Podsumowanie 2018 roku w sztuce
Agata Pyzik
Artystki
W tym roku chciałabym docenić fotograficzną twórczość kobiet, z których wiele aktywnie walczy z cenzurą i odważnie odkrywa intymność: Sakiko Nomura, Hideka Tonomura (Die of Love), Laia Abril (On Abortion), Romy Alizee, Hristina Tasheva, Alisa Resnik, Yulia Krivich, Agata Awruk, Awoiska van der Molen, Bieke Depoorter, Rinko Kawauchi, Stacy Kranitz, Vanessa Winship, Agata Wieczorek… I wiele, wiele innych. Kobieca fotografia jest silniejsza niż kiedykolwiek i redefiniuje to, co może stać się jej obiektem.
Wystawy, filmy, seriale, muzyka
Na festiwalu fotografii w Arles we Francji odkryłam doskonałą, zaangażowaną fotografię turecką prosto z protestów (Cagdas Erdogan przede wszystkim), a klasycy Robert Frank i Raymond Depardon dali lekcję nowoczesności i człowieczeństwa, które prezentują się bardziej świeżo niż niejeden współczesny. Poza tym: Maria Anto i Marian Bogusz w Zachęcie, Edi Hila w MSN, Krzycząc: Polska! w Muzeum Narodowym w Warszawie, Zostaję w tym teatrze. Podoba mi się tu Jaremianki w Cricotece, Kabakovowie i Modigliani w Tate Modern, Egon Schiele w Belwederze w Wiedniu. Ale i filmy i seriale: Bojack, Killing Eve, Mindhunter, The Affair (doskonały, o procesie twórczym), Roma Alfonso Cuarona, Nić widmo Andersona, Niemiłość Zwiagincewa jako bezlitosna diagnoza stanu, w jakim znalazła się postkomunistyczna Europa Wschodnia. Muzycznie w pionie trzyma mnie wyłącznie hip-hop, a bez Wu Tang Clanu nie wyobrażam sobie dnia.
Książki
Sohraba Hury, Sohama Gupty, Raymonda Meeksa Halfstory Halflife o kryzysie męskości. Osobny rozdział to twórczośćfrancuskiego pisarza Edouarda Louisa, który jest ideałem pisarstwa zaangażowanego, a jego książki wszczęły debatę na temat źródeł prawicowego populizmu, rasizmu i pogardy wobec klasy robotniczej w jego rodzimej Francji. Po polsku wyszła jak dotąd Historia przemocy.
Sukces
Polski performans queer – Alex Baczyński-Jenkins w FGF i z nagrodą od „Frieze”, działalność Karola Tymińskiego w Berlinie. Pęka tradycyjna heteromęskość, zresztą od dawna znajdująca się w kryzysie.
Rozczarowanie / Debiut
Zeszły rok zaczął się dla mnie od awantury o selfie feminizm, bieżący – o post-soviet chic i krytyczny tekst wokół okładki polskiego „Vogue”. Robiło mi się mdło na widok szału wokół Vetements, Balenciagi, Adidasa i Supreme, a czapkowanie świata kultury i sztuki modzie uważałam za skrajnie żenujące. Dostało mi się za niezrozumienie szlachetnych idei stojących za np. „społecznie zaangażowanymi” zdjęciami Zuzy Krajewskiej, które nadal uważam za nieznośny kicz, ale za to zwróciło mnie to w stronę autentycznej młodzieży chodzącej na wiksy.
Dzięki temu poznałam Tomasza Armadę, przez co miałam okazję przekonać się, że część post-soviet chicu ma autentyczne emancypacyjne możliwości. W obliczu radykalizującej się, prawicowej ideologii opanowującej nasz kraj i umysły młodzieży, post-soviet chic staje się interesująco głosem polskich „oburzonych” i „have nots”, którzy za pomocą ducha DIY i nieskończonej kreatywności sprzeciwiają się gadżeciarskiej kulturze luxusu. Dzięki temu dokonałam też jednej z bardziej szalonych rzeczy w życiu, czyli zadefilowania w pokazie mody Armady w Muzeum Włókiennictwa w Łodzi. Działalność Armady i jego towarzyszy z Domu Mody Limanka chyba najlepiej podsumowuje dwuznaczność wielu nakładających się trendów, choć artysta bohatersko stawia ich negatywnym stronom opór i twórczo je eksploruje; najważniejszy z tych trendów to popularność performansu, mody i lajfstajlu zawłaszczających sztukę, prekarność i niepewność jutra.
Od dłuższego czasu, mimo że zamknięta w wieży z kości słoniowej intelektualizmu i kultury wysokiej, próbowałam opisać zjawisko zamiany sztuki w lajfstajl. Takie wystawy, jak Bifor w Toruniu, imprezy firmowane przez Tomka Pawłowskiego (finisaż Chłoporobotnika w Białostockim Arsenale w formie pokątnego tok-szoł, w którym wystąpiłam), Paulina Ołowska przygotowująca „Vogue”, nieprzemijająca popularność techno-ravów, działalność duetu Małpeczki czy Belli Ćwir z wielu stron potwierdzają kontynuację trendu „ja” i obsesji na punkcie tożsamości jako ogniska sztuki współczesnej (również tej najmłodszej). Miałoby się nadzieję, że wreszcie ironia i zgrywa naprawdę wszystkim się znudzą, ale zdaje się, że musimy najpierw przerobić ileś tożsamościowych tematów, żeby móc pozwolić sobie na interesującą sztukę zaangażowaną, której wciąż w Polsce jak na lekarstwo, a jeśli się pojawia, jak działalność Julity Wójcik, natychmiast jest wyśmiewana przez znudzone krytyczki sztuki lub kretyńsko zawłaszczana przez marketing.
Nadzieja
Tożsamość przemielana przez media i desperacko poszukująca samej siebie nadal płynie szerokim strumieniem Instagrama. Dołączenie doń (@pannapyzik, hello) umożliwiło mi śledzenie na bieżąco, jak fotografia staje się uniwersalnym, ogólnodostępnym i demokratycznym narzędziem, powodującym prawdziwą estetyczną rewolucję. Obnażyło też moją inteligencką hipokryzję. Jasne, Instagram nadal niekiedy może wydawać się zdominowany przez zdesperowane dziewczyny z zaburzeniami psychicznymi, które lepiej zrobiłyby idąc na sesję do terapeuty, zajmując się sobą i przyjmując leki, niż strzelając kolejne zdjęcia. Jednak ze względu na swoją uniwersalność, Instagram jest dziś pełnym odzwierciedleniem świata sztuki. Dla mnie jest sposobem na ukazanie wszechstronności współczesnej fotografii i jej dynamicznego rozwoju; a także odkrywania intymności poprzez fotografię, testując granice tego, co można pokazać. W tym roku wystąpiłam w projekcie fotograficznym swojego partnera Igora Pisuka Deceitful Reverence i sama pod wpływem tego wydarzenia zaczęłam fotografować.
Niczego nie żałuję. Fotografia, uprawiana przeze mnie od prawie roku niemal codziennie, jest dla mnie dziennikiem emocji i daje mi wgląd we współczesne praktyki artystyczne. Instagrama, mimo że ostatnio jednak traci użytkowników, uważam za medium czyniące z fotografii dobro powszechne, skłaniające członków wszystkich klas i backgroundów do eksperymentowania ze sztuką. Nie martwi mnie zalew obrazów, jest to po prostu nasz naturalny język; jedyne, co mnie martwi, to fakt, że fotografia nadal jest zdominowana przez mężczyzn i ich punkt widzenia.
Nadzieja 2
Ten rok uratowała mi akurat miłość, ale jestem przekonana, że w szerszym tego słowa znaczeniu miłość może uratować nas jako ludzkość i jako świat naturalny, razem z naszymi nieludzkimi braćmi – jedynie miłość. Świat rozumiany jako natura i przyroda w dość dosłowny sposób postanowił zaprotestować przeciwko jego ciągłej eksploatacji i rozpada się na naszych oczach, a kwestie prawicowego populizmu, feminizmu czy globalnego ocieplenia z powodu codziennych drastycznych wydarzeń stały się tematami telewizji śniadaniowych (a nie tylko debat ekspertów). Nic nie ma sensu, nic nie jest logiczne, żaden kataklizm, protest, atak terrorystyczny, wojna, katastrofa naturalna nie są w stanie wstrząsnąć kapitalizmem na tyle, by pojawiła się szansa na zmianę status quo. W 2018 podtrzymuję swój status freelancera-prekariusza, bez dzieci i zobowiązań, który jakoś sobie radzi, ale zarazem nie wyobraża, jak to jest próbować tworzyć i przetrwać, dźwigając na sobie jakąkolwiek poważniejszą odpowiedzialność za coś więcej niż samego siebie.
