NR 21/2023
09.08.2013

Historia pewnego upadku. Ryszard Waśko w Trafostacji Sztuki

Karolina Plinta
Ryszard Waśko, "Portret pocięty", 1971
Historia pewnego upadku. Ryszard Waśko w Trafostacji Sztuki
Ryszard Waśko, "Portret pocięty", 1971

Szczyt sezonu ogórkowego nie wydaje się najlepszym momentem na huczne otwarcie jakiejkolwiek instytucji promującej sztukę. Jednak tutaj, w Szczecinie, początek sierpnia obrodził w szereg imprez rozbudzających miasto ze zwyczajowego letargu: z okazji gali Eska Music Awards i finału regat The Tall Ships Races na Wałach Chrobrego i leżącej naprzeciwko wyspie Łasztownia ustawiono gigantyczną scenę i wesołe miasteczko, które dodają nabrzeżu niecodziennego, jarmarcznego kolorytu. Lokalne środowisko artystyczne wpisało się w ten imprezowy rytm poprzez dwa wydarzenia: odbywający się co roku festiwal inSPIRACJE i długo wyczekiwane otwarcie budynku Trafostacji Sztuki. I choć w kuluarach narzekało się, że otwarcie Trafo musi konkurować z koncertem Nelly Furtado, to jednak taka data inauguracji nowej galerii w Szczecinie wydaje się na swój sposób strategiczna: wszyscy goście, którzy zjechali się na wernisaż, mieli sposobność zobaczyć Szczecin jako kipiące życiem, pełne atrakcji miasto; dopiero oddalając się od nabrzeża i gubiąc w co bardziej ospałych i ponurych uliczkach, można było sobie przypomnieć, dlaczego właściwie Szczecin bywa także określany jako „polskie Detroit”.

wernisaż wystawy Ryszarda Waśki "Genesis", Trafostacja Sztuki w Szczecinie, fot. Adam Słomski

wernisaż wystawy Ryszarda Waśki „Genesis”, Trafostacja Sztuki w Szczecinie, fot. Adam Słomski

Jak przystało na prawdziwy dziki zachód, wydaje się, że także sztuka rządzi się tutaj swoimi prawami. Bolesnym narodzinom Trafostacji Sztuki towarzyszył głośny skandal, wywołany decyzją przekazania galerii w ręce prywatnej spółki, Baltic Contemporary. Jej współwłaścicielka, niemiecka kuratorka Constanze Kleiner, jest obecnie dyrektorką Trafo. Wielkim przegranym jest z kolei szczecińskie Stowarzyszenie Zachęty Sztuki Współczesnej, które od wielu lat zabiegało o utworzenie nowej galerii miejskiej, lecz przegrało w przetargu, a jego prezeska, Agata Zbylut, została pozwana do sądu przez spółkę BC. Taki rozwój wypadków doprowadził do rozłamu w szczecińskim środowisku i powstania dwóch koalicji – tych, którzy z Trafostacją współpracują i tych, którzy ostentacyjnie bojkotują galerię. Do tej drugiej grupy zaliczyć należy środowisko skupione wokół Akademii Sztuki (jeden z jej rektorów, Kamil Kuskowski, także otrzymał wezwanie do sądu). Wydaje się, że brak poparcia tej prężnej części szczecińskiej społeczności długo jeszcze będzie odbijał się czkawką zarządcom Trafostacji. Raz, że właściwie niemożliwa jest przez to współpraca pomiędzy tymi dwiema instytucjami, które w zasadzie powinny się uzupełniać; dwa, że w wyniku powyższych kontrowersji za Trafostacją ciągnie się zła sława, która może utrudnić jej działalność.

widok na wystawę Ryszrada Waśki "Genesis", Trafostacja Sztuki w Szczecinie, fot. Adam Słomski

widok na wystawę Ryszarda Waśki „Genesis”, Trafostacja Sztuki w Szczecinie, fot. Adam Słomski

Kuratorskie plany Constanze Kleiner długo pozostawały tajemnicą i ograniczały się tylko do bardzo ogólnikowych stwierdzeń o „wielkim potencjale Szczecina”, jego korzystniej lokalizacji (dwie godziny od Berlina) i roli galerii, która ma budować pozycję miasta na międzynarodowej arenie. Tym wypowiedziom towarzyszyła wystawa Oko Dubaju Christiana Jankowskiego, którą Trafostacja urządziła w salach Muzeum Narodowego jako zapowiedź swojej działalności. Kolejnym krokiem miało już być sierpniowe otwarcie, ale nazwisko artysty, którego wystawa inaugurować miała działalność galerii, długo pozostawało nieznane; oczywiście stało się to przyczynkiem do powstania nowych spekulacji i plotek. Biorąc pod uwagę czarny PR wokół galerii i jej nieszczególnie wysoki budżet, znalezienie odpowiedniego artysty mogło być faktycznie trudne. Wybór padł w końcu na Ryszarda Waśkę, polskiego artystę zamieszkałego obecnie w Berlinie, który znany jest bardziej jako kurator legendarnych Konstrukcji w procesie oraz Łódź Biennale. Decyzja wystawienia prac Waśki, które stosunkowo rzadko pojawiają się teraz w obiegu, wydaje się pomysłem nawet ciekawym; trudno jednak nie wziąć pod uwagę faktu, że postać Waśki i Trafostację Sztuki łączą szczególne, bo rodzinne koneksje – ten kontekst może potwierdzać podejrzenia, że odnalezienie artysty na pierwszą wystawę w Trafo jednak nie było prostym zadaniem.

