Plan dziesięcioletni. Top dekady „Szumu”
Wygląda na to, że w krytyce artystycznej, tak jak i w sztuce, czas płynie zadziwiająco szybko. Wierzcie lub nie, ale w 2013 roku, gdy „Szum” dopiero zaczynał, zwrot konserwatywny oznaczał coś zupełnie innego niż obecnie, ciepła woda spokojnie leciała z kranu, Facebook powoli wypierał erę blogów, a Instagram był zupełnie nowym narzędziem. Nieprzypadkowo na samym początku lat 90. Jay David Bolter, badacz nowych mediów, ukuł termin technologii definiującej, a zatem takiej, która znacząco przekształca kulturę i sposób życia człowieka. Padło wówczas na komputer.
Wierzcie lub nie, ale w 2013 roku, gdy „Szum” dopiero zaczynał, zwrot konserwatywny oznaczał coś zupełnie innego niż obecnie, ciepła woda spokojnie leciała z kranu, Facebook powoli wypierał erę blogów, a Instagram był zupełnie nowym narzędziem.
Kilka lat później wtórował mu Giovanni Sartori, pisząc o homo videns; stało się to niemal w tym samym momencie, w którym na ekranach holenderskiej telewizji debiutował Big Brother. Gdzieś na przecięciu tych tendencji zrodził się Instagram, który przez ostatnią dekadę wpłynął nie tylko na wszędobylskość smartfonów, ale i na to, jak konsumuje się i produkuje kulturę. O ile sztuka post-internetowa miała w Polsce pod górkę, tak Instagram został przyjęty z całym dobrodziejstwem inwentarza. Ostatnia dekada to przeprowadzka na nową platformę społecznościową, w której rozpoczęła się kolejna walka o kuratorowanie spojrzenia. W 2017 roku Karolina Plinta powiedziała „sprawdzam” i stworzyła przegląd Instagramów polskiego świata sztuki, tym samym dokładając skromną cegiełkę do archiwizacji Internetu. Niewykluczone, że niebawem trzeba będzie przyjrzeć się TikTokowi, gdzie wreszcie największą szansę na sukces mogą mieć performerzy i performerki, a z pewnością wszyscy ci, którzy mają w małym palcu obsługę video. I oczywiście, jak zawsze, wyczynowi ekstrawertycy.
Era Instagrama to nie tylko transmisja z życia artystycznego 24/7 i wystawy konstruowane z myślą o viralowości ekspozycji. W 2008 roku Ethan Zuckermann zaproponował cute cat theory, przewidując, że wraz z rozwojem Internetu najskuteczniejszą formą cyfrowego aktywizmu stanie się słodki kotek jako nośnik wywrotowych treści. Radykalny kotek skutecznie usypia czujność algorytmów i cenzury. Zuckermann nie przewidział natomiast, że przez chwilę najskuteczniejszą metodą promocji feminizmu stanie się selfiak. W Polsce rzeczniczką selfie-feminizmu stała się Zofia Krawiec, która na naszych łamach promowała autoportrety kuszące, samotne lub smutne, które nie dość, że miały odzyskać spojrzenie na nie-męskie ciało, to i zawalczyć z późnym kapitalizmem. W odpowiedzi na rewolucję selfiakiem Agata Pyzik napisała polemikę, w której wątpiła, czy da się narzędziami pana zburzyć jego dom. Raczej się nie da, ale można próbować. Nawet w przebraniu wnuczki czarownicy.
W 2008 roku Ethan Zuckermann zaproponował cute cat theory, przewidując, że wraz z rozwojem Internetu najskuteczniejszą formą cyfrowego aktywizmu stanie się słodki kotek jako nośnik wywrotowych treści. Nie przewidział jednak, że przez chwilę najskuteczniejszą metodą promocji feminizmu stanie się selfiak.
