SZUM
SZUM
REKLAMA
SZUM Wspieraj nas!
  • Działy
    • News
    • Krytyka
    • Rozmowy
    • Do zobaczenia
    • Na dobry początek
    • Eseje
    • Kwartalnik
    • Patronite
  • Archiwum
  • Podcast
  • Redakcja
  • Sklep
Piszemy o sztuce z całej Polski. Komentujemy najważniejsze wydarzenia, dowartościowujemy marginesy, dajemy głos osobom twórczym i specjalistom. Pomóż nam w robieniu SZUMU.
Wspieraj nas!
Newsletter Szumu
co piątek w Twojej skrzynce!
NR 40/2025 Eseje 03.10.2025 41 min

Seksi krew ♥ Gdzie jest polska sztuka menstruacyjna?

Portret Zofia Reznik
udostępnij — facebook   twitter/x   link
pobierz .pdf
Podczas Czarnych Protestów czułyśmy wkurw wzbierający w nas niczym wielka krwawa fala. Być może właśnie poprzez współdzielone doświadczenie menstruacji ta ogromna energia została wyzwolona prosto z trzewi, prosto z macic. Co byłoby społecznie i politycznie możliwe, gdyby tym kolektywnym doświadczeniem był także regularny miesiączkowy odlot?
Widok wystawy „Czerwony Namiot – Ćwiczenia z Krwawienia”, Galeria Domu Norymberskiego w Krakowie, fot. Katarzyna Kural-Sadowska

Menstruacja w polskiej sztuce to ledwo zauważalne plamienie. W większości nie dotykały jej znane z głównego nurtu artystki, na różne sposoby zajmujące się kobiecością, cielesnością i seksualnością, badające, odzyskujące i redefiniujące kulturowe znaczenie kobiet i ich społeczne role. Nie przyciąga ona – czy może wręcz odpycha? – kuratorów i kuratorek pracujących w publicznych i coraz liczniejszych prywatnych instytucjach. Zgadzamy się, co prawda, że miesiączka jest ważna, ale najwyraźniej nie jest dostatecznie seksi. A może po prostu polska krytyka i historia sztuki nie potrafiły jak dotąd menstruacyjnych prac zauważyć, uznać i docenić?

Jeśli miesiączka jest tematem wystaw, to raczej takich funkcjonujących poza instytucjonalnym obiegiem artystycznym, jak dość niszowy ubiegłoroczny Przypływ Kobiecego Kolektywu Fotograficznego TiT z Poznania11 Przypływ, 11-26.05.2024, Kolektyw TiT i artystki z Brazylii, opieka kuratorska: Irmina Walczak, Atelier Stowarzyszenia Łazęga Poznańska, Poznań, zob. https://uap.edu.pl/2024/05/wystawa-przyplyw-kolektywu (data dostępu: 25.04.2025). ↩︎ czy edukacyjna ekspozycja Otwórz oczy i zobacz…, wyprodukowana i podróżująca po Polsce w 2021 r. za sprawą menstruacyjnego mecenatu Dominiki Kulczyk22 Wystawa złożona z prac Łukasza Bąka, Tomasza Lazara i Marka Straszewskiego, zaproszonych przez Kulczyk Foundation na plan ostatniego sezonu serialu dokumentalnego Efekt Domina, prezentowana była na ulicach Gdańska, Słupska, Wrocławia, Szczecina i Torunia, zob. https://kulczykfoundation.org.pl/menstruacja/projekty (data dostępu: 25.04.2025). ↩︎. Ta druga jest zresztą dość problematyczna, bo trzej fotografowie przyglądają się w niej z pozycji przywileju ubóstwu menstruacyjnemu kobiet i dziewczynek z Gwatemali, Kostaryki, Nikaragui i Ugandy. Natomiast w pierwszej, o zdecydowanie mniejszym zapleczu produkcyjno-promocyjnym i zasięgu, polskie i brazylijskie artystki skupione wokół Irminy Walczak pokazały miesiączkę z perspektywy własnego doświadczenia, poprzez własną zarejestrowaną fotograficznie intymność.

Odnoszę wrażenie, że polska sztuka feministyczna, choć płynie obecnie bardzo szerokim nurtem, nie mówi pełnym głosem o okresie, nie jest wysycona miesięczną krwią. Dlaczego w od niej stroni?

Brak wyraźnych śladów i opracowania sztuki menstruacyjnej w Polsce sprawia, że poszukując przykładów i punktów podparcia trzeba odwołać się do bardziej rozpoznawalnych i uznanych przykładów światowych, zwłaszcza artystek amerykańskiego feminizmu drugiej fali. Trójmiejska grupa Projekt Masterki, działająca od 2020 r. w obszarze miesiączkowego aktywizmu, opracowała krótką listę, na której znalazły się performanse Vagina Painting Shigeko Kuboty z 1965 r., Menstruation Wait Leslie Labowitz-Starus z 1971 r. oraz Menstruation i Menstruation II brytyjki Catherine Elwes z 1979 r., uznawana za pierwszy obraz miesiączki w sztuce praca Red Flag Judy Chicago z 1971 r. oraz jej Menstruation Bathroom w ramach projektu Womanhouse z 1972 r., dokumentujące krwawienie Bloodwork Diary Carolee Scheemann z 1972 r. i analogiczna seria Menstruation Judy Clark z 1973 r.33 Sztuka menstruacyjna, https://masterki.pl/sztuka-7/sztuka-menstruacyjna-43-acms (data dostępu: 25.04.2025). ↩︎ Do listy tej warto dodać wideo What a woman made Mako Idemitsu z 1973 r. czy późniejszą instalację Kiki Smith Untitled z 1986 r. oraz jej rzeźbę Train z 1993 r., okres pojawia się też w pracy My Bed Tracey Emin z 1998 r., a poszukiwaczki menstruacyjnych tropów w sztuce wskazują też czasem na pracę Untitled (Blood Sign) Any Mendiety z 1974 r.44 Isabella Greenwood, Body horror: A history of menstrual blood in art, „Dazed”, https://www.dazeddigital.com/art-photography/article/64907/1/horror-menstruation-abjection-resistance-art-blood-period-carolee-schneemann (data dostępu: 25.04.2025). ↩︎ Światowa sztuka menstruacyjna też nie doczekała się jeszcze solidnego opracowania, jednak jest niewątpliwie w polu zainteresowania zachodnich badaczek. W 2015 r. w Bostonie odbyła się konferencja dedykowana studiom menstruacyjnym, organizowana co dwa lata przez Society for Menstrual Cycle Research, w ramach której artystka Jen Lewis zorganizowała wystawę Widening the Cycle z udziałem trzydziestu czterech innych osób artystycznych, m.in. Danielle Boodoo-Fortuné, Gabrielli Boros, Nichole Speciale, Johanny Falzone, Phoebe Man oraz Ingrid Goldbloom Bloch, nawiązując wprost do amerykańskiej sztuki feministycznej i sztuki ciała z lat 60. i 70. (wskazuje na Judy Chicago, Carolee Schneemann i Anę Mendietę) oraz niezależnego ducha ruchu Riot Grrl z lat 90.55 Jen Lewis, To Widen the Cycle: Artists Engage the Menstrual Cycle and Reproductive Justice, [w:] The Palgrave Handbook of Critical Menstruation Studies, red. Chris Bobel, Inga T. Winkler, Breanne Fahs, Katie Ann Hasson, Elizabeth Arveda Kissling, Tomi-Ann Roberts, Singapore 2020, doi:10.1007/978-981-15-0614-7, s. 803–811. ↩︎.

Widok wystawy „Czerwony Namiot – Ćwiczenia z Krwawienia”, Galeria Domu Norymberskiego w Krakowie, fot. Katarzyna Kural-Sadowska
Widok wystawy „Czerwony Namiot – Ćwiczenia z Krwawienia”, Galeria Domu Norymberskiego w Krakowie, fot. Katarzyna Kural-Sadowska
Widok wystawy „Czerwony Namiot – Ćwiczenia z Krwawienia”, Galeria Domu Norymberskiego w Krakowie, fot. Katarzyna Kural-Sadowska

Bliższe nam dekady są w okresową sztukę zdecydowanie bardziej obfite i jest ona zdecydowanie bardziej dostępna dzięki internetowej cyrkulacji, wymienia się tu takie prace, jak: Panos (1993) i 90 soiled cloths, dangling next to apples (2013) Cariny Ubedy, Menstrual Prints Portii Munson (1993), Menstrala Vanessy Tiegs (2002-2003), Isilumo Siyaluma Zanele Muholi (2006-2011), When a woman bleeds, it’s an act of love Isy Sanz (2008), Red Is the Colour Ingrid Berthone-Moine (2009), Period Pieces Lani Beloso (2010), Pintura corporal de guerra Marii Eugenii Matricardi (2009), Beauty in Blood Jen Lewis (2012), Television Lounge Poppy Jackson (2014), Period Rupi Kaur (2015), Whatever Sary Levy (2015), Menstruation is Normal Sary Naqvi (2016), Cycles Bee Hughes (2016-2017) oraz The Diary of My Period Timei Pall (2017), Red-Hot Yapci Ramos (2018), Manses Alexandry Rubinstein (2021), w ramach tej potężnej fali sztuki kobiecego krwawienia wskazuje się też prace Wangechi Mutu czy Jasmine Carter66 Por. Menstrual Art: Yesterday and Today, https://www.beyondblood.org/post/menstrual-art-yesterday-and-today (data dostępu: 25.04.2025); Jesslyn Low, Body Fluids in Art: Menstrual Blood, https://artrkl.com/blogs/news/history-of-menstrual-blood-in-art (data dostępu: 25.04.2025). ↩︎.