Tomasz Plata
Ważne tematy były w tym roku właściwie trzy: 1. zwrot performatywny w instytucjach sztuki; 2. moda na queer; 3. niełatwe próby negocjacji na linii środowisko-dobra zmiana. O pierwszym nie wypada mi wspominać – byłem w rzecz mocno zaangażowany. Pozostałe dwa znajdują odbicie we wskazaniach poniżej. Nie wymieniam artystów, z którymi sam jako kurator w mijającym roku pracowałem, choć uważam, że większość z nich przygotowała prace ciekawe i istotne. Skupiam się na tym, co mogłem zobaczyć w Warszawie, bo w ostatnich miesiącach niewiele podróżowałem.
Artystka/a/grupa
Karol Radziszewski.
Wystawa
Czym jest Oświecenie?, Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie.
Książki
1. Albert Camus, Obcyw nowym tłumaczeniu Marka Bieńczyka
2. Maya Jasanoff, Joseph Conrad i narodziny globalnego świata
3. Susan Faludi, W ciemni
4. Mark Lilla, Koniec liberalizmu, jaki znamy
5. Simon Reynolds, Retromania
6. Edward W. Said, O stylu późnym
Dzieło/realizacja
Alex Baczyński-Jenkins w FGF.
Sukces
Hanna Wróblewska wciąż na stanowisku dyrektorskim w Zachęcie (sukces o gorzkim posmaku, bo niewątpliwie okupiony niełatwymi decyzjami programowymi, czego dowodem choćby wystawa laureatów Nagrody Cybisa).
Debiut
Marta Krześlak.
Rozczarowanie
Formy polityczności dominujące w środowisku – ich przewidywalność lub kompletny brak (ciekawie na tym tle wyróżniają się internetowe wypowiedzi Tomasza Kozaka, układające się powoli w nowy projekt artysty, rodzaj radykalnej i kompletnie nieoczywistej obrony realiów liberalnej demokracji).
Skandal
Oczywiście ministerialne decyzje dotyczące Muzeum Narodowego w Warszawie.
Nadzieja
Więcej kobiet w sztuce (wymieniłbym zwłaszcza Alicję Kwade, Ewę Axelrad, Zuzę Golińską, Marię Łobodę, Karolinę Grzywnowicz, Kamę Sokolnicką, Karolinę Brzuzan, duet Karska & Went; liczę, że w nowym roku uda mi się wydać nową książkę Ewy Toniak o tych ostatnich; być może kluczowa tam kategoria „słabej rzeźby” okaże się pomocna w zrozumieniu sztuki całej formacji młodych artystek).
Rafał Jakubowicz
Artystka/a/grupa
Kolektyw Dziewczyństwo
Wystawa
Stolen Arab Art, 1:1 Center for Art and Politics, Tel Awiw (kuratorzy: Adi Englman, Omer Krieger)
Książka
Piotr Piotrowski, Globalne ujęcie sztuki Europy Wschodniej
Dzieło
Wyspa Daniela Rycharskiego (kurator: Szymon Maliborski)
Sukces
Tomasz Machciński na Outsider Art Fair
Debiut
Sygnalista Macieja Olszewskiego w Galerii Tak w Poznaniu (kuratorki: Paulina Piórkowska, Małgorzata Schaefer)
Rozczarowanie
Dziekanka Izabela Kowalczyk
Skandal
Ustawa 2.0.
Końcówka roku zaskoczyła niszczeniem „Dwutygodnika” i zwolnieniem Piotra Rypsona z MNW. Wiele wskazuje na to, że w 2019 roku minister Gliński wyrządzi w polu kultury wiele szkód.
Nadzieja
Pracownia Studencka Monitor
Piotr Kosiewski
Artystka/a/grupa
Piotr Uklański. To banał, ale wystawa Polska jest potwierdzeniem, że potrafi on – jako jeden/jedna z niewielu – uważnie przyglądać się naszej (i nie tylko) rzeczywistości.
Wystawa
Awangarda i państwo, Muzeum Sztuki w Łodzi (ms1), kuratorka: Dorota Monkiewicz. Wystawa stawiająca odważne i niewygodne, także środowiskowo, pytania o tę część dziedzictwa, która dziś jest nadal istotna, wręcz kluczowa. Awangarda i państwo, podobnie jak Krzycząc: Polska! w warszawskim Muzeum Narodowym (kurator: Piotr Rypson) czy Niepodległe (kuratorka: Magda Lipska) w Muzeum Sztuki Nowoczesnej, pokazują, że można poważnie mówić o polskim (i nie tylko) doświadczeniu w ostatnim stuleciu.
Książka
Perspektywa wieku dojrzewania. Szapocznikow – Wróblewski – Wajda. Publikacja towarzysząca wystawie w Muzeum Śląskim. Książka, podobnie jak sama wystawa, pokazała, że jest możliwe odrębne spojrzenie na twórców, o których – można było sądzić – niemal wszystko już powiedziano. Zaś obszerny tekst Andy Rottenberg – główna część książki – to nie tylko opowieść o Szapocznikow, Wróblewskim i Wajdzie, ale też o radzeniu sobie (i nie radzeniu) z przeszłością.
Dzieło/realizacja
Paweł Althamer, Prezydent. Odważył się stworzyć – nieoczywiste, a też trudne – upamiętnienie Lecha Kaczyńskiego, a jednocześnie jednej z największych tragedii w najnowszej historii Polski. I postawił istotne pytania o sposoby upamiętniania dziś. Szkoda tylko, że jego praca została tak bardzo bezrefleksyjnie odrzucona przez środowiska konserwatywno-prawicowe.
Sukces
Wystawa Agnieszki Polskiej The Demon’s Brain w Berlińskim Hamburger Bahnhof – Museum für Gegenwart. Sukcesem była sama Preis der Nationalgalerie przyznana artystce w 2017 roku. The Demon’s Brain (element nagrody) potwierdziła, że artystka zasługiwała na to wyróżnienie – stworzyła nie tylko dzieło efektowne wizualnie, dobrze wpisujące się w wielki wejściowy hol dawnego dworca, ale poruszające istotne obecnie problemy.
Debiut
Nie potrafię odpowiedzialne odpowiedzieć. I to moja wina, a nie debiutantów.
Rozczarowanie
Nominacja Jerzego Miziołka na dyrektora Muzeum Narodowego w Warszawie. W ostatnich latach udało się zmodernizować warszawskie muzeum, czyniąc je – ponownie – kluczową instytucją muzealną w kraju. Tymczasem jego nowym dyrektorem mianowano osobę o znikomym muzealniczym doświadczeniu. Oby Muzeum Narodowe nie podzieliło losu innych ważnych instytucji kultury, które dzięki nominacjom Piotra Glińskiego wpadają w artystyczny niebyt.
Skandal
Sytuacja w Bunkrze Sztuki. Bunkier Sztuki dzięki Magdalenie Ziółkowskiej, szefującej galerii od 2015 roku, po latach stał się ważnym miejscem na polskiej mapie sztuki. Wymuszone przez władze Krakowa odejście Ziółkowskiej, a następnie dość kuriozalny konkurs na nowego szefa galerii, nie tylko źle wróżą przyszłości Bunkra Sztuki, ale w ogóle podkopują – dzisiaj szczególnie ważne – zaufanie do samorządu.
Nadzieja
Publiczne instytucje sztuki. Po 2015 roku można było usłyszeć wiele narzekań na instytucje publiczne: że są koniunkturalne, że uciekają w eskapizm… Działalność lubelskiego Labiryntu, białostockiego Arsenału czy Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie, wystawa, jak Czym jest Oświecenie? w warszawskim Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie (kuratorzy: Goshka Macuga, Łukasz Ronduda, Tomasz Szerszeń), to jednak przykłady na to, że instytucje publiczne potrafią mówić o kluczowych dziś społecznych, politycznych czy ideologicznych kwestiach. Nie uciekają od polityki, lecz nie sprowadzają jej jedynie do – ważnego także – protestu wobec władzy.
Karol Sienkiewicz
Artystka/a/grupa
Mikołaj Sobczak
Wystawa
Przyszłość będzie inna, Zachęta – Narodowa Galeria Sztuki
Książka
Katalog wystawy Awangarda i państwo, Muzeum Sztuki w Łodzi
Dzieło / realizacja
Alex Baczyński-Jenkins w Fundacji Galerii Foksal
Sukces
Nagroda Igora Zabla dla Joanny Mytkowskiej
Debiut
Jan Możdżyński
Rozczarowanie
Krakowski Salon Sztuki; Friend of a Friend, Warszawa
Skandal
Skłócone grono Warsaw Gallery Weekend; wybór Jerzego Miziołka na dyrektora Muzeum Narodowego w Warszawie
Nadzieja
Młode galerie w Krakowie i Warszawie
Ewa Toniak
Artystka/a/grupa
Od lat kilku, niezmiennie, z tym samym entuzjazmem, tandem Alicja Karska & Aleksandra Went.