Fankom i fanom nieco bardziej konserwatywnych środków cyfrowego przekazu pozostały memy – przy czym, nieco niespodziewanie, najbardziej memogennym polskim twórcą tej dekady stał się Jerzy Kalina, właśnie uhonorowany Orderem Orła Białego. Droga od twórcy związanego z „Solidarnością” do internetowej sławy była długa, bo karierę w Internecie zapewniły mu dopiero dwie najnowsze realizacje – Pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku (zwany Schodami smoleńskimi) i Zatrute źródło, czyli figura Jana Pawła II w czerwonej sadzawce i z głazem w dłoniach. Trudno jednoznacznie wskazać na powody, dla których internauci i internautki masowo przerabiali wizerunki akurat tych dwóch pomników, ale niemałą rolę odegrały tu z pewnością polityczne emocje doby „dobrej zmiany”. Równie silne emocje towarzyszyły wystawie Ludwiki Ogorzelec w CSW – była to pierwsza wystawa indywidualna zorganizowana w tej instytucji za kierownictwa Piotra Bernatowicza. Naszemu redakcyjnemu koledze, Piotrowi Polichtowi, Szukam momentu równowagi niezbyt się spodobała, podobnie zresztą jak nowej ekipie Zamku jego tekst.
Tymczasem po nominacji Bernatowicza w CSW przyszła pora na Zachętę, której stery objął były prezes ZPAP, Janusz Janowski. Z tej okazji zapytaliśmy co robić – konsensusu nie było. Protesty okazały się mikre i nieskuteczne, okupacji nikt nawet nie planował – pozostaje zatem przeczekać i doczekać do nowych konkursów.
Fankom i fanom nieco bardziej konserwatywnych środków cyfrowego przekazu pozostały memy – przy czym, nieco niespodziewanie, najbardziej memogennym polskim twórcą tej dekady stał się Jerzy Kalina, właśnie uhonorowany Orderem Orła Białego.
Zanim jednak do CSW powołano Bernatowicza, w Zamku Ujazdowskim wystawę miał Klocuch – wciąż anonimowy twórca internetowy, o którym śmiało można powiedzieć, że to taki Banksy, ale lepszy, bo polski i niedający się sprzedać. Wystawa Moje jest wygranko zgromadziła przed CSW kolejki, sprowadzając do szacownej instytucji tłumy fanek i fanów wiecznego dzieciaka, który konsekwentnie prowadzi swój YouTube’owy kanał w stylistyce niespektakularnej, ale rozczulającej porażki. W 2018 roku Karolina Plinta porozmawiała też z Wiktorem Stribogiem, twórcą Krainy Grzybów TV, który sam o sobie mówi per „twórca kontentu”, pozostając otwartym na interpretację swojej twórczości. Wspaniały to był rok, nie zapomnę go nigdy – rok, w którym naprawdę i na chwilę przecięły się drogi YouTube’a i sztuki polskiej, włączając we współczesną kulturę rzesze nieobecnych w niej dotąd osób. Ale wtedy nikt jeszcze nie mówił o programowej inkluzywności.
Niezależnie jednak od wysiłków wszelakich możliwych mediów i sposobów uprawiania sztuki, w ostatniej dekadzie ostateczne zwycięstwo należy do… nie, nie do fotografii. „Dobra zmiana” w instytucjach i rozwój polskiego rynku sztuki przyniosły trzeźwą refleksję, że aby żyć ze sztuki, trzeba chwycić za pędzel. Co z tego wynikło, napisał dla nas w tym roku Piotr Policht, podsumowując to, co może przynieść okupacja strefy komfortu. Z pewnością: kilka niemałych karier – zarówno Agaty Słowak, jak i Aleksandry Waliszewskiej – ale i przetrzebienie artystycznej bioróżnorodności. Zanim jednak przyszła „dobra zmiana”, pandemia i boom na rynku, redakcja zmapowała najciekawsze młode galerie w Polsce. Ile z nich przetrwało próbę czasu i które trwale zaznaczyły swoją obecność na mapie naszego pola – przekonajcie się sami. Jednak w minionej dekadzie malarstwo to, całe szczęście, nie wszystko.