widok na pracę "Portret artysty jako Rose Selavy" (1997), Trafostacja Sztuki, fot. Adam Słomski

widok na pracę „Portret artysty jako Rose Sélavy” (1997), Trafostacja Sztuki, fot. Adam Słomski

Tak czy siak, artysta się znalazł, oficjalne otwarcie za nami, a w mojej skrzynce mailowej już znajduje się komunikat prasowy o „sukcesie otwarcia TRAFO Trafostacji Sztuki w Szczecinie”. Sama wystawa Waśki przybrała stosunkowo skromną formę, wernisażowa noc obfitowała za to w dodatkowe atrakcje: nieco ekstatyczne wystąpienie Baltic Neopolis Orchestra i zespołu tancerzy, zakończone spadającymi z sufitu płatkami róż, oraz muzyczny performance niemieckiego pianisty Hauschki. W swoim krótkim wystąpieniu dyrektorka Trafostacji, podkreślając dawną funkcję budynku, w którym obecnie mieści się galeria, połączyła ją z energetyzującym charakterem sztuki Waśki, „człowieka, który zawsze poszukiwał nowości”. Z kolei prezydent Szczecina, Piotr Krzystek, pozwolił sobie przypomnieć, że Trafostacja Sztuki jest pierwszą w mieście galerią rządzoną przez podmiot prywatny, co należy uznać za „eksperyment warty podjęcia”.

Jak się rzekło, sama wystawa miała raczej skromny wymiar, pomimo swoich ambicji odkurzenia artystycznego ouvre Ryszarda Waśki. W największej sali Trafostacji, przestronnym halu o wysokości trzech pięter, powieszono zaledwie kilka eksperymentalnych fotografii artysty; reszta prac powędrowała do rozlicznych bocznych pomieszczeń. Najbardziej spektakularna instalacja, Pole Makowe, została umiejscowiona w podziemiach budynku. Wystawa w zasadzie dzieli się na dwie części: pierwsza prezentuje dorobek artysty z czasów intensywnej działalności w łódzkim Warsztacie Formy Filmowej, kiedy jego prace koncentrowały się wokół eksperymentów z medium fotograficznym i filmowym; druga to już prace, w których Waśko odszedł od dawnej postawy analitycznej, ale zarazem ciągle wykazywał zainteresowanie kwestią mediów i ich wpływem na ludzką percepcję.

Ryszard Waśko, "Portret pocięty", 1971

Ryszard Waśko, „Portret pocięty”, 1971

Narracja wystawy jest bardzo oszczędna, a skąpy kuratorski komentarz w zasadzie każe nam się tylko domyślać, dlaczego właściwie wystawa Waśki nosi tytuł Genesis. Oczywistym wytłumaczeniem jest tu oczywiście fakt, że otwarcie wystawy w Trafostacji było w jednym z wydarzeń ujętych w programie odbywających się równolegle inSPIRACJI, których tegoroczny temat przewodni to właśnie „genesis”. Można to jednakże rozumieć jako odniesienie do samego artysty, a konkretnie – jego metarefleksyjnych prac, zwykle przybierających formę autoportretów. Ich zbiór został skumulowany na parterze i stanowi swoisty wstęp do naszej przygody ze sztuką Waśki. Większość pokazywanych tam zdjęć to prace z lat 70., kiedy Waśko był jeszcze młodym konceptualistą, skłonnym do przekraczania płynnej granicy pomiędzy fotografią i filmem. Dawne autoportrety Waśki przemieniają się często w sekwencje kadrów, wprowadzając tym samym w obręb medium fotograficznego problematykę czasu i ruchu. W bocznych galeriach możemy z kolei odnaleźć fotografie, do których Waśko zaczyna wprowadzać elementy rysunkowe i malarskie, jak choćby jego ulubione „makowe główki”.

Ryszard Waśko, "Autoportret w Ruchu", 1972

Ryszard Waśko, „Autoportret w Ruchu”, 1972

Ryszard Waśko, "Ulica Makowa" (Marsz Głodnych na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi), 1981

Ryszard Waśko, „Ulica Makowa” (Marsz Głodnych na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi), 1981

Czasom konceptualnym jest także poświęcona ekspozycja w podziemiach, gdzie zobaczymy jedną z bardziej znanych prac artysty, czyli instalację Róg (1976), oraz filmy nakręcone w Warsztacie Formy Filmowej, z reguły przyjmujące formę statycznych kadrów, jakby na przekór dynamicznej specyfice tego medium. Można tu także obejrzeć dokumentację działalności kuratorskiej Ryszarda Waśki, ale szczerze – to jest chyba przyjemność przeznaczona tylko dla najbardziej wytrzymałych widzów, którym nie straszna śmiertelna nuda tych niewątpliwie bezcennych dokumentów epoki.