1
Eseje 12.06.2020

Byliśmy o krok od rewolucji feministycznej… gdy nagle pojawił się wirus

Paul B. Preciado; tłumaczenie: Agata Araszkiewicz

W twórczości polskich artystek także można znaleźć pojedyncze nawiązania i sporadyczne aluzje do okresu, a żeńska cykliczność pojawia się czasem jako ogólny temat albo kontekst dla konkretnych realizacji lub wystaw. W publikacji towarzyszącej wpisującemu się w kontekst Czarnych Protestów projektowi Polki, Patriotki, Rebeliantki Izabela Kowalczyk, jego kuratorka, wspomina o kulturowej opozycji krwi bohaterskiej i krwi menstruacyjnej. Jak napisała w nawiązaniu do ironicznej pracy Polka walcząca Iwony Demko z 2016 r., w której artystka przetworzyła polską flagę:

Czerwień została wykonana z brokatu, a w centrum artystka wkleiła damskie majtki. Praca nawiązuje do kwestii odbierania kobietom prawa do ich ciał, każe się zastanowić czy czerwień polskiej flagi odnosi się do koloru krwi, ale jeśli tak, to o jaką krew chodzi. Dlaczego uświęcona w polskiej kulturze jest jedynie krew tych, którzy polegli, a nie krew tych, które dają życie77 Izabela Kowalczyk, Polki, Patriotki, Rebeliantki… Sztuka feministyczna dzisiaj, [w:] Polki, Patriotki, Rebeliantki, red. tejże, Poznań 2018, s. 25. ↩︎?

Jednak nie był to wiodący trop ani tej, ani innych przekrojowych wystaw sztuki kobiet w Polsce. Odnoszę wrażenie, że polska sztuka feministyczna, choć płynie obecnie bardzo szerokim nurtem, nie mówi pełnym głosem o okresie, nie jest wysycona miesięczną krwią88 Por. Wiktoria Szczupacka, Nadal chcemy całego życia, ale mamy już własną historię. „Chcemy całego życia” w PGS Sopot, magazynszum.pl, 13.12.2024, https://magazynszum.pl/nadal-chcemy-calego-zycia-ale-mamy-juz-wlasna-historie-chcemy-calego-zycia-w-pgs-sopot (data dostępu: 25.04.2025); Monika Stelmach, Agnieszka Rayzacher, One płyną, dwutygodnik.com nr 404 (2025), https://www.dwutygodnik.com/artykul/11676-one-plyna.html (data dostępu: 25.04.2025). ↩︎. Dlaczego w od niej stroni?

Odnoszę wrażenie, że miesiączka to dla polskiego feminizmu nadal temat z jakiegoś powodu grząski. Być może dlatego, że obecnie wobec prawicowego przechyłu w polskiej polityce nadal obawiamy się backlashu i redukcji kobiecości do fizjologii i płodności, do czego próbuje sprowadzić Polki polityka spod znaku 500/800+ i anti-choice?

Poszukując wskazówek w kluczowej dla polskiej sztuki feministycznej książce Agaty Jakubowskiej Na marginesach lustra. Ciało kobiece w pracach polskich artystek z 2004 roku, czyli opublikowanej po pierwszej fali sztuki krytycznej, znalazłam krótkie napomknienie kwestii cykliczności i „nielinearność kobiecego czasu”, jednak wyłącznie w kontekście omawiania Zasiewów Teresy Murak99 Agata Jakubowska, Na marginesach lustra. Ciało kobiece w pracach polskich artystek, Kraków 2004, s. 157. ↩︎. Natomiast problematyka cielesnego brudu i oczyszczenia rozpatrywana jest tam wyłącznie w kontekście artystek zajmujących się chorobą1010 Tamże, s. 141. ↩︎. Żadna z przywoływanych artystek tego wyjątkowego feministycznego otwarcia w polskiej sztuce najwyraźniej nie zajmowała się miesiączką. A ponieważ żeńskie ciało eksplorowane było przez nie ze wszech innych stron, pozostaje przypuszczenie intencjonalnego przemilczenia krwi lub mniej świadomego jej wyparcia. Ku swojej wielkiej radości natrafiłam jednak w tej książce na nieznaną mi wcześniej pracę Cztery kolumny Jadwigi Sawickiej z 2001 roku. Ta charakterystyczna dla artystki instalacja, wykonana z czarnych słów na różowym tle, wyklejonych w przestrzeni galerii niczym plakaty albo tapeta, składa się z przechwyconych przez Sawicką określeń kobiecości, częściowo przytoczonych przez Jakubowską: „KRWAWA, MOKRA, ZŁA, niedysponowana, niepożądana, WIERNE PSIE SERCE, musiała(m), Z ZEMSTY”1111 Tamże, s. 83. ↩︎. Czyż krwawa, mokra, zła, niedysponowana i na domiar niepożądana nie oddają dobitnie wyobrażenia miesiączkującej kobiety? Co jednak symptomatyczne dla tamtego czasu, omawiając tę pracę autorka książki nie wspomina jednak o menstruacji. Okres nie pojawia się nawet w kontekście przytoczonej w innym miejscu publikacji teorii abiektu Julii Kristevej, choć dotyczy ona właśnie transgresyjnego statusu rozmaitych, wzbudzających wstręt wydzielin ciała – wskazuje się tutaj raczej na pot, łzy i ekskrementy, ale nie na miesięczną krew1212 Tamże, s. 74. ↩︎. Miesiączkę wymieniła natomiast Kowalczyk pisząc o abiekcie dekadę później do Encyklopedii gender, co w tekście towarzyszącym przekrojowej wystawie Chcemy całego życia. Feminizmy w sztuce polskiej tekście przytoczyła jedna z jej kuratorek, Agnieszka Rayzacher: “Abiekt jest tym, co opuszcza granice ciała, wywołuje wstręt (wymioty, mocz, odchody, krew menstruacyjna […]), rozkłada się i gnije, lecz jednocześnie w trudny do wytłumaczenia sposób fascynuje”1313 Agnieszka Rayzacher, Transformujemy. O sztuce feministycznej okresu transformacji [w:] Chcemy całego życia. Feminizmy w sztuce polskiej, red. Agnieszka Rayzacher, Karolina Majewska-Güde, Sopot-Gdańsk 2024, s. 114-115; przedruk: magazynszum.pl, 18.10.2024, https://magazynszum.pl/transformujemy-o-sztuce-feministycznej-okresu-transformacji (data dostępu: 25.04.2025). ↩︎. Jednak analizując polską sztukę feministyczną okresu transformacji Rayzacher wspomina sama o menstruacji tylko mimochodem, jako o wizualnym skojarzeniu w zupełnie innym kontekście narracyjnym:

Włączanie do praktyki artystycznej dzieci – co w wielu realizacjach czyniła również Zuzanna Janin, a także Hanna Nowicka-Grochal w wideo Inicjacja (2002), gdzie jej nastoletnia córka rozgniata nogami czerwone owoce przypominające krew miesięczną – było w tamtym okresie dość częste, a wiązało się z potrzebą rozprawienia się z mitem Matki Polki, ukrytej w domowym zaciszu i nieuczestniczącej w życiu publicznym1414 Tamże, s. 107. ↩︎.

Miesięczna krew nie pojawiła się w słynnym zestawie cielesnych preparatów Joanny Rajkowskiej Satysfakcja gwarantowana z 2000 r., nie było jej w pracach przełamujących tabu Katarzyny Kozyry czy Alicji Żebrowskiej. W jaki sposób całe pokolenie pracujących intensywnie z ciałem artystek uniknęło menstruacji?

Widok wystawy „Czerwony Namiot – Ćwiczenia z Krwawienia”, Galeria Domu Norymberskiego w Krakowie, fot. Katarzyna Kural-Sadowska

Pierwsza fala artystek działających w Polsce w kontekście ustrojowej transformacji kierowała uwagę w inne miejsca: uwagi i krytycznej refleksji wymagał gender, nie sex, opresyjna kultura, a nie immanentna biologia. Odnoszę wrażenie, że miesiączka to dla polskiego feminizmu nadal temat z jakiegoś powodu grząski. Być może dlatego, że obecnie wobec prawicowego przechyłu w polskiej polityce nadal obawiamy się backlashu i redukcji kobiecości do fizjologii i płodności, do czego próbuje sprowadzić Polki polityka spod znaku 500/800+ i anti-choice? Może dlatego, że temat menstruacji daje grunt dla sprowadzenia różnicy płciowej do zdolności do wytworzenia i utrzymania ciąży, z czym przecież rozprawiały się zastępy feministycznych myślicielek, pisarek, badaczek i artystek. Czy nadal obawiamy się regresującej nas esencjalizacji? We wspomnianej już Encyklopedii gender przytoczone zostaje sformułowanie „literatura menstruacyjna” przypisywane Janowi Błońskiemu. Jak wskazuje autorka hasła Menstruacja, Katarzyna Czeczot: „w mizoginicznej krytyce długo jeszcze służył[o] jako hasło wywoławcze – obraźliwe określenie tekstów podejmujących problematykę kobiecej cielesności i seksualności”1515 Katarzyna Czeczot, Menstruacja, [w:] Encyklopedia gender. Płeć w kulturze, red. Monika Rudaś-Grodzka i in., Warszawa 2014, s. 309. ↩︎. Czy jesteśmy nadal zastraszone ową krytyką i uśmiech lekkiego politowania na hasło „sztuka menstruacyjna” to efekt jej internalizacji? A może dziś unikamy mówienia o niej także dlatego, że nieinkluzywnie sugeruje ograniczenie kobiecości do cis-płciowości, poza nawias wyrzucając osoby niebinarne, niemenstruujące transkobiety i doświadczenie krwawienia transmężczyzn? Może trzeba powiedzieć, że po prostu – mimo oznak społecznego przełamania, bo o miesiączce pojawia się coraz więcej treści w medialnym obiegu i przestrzeni publicznej, a w dyskursie dobrze przyjęły się już takie pojęcia jak menstruacyjne ubóstwo i wykluczenie – w sensie kulturowym mamy menstruacyjne tabu cały czas jeszcze nieprzepracowane? I że mamy je nieprzepracowane również w łonie polskich artystycznych feminizmów?