Na przyśpieszającą wojnę kulturową reagowano w sztuce różnorako – od prób rozmontowywania polskości humorem (jak u Bolesława Chromrego), poprzez całkiem niewesołą dekonstrukcję traum Matek Polek i Córek Polek (co proponowała Agata Araszkiewicz), aż po akcje bezpośrednie. W 2018 roku Piotr Policht rozmawiał z Janą Shostak, która zanim jeszcze ruszyła na granicę polsko-ukraińską i kandydowała do Sejmu, próbowała zajrzeć za kulisy konkursów piękności. Poszerzanie politycznej wyobraźni nie mogło obyć się bez kwestii obyczajowych – włącznie ze sprawą stygmatyzacji pracy seksualnej, o której rozmawiała Aleksandra Kluczyk z Ewą Tatar i Tomkiem Pawłowskim-Jarmołajewem. I – nieco na przekór intuicjom – właśnie ta rozmowa cieszyła się największym zainteresowaniem spośród wszystkich tekstów, jakie opublikowaliśmy w „Szumie”.
Niezależnie jednak od wysiłków wszelakich możliwych mediów i sposobów uprawiania sztuki, w ostatniej dekadzie ostateczne zwycięstwo należy do… nie, nie do fotografii. „Dobra zmiana” w instytucjach i rozwój polskiego rynku sztuki przyniosły trzeźwą refleksję, że aby żyć ze sztuki, trzeba chwycić za pędzel.
Natomiast w 2013 roku Wojciech Wilczyk zrecenzował Wannę z kolumnadą Filipa Springera – odę do polskiego bieda-szyku lub post-biedy, zanim jeszcze ktokolwiek wpadł na takie określenia. Pięć lat później pojawiła się polska edycja legendarnego „Vogue”, która dookreśliła, czym Polska może się chwalić w świecie glamouru (na przykład Pałacem Kultury i Anją Rubik sfotografowaną w towarzystwie główek kapusty). Agata Pyzik w tekście o gorączce wokół nowej luksusowej gazety napisała wówczas: „Czekam na moment, kiedy »radykalna moda« [na biedę – AW] przestanie odnosić się do tego, co na wybiegu, a zacznie wreszcie dotyczyć warunków pracy i egzystencji tych, którzy ją produkują i noszą”. Wydaje się, że wciąż czekamy na ten moment – bo chwilowe galeryjno-instytucjonalne poruszenie na temat wsi, prekariatu i kwestii klasowego przywileju nie przyniosło żadnych systemowych rozwiązań artystycznej biedy. Tych doraźnych zresztą również nie.
Być może zastanawialiście się, dlaczego uporczywie ktoś twierdzi, że „Szum” to Pudelek polskiego artworldu. Najprawdopodobniej nie chodzi o złośliwostki, ale o sentyment do czasów słusznie minionych. W naszym zestawieniu najpoczytniejszych tekstów znajdziecie aż trzy teksty Karoliny Plinty z cyklu „Sztuka na Gorąco” z lat 2013–2014, w którym tabloidowa forma przeplatała się z krytyką sztuki. Właściwie rzecz to nienowa, bo tradycję tę można wywieść od starego „Rastra”, jednak sprawa budziła kontrowersje. Protestowali między innymi Honza Zamojski i Iwo Zmyślony, a sama redakcja opublikowała nawet przeprosiny. Ale, że czasy i język się zmieniły, w 2023 roku ironiczne przeprosiny nazwalibyśmy raczej non-apology apology. Początki, jak to mówią, bywają trudne.
A teraz niech przemówią statystyki.