Wystawa
Edi Hila, Edi Hila, Edi Hila! I tak bez końca! Absolutnie nie do przegapienia. Bezkompromisowa, świetna wystawa malarstwa artysty „przeoczonego”, który jak zjawa nawiedza nas po wielu latach inkubacji w Albanii Envera Hodży (dla młodszych czytelników: hodża w tym przypadku nie oznacza „nauczyciela, duchownego czy znawcy Koranu, a dyktatora, sam kraj – był najbardziej represyjny w tzw. Bloku Wschodnim). Hila to artysta (rocznik 1944!), dla którego żelazna kurtyna rozszczelniła się dopiero w 1991 r. Co przez nią widać? Izolację, heroizm trwania oraz – jak napisano w katalogu – „brak dylematów nowoczesności”. Jak wyglądałaby polska sztuka, gdyby nie odwilż? Co malowałaby armia „nagrody Cybisa”, wymoszczona w aksamitnym hamaku, dyndającym między Wschodem a Zachodem? Jak Molierowski Tartuffe radośnie „aprioprująca”, nie wiedząc, że appriopruje? Co jeszcze z Hili? Transformacja w kolorze spranej derki. Nowoczesność jako entropia. Wracałam pięć czy sześć razy, zawsze z inną grupą młodych ludzi (studentów). Wszyscy wychodziliśmy poruszeni. Kasi Szaniawskiej dziękuję za katalog. MSN-owi – za wystawę.
I dalej (bez hierarchii):
Szklane domy w Zachęcie, kuratorowane przez Joannę Kordjak. Rozmach i olbrzymia kwerenda. Wystawa do czytania. Lewicowa furtka do Dwudziestolecia.
Wystawa polsko-litewska w CSW: Czekając na kolejne nadejście. Za dialog – w przestrzeni i audiosferze. Za dwie narracje równoległe, bez obsesji wspólnych „cięć” czy „rozjazdów”. Za dyskrecję kuratorów, pozwalających wybrzmieć każdej pracy w odpowiedniej dla niej przestrzeni. Za rocznicowy, polsko-litewski wielki oddech. I dobrą sztukę. Kuratorzy: Ūla Tornau (Šiuolaikinio meno centras w Wilnie), Anna Czaban i Jarosław Lubiak (CSW). No,może malutki minus za tytuł.
A! Jeszcze wystawa grafiki w MSN: Czym jest Oświecenie?. Callot, Piranesi i Libera. Choć prace artystów współczesnych nie wytrzymały konkurencji tematycznej, wystawa znakomita. Nie tylko jako bedeker historyczno-sztuczny.
Książka
1. Za chwilę powstanie i się wyda – zbiór już napisanych i publikowanychszkiców Marty Leśniakowskiej o gdańskich artystkach, tandemie Alicja Karska & Ola Went, jedynych tak uporczywie odmawiających udziału we wszystkich „najważniejszych wydarzeniach roku”, „jeszcze ważniejszych wydarzeniach” czy tym podobnych. Producentki „słabej rzeźby” i poszukiwaczki „słabych podmiotów”, pielęgnujące nie-wyniosły „absenteizm”. Marta, pisz i domykaj. Bożena (Czubak) – asap, wydawaj.
2. Architektki krakowskiego wydawnictwa EMG, z serii: Architektura jest najważniejsza. W środku: Reiterówna, Brukalska i Skibniewska. Grabowska-Hawrylak i Hryniewicka-Piotrowska. Wielki plus za nomenklaturę zawodową z-tki, jak w Dwudziestoleciu.
3. Cykl monograficzny Fundamenty Fundacji Centrum Architektury i Fundacji Bęc Zmiana. Wielki plus dla Biura Szeryfy za projekt.
Zjawisko
Oficyna Peryferie Michała Chojeckiego. Za piękne książki artystyczne, przestrzeńdla młodych, za hand-made.
Sukces
Że tyle dobrych wystaw, mimo przykucia do komputera, udało mi się w tym roku obejrzeć.
Rozczarowanie
1. „Dobra zmiana” w Muzeum Narodowym w Warszawie. Bezprecedensowe zwolnienie Piotra Rypsona. Zamiast sztuki nowoczesnej, czeka nas „Motyw stopy w twórczości Parysa Bordone” i odciski dłoni Leonarda. Wstydź się Muzeum, wstydź.
2. Tartakowa fantazja z cyklu „gdzie drwa rąbią, tam i strugać można” przed gmachem Zachęty, w listopadzie. Wystrugał się pieniek o obliczu ludzkim, i w dodatku rozpoznawalnym. Quiz rozpoznawczy nagradzano kozikiem, ale że odczynianie upiora przed Zachętą odbywało się w godzinach pracy, chętnych raczej nie było. W środku–Cybis i peerelowski Salon, pod schodami – „chłopiec z drewna”, tyle że warszawski. Autora przemilczę.
3. Inwencja tytu-łowcza wystaw rocznicowych. Pierwszy, z brzegu: Znaki wolności. O trwaniu polskiej tożsamości narodowej (Zamek Królewski). Wejść, nie wejść? A jak mi się tożsamość wywróci? A jak się w tych znakach (wodnych?) nie rozpoznam? Idę dalej: Krzycząc: Polska! (Muzeum Narodowe, Warszawa), rezonujące chyba z wrzaskiem i racami 11 listopada. Zwijam się. I w sobie. I dosłownie.
4. Rozczarowanie to również wyjście artystów z Domu Funkcjonalnego. Oraz Jerzy Miziołek w Muzeum Narodowym w Warszawie.
Skandal
Może lepiej: obciach? (albo jakiś synonim obciachu?). Nagroda Artystyczna im. Marii Anto i Elsy von Freytag. Mitoraj i Bałka w jednym domu stali. Wielka Tamara Lempicka i Frida Kahlo. Absurdalność pomysłu chyba nie wymaga komentarza. Wystarczy pacnąć palcem w Googla. Dokształt w temacie Elsy – dla nagradzających i nagradzanych (dziewczyny od pędzli, nie wygłupiajcie się!!!) – niezbędny. Produkcja „jeszcze nowszej historii polskiej sztuki” pełną parą, tylko dlaczego uczestniczy w tym moja ukochana Zachęta? O Anto pisałam szerzej w „Szumie” 21/2018.
Nadzieja
Mam. Oby mniejszy konformizm w najgłówniejszych instytucjach sztuki. I od sztuki starej i nowej. Oby sztuki peerelowskiego salonu nie usprawiedliwiał dywan i paprotka i mruganie okiem do garstki, która pojmie i doceni ten koncept sublimacji. Salon i salony precz. Po stronie pozytywów: Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Gdańsku. Oby jak najszybciej! I jeszcze: Sylwia Walczowska, asystentka na warszawskiej ASP u prof. Pawła Nowaka, talent i energia, zaangażowana w projekty alternatywne, undergroundowe i w akcje społeczne (Monar). Autorka książki artystycznej Hodowanie wydanej w Oficynie Peryferie. Czekam niecierpliwie na wystawę.
Grzegorz Borkowski
Artystka/a/grupa
Małpeczki (Maria Magdalena Kozłowska i Maria Toboła). Doceniam ich internetowe filmy, ale jeszcze bardziej działania na żywo, gdy więcej improwizują; ich spektakl/rozbudowany kolektywny performans Trzeba to zjeść! (Laboratorium U-Jazdowskiego) to była uczta sztuki akcji! Uczta się od nich!
Wystawy
Najciekawsze dla mnie w tym roku wystawy podzielić chciałbym na dwie kategorie: indywidualne i zbiorowe, bo wydają się wypowiedziami na tyle odmiennego rodzaju, że i od widzów wymagają odmiennych postaw. Najpierw omówię te indywidualne – trzy.
1. Retrospektywna Cisza i wola życia Kojiego Kamojiego w warszawskiej Zachęcie przyniosła wyjątkowe doświadczenie otwartych i na nowo otwieranych przestrzeni, na tyle integrujących wyjątkową w swej osobności postawę artysty, że i chronologia jego prac i sam upływ czasu traciły istotność. Taka ponad- czy pozaczasowość w dużej skali okazała się wartością samą w sobie, której doświadczenie można jakby wynieść z wystawy i odnajdywać, gdy zabraknie dystansu do bieżącego czasu. W tym sensie będzie wartością zawsze na czasie, coraz to znowu potrzebną.