Okresowe odrodzenie

W połowie trzeciej dekady XXI wieku jesteśmy w dziwnym miejscu względnej normalizacji menstruacji jako doświadczenia ponad połowy polskiego społeczeństwa i zarazem zjawiska społeczno-kulturowego. W kręgach świadomych i sprawczych kobiet miesiączka wydaje się być już odwstydzona jako fizjologiczna oczywistość, równie naturalna i akceptowana co inne ongiś wstrętne wytwory ciała, jak cellulit, zmarszczki czy siwiejące włosy. Jak w 2022 roku zdiagnozowała badaczka społeczna Marta Majchrzak, zaszła już istotna zmiana, zauważalna zresztą jej zdaniem „gołym okiem”:

Jest widoczna na ulicach, na których ramię w ramię maszerujemy, walcząc o swoje prawa. Kobiety z różnych klas społecznych, różnych pokoleń, o różnych identyfikacjach etnicznych, seksualnych, religijnych, protestują i wspierają się w walce. Zmiana jest też widoczna w mediach tradycyjnych i społecznościowych. Coraz częściej kobiety wyciągają z szafy tematy, które patriarchat uznał za wstydliwe – takie jak kobieca seksualność, cykl menstruacyjny, porody, poronienia, aborcje, menopauza, starzenie się, trudności z macierzyństwem, co sprawia, że inne kobiety nie czują się już tak samotnie. To są gesty siostrzeństwa. Coraz częściej takie ruchy jak #MeToo rozlewają się po świecie. Coraz częściej, ramię w ramię, walczymy o to, żebyśmy miały równe płace, prawa reprodukcyjne, żebyśmy żyły w świecie, który jest równościowy1616 Marta Majchrzak, Na tropach siostrzeństwa, [w:] Ślady siostrzeństwa, red. Eliza Proszczuk, Ewa Chomicka, Warszawa 2022, s. 73-74. ↩︎.

Miesiączka to istotna część życia, doświadczenie współdzielone przez bardzo wiele świadomych i wyedukowanych osób, które poprzez codzienne gesty i słowa sprawiają, że tabu wokół „tych dni” kruszy się i powoli przechodzi do historii. Tak zwane kobiece krwawienie – choć przekraczające granice płci, bo dotyczące przecież nie tylko kobiet, ale także transmężczyzn i osób niebinarnych – jest coraz bardziej widoczne w polskim dyskursie czy to za sprawą pojawiających się sporadycznie tekstów dziennikarek publikujących w mediach głównego nurtu jak „Wysokie Obcasy”, magazynów dla dziewcząt i młodych kobiet takich jak „Kosmos dla dziewczynek” czy „Szajn” oraz wydawnictw publikujących okresowe książki, choć jest to głównie tłumaczona na polski literatura poradnikowa dla dojrzewających dziewcząt. Jednym z nielicznych wyjątków jest tu książka autorstwa Barbary Pietruszczak, dziennikarki, która działa też mediach społecznościowych na rzecz odtabuizowywania menstruacji jako Pani Miesiączka1717 Zob. Anna Blaszkiewicz, Z czułością dla siebie – rozmowa z Barbarą Pietruszczak, autorką książki dla dziewczynek „Twoje ciałopozytywne dojrzewanie”, kosmosdladziewczynek.pl, 27.07.2021, https://kosmosdladziewczynek.pl/portal-wiedzy/cialo/z-czuloscia-dla-siebie-rozmowa-z-barbara-pietruszczak (data dostępu: 25.04.2025); https://www.instagram.com/panimiesiaczka (data dostępu: 25.04.2025). ↩︎. Poza tym okres jest coraz bardziej obecny w przestrzeni publicznej za sprawą rozmaitych kampanii (np. #OkresNoStres marki Bella czy działalność Kulczyk Foundation), działań Różowej Skrzyneczki czy Akcji Menstruacja, czyli inicjatyw edukacyjnych i przeciwdziałających problemowi ubóstwa menstruacyjnego, dostarczających bezpłatne środki higieny osobistej do toalet w szkołach czy w instytucjach publicznych1818 Zob. https://www.okresnostres.edu.pl (data dostępu: 25.04.2025); https://rozowaskrzyneczka.pl (data dostępu: 25.04.2025); https://www.akcjamenstruacja.pl (data dostępu: 25.04.2025). ↩︎. Wiele z nich zrzeszonych jest w Okresowej Koalicji, która od 8 marca 2021 do 8 marca 2022 prowadziła kampanię Rok Menstruacji, rozpoczęty ogłoszeniem manifestu pt. Krew nas zalewa, i za sprawą której do polskiego Parlamentu trafił pierwszy projekt ustawy o menstruacji1919 Manifest podpisały: Aga Szuścik, Akcja Menstruacja, Dolnośląska Fundacja Onkologiczna, dr hab. Iwona Chmura-Rutkowska (UAM, Fundacja Ja, Nauczyciel), dr n. hum Alicja Długołęcka (terapeutka, edukatorka seksualna), Fundacja im. Julii Woykowskiej, Fundacja One Day, Fundacja Pokonać Endometriozę, Go Healthy Girl, Grupa Ponton, Instytut Równości, Jak Wychowywać Dziewczynki, Kulczyk Foundation, Natalia Miłuńska (miesiaczka.com), moonka, Pani Miesiączka, Polski Czerwony Krzyż, Projekt Masterki, Różowa Skrzyneczka, Stowarzyszenie „Pogotowie Społeczne”, Szajn. Zob. https://okresowakoalicja.pl (data dostępu: 25.04.2025). ↩︎. W 2023 roku swoją działalność rozpoczął też oddolny Festiwal Krwawnik, zapraszający o krok dalej – do celebrowania miesiączki2020 Zob. https://www.krwawnik.pl (data dostępu: 25.04.2025). ↩︎. Trzeba jednak pamiętać, że to „okresowe odrodzenie” dotyczy w dużej mierze największych miast i dociera do otwartych osób we względnie dobrej sytuacji społecznej i materialnej. Jak podkreślają badaczki i działaczki, na rynku pracy miesiączka nadal jest dla wielu osób przeszkodą, wpływa na zarobki, utrudnia karierę2121 Stąd też inna akcja Kulczyk Foundation, kampania edukacyjna i skierowany do pracodawców program Cykl Kariery, https://cyklkariery.pl (data dostępu: 25.04.2025). Por. https://cyklkariery.wp.pl, (data dostępu: 25.04.2025); Anita Błaszczak, Fizjologia nie powinna obniżać zawodowych szans kobiet, rzeczpospolita.pl, 22.09.2023, https://www.rp.pl/pracodawca-rzeczpospolitej/art39150031-fizjologia-nie-powinna-obnizac-zawodowych-szans-kobiet (data dostępu: 25.04.2025). ↩︎.

Widok wystawy „Czerwony Namiot – Ćwiczenia z Krwawienia”, Galeria Domu Norymberskiego w Krakowie, fot. Katarzyna Kural-Sadowska
Widok wystawy „Czerwony Namiot – Ćwiczenia z Krwawienia”, Galeria Domu Norymberskiego w Krakowie, fot. Katarzyna Kural-Sadowska

Jednak cykliczność żeńskiej fizjologii nadal pozostaje na marginesie zainteresowań współczesnego polskiego feminizmu, który nadal walczy przede wszystkim o kwestie tak fundamentalne, jak równość płac, prawa reprodukcyjne i legalizację aborcji, sprawiedliwy podział obowiązków w ramach pracy opieki czy spłacenie gigantycznego długu alimentacyjnego. W relacji do tych problemów takie pomysły jak urlop menstruacyjny albo wsparcie w okresie menopauzy nadal mogą wydawać się zbytkiem, bo z dyskomfortem można przecież radzić sobie farmakologicznie tabletkami przeciwbólowymi czy hormonalną terapią zastępczą. „Ból, zmęczenie, smutek, lęki, bieda – to wszystko nie pozwala ci normalnie funkcjonować? Weź Niepierdol. Weź Niepierdol, uśmiechnij się i żyj” – tak polskie realia podsumowała dosadną i bardzo gorzką satyrą Magdalena Mikołajczyk, znana też jako matko jedyna, której viralowa pseudo-reklama z 2015 r. ma na YouTube już ponad 9 milionów odsłon2222 Zob. matko jedyna, weż niepierdol, youtube.com, 10.12.2015, https://www.youtube.com/watch?v=M6wRnouGZFQ (data dostępu: 25.04.2025). ↩︎. System nie przewiduje niedyspozycji, a miesiączka to pojawiająca się okresowo niedogodność, którą trzeba po prostu przetrwać i działać pomimo bólu. Być może pobrzmiewa w tym echo etosu pracującej na dwóch etatach – tym zawodowym i tym domowym – matki-Polki doby PRL oraz późniejszej bizneswoman, udowadniającej swoją sprawczość w nowych kapitalistycznych realiach? Neoliberalna logika, specyfika rodzimego rynku pracy i wdrukowana nam bodaj od czasów pańszczyzny tzw. kultura zapierdolu nie pozwalają, by period był dla osób menstruujących czymkolwiek więcej, niż przejściową niewygodą po drodze do realizacji celów, czy to własnych, czy pracodawcy. No bo czym oprócz tego właściwie ta nasza znormalizowana miesiączka jest? Albo czym mogła by jeszcze być, gdyby w ramach normalizacji nie była zarazem zredukowana fizjologii, do niedyspozycji, bolesności, tabletek i ultra-dyskretnych środków higienicznych, które dadzą komfort działania i zapobiegną widocznym na ubraniu plamom?