Teksty krytyczne
- Agata Pyzik, Jeśli muszę się rozbierać, nie chcę być częścią waszej rewolucji. Krytyka selfie-feminizmu [2017]
- Karolina Plinta, Instagramy polskiego świata sztuki [2017]
- Najciekawsze młode galerie w Polsce [2016]
- Agata Pyzik, Przekleństwo bieda-szyku. O polskim „Vogue”, post-soviet chic i innych przypadkach zawłaszczenia kulturowego [2018]
- Zofia Krawiec, Jesteśmy wnuczkami czarownic, których nie zdołaliście spalić [2020]
- Adam Mazur, Jak nie fotografować [2016]
- Zofia Krawiec, Selfie-feminizm [2017]
- „Zatrute źródło” Jerzego Kaliny [MEMY] [2020]
- Piotr Policht, Strefa komfortu. Rozkwit i upadek nowego malarstwa 2013—2023 [2023]
- Jakub Banasiak, Zdzisław Beksiński jako totalne dzieło sztuki [2014]
- Piotr Policht, Ministerstwo głupich kroków. Biennale Malarstwa Bielska Jesień 2017 [2017]
- Ania Diduch, To, co widać, wydarzyło się naprawdę. Zuza Krajewska w BWA Warszawa [2013]
- Karolina Plinta, Feministka, Ofelia czy Maria Antonina? Insta-dziewczyny w lokalu_30 [2018]
- Karolina Plinta, Marina Coelho Abramović Adams. „Do czysta” w CSW Znaki Czasu [2019]
- Wojciech Wilczyk, „Polski badziew” – o „Wannie z kolumnadą” Filipa Springera [2013]
- Karolina Plinta, SZTUKA NA GORĄCO: Lublin pełen cudów [2014]
- Piotr Policht, Prawicowe dzielenie postrzegalnego. Ludwika Ogorzelec w CSW Zamek Ujazdowski [2021]
- Agata Pyzik, Kontrariuszka sztuki. Uwagi na marginesie „Opowieści okrutnych” Aleksandry Waliszewskiej w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie [2022]
- Zofia Krawiec, Fenomenologia samotnej dziewczyny [2016]
- Dorota Jagoda Michalska, Anarcho-konserwatystka. O rysunkach Aleksandry Waliszewskiej [2016]
- Iwo Zmyślony o krytyce Karoliny Plinty i odpowiedź redakcji [2014]
- Co robić? Janusz Janowski w Zachęcie [2021]
- Karolina Plinta, Młodzi artyści: ciągle w paraliżu [2015]
- Na dobry początek przepraszamy [2014]
- Karolina Plinta, Zakochaj się w artyście [2016]
- Karolina Plinta, SZTUKA NA GORĄCO: Gaweł i Gaweł w kosmosie [2014]
- Karolina Plinta, SZTUKA NA GORĄCO: Performerki i szowiniści [2014]
- Wojciech Szymański, Malarski agon. Wystawa pokonkursowa 42. Biennale Malarstwa „Bielska Jesień 2015” [2015]
- Piotr Policht, Zanim pomyślisz, zinstagramuj. 17. Artystyczna Podróż Hestii [2018]
- Zofia Krawiec, Miłosny performance: „Skalpy miłości”, Jan Smaga [2014]
Rozmowy
- Tomek Pawłowski-Jarmołajew i Ewa Tatar, Praca seksualna to po prostu praca. Rozmowa z Aleksandrą Kluczyk [2020]
- Karolina Plinta, Jestem twórcą kontentu. Rozmowa z Wiktorem Stribogiem [2018]
- Joanna Ruszczyk, 70% prawdy. Rozmowa z Zuzanną Bartoszek [2017]
- Joanna Ruszczyk, Jestem w stanie z nimi żyć. Rozmowa z Agatą Słowak [2021]
- Piotr Policht, Bez śmiechu nie ma rewolucji. Rozmowa z Janą Shostak [2018]
- Karolina Plinta, Merwersja, córczaństwo, nowe dziewictwo. Rozmowa z Agatą Araszkiewicz [2019]
- Marta Kudelska, Tylko żarty pozwolą nam przetrwać. Rozmowa z Bolesławem Chromrym [2018]
- Jakub Banasiak, Przekleństwo niepamięci. Rozmowa z Wilhelmem Sasnalem i Adamem Szymczykiem [2021]
- Adam Mazur, Jedno zaczyna zdanie, a drugie kończy. Rozmowa z Andą Rottenberg [2014]
- Karolina Plinta, Choreografia twarzy i obrzydliwe ciało. Rozmowa z Ramoną Nagabczyńską [2020]
Aleksy Wójtowicz – krytyk i historyk sztuki, redaktor „Magazynu Szum”, researcher i okazjonalnie kurator. Publikował m.in. w „Dwutygodniku”, „Dialogu”, „Widoku”, „MiejMiejsce” i oko.press. Zajmuje się głównie sztuką współczesną z perspektywy socjologicznej i visual culture, historią pola sztuki po 1989 roku w Polsce, związkami polityki i sztuki oraz tzw. zwrotem konserwatywnym.
Więcej