2. Retrospektywa Włodzimierza Borowskiego, No i co? Nic. No właśnie (Galeria Piekary, Poznań) to równie radykalny, ale zdecydowanie odmienny biegun postawy w sztuce (choć Borowski i Kamoji byli bliskimi przyjaciółmi; to że ich wystawy zrealizowano niemal w tym samym czasie, nie może być przypadkiem). Borowski właściwie w każdej kolejnej pracy ponawiał pytanie o sens i właściwą postawę w sztuce. Jednocześnie w każdej z pełną świadomością pomijał te elementy, które w danym momencie wydawały się nieodzownymi składnikami sztuki wizualnej. Czynił tak z głębokiej potrzeby porzucania określonych praktyk artystycznych w chwili, gdy mogą stać się one konwencją i rutyną. To także postawa właściwie niedzisiejsza, i też, jak postawa Kamojiego, realne wyzwanie wobec przyzwyczajeń współczesnego świata sztuki, który zdaje się eklektyzm traktować jako standard. Nie chcę przez to powiedzieć, że nic oryginalnego obecnie nie powstaje, jednak warto, by sięganie do sztuki neoawangardowej z lat 70. i 80. (a może i wcześniejszej) było właśnie teraz stałym nurtem sztuki współczesnej.
3. Zdecydowanie uniknął eklektyzmu Wojciech Bąkowski w Wybudzeniu z abstrakcji (Galeria Stereo, Warszawa). Dokonał za to wybudzenia ze świata spekulacji, tworząc makiety scenografii snów, w których dawka realizmu jest mocniejsza niż w realizmie prasowym i telewizyjnym, bo sięgają głębiej w zawartość głowy. Szorstka forma tych prac wybudza z uległości wobec kolorowej poetyki wizualnego kleju, blokującego kontakt z tym, co emocjonalnie realne. Mam nadzieję, że ta lekcja sensu formy nie będzie zapomniana przez widzów.
1. Wystawy zbiorowe wymienię też tylko trzy. Pierwsza to właściwie happening – Marsz stu flag na stulecie praw wyborczych kobiet w Polsce, na którym w Warszawie pojawiła się masa świetnych i bardzo różnorodnych (ideowo i artystycznie) prac artystek, artystów i innych ewidentnie kreatywnych osób przybyłych z różnych miast. Nagle okazało się, że pokaz typu open call na zaproszenie grupy inicjatywnej może być nie tylko słuszny, ale i wspaniały artystycznie. Właściwie było to przeniesienie języka plakatu na tak specjalne nośniki jakim są flagi i transparenty; inaczej niż na zwykłych wystawach, to widzowie tkwili w miejscu (na chodnikach), a przemieszczała się (ulicą) sztuka.
2. Entropia rośnie v. 3.0 na trzydziestolecie Galerii Entropia we Wrocławiu: kolektywny gęsty environment, tłumny spacer przez miasto i seria działań na dachu bunkra MWW. Ciekawe, że pojęcie tak silnie związane z rozpraszaniem, w rezultacie kolejny raz scaliło artystyczne środowisko i przyciągnęło uczestników z innych ośrodków. Entropia nie jest tu jedynie tematem, lecz także stanem bycia i działania, procesem artystycznie uchwytywanym i respektowanym, okazuje się rodzajem meta-idei; ideą z szerszym, nie tylko artystycznym, bo kulturowym horyzontem.
3. Szczurołap (Muzeum Współczesne Wrocław); tytuł pochodzi od słynnego filmowego dokumentu Andrzeja Czarneckiego z 1986 roku. Studium socjotechnicznego działania (prowadzącego od zdobycia zaufania szczurów do ich zabicia) uczynione zostało kanwą rozbudowanej opowieści o współczesnym cywilizacyjnym kryzysie, konfrontacji indywidualnych perspektyw ze społecznymi ograniczeniami. Powstał w sumie rodzaj panoramy współczesnej wersji sztuki krytycznej, odmiennej już od tej z lat 90., bardziej przenikniętej goryczą i wątpieniem.
Książka
Simon Reynolds, Retromania. Jak popkultura żywi się własną przeszłością; jest wprawdzie o muzyce, a nie o wizualnej sztuce, jednak pokazuje z innej strony coś, co w naszym polu dawno już zaszufladkowaliśmy sobie etykietką „postmodernizm” i przestaliśmy się tym zajmować. Tymczasem z zawartością niedawnej przeszłości dzieje się wiele i okazuje się, że ta etykietka nie wyjaśnia wszystkiego, powoli bowiem dokonuje się coś w rodzaju ruchów tektonicznych przeszłości sztuki – w jej teraźniejszości bowiem czegoś istotnego brakuje. Reynoldsa rozczarowuje więc tytułowa retromania; analizuje ją, szukając drogi wyjścia, której zresztą na razie nie znajduje, ale przy okazji tropi zawiłości linii czasu w (pop)kulturze. Znajduje raczej kłącza niż linie proste i to może być na razie pomocne, ale temat przeszłości nowoczesnej sztuki jest jak najbardziej aktualny (do dalszego rozpoznawania).
Dzieło / realizacja
1. Skwer Karoliny Breguły – świetny film, podzielony na dziewięć epizodów pokazanych w warszawskiej Królikarni na oddzielnych ekranach; niestatyczni widzowie, oglądający stopniowo przez kolejne sale klarowną opowieść (zawsze widząc, choćby kątem oka, fragmenty wcześniejszych i następnych epizodów), mogli wracać do poszczególnych części, a nawet obejrzeć cały film w odwrotnej kolejności. Cała instalacja to wspaniałe nowe medium na bazie filmu, uwalniające widzów od ukrzesłowienia.
2. Paradise II, Jerzego Hejnowicza (MOS, Gorzów Wlkp.; XX1, Warszawa; wcześniej praca pokazywana była w Galerii Wozownia w Toruniu). Tytułowe słowo wpisane w konstrukcję metalowego płotu z siatką i kolczastym drutem wygląda złowieszczo, ale sposób usytuowania ogrodzenia na wystawie pozwala je widzom obejść i spoglądać na nie z dwóch stron; staje się więc znakiem bariery mentalnej z obydwu stron nacechowanej lękiem – takim, który odnosi się nie tylko do przybyszów z zewnątrz.
Sukces
Przygotowane przez Iwonę Demko „Alternatywne wiadomości ASP w Krakowie”, wydrukowane tylko w jednym egzemplarzu, ale dostępne także jako pdf do pobrania z Internetu, skutecznie przyczyniły się do tego, że 20 listopada 2018 roku Senat Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki ustanowił, że 2019 będzie Rokiem Kobiet z ASP. To istotny krok w kierunku zapewne powolnego, lecz nieuniknionego zwiększania obecności kobiet w gronie pedagogicznym tej uczelni. Alternatywny numer „Wiadomości ASP” nie tylkoprzypomina historię związaną z pojawieniem się 100 lat temu pierwszych studentek w najstarszej uczelni artystycznej w Polsce; zawiera też wątki alternatywnej historii ASP, w której np. Iwona Demko pełni funkcję Jej Magnificencji Rektory (ja wolałbym jednak określenie „Rektorka”).
Debiut
Irmina Rusicka, która debiutowała wprawdzie wcześniej, ale w tym roku zyskała szerszą rozpoznawalność; ciekawa jest umiejętność tej artystki współpracy z innymi artystami.
Rozczarowanie
Przeniesienie miejskiej Galerii BWA Awangarda we Wrocławiu na kolejowy Dworzec Główny z powodu konieczności remontu i przebudowy dotychczasowej siedziby w Pałacu Hatzfeldów. Wprawdzie dyrektor BWA, Marek Puchała, zaznaczył w komunikacie prasowym, że otrzymał zapewnienie „o możliwości powrotu po kilku latach remontu” na ulicę Wita Stwosza i „powiększeniu dotychczasowego budżetu instytucji: na wynajem, utrzymanie i program nowej galerii”, to jednak publiczność i artyści mają powody żałować, że nie znaleziono lepszej (pod względem technicznym, dostępności dla widzów i transportu prac) lokalizacji. Współczesną sztukę szurnięto na antresolę.
Skandal
Spowodowanie, że rozwiązano umowę z Magdaleną Ziółkowską, dyrektorką miejskiej galerii Bunkier Sztuki w Krakowie, w trakcie trwania kontraktu, bez żadnych oficjalnych powodów, zarzutów i oskarżeń. A na koniec roku jeszcze drastyczniejsze nagłe zwolnienie Piotra Rypsona z Muzeum Narodowego w Warszawie.
Nadzieja
Bolesław Chromry; ale nie na to, że odniesie on sukces, bo ten już ma; nadzieja w tym, że przekaz jego tekstorysunków zostanie szerzej przyswojony i trochę więcej ludzi się dzięki nim ocknie, rozpoznając, co jest nie tak w ich sytuacji. Chromry pokazuje, że nie tak trudno odpowiedzieć na jękliwe pytanie: „Dlaczego Polska jest tak podzielona?”.