Problematyczna żeńska seksualność

Miesiączka jest istotna publicznie tylko o tyle, o ile powiązana będzie z płodnością i dzietnością, bo władzę interesują przede wszystkim ciąże oraz przyrost naturalny. W tej logice żeńska cykliczność musi więc iść w parze z prokreacją. Odzyskiwanie cyklu menstruacyjnego jako przestrzeni kobiecej siły i sprawczości, dostępu do żeńskiej mocy i integracji dynamicznie zmieniającej się w ciele energii to domena osób nie stroniących od dość śliskiego obszaru new-age i ezoteryki. Polski feminizm, także ten artystyczny, wolał się od nich taktycznie odżegnywać, aż do czasu niedawnego zwrotu „heksiarskiego” (który zresztą dokonał się w długiej i dusznej epoce państwa PiS) stawiając raczej na inne pola2323 Termin zaczerpnięty został z powieści Heksy Agnieszki Szpili, która ukazała się w 2021 r. Zresztą za ten wiedźmiczny zwrot polskie feministki i kilka konkretnych artystek zostało na łamach „Szumu” połajanych przez krytyka „życzliwie chcącego dla polskiego feminizmu czegoś więcej”, por. Tomasz Kozak, Od megakryzysu do hiperawangardy #3: Zygzaki heksizmu, magazynszum.pl, 26.04.2024, https://magazynszum.pl/od-megakryzysu-do-hiperawangardy-3-zygzaki-heksizmu (data dostępu: 25.04.2025); Agata Czarnacka, Te straszne czarownice. Feministyczna tarocistka patrzy na „Zygzaki heksizmu” Tomasza Kozaka, magazynszum.pl, 3.05.2024, https://magazynszum.pl/te-straszne-czarownice-feministyczna-tarocistka-patrzy-na-zygzaki-heksizmu-tomasza-kozaka (data dostępu: 25.04.2025). ↩︎. A to najprawdopodobniej dlatego, że w sensie kulturowym menstruacja usytuowana jest w bardzo trudnym miejscu, gdzie przecinają się patriarchalna opresja żeńskich, nie-cispłciowych i nienormatywnych ciał oraz strukturalna przemoc wobec kobiet i osób queer, medykalizacja okresu, problematyka reprodukcyjna oraz wpływ religii. W ramach zmiany świadomościowej menopauza bywa coraz częściej postrzegana – zwłaszcza przez kobiety z tego pokolenia, którego czas największej aktywności przypadł na okres transformacji i czas przełomu XX i XXI wieku – nie jako tzw. przekwitanie, ale jako możliwość emancypacji ze społecznej roli „kobiety w wieku (re)produkcyjnym” oraz ponownego uwolnienia seksualności. To czapka-niewidka, która jednak przemienia niewidzialność kobiet po pięćdziesiątce w wyjście ze strefy pełnej społecznych oczekiwań.

Widok wystawy „Czerwony Namiot – Ćwiczenia z Krwawienia”, Galeria Domu Norymberskiego w Krakowie, fot. Katarzyna Kural-Sadowska

Dla tego pokolenia Polek menstruacja nie była jeszcze źródłem mocy, nie dochodziło w nim do zasilających spotkań z krwią, nie postrzegały okresu jako manifestacji siły kreacji i zniszczenia. Taka perspektywa stała się dostępna dopiero niedawno, w dużej mierze za zasługą osób działających w dość niszowych przestrzeniach warsztatowo-rozwojowych, czego pionierkami są między innymi pracująca w obszarze menstruacji Natalia Miłuńska i Voca Ilnicka zajmująca się szerokim polem kobiecej seksualności, współautorki książki 7 skutecznych sposobów na bolesne miesiączki czyli jak przemienić ból w przyjemność. To propozycja nie tyle łagodząca okres, co głęboko transformująca uwewnętrzniony kulturowy schemat, w którym w wyniku kobiecej socjalizacji się poruszamy2424 7 skutecznych sposobów na bolesne miesiączki czyli Jak przemienić ból w przyjemność. Z Natalią Miłuńską rozmawia Voca Ilnicka, Warszawa 2016. Zob. https://nataliamilunska.com/o-mnie (data dostępu: 25.04.2025); https://miesiaczka.com (data dostępu: 25.04.2025); https://seksualnosc-kobiet.pl (data dostępu: 25.04.2025). ↩︎. W przestrzeni medialnej dużo bardziej widoczne są jednak oczywiście działania wspomnianej już i znanej z okładek czasopism przedsiębiorczyni Dominiki Kulczyk, jednak warto pamiętać, że przemiana świadomościowa zaczęła się w kręgach kobiet ponad dwadzieścia lat przed wspomnianymi mainstreamowymi kampaniami.

Trzeba pamiętać, że„okresowe odrodzenie” dotyczy w dużej mierze największych miast i dociera do otwartych osób we względnie dobrej sytuacji społecznej i materialnej. Jak podkreślają badaczki i działaczki, na rynku pracy miesiączka nadal jest dla wielu osób przeszkodą, wpływa na zarobki, utrudnia karierę.

Feminizm broni się przed esencjalizacją, bo różnica płciowa nie może być tłumaczona wyłącznie zdolnością do wytworzenia i utrzymania ciąży. Bo to właśnie przez tę zdolność i na podstawie tak zwanych narządów rozrodczych zaobserwowanych po urodzeniu jest osobom przypisywana płeć biologiczna, która w większości determinuje później także gender oraz kobiecą socjalizację. Co ciekawe, menstruacji zwykle nie łączy się bezpośrednio z seksualnością, co raczej z rozrodczością – przynależy raczej do funkcjonalnego porządku reprodukcji, a nie erotyki. Seks, emocje i przyjemność stawiamy z jednej strony, natomiast miesiączkę i cały cykl hormonalny wydają się należeć do równoległego porządku fizjologii organizmu. W tej polaryzacji ewentualne miejsce przecięcia to możliwość zapłodnienia i zajścia w ciążę w związku z owulacją, czyli owe możliwe „konsekwencje” współżycia (heteroseksualnego, penetracyjnego, zwłaszcza niezabezpieczonego), przed którymi jesteśmy przestrzegane i którymi się nas od dziecka straszy. Wynalazek antykoncepcji hormonalnej pozwala kontrolować owulację i poprzez to uniknąć niechcianej ciąży, ale kto przy jej stosowaniu żałuje, że jako „skutek uboczny” nie występuje miesiączka? Spora część zarodków nie zagnieżdża się jednak w macicy i usuwane są z organizmu wraz z kolejnym krwawieniem. Okres wyglądany, okres wyczekiwany, okres spóźniony, wreszcie pojawiający się i przyjmowany z ulgą jako sygnał braku ciąży. Albo wręcz przeciwnie: w przypadku chęci zajścia w ciążę to właśnie krew będzie pierwszym sygnałem niepowodzenia. Endometrium oczyszcza się z tego, co nie zostało przez ciało zaproszone, organizm pozbywa się przez macicę tego, co nagromadziło się w nim w danym cyklu. Krwawienie jest dla nas – istot w znakomitej większości na wskroś wzrokowych – wyraźnym sygnałem, za pomocą którego ciało coś do nas mówi.