Ryszard Waśko, "Róg", 1976

Ryszard Waśko, „Róg”, 1976

Górne partie galerii to już prace z lat 90. i dwutysięcznych, w których Waśko zaczyna koncentrować się bardziej na roli, jaką może odgrywać film i fotografia w codziennym życiu człowieka. W wielkoformatowych pracach z cyklu War Games (2003) czy też takich dziełach jak Guernica (2008) dość wyraziście zarysowane są kwestie kształtowania się medialnych narracji, niejednokrotnie naznaczonych piętnem politycznej manipulacji. Obok tego pojawią się jednak prace bardziej osobiste, poruszające problem pamięci prywatnej, gdzie artysta bawi się fotografiami rodzinnymi, układając z nich historyjki-rebusy.

Ryszard Waśko, "War Games", 2003

Ryszard Waśko, „War Games”, 2003

Ryszard Waśko, "Guernica", 2008

Ryszard Waśko, „Guernica”, 2008

Analizując tekst kuratorski i pokazywane w galeryjnych salach prace Waśki, można odnieść wrażenie, że wystawa w Trafostacji ma za zadanie ukazać artystę jako wielkiego klasyka nowoczesności – człowieka, który zrewolucjonizował polską sztukę i na trwałe wpisał się do historii sztuki. Znaczących zasług Ryszarda Waśki (szczególnie na polu kuratorskim) faktycznie nie sposób kwestionować; przy okazji jednak, ciężko nie poczuć przyciężkawej aury jego nowszych prac i sączących się z nich pokładów patosu. Uwieńczeniem tych „herkulesowych” zmagań ze sztuką są najnowsze prace Waśki z lat 2010-2013. Znów są to wielkoformatowe fotografie, tym razem jednak przetworzone malarsko i na sposób baconowski rozmemłane, co (jak informuje mapka wystawy) z daleka ma sprawiać wrażenie niepokoju (dlaczego tylko z daleka? Ja w zasadzie z każdej odległości byłam tak samo przerażona). W nowych pracach, znów poruszających problem „mediów pełnych manipulacji, nieprawdy i fałszu”, Waśko daje także upust swoim upodobaniom do czerpania z dawnych mistrzów – Caravaggia czy Goyi, co jednak nadal nie przekonuje do tych malarskich popisów. Biorąc jeszcze pod uwagę pompatyczną, a zarazem banalną wymowę prac, w zasadzie nie widzę nic przeciwko temu, żeby określić je jako kicze.

Ryszard Waśko, "3 maja", 2012

Ryszard Waśko, „3 maja”, 2012

Ryszard Waśko, "Ukryta Wiadomość", 2010-2011

Ryszard Waśko, „Ukryta Wiadomość”, 2010-2011

Ryszard Waśko, "Narcyz". 2010

Ryszard Waśko, „Narcyz”, 2010

Trochę to wszystko nie po drodze z intencjami kuratorek Trafostacji: zamiast dzieł mistrza sztuki, otwarcie galerii uświetniło coś, co najchętniej nazwałabym „historią artystycznego upadku”. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że początek Trafo nie okaże się, jak to ma się w przypadku Genesis Waśki, jej niechlubnym końcem. Pamiętając o kłopotliwym położeniu galerii, wystawę Ryszarda Waśki należy potraktować chyba jako niekoniecznie korzystny sygnał; co do dalszych planów działalności Trafo, nadal stoją one pod dużym znakiem zapytania. Czy wystawy w Trafostacji będą wynikały z głęboko przemyślanej strategii, czy też będzie to raczej wesoła twórczość do sasa do lasa, a co się przydarzy, to będzie tutaj wystawione? Podawanie odpowiedzi byłoby zapewne aż nazbyt pochopne, jednak, patrząc na takie prace jak Skowyt (2013)… trudno opędzić się od złych przeczuć.

Ryszard Waśko, "Skowyt", 2013, fot. Karolina Plinta

Ryszard Waśko, „Skowyt”, 2013, fot. Karolina Plinta

Dołącz do grona patronów „Szumu”.

Spodobał Ci się ten materiał? Dziś niezależna krytyka artystyczna potrzebuje Twojej pomocy. Pozwól robić ją nam dalej.

NEWSLETTER

Co piątek w Twojej skrzynce!


Stopka

Artystka / ArtystaRyszard Waśko
WystawaGenesis
MiejsceTrafostacja Sztuki
Czas trwania2.08-20.10.2013
Kuratorka / KuratorConstanze Kleiner
Strona internetowawww.trafo.org
Indeks

Zobacz też