Kuba Szreder
Zamiast kompletu haseł proponuję parę wrażeń-obrazów, które zapadają w pamięć. Nie tylko osobistą, której znaczenia kruche. Nie zbiorową, o wdzięku nowych pomników na warszawskich placach. W pamięć żywą, o zmaganiach przeszłych i walkach, które nadchodzą, wsłuchani w ich codzienne echa.
Obrazy/powidoki/wystawa
Justyna Koszarska-Szulc i Natalia Romik na otwarciu wystawy Obcy w domu. Wokół marca 68 w Muzeum Polin deklamujące wiersz Stanisława Barańczaka: „Jeżeli porcelana to wyłącznie taka / Której nie żal pod butem tragarza lub gąsienicą czołgu, / Jeżeli fotel, to niezbyt wygodny, tak aby / Nie było przykro podnieść się i odejść; / Jeżeli odzież, to tyle, ile można unieść w walizce, / Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci, / Jeżeli plany, to takie, by można o nich zapomnieć / gdy nadejdzie czas następnej przeprowadzki/na inna ulicę, kontynent, etap dziejowy/lub świat / Kto ci powiedział, że wolno się przyzwyczajać? / Kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze? / Czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy/w świecie/czuł się jak u siebie w domu?”.
A na wystawie rozstawione pułapki na ogórki.
Dzieło/realizacja
Setki flag na Krakowskim Przedmieściu upamiętniające stulecie uzyskania praw wyborczych przez Polki. Fartuchy, kalambury i poprzeszywane biało-czerwone szaliki, flagi – obrazy, flagi – manifesty. Setki artystek i artystów odpowiedziały na wezwania kolektywu 100 Flag, przygotowały flagi i wyniosły je na ulice listopadowej Warszawy. Połączone przekazem, zróżnicowane formą. Wspaniała dekonstrukcja historycznych rocznic. Kolejny dowód na to, że artystki i artyści są wiodącą siłą est/etyczną nadwiślańskiego padołu. Z przytupem, humorem, wizualną werwą i konceptualnym zacięciem, na wskroś falangom, które przez Warszawę przeszły parę tygodni wcześniej.
Sukces
Długo nie zapomnę Anki Siekierskiej, jak przebrana za lochę (dla mnie wyglądała na niedźwie-dzika) wzywała do całkowitego zakazu polowań i powszechnego palenia ambon (takich w lesie i nie tylko, na łąkach też). Swoje orędzie o siostrzeństwie wszystkich istot wygłaszała na mównicy parlamentu zdekonstruowanego przez Jonasa Staala na rzecz Forum Przyszłości Kultury (Teatr Powszechny w Warszawie). Dziesięć minut, do rzeczy i na temat, wśród parunastu innych wystąpień slamu Aż do skutku, przygotowanego i prowadzonego przez Sebastiana Cichockiego. Wraz z nimi slamowała cała plejada artystek i artystów – Zuzanna Hertzberg, Edyta Jarząb, Cecylia Malik, Rafał Milach, Agnieszka Pajączkowska, Natalia Romik, Daniel Rycharski, Jana Shostak, Magdalena Staroszczyk, Jaśmina Wójcik, Michał Zadara. Podmuch świeżości.
Debiuty/wieczne powroty/rozczarowania
Z jedenastego listopada pamiętam: różowy sztandar KPP (Konsorcjum Praktyk Postartystycznych – podobieństwo do Komunistycznej Partii Polskiej niezamierzonym efektem gry językowej) z emblematem królikokaczki (dzięki Olga Dziubak!), Mateusza Kowalczyka jako szamana polskiego na platformie Flauty, na boku ciężarówki baner „Literatura i sztuka w walce z faszyzmem”. Baner dialektyczny, most z teraz do kiedyś, przemalowany ze zdjęcia dokumentującego antyfaszystowską demonstrację literatów i artystów z 1936 roku, na początku 2018 do zobaczenia w Zachęcie, na ulice Warszawy wyniesiony dzięki staraniom Filipa Madejskiego i ekipy KPP. Do tego Michał Kozłowski paradujący z czarną flagą, na której Witek Orski białym sprayem wymazał slogan „wolność-równość-rozczarowanie” (po francusku, żeby było bardziej demokratycznie, zanim jeszcze zażółciły się ulice Paryża kamizelkami).
Skandal
Niby śmiesznie, ale jednak strasznie. Przecież raptem za dwie dekady morze zaleje Szczecin czy mój rodzinny Gdańsk. Zamiast działać, włodarze Przywiślańskiego Kraju bredzą coś o „czarnym złocie”. Od osób mieniących się przewodnią siłą narodu, którego kolektywna pamięć ma niby sięgać tysiące lat wstecz, a wola wybiegać setki naprzód, wymagać by można głębszego historycznego oddechu. Jak na razie nic na to nie wskazuje. Po co patrzeć w przyszłość, skoro to tu i teraz naród konsumuje owoce historycznego zwycięstwa ustami swoich reprezentantów. Bezdech wyobraźni. Ideową próżnię z nawiązką wypełniają za to artystki-dziki, artystki-działaczki czy (do czasu) radosne królikokaczki.
Nadzieja
Kolejny obraz. Robotnice i robotnicy sztuki w Parlamencie Ciał (Muzeum Sztuki Nowoczesnej na Pańskiej) debatują nad ideą i programem Roku Antyfaszystowskiego (2019–2020). Geometryczne klocki – poduchy, które na pierwszy rzut oka wyglądają niczym betonowe bloki, z lekkością przesuwane w rytmie demokratycznej debaty. Czasami budują audytorium, kiedy indziej ustawiane są w okrąg. Lekkość formy otwartej. Kolejny przyczynek do tezy, że to ludzie tworzą przestrzeń. Na ścianach bogata dokumentacja jeszcze bogatszej tradycji antyfaszystowskiego zaangażowania artystów i artystek (efekt wysiłku kolektywu studentek i studentów warszawskiego WZKW – Bogny Stefańskiej, Kuby Depczyńskiego, Aleksego Wójtowicza). Wśród setek czarno-białych kserokopii króluje berlińskie dada.
Maria Poprzęcka
Artystka
Karolina Breguła (wystawa Skwer w Królikarni, ale nie tylko).
Wystawa
Perspektywa wieku dojrzewania. Szapocznikow – Wróblewski – Wajda, kuratorka: Anda Rottenberg, Muzeum Sląskie 2018.
Książka
Katalog wystawy Wielka Wojna, Muzeum Sztuki w Łodzi, 2018.
Dzieło
Bildbeschreibung Agaty Zubel, utwór wykonany przez kompozytorkę/śpiewaczkę oraz Wiener Klangforum podczas Warszawskiej Jesieni.
Sukces
Multimedialna, transdyscyplinarna działalność Komuny Warszawa.
Rozczarowanie
Wystawa najlepszych dyplomów stołecznej ASP w Koneserze.
Nadzieja
Zgłoszenie czterech firm do przetargu na budowę Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie (po poprzedniej klęsce).
Piotr Sarzyński
Artysta/artystka
W tym przypadku muszę pogrzebać w przeszłości i ogłosić: Katarzyna Kobro i Władysław Strzemiński. Trwa ich – co krzepi duszę – triumfalny powrót na światowe salony sztuki. A właściwie „wejście”, bo wcześniej nigdy tam nie byli. Po wystawie w madryckim Reina Sofia przyszedł czas na Centre Pompidou. Wystawa okazała, starannie przygotowana i zaaranżowana. Za życia marzyli, by znaleźć się w Paryżu. Udało się po blisko stu latach. Późno, ale za to z jakim przytupem.
Wystawa
Życie codzienne w Polsce w XXI wieku, Arsenał w Poznaniu. Bardzo mało – nad czym boleję – pojawia się wystaw, które brałyby się za bary z otaczającą rzeczywistością, były próbą artystycznego przepracowania świata, który nas otacza i z którym musimy sobie na co dzień radzić. Poznańską wystawę uważam za jedną z ciekawszych prób takiej twórczo-społecznej diagnozy. Trochę zabrakło mi w niej prac, które podejmowałyby wątek „polityka a społeczeństwo”, tak dziś ważny i gorący. Co dedykuję dyrektorom galerii i kuratorom.
Książka
Gramatyka kolekcjonowania Anny Theiss i Beaty Niemczuk. W czasach, gdy ceny na aukcjach galopują jak Polacy pod Somosierrą, to ważna pozycja, by uzmysłowić potencjalnym kolekcjonerom, na czym polega to (kosztowne) hobby i jak się do niego zabrać. Pochwalić należy szerszą kulturową perspektywę zaproponowaną przez autorki i próbę stworzenia czegoś, co nazwać by można „filozofią kolekcjonowania”. Dobry efekt osłabia nadmierne powiązanie (wszystkie egzemplifikacje) z Artystyczną Podróżą Hestii i jej laureatami (dziś bez sponsora się nie obejdzie). Ale jest i plus tej komercyjnej „czapy”: dzięki niej wydawnictwo jest za darmo, do pobrania w Internecie.