Widok wystawy „Czerwony Namiot – Ćwiczenia z Krwawienia”, Galeria Domu Norymberskiego w Krakowie, fot. Katarzyna Kural-Sadowska
Widok wystawy „Czerwony Namiot – Ćwiczenia z Krwawienia”, Galeria Domu Norymberskiego w Krakowie, fot. Katarzyna Kural-Sadowska
Widok wystawy „Czerwony Namiot – Ćwiczenia z Krwawienia”, Galeria Domu Norymberskiego w Krakowie, fot. Katarzyna Kural-Sadowska

Katolickie projekcje mówią czasem o menstruacji jako o „krwawych łzach macicy”, która „płacze, bo nie rozwija się w niej nowe życie”2525 Por. Maja Staśko, Ratujmy się: co nam obca przemoc wzięła, prawem odbierzmy, krytykapolityczna.pl, 23.07.2016, https://krytykapolityczna.pl/kraj/ratujmy-sie-co-nam-obca-przemoc-wziela-prawem-odbierzmy (data dostępu: 25.04.2025); Marta Dragan, Anja Rubik: nastolatki uczą się, że macica nie jest śmietnikiem na sprężynki, hellozdrowie.pl, 29.09.2018, https://zycie.hellozdrowie.pl/anja-rubik-nastolatki-ucza-sie-ze-macica-nie-jest-smietnikiem-na-sprezynki-i-inne-metody-antykoncepcji (data dostępu: 25.04.2025); Natalia Kosznik, „Okres to łzy macicy za macierzyństwem”. Najgorsze teksty z nauk przedmałżeńskich, mjakmama24.pl, 17.04.2023, https://www.mjakmama24.pl/rodzina/swieta-uroczystosci/okres-to-lzy-macicy-za-macierzynstwem-internauci-dziela-sie-smaczkami-z-nauk-przedmalzenskich-aa-J1ML-RnHF-HhZu.html (data dostępu: 25.04.2025). ↩︎. W judaizmie menstruująca kobieta jest nieczysta i po ustaniu okresu nidy, trwającego jeszcze do siedmiu dni po krwawieniu, musi rytualnie obmyć się w mykwie – dopiero wówczas może ponownie podjąć współżycie ze swoim mężem. Nie trudno wyliczyć, że powrót do zbliżeń małżonków przypadnie na czas owulacji, co potencjalnie zwiększa prawdopodobieństwo powiększenia rodziny. Wiele negatywnych przekonań na temat menstruacji i żeńskiego cyklu jest silnie zakorzenionych w porządkach religijnych i związanych z nimi biopolitykach. Do kwestii kulturowych regulacji wokół cyklu miesięcznego odniosła się wprost Eliza Proszczuk, która na zaproszenie Muzeum POLIN wykonała przypominający sukienkę obiekt, prezentowany w 2017 roku na wystawie Krew. Łączy i dzieli2626 http://elizaproszczuk.com/portfolio/bez-tytulu-without-title (data dostępu: 25.04.2025). ↩︎. Pozbawiona tytułu praca wykonana została z jelit baranich, na których artystka przez rok haftowała czerwoną nicią ornament przypominający siateczkę naczyń krwionośnych2727 Eliza Proszczuk, Ślady siostrzeństwa, poszukiwania…, [w:] Ślady siostrzeństwa…, s. 119; przedruk: „Magazyn RTV” nr 16, https://magazynrtv.com/wydanie-16/kanal-sztuki/slady-siostrzenstwa-poszukiwania (data dostępu: 25.04.2025). ↩︎. Zestawiona na wystawie z obrazami mykwy jednoznacznie odsyłała do rytuału oddzielenia menstruującej kobiety od jej rodziny, napięcia pomiędzy uświęceniem i nieczystością. Artystka często pracuje z krwią, jednak wówczas po raz pierwszy sięgnęła do problematyki menstruacji:

Już w społeczeństwach pogańskich, greckim i rzymskim kobieca menstruacja była tematem tabu. W wielu kulturach i religiach miesiączka jest uznawana za nieczystość lub słabość miesięczną. W trzech największych religiach świata: judaizmie, islamie i chrześcijaństwie też tak jest. Planując tę pracę, myślałam o kobietach i kobiecości w różnych kulturach, nie tylko w judeochrześcijańskiej. Szukałam podobieństw i różnic pomiędzy nimi2828 Co jakiś czas mierzę się z tematem krwi – rozmowa z Elizą Proszczuk, polin.pl, https://polin.pl/pl/aktualnosci/2017/09/22/co-jakis-czas-mierze-sie-z-tematem-krwi-rozmowa-z-eliza (data dostępu: 25.04.2025). ↩︎.

1
Rozmowy 21.05.2021

Troszkę sobie pospaliśmy. Rozmowa z Bogną Burską

Portret Jakub Knera

Porządkowanie i dyscyplinowanie żeńskich ciał – właśnie za ich moc i zdolność do dawania życia – odbywało się i odbywa nadal za pomocą rozmaitych nakazów i zakazów, za pomocą zakorzenionego w wielu kulturach wstydu i obłożenia menstruacji tabu. Do tego można dodać też stygmatyzację PMS-u, bo przecież od dziecka słyszymy obiegowe seksizmy o niesławnej kobiecej „zmienności” oraz przedmiesiączkowym „humorach”. Artystki przepracowujące w Polsce problematykę żeńskiej seksualności, zwłaszcza w latach 70., 90. i na początku XXI wieku, nie dotykały cyklu być może właśnie dlatego, że spod tej gigantycznej hałdy społeczno-kulturowej opresji trzeba było w pierwszej kolejności odzyskać prawo do przyjemności. W 2025 roku wydaje się, że już je wreszcie na powrót mamy. Jednak łączenie porządków miesiączki i przyjemności to pomysł wzbudzający wątpliwości. No bo czy krew może być seksi?

Widok wystawy „Czerwony Namiot – Ćwiczenia z Krwawienia”, Galeria Domu Norymberskiego w Krakowie, fot. Katarzyna Kural-Sadowska
Widok wystawy „Czerwony Namiot – Ćwiczenia z Krwawienia”, Galeria Domu Norymberskiego w Krakowie, fot. Katarzyna Kural-Sadowska

Pierwsza fala krwi miesiączkowej w polskiej sztuce

Od artystycznego zajmowania się żeńską fizjologią od wielu lat konsekwentnie nie stroni Iwona Demko, która jednak ubiera ją w łatwiej przyswajalną dla publiczności formę różowych abstrakcyjnych obiektów z brokatu i futerka, niemal zabawek czy przytulanek. W 2009 roku artystka wykonała cykl dwudziestu ośmiu miękkich obiektów o kształcie serca z umieszczoną centralnie wulwą, reprezentujących poszczególne dni cyklu: są różowe i lśniące albo czarne i włochate, o zamkniętych lub nabrzmiałych i w różnym stopniu rozwartych wargach, albo też żartobliwie szczerzących mityczne zęby. Jak wspomina:

Początkowo w twórczości skupiałam się na osobistych doświadczeniach. Tworzone przeze mnie prace mówiły o macierzyństwie, menstruacji, seksualności kobiecej, relacjach męsko-damskich widzianych z perspektywy kobiety. Tematyka moich prac była jednoznacznie feministyczna. Odnosiły się one do życia osób, które urodziły się z waginą i były socjalizowane na kobietę. Mimo tego, że skupiałam się w pracy artystycznej na intymnych odczuciach, to zgodnie z hasłem „osobiste jest polityczne”, moje prace trafiały do większości kobiet. Łączyła nas wspólna socjalizacja, a także wspólne doświadczenia związane z kobiecą biologią. Kiedy zrobiłam pracę 28 dni, poświęconą cyklowi menstruacyjnemu, wiele kobiet, poruszonych ujęciem tabuizowanego tematu, odezwało się z wyrazami wdzięczności2929 Iwona Demko, Praktyki siostrzeństwa w obszarze sztuki na przykładzie autorskich projektów, [w:] Ślady siostrzeństwa…, s. 209. ↩︎.

Ta praca znalazła się w 2023 roku na wystawie kap kap, przeciekły parkiet, majtki i ulice, zaprezentowanej w Warszawie w Sklepie Galerii Karowa z inicjatywy Różowej Skrzyneczki oraz Martyny Baranowicz, Natalii Ratyńskiej i Mady Zielińskiej. Ekspozycja, z udziałem Demko oraz Kozlow, Małgorzaty Mycek, Julki Walkowiak, Anny Zajdel aka Atakamakata, Liliany Zeic oraz samej Baranowicz, otwarcie podjęła menstruację jako temat bez zbędnego sztafażu czy kodu i okrzyknięta została pierwszą taką prezentacją w Polsce3030 Por. Marta Glanc, Nie chcę krwawić z godnością, krytykapolityczna.pl, 26.05.2023, https://krytykapolityczna.pl/kultura/nie-chce-krwawic-z-godnoscia/?fbclid=IwAR29tJpkDQDNwX7CAiQUdN-bivPDize5krOOXyC6a6mndBig6gZr8fl_F-E (data dostępu: 25.04.2025); Jagoda Gawliczek, Pierwsza w Polsce wystawa o menstruacji otwiera się już w ten weekend, goingapp.pl, 12.05.2023, https://goingapp.pl/more/sklep-galeria-karowa-wystawa-kap-kap-rozowa-skrzyneczka (data dostępu: 25.04.2025); Różowa Skrzyneczka, „Kap kap, przeciekły majtki, parkiet i ulice” – oprowadzanie po wystawie. Tłumaczenie na PJM, youtube.com, 30.06.2023, https://www.youtube.com/watch?v=SSftP3CMT9M (data dostępu: 25.04.2025). ↩︎. O tyle słusznie, że kuratorki i artystki wespół z aktywistkami z odwagą wplotły doświadczenie postrzegane jako intymne w szerszy kontekst społeczny, co w tym czasie było już możliwe do docenienia: „Ekspozycja jest przedłużeniem działań Różowej Skrzyneczki, walczącej o świat bez menstruacyjnego tabu i wykluczenia, opowieścią o menstruacji igrającą z tym o czym wolno, a o czym nie wolno opowiadać w naszej kulturze”3131 Redakcja, 8–14 maja, magazynszum.pl, 08.05.2023 https://magazynszum.pl/8-14-maja-2 (data dostępu: 25.04.2025). ↩︎. Cztery lata wcześniej, również w Warszawie, odbyła się duża wystawa muzealna Farba znaczy krew. Kobieta, afekt i pragnienie we współczesnym malarstwie (Muzeum Sztuki Nowoczesnej, 2019). Obiecujący tytuł otwierał pole do przemyślenia na nowo wspomnianej relacji pomiędzy porządkami cyklu i przyjemności. Kuratorka tej wystawy, Natalia Sielewicz, deklarowała zainteresowanie menstruacją, choć jednak raczej na poziomie jednego z kontekstów:

Chciałam zaprezentować te dzieła […] by pokazać zintensyfikowaną narrację kobiecą, niesamowitą energię i nadmiar, które się z tych obrazów wylewają. Ta energia jest jak tytułowa krew, wychodzi ze środka, z brzucha, z podświadomości. Dlatego też gram na biologicznych skojarzeniach, np. z krwią miesięczną czy trzewiami. Zresztą już sama farba jest sensualnym i cielesnym medium3232 Anna Sańczuk, „Farba znaczy krew”: Energia z brzucha, vogue.pl, 4.07.2019, https://www.vogue.pl/a/farba-znaczy-krew-energia-z-brzucha (data dostępu: 25.04.2025). ↩︎.

I choć w niektórych z prezentowanych prac można zauważyć wyraźne nawiązania do cykliczności i miesiączki – znów symptomatycznie raczej w pracach zaproszonych artystek zagranicznych, m.in. Jenny Gribbon, Katariny Janeckovej, Irini Karayannopoulou, Allison Katz, Autumn Ramsey czy Dany Schutz, choć także w pracy Etna Gosi Bartosik – to nie pojawiły się one w jednoznaczny i sproblematyzowany sposób ani w tekście kuratorskim, ani w opisach ich prac, ani w katalogu wystawy. Miesiączka pozostała tu w sferze symbolu, punktu odniesienia, wizualnego i literackiego kodu – była już obecna lecz jeszcze nienazwana3333 Co symptomatyczne, nawet omawiana przez Sielewicz w towarzyszącym wystawie eseju praca Ja krwawię Agaty Bogackiej, gdzie plama soku-krwi pojawia się na wewnętrzenej stronie uda namalowanej postaci pozbawiona jest około-menstruacyjnego komentarza. Por. https://farba.artmuseum.pl (data dostępu: 25.04.2025); Natalia Sielewicz, Rozpruwaczki. Kobieta, afekt i pragnienie między figuracją a abstrakcją, [w:] Kobieta, afekt i pragnienie we współczesnym malarstwie, red. tejże, Warszawa 2019, s. 8-21. ↩︎.

Widok wystawy „Czerwony Namiot – Ćwiczenia z Krwawienia”, Galeria Domu Norymberskiego w Krakowie, fot. Katarzyna Kural-Sadowska
Widok wystawy „Czerwony Namiot – Ćwiczenia z Krwawienia”, Galeria Domu Norymberskiego w Krakowie, fot. Katarzyna Kural-Sadowska

W jednoznaczny sposób menstruacja pojawiała się wcześniej raczej w pracach i przedsięwzięciach niezależnych, anarchistyczno-skłotowych albo sytuujących się poza głównym nurtem instytucjonalnym. Przykładem może być komiks Beaty Sosnowskiej Pierwsza krew z 2011 roku, w którym monstrualna wagina, niczym sekretną bronią, dosłownie zalewa krwią całą stolicę i „zaraża” nią mężczyzn. Artystka realizuje tym samym pragnienie wyrażone przez Glorię Steinem w 1978 roku, by mężczyźni też doświadczyli miesiączkowania3434 Por. http://wakat.sdk.pl/pierwsza-krew (data dostępu: 25.04.2025); K. Czeczot, Menstruacja…, s. 310. Za informacje dziękuję Les Kolektywowi i artystce. ↩︎. Najwyraźniej początek trzeciej dekady XXI wieku wyznacza w polskiej sztuce menstruacyjnej pewien przełom, bo rok po zaprezentowanej w warszawskiej Karowej wystawie walczącej z menstruacyjnym tabu w Katowicach miała miejsce na wskroś afirmatywna Żywa krew. Zuzia Łapka, jej inicjatorka i współkuratorka (wraz z Karoliną Gwóźdź, Karoliną Fabią i Łukaszem Dziedzicem), była zaskoczona entuzjastycznym odzewem na open callu – w odpowiedzi nadeszło ponad 140 zgłoszeń, z czego na samej wystawie udało się pokazać prace raptem trzydziestu pięciu osób3535 Arkadiusz Szymczak, W Katowicach wystawa „Żywa krew” udowodni, że miesiączka dotyczy nas wszystkich. Wernisaż 14 września, slazag.pl, 3.09.2024, https://www.slazag.pl/w-trakcie-tworzenia-w-katowicach-wystawa-zywa-krew-pokaze-ze-miesiaczka-dotyczy-nas-wszystkich-wernisaz (data dostępu: 25.04.2025). ↩︎. Tak żywe zainteresowanie i specyfika samego projektu oddają pokoleniową i świadomościową przemianę, a zarazem też nową jakość w polskiej sztuce feministycznej, w której po przeszło dwóch dekadach pojawiła się wreszcie przestrzeń do kolektywnego przeżywania i eksplorowania miesiączki jako żyznego fenomenu.

Post-monstrualny Czerwony Namiot

W ramach katowickiej wystawy pokazywana była praca Izy Moczarnej-Pasiek 52º 43’ 15.516” N 23º 34’ 39.209” E, czyli wideo zrealizowane przez nią na wystawę matka ziemia w BWA Wrocław w 2022 roku. Artystka opowiada w niej o rytuale użyźniania ziemi krwią menstruacyjną i nawiązuje do praktyk pokojowych społeczeństw matriarchalnych, a tytułowe współrzędne to odwiedzone przez nią miejsce na Podlasiu, gdzie poroniła będąca w drodze Josephine3636 Anka Herbut, Trzewia. Rozmowa z Joanną Synowiec, dwutygodnik.com nr 347 (2022), https://www.dwutygodnik.com/artykul/10417-trzewia.html (data dostępu: 25.04.2025); https://bwa.wroc.pl/dokumentacje-wystaw/matka-ziemia (data dostępu: 25.04.2025). ↩︎. W postpandemicznym i naznaczonym kryzysem humanitarnym lesie artystka zrealizowała dokamerowy performans, w którym oddała ziemi własną miesięczną krew, tworząc osobisty i zarazem niezwykle polityczny rytuał przeprosin, żałoby, manifestacji cyklu życia–śmierci–życia, siostrzeństwa i troski.

Artystki przepracowujące w Polsce problematykę żeńskiej seksualności, zwłaszcza w latach 70., 90. i na początku XXI wieku, nie dotykały cyklu być może właśnie dlatego, że spod tej gigantycznej hałdy społeczno-kulturowej opresji trzeba było w pierwszej kolejności odzyskać prawo do przyjemności. W 2025 roku wydaje się, że już je wreszcie na powrót mamy. Jednak łączenie porządków miesiączki i przyjemności to pomysł wzbudzający wątpliwości. No bo czy krew może być seksi?

Praca z menstruacją towarzyszyła jej już wówczas od pewnego czasu, to kolejny z poruszanych przez nią konsekwentnie od lat obszarów tabu wokół kobiecości: zajmowała się nowotworem piersi (Kalendarz Amazonek 2005, Cięcie z 2009 r., Nim rak da znak z 2013 r.), fatfobią (Harda Wenus, 2011) czy kobiecą starością (Syreni Śpiew, 2014/2015)3737 Justyna Grochal, Iza Moczarna-Pasiek: Same podtrzymujemy tabu menstruacyjne. W dobrym tonie jest narzekanie na okres, wysokieobcasy.pl, 4.09.2021, https://www.wysokieobcasy.pl/zyclepiej/7,193610,27529485,iza-moczarna-same-podtrzymujemy-tabu-menstruacyjne-w-dobrym.html?disableRedirects=true (data dostępu: 25.04.2025). ↩︎. Pandemia utrudniła jej, ale nie przeszkodziła w realizacji Czerwonego Namiotu – Ćwiczeń z Krwawienia, czyli cyklu warsztatów menstruacyjnych, które zainicjowała w 2019 roku takim zaproszeniem:

W zależności od kultury, praktyki czerwonego namiotu były różne – czasem były one związane z tańcem i ruchem, czasem bardziej statyczne, często jednak mistyczne i duchowe. Wierzono, że czas miesiączki jest dla kobiety czasem nie tylko większego i głębszego połączenia ze sobą, ale również z linią przodków i przodkiń. Dlatego też kobiety w tym czasie modliły się, medytowały nad potrzebami oraz szukały rozwiązania problemów nie tylko dla siebie, ale również – a często przede wszystkim – dla całej społeczności.

Wieki tradycji patriarchalnej odcięły kobiety od cykliczności ich ciał oraz ztabuizowały miesiączkę oraz samą krew miesięczną. Nie dyskutuje się o niej publicznie, zazwyczaj kobiety ukrywają fakt, że mają okres, nie lubią, a czasem nienawidzą własnych miesiączek. Traktują okres jako przysłowiowe „zło konieczne”, które często związane jest ze wstydem.