Dzieło
Właściwie to dzieło monumentalne, czyli muzeum wybudowane przez Grażynę Kulczyk w szwajcarskiej wsi Susch. Pierwsza od dawien dawna polska placówka kulturalna na obczyźnie powstała w całości za prywatne fundusze fundatorki, a do tego efektowna i przemyślana. I pomyśleć, że podobną, tyle że jeszcze większą i jeszcze bardziej imponującą mógł mieć Poznań i Warszawa, ale oba miasta – mówiąc wprost i brutalnie – wypięły się na ofertę bogatej kolekcjonerki. Kiedy zwiedzałemto miejsce, podziw i uznanie mieszał się z wkurzeniem na zaściankowość prezydentów (na szczęście byłych już) obu miast.
Debiut
Róża Duda i Michał Soja. Na konkursie na najlepsze dyplomy ASP (Gdańsk) zaprezentowali bardzo ciekawą, wielowątkową i inspirującą instalację poświęconą Śląskowi. Warto śledzićich dalszą karierę.
Sukces
Anda Rottenberg przygotowała rewelacyjną wystawę w Muzeum Śląskim w Katowicach. Perspektywa wieku dojrzewania to ekspozycja poświęcona trójce wybitnych twórców: Alinie Szapocznikow, Andrzejowi Wróblewskiemu i Andrzejowi Wajdzie. Wystawa mądra, pełna zaskakujących skojarzeń, poruszająca, chwilami odkrywcza. Kto nie zobaczył, niech żałuje.
Rozczarowanie
Muzealne pospolite ruszenie pod hasłem „stulecie Polski”. Za Pożarem w Burdelu można by zarymować: „…cieszą się miasta, cieszą się wioski”. I cieszyły się muzea, bo spadł na nie deszcz ministerialnych pieniędzy. Owa ulewa złotówek nie przełożyła się jednak na to, by powstały wystawy mądre i nowoczesne. Fetowaliśmy więc w sposób sztampowy, przewidywalny, nudny. Praktycznie tylko Piotr Rypson w Muzeum Narodowym w Warszawie próbował potraktować tę rocznicę jako okazję do pewnej szerszej refleksji. No i muzeum POLIN, które podeszło do sprawy oryginalnie i niebanalnie, spoglądając na wydarzenie przez pryzmat literackiej postaci Króla Maciusia I.
Skandal
Pomnik Lecha Kaczyńskiego na placu Piłsudskiego w Warszawie. Pomnik to rzeźba. Rzeźba to sztuka. Oj, nie najlepsze to świadectwo. Wydawać by się mogło, że tego typu artystyczne szkarady należą już do odległej i niepowracającej przeszłości. Że nikt już się nie odważy w publicznej przestrzeni postawić czegoś takiego. A jednak… Okazuje się, że polityka ciągle jeszcze maszeruje przed dobrym gustem. I go tłamsi. Znak pamięci o tragicznie zmarłym prezydencie zamienił się w estetyczny koszmar.
Nadzieja
Jana Shostak. Młoda, pochodząca z Białorusi artystka (dyplom u Mirosława Bałki) kolejnymi pracami udowadnia, że należy uważnie przypatrywać się jej dalszej karierze. Po ciekawej i śmiałej pracy poświęconej uchodźcom (Nowak/Nowacka/Nowaccy) przygotowała równie intrygującą Miss Polonia – rodzaj artystycznego reportażu wcieleniowego, pokazującego przez pryzmat kulis konkursu piękności stereotypy dotyczące płci i seksualności.
Piotr Sikora
Artystka/a/grupa
Artystki, a konkretnie Dominika Olszowy, Jana Szostak, Marta Krześlak, ArTVstka, Karolina Mełnicka, Bella Ćwir, Irenka Kalicka, Maria Toboła, Vala Tanz, Siksa i z lokalnego (czeskiego) podwórka Barbora Kleinhamplová, Anežka Hošková, Romana Drdová, duo Barbora Fastrová i Johana Pošová.
Wystawa
Zdecydowanie hitem minionego roku była wystawa A Series of Utterly Improbable Yet Extraoridinary Rendition Arthura Jaffy w Julia Stoschek Collection w Berlinie. Jaffa pokazuje, że dobra sztuka może wspierać ruch BlackLifeMatters bez indoktrynacji i niepotrzebnego gadulstwa. W styczniu wystawa pokazywana będzie w praskim Rudolfinum. A wy co, nadal „Polska mistrzem Polski”?
Książka
Agata Pyzik, Poor But Sexy: Culture Clashes in Europe East and West. Co prawda jest to wybór z lekkim poślizgiem czasowym (książka została wydana w 2014 roku), ale na usprawiedliwienie mogę dodać, że dopiero w tym roku pozycja została przełożona napolski – pod trochę nieszczęśliwym tytułem Biedni, ale sexy (ale biedni).
Dzieło / realizacja
Plato pokazuje że nawet starą „Castoramę” można przerobić na muzeum. Sąsiedzi nam budują Warszawę (równolegle z Kijowem). Krakowski Salon Sztuki ma wszystko w nosie i wiesza dzieła tak jak chce, a Tomasz Armada robi zajebiste fatałaszki.
Debiut
Marta Krześlak z niesamowitą instalacją Ruiny moich marzeń.
Sukces
Polska sztuka w defensywie! Instytucje wciąż trzymają bezpieczne pozycje, ciesząc się niezależnością i wsparciem, o którym artyści z takich krajów regionu jak Ukraina czy Węgry mogą zaledwie pomarzyć.
Rozczarowanie
Bolesław Chromry nie będzie reprezentował Polski na Biennale w Wenecji.
Skandal
Za mało przykucu słowiańskiego w sztuce!
Nadzieja
Więcej przykucu w sztuce?
Wojciech Szymański
Artystka/a/grupa
Potencja. Nie, nie chodzi mi o malarstwo, z którego znani są najbardziej. W tym roku zaczęli wydawać magazyn „Łałok”, którego ukazały się dotąd dwa numery. Kolejnych, o które wciąż pytam, nie można się doprosić; ale obiecują, że będą, więc czekam. Koszt szczęścia, radości i emocji powodowanych lekturą „Łałoka” jest niewspółmiernie niski – wystarczy datek na kolejny numer, w monetach. Wybitna literatura pulpowa, Niesamowite i Realne w jednym, odbitym na powielaczu kilkunastostronicowym zinie. Uwielbiam.
Wystawa
Anna Bella Geiger, Mapy pod niebem Rio de Janeiro, Zachęta – Narodowa Galeria Sztuki. Bardzo miła niespodzianka na koniec roku. Po serii nietrafionych pomysłów i kuriozalnych wystaw (vide: Co po Cybisie?), jakimi raczyła nas od pewnego czasu Zachęta, Mapy pod niebem Rio de Janeiro to jedna z najbardziej poetyckich, cichych i kameralnych, a zarazem najmądrzejszych i najbogatszych ekspozycji ubiegłego roku. Wystawa kuratorowana przez Marka Bartelika to drugi (i zarazem pierwszy w instytucji publicznej) pokaz prac klasyczki sztuki brazylijskiej XX wieku w Polsce. Tym bardziej szkoda, że z okazji wystawy nie ukazał się duży katalog, na który ta urodzona w Brazylii córka żydowskich emigrantów z Polski po prostu zasługuje, a my zwyczajnie go potrzebujemy.
Książka
Piotr Piotrowski, Globalne ujęcie sztuki Europy Wschodniej, Dom Wydawniczy REBIS, Poznań 2018. Donośny i czysty jak kryształ głos zza grobu zmarłego w 2015 roku historyka sztuki; zapewne najmądrzejszego wśród nas (historyków sztuki), z pewnością jednego z najodważniejszych.
Dzieło / realizacja
Instalacja Heater (2018) Michała Soi. Skonstruowane przez artystę urządzenie badające społeczne napięcia składa się z kaloryfera, ekranu LED i widelca. Podpięty do programu sczytującego komentarze internautów na portalach informacyjnych widelec reaguje uderzeniem w kaloryfer, wychwytując internetową mowę nienawiści i obelgi pojawiające się w komentarzach. Na ekranie obok wyświetlany jest tytuł analizowanego przez program artykułu. Podzwonne dla emancypacyjnych nadziei wiązanych z demokratycznym medium wykonana przez późnego wnuka Duchampa. Piękne, dobre, prawdziwe.
Debiut
Ryszard Kisiel. Dzięki wieloletniej współpracy z Karolem Radziszewskim Kisiela nie trzeba, jak wierzę, przedstawiać. To jednak dopiero w tym roku ten siedemdziesięcioletni działacz społeczny i aktywista gejowski, fotograf-amator i wydawca zadebiutował jako profesjonalny artysta. A to za sprawą swojej indywidualnej wystawy Kruzing w Gdańskiej Galerii Miejskiej, którą miałem przyjemność kuratorować wraz z Radziszewskim.
Sukces
Triumfalny pochód Agnieszki Polskiej przez Niemcy. Gratulacje; szczere.
Rozczarowanie
Lot Romana Stańczaka na przyszłorocznym Biennale w Wenecji, uzasadnienie jurorów i przekroczone dedlajny. Trochę mi nie wypada krytykować zwycięskiej koncepcji, bo sam wziąłem udział w konkursie na wystawę w Pawilonie Polskim, no i z kuratorami projektu Stańczaka przegrałem, ale przecież nie o obiektywne spojrzenie w podsumowaniu roku chodzi. Rozumiem, że w tego typu konkursach zwycięstwo często jest rzeczą przypadku i pewnego rodzaju kompromisem wypracowanym przez członków i członkinie jury, tym razem jednak zdaje się, że to zbyt drogo okupiony kompromis. Na czym polega zwycięski koncept można się jedynie domyślać, bo chociaż 2019 za pasem, odpowiedzialna za przeprowadzenie konkursu Zachęta nadal nie upubliczniła pełnego opisu zwycięskiej koncepcji. Jak czytamy w uzasadnieniu wyboru: „Dzieło Romana Stańczaka jest wynikiem wieloletniej praktyki rzeźbiarskiej artysty w nicowaniu obiektów pochodzących z życia codziennego, a w tym przypadku skala przedsięwzięcia i odwaga koncepcji gwarantują monumentalny wyraz realizacji i jej wizualny powab. Autor nie boi się skojarzenia jego wypowiedzi z kwestiami fundamentalnymi dla podzielonej wspólnoty politycznej”. Jeśli monumentalny wyraz realizacji polega na przenicowaniu kadłuba samolotu, chciałbym wypisać się z tej zacnej wspólnoty politycznej kiczu.
Skandal
Skandaliczna polityka kadrowa w publicznych instytucjach sztuki w Polsce; na poziomie zarówno lokalnym, jak i krajowym. To pewna stała dla polskich publicznych instytucji sztuki: kadrowa zapaść na najwyższych stanowiskach nie zaczęła się bowiem w tym roku, a i nie pod rządami obecnego głównodowodzącego MKiDN. W tym roku palmę pierwszeństwa dzierży Kraków. Tu gratulacje należą się zwłaszcza za zamieszanie wokół Muzeum Narodowego, które najpierw miało dostać od ministerstwa budynek po byłym hotelu Cracovia, potem zaś oddać go Andrzejowi Szczerskiemu. Ostatnia wersja jest zaś taka, że muzeum w całości oddane ma zostać Szczerskiemu, a obecny dyrektor, Andrzej Betlej, dostać ma jako apanaże Wawel. Jakby nie było, obaj naczelni kaowcy dobrej zmiany nie pozostaną na tej roszadzie stratni. W przeciwieństwie do byłej dyrektorki Bunkra Sztuki, Magdaleny Ziółkowskiej, której przerwana na życzenie miasta w połowie kadencja i zastąpienie jej p.o. dyrektora w postaci urzędującego zastępcy dyrektora MOCAK-u (to dzieje się naprawdę!) wpisuje się złotymi zgłoskami w annały żenady instytucjonalnego świata sztuki w Polsce (od autora: pisane tydzień przed wyrzuceniem Piotra Rypsona z MNW).
Nadzieja
Róża Duda i Michał Soja. Różę i Michała poznałem w ubiegłym roku, gdy na kuratorowaną przeze mnie wystawę przygotowali rewelacyjne wideo Ladies and Gentlemen (2017). W tym roku pokazywali równie świetny film Jestem synem górnika. Niezależnie od tego, czy pracuję kolektywnie czy indywidualnie, z niecierpliwością czekam na ich kolejne prace.
Stach Szabłowski
Artystka/a/grupa
Potencja
Marta Ziółek
Wystawa
Sąsiedzi w ramach festiwalu „Warszawa w budowie”
Inne tańce, CSW Zamek Ujazdowski
Książka
Ewa Magdalena Sułek, Chłopak z pianinem. O sztuce i wojnie na Ukrainie, Wydawnictwo Naukowe PWN
Dzieło / realizacja
Mikołaj Sobczak, Drag niezłomne
Debiut
Sukces
Kobro & Strzemiński w Centre Pompidou
Rozczarowanie
Program Zachęty w 2018 roku (jako całość i z wyłączeniem wystaw Przyszłość będzie inna oraz Koji Kamoji Cisza i wola życia)
Skandal
Zakończenie roku przez MKiDN zamknięciem magazynu „Dwutygodnik.com”
Nadzieja
Bartosz Zaskórski / Mchy i prosty
Marcin Ludwin
Artystka/a/grupa
Dom Mody Limanka
Wystawa
Przyszłość będzie inna, Zachęta – Narodowa Galeria Sztuki
Książka
Małgorzata Rejmer, Błoto słodsze niż miód
Dzieło / realizacja
Irmina Rusicka i Kasper Lecnim, Winogrona i tak były kwaśne, Narracje #10
Debiut
Tomasz Armada
Sukces
Zwrócenie uwagi mediów na przeniesienie BWA Awangardana Główny Dworzec PKP bez gwarancji powrotu do starej siedziby. Może i trudno to nazwać sukcesem, ponieważ BWA nie dostanie lepszego miejsca, jednak list Karoliny Jaklewicz rozpoczął we Wrocławiu dyskusję na ten temat, co ostatecznie wymusiło reakcję magistratu. Pokazuję to, że w stolicy Dolnego Śląska nadal są ludzie, którym zależy. Niestety jest nas wciąż za mało.
Rozczarowanie
Atmosfera kłótni wokół Warsaw Gallery Weekend.
Skandal
Wyniki kontroli NIK w Teatrze Polskim we Wrocławiu – gwóźdź do trumny Cezarego Morawskiego, który w końcu został odwołany ze stanowiska dyrektora. Niestety o dwa lata za późno.
Nadzieja
Otwarcie OP ENHEIM we Wrocławiu.
Wiktoria Kozioł
Artystka/a/grupa
1. Tematem dominującym w roku 2018 jest natura, antropocen, ekologiczne post-apo. Takie nastroje przywołuje Marta Krześlak, która wygrała zarówno Konkurs Fundacji Grey House, jak i Młode Wilki. To dobry wybór: nowoformalistyczna estetyka, połączona nieraz zaskakująco z komentarzem o transformacji (skamieliny przyszłości z Mikroklimatu i odpadki przeszłości w Ruinach moich marzeń).
2. Na tegorocznej scenie wystawienniczej wyraziście zaznaczyła swoją obecność Joanna Rajkowska, prezentując głównie prace o wydźwięku posthumanistycznym. Starsze nabierają nowego znaczenia – np. prowizoryczna architektura z terenów Palestyny i Izraela (Pocztówki ze Szwajcarii, 2009; Architektura po zachodzie słońca, Galeria :SKALA, kur. Dorota Grobelna) jawi się nie tylko jako wyraz polityczno-społecznego konfliktu, ale i wizja dystopijnej przyszłości. Rajkowska stworzyła budzący silne emocje projekt Samobójczynie (Trafostacja Sztuki w Szczecinie, wystawa Skip the line! w ramach Biennale Warszawa), dotyczący działalności terrorystycznej kobiet i problemu granic empatii.
Wystawa
1. Wystawy w Trafostacji Sztuki w Szczecinie. Instytucja od czasu zarządzania przez Stanisława Rukszę działa prężnie. Nowy dyrektor sprawnie balansuje między projektami zgranego zespołu kuratorskiego Trafo, a wystawami „zewnętrznymi”, dzięki czemu galeria nie stała się skolonizowaną instytucją-wydmuszką.
2. „Rocznice w sztuce” to niewdzięczny temat. Z wymuszonych politycznie rozprawek powstaje niewypał, także organizacyjny. Jak w memach z rysunkiem konia, którego poszczególne części są coraz mniej dokładne wraz ze zbliżającym się terminem. Z wyzwaniem poradziły sobie jedynie nieliczne instytucje. Muzeum Narodowe w Krakowie zakończyło rok zdecydowanie lepiej, niż rozpoczęło. Polska Piotra Uklańskiego, kuratorowana przez Adama Mazura, ma w sobie pobudzającą ambiwalencję. Ładność, granicząca z kiczem, afirmacja na granicy ironii, archetypiczność, czyli niespełniony fantazmat. Polska Uklańskiego jest nierzeczywista i bezczasowa, to wizja z porządku pragnienia. Szkoda, że nie mamy zbyt wiele instrukcji obsługi do Polski „tu i teraz”, w których mechanizmy obronne nie wygrywają z zasadą realności. A jednak to już o wiele bardziej wyrafinowana gra niż schematyczne i przesłodzone #dziedzictwo.