Tymczasem ja zapraszam do zbudowania Czerwonego Namiotu. Zapraszam do podzielenia się swoją herstorią miesięczną. Jakakolwiek by ona nie była – każda będzie zaproszona i wysłuchana. Obecna lub przeszła. Zapraszam do Ćwiczeń z Krwawienia3838 Iza Moczarna-Pasiek, Czerwony Namiot: Ćwiczenia z krwawienia, girlsroom.pl, 9.12.2019, http://www.girlsroom.pl/wasz-pokoj/7880-czerwony-namiot-cwiczenia-z-krwawienia (data dostępu: 25.04.2025). ↩︎.

Jak deklarowała, jej projekt to przestrzeń wzajemnej edukacji, pracy z tożsamością, zawiązywania wspólnoty. Przez blisko pięć lat artystka podróżowała do różnych miast, wsi i miasteczek, zbierając krwawe żniwo niczym południca: zapraszała osoby z doświadczeniem miesiączkowania do zasiądnięcia w kręgu, dzielenia się opowieściami, stworzenia okresowych tekstylnych obrazów. Projekt pojawił się trzykrotnie w rodzinnym dla Moczarnej-Pasiek Wrocławiu, ale poza tym także w Białymstoku, Cieszynie, Katowicach, Krakowie i pobliskich Kamyku, Nawojowej Górze, Wiśniowej i Nowej Hucie, Olsztynie, Opolu, Pile, Płocku, Poznanu i niedalekiej Rokietnicy, Słupsku, Kacwinie koło Nowego Targu, Suwałkach, Szczecinie, Zabroczu koło Mielca, Zielonej Górze, Ciemnie na Kaszubach oraz po dwa razy w Sopocie i w Warszawie. Artystka była też zresztą ze swoimi warsztatami przy obu wspomnianych wyżej wystawach menstruacyjnych, bo krążąc po Polsce pojawiała się wszędzie tam, gdzie życiodajny okres wypływał z pomiędzy łuszczących powidoków stygmy, gdzie znajdowała gotowość dzielenia się krwią. Z tych zebranych materiałów, z opowieści i tkanin, kropelka po kropelce powstawała olbrzymich rozmiarów kolektywna instalacja. Czerwony Namiot materializował się z intencją stworzenia okresowego archiwum–instalacji, która byłaby zarazem przestrzenią bezpieczną, zapraszającą i otwartą dla wszystkich osób, które chciałyby się z miesiączką życzliwie spotkać. Projekt ten jest na wskroś partycypacyjny, wpisujący się zarazem w nurt community art jak i w feministyczną praktykę odzyskiwania kulturowo zestawionych z kobiecością praktyk twórczych związanych z tkaniną i snuciem opowieści, jak choćby podczas „darcia pierza”. Jak w wywiadzie opisywała artystka:

Na warsztatach zapraszam do stworzenia kręgu, wspólnej medytacji, podzielenia się swoją opowieścią krwi oraz utkania tej opowieści manualnie – tak, aby móc połączyć ją z kolejną opowieścią, kolejną, kolejną i kolejną, tworząc kolektywną opowieść krwi: „Czerwony namiot”, który finalnie będzie instalacją artystyczną zbudowaną z artefaktów krwi i kolektywnej energii osób, które je tworzyły3939 Czerwony namiot, ćwiczenia z krwawienia. Z Izą Moczarną-Pasiek rozmawia Zofia Reznik, „Magazyn RTV” nr 9, https://magazynrtv.com/wydanie-9/afirmacja/czerwony-namiot-cwiczenia-z-krwawienia (data dostępu: 25.04.2025). ↩︎.

Jednak ta finalna instalacja to nie tylko efekt warsztatów i spotkań z osobami, które mają otwartość, żeby o miesiączkowaniu słuchać, mówić, dzielić się, wspólnie tworzyć. Do Czerwonego Namiotu zaczeły napływać też dary od innych artystek chcących włączyć się w wytwarzany przez Moczarną-Pasiek krwisty potok słów, obiektów i obrazów – do projektu zdecydowały się dołączyć: Linda Lemon, Bettina Bereś, Ula Kluz, Paulina Pankiewicz, Ewa Cieniak, Marta Jamróg, Beata Rojek, Anna Rozwadowska, Monika Rożnowicz, Karolina Sideł-Kozieł, Urszula Wolska, Wiktoria Pietkiel, Wiola Ostasiewicz, Ola Szczodry, Aga Szreder, Marta Frej, Anna Zajdel, Ewa Mrozikiewicz, Julia Korabiewska, Marta Stoces, Doro Kozłowska, Maga Korbel, Iwona Demko, Katarzyna Przała, a także łotyszki Anna Maskava, Polina Sirojegina i Sindija Anča oraz Jasmine Pekonen z Finlandii. Spotykają się więc w tym przedsięwzięciu różne kręgi: ponad dwustu kobiet, osób menstruujących, artystek tworzących z miesiączki i o miesiączce, osób podpisujących się swoim imieniem albo będących w nim anonimowo. Splecione i zszyte zostają też rozdzielone kulturowo porządki słowa i obrazu, przestrzeń mentalna i fizyczna, to co prywatne i to co publiczne, osobisty i społeczno-kulturowy wymiar tak zwanego kobiecego krwawienia.

Widok wystawy „Czerwony Namiot – Ćwiczenia z Krwawienia”, Galeria Domu Norymberskiego w Krakowie, fot. Katarzyna Kural-Sadowska
Widok wystawy „Czerwony Namiot – Ćwiczenia z Krwawienia”, Galeria Domu Norymberskiego w Krakowie, fot. Katarzyna Kural-Sadowska

Co jednak ważne, to nie jest pierwszy „czerwony namiot” w polskiej sztuce. Pod tą samą nazwą w 2007 roku cztery fotografki, Ola Buczkowska, Iza Grzybowska, Roma Roman oraz Marta Zasępa, zaprezentowały swoją wystawę podczas Miesiąca Fotografii w Krakowie, a rok później w warszawskiej Galerii Luksfera4040 Miesiąc Fotografii W Krakowie, 4 – 31 maja 2007, „artPAPIER”, nr 10 (2007), https://artpapier.com/index.php?page=artykul&wydanie=35&artykul=767&kat=2 (data dostępu: 25.04.2025); Marta Sinior, „Czerwony Namiot” w Galerii Luksfera, fotopolis.pl, 5.09.2008, https://www.fotopolis.pl/newsy-sprzetowe/wydarzenia/7009-czerwony-namiot-w-galerii-luksfera (data dostępu: 25.04.2025). ↩︎. Projekt ten zainicjowały dwie kuratorki: Magdalena Przeździak-Betlej i Katarzyna Żebrowska, a w towarzyszącym wystawie tekście Przeździak-Betlej można przeczytać tę samą ideę ponownego uświęcenia cyklu i kobiecej wspólnoty:

W czasie comiesięcznych krwawień kobiety wycofywały się ze świata do tego bezpiecznego miejsca, zwanego Czerwonym Namiotem. Tam mogły z dala od codziennych obowiązków wsłuchiwać się w rytm swojego ciała. Był to święty czas: czas, kiedy płynąca krew oczyszcza i przemienia, transformuje. Tam też mogły one doświadczyć bliskości z innymi kobietami, dawać sobie wsparcie i opiekę, cieszyć się ciałem takim, jakim ono jest. Czerwony Namiot był integralną częścią życia społeczności. Czerwony Namiot symbolizuje świętą przestrzeń ciała. Obszar, w którym odbieramy rzeczywistość wszystkimi zmysłami. Czerwony Namiot jest odbiciem tego, co może się dziać w kobiecie i między kobietami4141 Marta Sinior, Czerwony Namiot na Miesiącu Fotografii w Krakowie, fotopolis.pl, 30.04.2007, https://www.fotopolis.pl/newsy-sprzetowe/wydarzenia/5245-czerwony-namiot-na-miesiacu-fotografii-w-krakowie (data dostępu: 25.04.2025). ↩︎.

W stworzonej przez artystki intymnej przestrzeni nawiązującej do miejsca rytualnego odosobnienia można było przebywać, doświadczać wszystkimi zmysłami i zostawić także swój ślad w formie polaroidowego portretu, a na wernisażu posłuchać Natalii Miłuńskiej.