Książka
1. Dwa tomy Kultury wizualnej w Polsce (Iwona Kurz, Paulina Kwiatkowska, Magda Szcześniak, Łukasz Zaremba). Dlaczego? Bo to pierwsze opracowanie tego typu, wydaje się niezbędną podstawą do zajmowania się wizualnością, a przy okazji także sztuką.
2. Łukasz Zaremba Obrazy wychodzą na ulicę. Spory w polskiej kulturze wizualnej –dotyczy m.in. ikonoklazmu współczesnego i przemieszczenia obrazów ze sfery prywatnej do publicznej po 1989 roku. Obowiązkowa pozycja dla zainteresowanych transformacją.
3. Dreams & Dramas. Law as Literature pod redakcją Agnieszki Kilian. Zbiór w nieoczywisty sposób przedstawiający kształtowanie tożsamości, własności i cielesności za pomocą narzędzi prawa.
4. Dla fanów akademickiego formatu: Przeszłość niepokonana. Sztuka niemiecka po 1945 jako przestrzeń i medium pamięci Justyny Balisz-Schmelz z pionierskimi badaniami na temat wielowątkowej recepcji drugiej wojny światowej w sztuce niemieckiej.
5. Katalog wystawy Perspektywa wieku dojrzewania (red. Anda Rottenberg) z m.in. nekroperformatynymi interpretacjami Rozstrzelań Andrzeja Wróblewskiego autorstwa Doroty Sajewskiej.
Dzieło / realizacja
Miss Polonii Jany Shostak. Trafny komentarz przemian wzorców kobiecości oraz ograniczeń świata sztuki, w którym wizerunek artystki z „doklejonymi sztucznymi rzęsami” nie jest mile widziany. Miss Polonii staje się refleksją o sytuacji kobiety po studiach, za młodej dla art worldu, za starej na udział w konkursie piękności. Czy wizerunek miss daje dziś możliwość politycznej sprawczości? Shostak nie przegapi okazji do propagowania feminatywów na najnudniejszych ceremoniach rozdań stypendialnych, obowiązkowo w strojach Tomasza Armady.
Debiut
Jakuba Gawkowski jako kurator, który sięgając po narracje polityczne, wykracza poza pokoleniowość i jednostkowość. Nie byłam przekonana do pierwszej jego wystawy – Adelina Cimochowicz. Jak się dziś czujecie? w bytomskiej Kronice. Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne zostały na niej potraktowane przyczynkowo. Filmy i zdjęcia, prezentowane w niewielkich formatach, gubiły się w białych przestrzeniach, a układ ekspozycji nie składał się w całość, która umożliwiłaby dalsze refleksje, prócz rozpoznania zjawiska. Za to dalsze działania kuratorskie Gawkowskiego świadczą o jego szybkim rozwoju: gorące Skip the line! w duecie ze Stanisławem Rukszą oraz Najpiękniejsza katastrofa w CSW Kronika.
Sukces
1. Piotr Policht pisał na łamach „Szumu”, że Mateusz Kula „jest ulubieńcem bieda-inteligentów, których postrzeganie świata opiera się na wiekowych tekstach Benjamina i Adorna”. Chyba zaliczam się do tej grupy, twórczość Kuli aprobuję, być może ze względu na preferowane lektury. Nagroda główna w konkursie imienia Leszka Knaflewskiego dla młodych twórców pokazuje, że nie jestem w tych odczuciach odosobniona. Cykl Komediowe aspekty faszyzmu wizualizuje w przekonujący sposób transmisję ideologii za pomocą trywialnych przedmiotów.
2. Z ostatniej chwili: jedną z laureatek pierwszej edycji Nagrody im. Marii Anto i Elsy v. Freytag-Laringhoven została Katarzyna Górna. Gratulacje!
Rozczarowanie
1. Hauntologia w sztuce: na młodych salonach króluje sięganie do lat 90. Do głosu doszło pokolenie dzisiejszych 30-latków. Chociaż jestem ich równolatką, nie przypadają mi go gustu nostalgizmy, w których więcej jest przechwałek i pogróżek niż refleksji o czasie transformacji. Afektywne, sensualne wystawy, opowiadające o prywatnych perspektywach dorastania są potrzebne, ale nie umiem się w tym przekazie odnaleźć.
2. Wystawa Dawida Radziszewskiego Żużel w sztuce pokazała, że przy dobrych chęciach i „X w sztuce” może wypalić. Niestety, MOCAK wydaje się być nieugięty w swej linii wystawienniczej. Między innymi wystawa Artyści z Krakowa. Generacja 1970-1979 mimo prezentacji dobrych, jednostkowych prac, była wystawienniczą katastrofą. Poszczególne obiekty wzajemnie się przytłaczały. Chyba tylko instalacja Romana Dziadkiewicza wyszła z tej wystawy obronną ręką, gdyż można ją było odebrać jako metakomentarz do strategii kuratorskich. Artysta pokazał bowiem „wszystkie przedmioty, które miał w domu”. Sprawiedliwie zaznaczyć trzeba, że z tego marazmu wyłamują się niektóre projekty, zwłaszcza w mniejszych galeriach MOCAK-u.
3. Chociaż idea wydarzenia słuszna, zarzut chaotycznego układu prac nie ominął Krakowskiego Salonu Sztuki (organizowanego przez F.A.I.T. i Krakowskie Biuro Festiwalowe) ─ wszystko razem wyglądało po prostu nieatrakcyjnie.
Skandal
1. Manewr w poprzek świętowania stulecia wykonała Galeria Miejska Arsenał w Poznaniu. Instytucja odwołała się do maja 1968, organizując Warsztaty z rewolucji. Główna teza projektu: maja ’68 w Polsce nie było. Istotne kwestie (wizualny słownik rewolucji, jego współczesne znaczenie, skuteczność zastosowanych gestów artystycznych) zatraciły się pod wpływem konfliktu medialnego, który poza tym, że był prawdopodobnie pokłosiem sporów środowiskowych, potwierdził tezę projektu. Zamiast traktować doświadczenie artystyczne jako narzędzie myślenia, grzęznąć będziemy w bigoteryjnych dyskusjach. Nie przerobiliśmy lekcji sprzeciwu wobec anachronicznego systemu oświaty, militaryzacji, autorytaryzmu, seksizmu. Pa, pa nowa lewico, pa, pa, rewolucjo seksualna. Pa, merytoryczna dyskusjo.
2. Nie można niestety nie wspomnieć o sytuacji na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu, nieprzychylnej dla wizerunku uczelni. Najpierw zwolnienie Jarosława Kozłowskiego (jak stwierdził sąd, niezgodne z prawem), później podobna sytuacja Izabeli Gustowskiej. W tle problemy Rafała Jakubowicza. Samymi wydarzeniami na UAP-ie można by wypełnić tabloid w stylu „Pudelka Sztuki”. Możliwe, że „jak jest”, wiedzą tylko sami zainteresowani, ale wszyscy wokół słyszą odgłosy awantury.
Nadzieja
1. Irmina Rusicka. W twórczości artystki jest i frajda odpalania starej SHL-ki, i powaga sytuacji białoruskich uchodźców, który są przetrzymywani na polskiej granicy (Artykuł 14).
2. Liliana Piskorska, jedna z nielicznych artystek podejmujących w Polsce temat nieheteronormatywności kobiet. Stworzyła You’re going to love tle lavender menance o niewidzialności lesbijek w przestrzeni publicznej, pokazaną na wystawie Eden w ramach 8. Pomady. Z całkiem innego porządku pochodzi jej projekt O chorobach roślin, dotyczącą lubawskich PGR-ów ─ do zobaczenia na Gradiencie w Galerii Szara Kamienica w Krakowie (kuratorka: Katarzyna Wincenciak). Plus za akcję grupową I po co nam wolność kobiet? w Toruniu.
Zofia Krawiec
Książka
Kontrpubliczności ludowe i feministyczne Ewy Majewskiej
Wystawa
Z obawy przed wyginięciem, Irmina Rusicka, Kasper Lecnim
Artystka/a/grupa
Teraz Poliż
Debiut
Sonia Milch
Rozczarowanie
poprawność polityczna jako narzędzie hejtu
Skandal
rozstanie Adama Mazura z Szumem
Nadzieja
kobiece kolektywy
Sukces
feminizm coraz mocniej obecny w debacie publicznej
Dzieło / realizacja
100 lat kobiet na ASP w Krakowie, Iwona Demko