1
Rozmowy 10.07.2020

Kobiety, które siedzą w Łodzi. Rozmowa z grupą Frakcja

Portret Magdalena Ujma

Czerwony Namiot Moczarnej-Pasiek ma być olbrzymi czy wręcz „monstrualny”. Sformułowania „literatura monstrualna” użyła Izabela Morska (wówczas Filipiak) biorąc w obronę „literaturę menstruacyjną” i ujawniając jej wywrotowy potencjał: miała być potworna, niejasna, wzbudzająca grozę, zdolna do wybuchu, destrukcyjna4242 Błażej Warkocki, Poszukiwanie języka. O twórczości Izabeli Filipiak, „Teksty Drugie” nr 6 (2002), s. 102. ↩︎. Jako feministyczna artystka Moczarna-Pasiek pozwala sobie grać także tym, co feministyczna krytyka sztuki piętnowała: działa skalą, rozmachem, użyciem zasobów. Jej instalacja ma być obfita i potężna, ma wziąć sobie to miejsce, które miesiączce było kulturowo zabrane. Artystka nie przykłada też wielkiej wagi do estetyk preferowanych przez świat sztuki, zresztą od lat działa na jego marginesach. Na jej propozycję pokazania Czerwonego Namiotu, spośród kilku progresywnych galerii, do których wyszła z inicjatywą, gotowość miał odpowiedzieć tylko mały krakowski Dom Norymberski, od lat realizujący feministyczny program dzięki niestrudzonej Renacie Kopyto. Programowa autonomia tej galerii to ewenement w polskim obiegu sztuki: nie jest ani to galeria miejska, ani też prywatna, działa w oparciu o skromny budżet z Norymbergi, miasta partnerskiego Krakowa, nie ma osobowości prawnej i przez to nie może nawet pozyskiwać zewnętrznych środków. Czerwony Namiot miałby trudność by zaistnieć jako instalacja w placówkach typu BWA czy którymś z nowych muzeów sztuki współczesnej, bo instytucje w większości odrzucały już nawet samą propozycję przeprowadzenia warsztatów Ćwiczenia z Krwawienia. Mimo starań projekt nie wygrywa w konkursach i nie zdobył oficjalnych artystycznych grantów, choć świetnie przyjmowany jest w obiegu sztuki feministycznej, jak choćby na SemFem4343 Zob. XXI SemFem: Wiedza wyklęta | część druga, https://semfem.pl/2021/10/13/xxi-semfem-wiedza-wykleta-czesc-druga (data dostępu: 5.05.2025). ↩︎. Czy jest zbyt jednoznaczny, zbyt dosłowny, zbyt etnograficzny, za bardzo rękodzielniczy, niewpisujący się w aktualne trendy i formaty, zbyt ryzykowny rynkowo? A może nawet dla świadomych kuratorów i ekspertek jest monstrualny, tak jak owa kobieca literatura, o której pisała Morska? Przeraża, przytłacza, nie pozostawia przestrzeni na obojętność, zmusza do konfrontacji, grozi wybuchem, niesie ryzyko rozlewu krwi?

Widok wystawy „Czerwony Namiot – Ćwiczenia z Krwawienia”, Galeria Domu Norymberskiego w Krakowie, fot. Katarzyna Kural-Sadowska

Jak wiem poprzez bliską osobistą relację z Izą Moczarna-Pasiek działa ona z głębokiej potrzeby i w większości własnym sumptem (dopiero w 2024 roku udało jej się pozyskać na finalizację tego projektu stypendium Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego i opracowanie tej publikacji), nie jest zależna od dotacji, przychylności krytyki, galeryjnych układów. Ma wolność konsekwentnego zajmowania się miesiączką, która dla wielu osób może być obrzydliwa, brudna, nudna i zwyczajnie mało atrakcyjna. Prowadzi ją w tym wewnętrzny imperatyw transformowania kultury i włączania wypartego z niej kobiecego doświadczenia i szerzej: doświadczenia osób menstruujących. Spotyka się w tym z młodymi i ukształtowanymi już inaczej niż wcześniejsze generacje osobami jak Zuzia Łapka, które nie tylko wolne są od negatywnych przekonań o miesiączce i pełne samoakceptacji, ale wręcz potrafią być z niej dumne, robiąc miejsce na nowe. Co by było, jakbyśmy wszystkie były rozkochane w miesiączce?

Moczarska-Pasiek nie przykłada wielkiej wagi do estetyk preferowanych przez świat sztuki, zresztą od lat działa na jego marginesach. Na jej propozycję pokazania Czerwonego Namiotu, spośród kilku progresywnych galerii, do których wyszła z inicjatywą, gotowość miał odpowiedzieć tylko mały krakowski Dom Norymberski, od lat realizujący feministyczny program dzięki niestrudzonej Renacie Kopyto.

Maisie Hill, autorka książki Period Power, przekonuje, że w pierwszych dniach krwawienia, gdy wyrzut uśmierzających ból hormonów takich jak oksytocyna czy endorfina jest największy, możliwe jest doświadczenie stanu zmienionej świadomości. Wejście w liminalny stan wymaga jednak również praktyki odosobnienia, wyciszenia, medytacji, skupienia na sobie. Podczas odłączenia od ludzkiego świata w ramach menstrual tripping zdarzają się też wizje i wglądy, które niedostępne osobom zabieganym i połykającym przeciwbólowe tabletki4444 Zob. Sian Cain, ’I’m such a big fan of the menstrual cycle!’ – the women asking whether it’s possible to have a better period, theguardian.com, 29.05.2019, https://www.theguardian.com/society/2019/may/29/im-such-a-big-fan-of-the-menstrual-cycle-the-women-asking-whether-its-possible-to-have-a-better-period (data dostępu: 25.04.2025). ↩︎. Podczas Czarnych Protestów czułyśmy wkurw wzbierający w nas niczym wielka krwawa fala. Być może właśnie poprzez współdzielone doświadczenie menstruacji ta ogromna energia została wyzwolona prosto z trzewi, prosto z macic. Co byłoby społecznie i politycznie możliwe, gdyby tym kolektywnym doświadczeniem był także regularny miesiączkowy odlot? Moczarna-Pasiek także przywołuje możliwość poszerzenia świadomości i spirytualnej odnowy:

Obecnie odnajduję taką perspektywę u nauczycieli nowej duchowości, na przykład u Eckharta Tolle, który w „Potędze teraźniejszości” bez ogródek mówi o tym, że kobieta w czasie krwi może mieć taki kontakt z ciałem, iż daje jej to możliwość łatwiejszego wejścia w stan no mind – na drogę do oświecenia4545 Czerwony namiot, ćwiczenia z krwawienia. Z Izą Moczarną-Pasiek rozmawia Zofia Reznik… ↩︎.

A zatem post-monstrualny Czerwony Namiot zawierałby w sobie potencjał destrukcji, ale także możliwość wejścia na ścieżkę duchowej transformacji. Jednak, jak pyta przewrotnie artystka: „Kto widzi w miesiączce portal do oświecenia?4646 Tamże. ↩︎. I kto jeszcze uważa, że menstruacja jest seksi?

Zofia Reznik – queerowa feministka, badaczka i działaczka sztuki, doktora nauk o sztuce i aktywistka. Lubi miesiączkę dzięki przyjaźni z Izą Moczarną-Pasiek, ale nie pamięta swojej pierwszej Krwi. Zbiera herstorie dolnośląskich artystek, zajmuje się badaniami artystycznymi, pisze, tworzy, kuratorkuje, facylituje, trzyma kręgi kobiet*, prowadzi kąpiele leśne i szuka nowych, ucieleśnionych metod w humanistyce. Porusza wiedzę w ramach Tercetu ¿Czy badania artystyczne? oraz Kolektywu Kariatyda, który uzupełnia polską Wikipedię o kobiety związane ze sztuką.

Więcej

Przypisy

Stopka

Osoby artystyczne
Iza Moczarna-Pasiek & Społeczność Czerwonego Namiotu
Wystawa
Czerwony Namiot – Ćwiczenia z Krwawienia
Miejsce
Galeria Domu Norymberskiego, Kraków
Czas trwania
19.09–10.10.2025
Osoba kuratorska
Zofia Reznik
Fotografie
Katarzyna Kural-Sadowska
Strona internetowa
dom-norymberski.com/wystawa-czerwony-namiot-cwiczenia-z-krwawienia/
Indeks
Dom Norymberski w Krakowie Iza Moczarna-Pasiek Zofia Reznik

Najczęściej czytane

1
Na Dobry Początek 22.09.2025

22–28 września

Redakcja
2
Krytyka 26.09.2025

Gorączka i melancholia. „Lato, które zmieniło wszystko. Festiwal 1955” w Muzeum Warszawy

Portret Piotr Słodkowski
3
Na Dobry Początek 29.09.2025

29 września – 5 października

Redakcja
4
Eseje 03.10.2025

Seksi krew ♥ Gdzie jest polska sztuka menstruacyjna?

Portret Zofia Reznik
5
Do zobaczenia 23.09.2025

„Pieśń przyszłości” Katarzyny Wyszkowskiej w UFO Art Gallery

Redakcja
6
Do zobaczenia 26.09.2025

„Ucieczki” Małgorzaty Potockiej w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku

Redakcja

Newsletter Szumu
co piątek w Twojej skrzynce!

REKLAMA
Piszemy o sztuce z całej Polski. Komentujemy najważniejsze wydarzenia, dowartościowujemy marginesy, dajemy głos osobom twórczym i specjalistom. Pomóż nam w robieniu SZUMU.
Wspieraj nas!
Seksi krew ♥ Gdzie jest polska sztuka menstruacyjna? — SZUM
REKLAMA
Logo: SZUM

Magazyn SZUM

Fundacja Kultura Miejsca
Wydział Badań Artystycznych i Studiów Kuratorskich
Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie
ul. Wybrzeże Kościuszkowskie 39
00-347 Warszawa

redakcja@magazynszum.pl

ISSN 2956-817X

Media społecznościowe

  • facebook
  • instagram
  • spotify
  • apple podcasts
  • podcast RSS

Wspieraj nas!

Polityka prywatności

Kontakt

Przeszukaj SZUM

‹ › ×

    ‹ › ×
      Nasz serwis korzysta z cookies w celu analizy odwiedzin.
      Zapoznaj się z naszą polityką prywatności