Od lokalności do uniwersalizmu. Narracje #8 „Królestwo 60,8 m n.p.m.”
Gdański festiwal Narracje co roku wyznacza koniec sezonu festiwali sztuki w plenerach i przestrzeniach publicznych. Od tego momentu sztuka w zasadzie nie opuszcza już muzealnych i galeryjnych sal. Wiadomo, końcówka października, nikt już nie pamięta o wakacjach, zimno, deszcz – mało festiwalowa aura. Mimo to Narracje wypracowały zaskakująco skuteczną formułę, przyciągając z każdą kolejną edycją sporą publiczność, co jest bez wątpienia sukcesem. Osobną kwestią jest jednak charakter pokazywanych w ramach Narracji prac. Sprawa nie jest wcale jednoznaczna, o czym na łamach „Szumu” pisali w recenzjach poprzednich edycji Piotr Policht i Karolina Plinta. Krótko mówiąc: chodzi o proporcje pomiędzy rozrywkowym i dekoracyjnym aspektem zapełniania przestrzeni miasta dziesiątkami artystycznych instalacji (które pewną część widzów przyciągają z tego samego powodu co np. multimedialne pokazy w parkach fontann) a bardziej wnikliwymi, przemyślanymi i krytycznymi względem zastanej przestrzeni propozycjami (co z góry nie oznacza, że hermetycznymi). Jak to wypadło podczas tegorocznej odsłony?
Ósma edycja Narracji odbyła się na Biskupiej Górce, niewielkim wycinku gdańskiego śródmieścia. Prawie zawsze przy okazji festiwali w przestrzeniach miejskich uparcie podkreśla się „wyjątkowy charakter” i „specyficzny klimat” danego miejsca. Nie szukajmy jednak egzotyki na siłę. Biskupia Górka wydaje się być typowym przykładem niezgentryfikowanego „miasteczka w mieście”, urokliwie ulokowanego na zalesionym wzgórzu w centrum miasta. Wydaje się, że Królestwo – tytuł tegorocznych Narracji – dobrze oddaje specyfikę tej dzielnicy, sprawiającej wrażenie trochę odrębnej, a nawet niedostępnej. Był to zresztą jeden ze stale powracających motywów festiwalu, momentami chyba aż nazbyt wyeksponowany.
Należy zaznaczyć, że asekurancki gest rezygnacji z przewodniej linii tematycznej skutecznie wykastrował tegoroczne Narracje z czytelnie sprecyzowanych problemów i motywów, wokół których można by stworzyć bardziej krytyczną, konkretną i jednolitą opowieść o okolicy.
Kurator tegorocznej edycji, Stach Szabłowski (w tym roku stojący już na czele takich imprez jak Open City w Lublinie oraz Artloop w Sopocie), zaprosił do współpracy ponad dwudziestu artystów, w tym kilka duetów. Zaskakującą koncepcją kuratorską był pomysł, aby Biskupia Górka „sama siebie opowiadała”, a artyści „przyjęli wobec niej rolę medium”. W efekcie powstało sporo prac dość płytko czerpiących z tutejszych miejsc czy historii, ale za to proponujących widzowi doświadczenia bardziej uniwersalne, co prawda z różnym skutkiem. Anna i Adam Witkowscy zaprezentowali we wnętrzu dziewiętnastowiecznego Kościoła Zielonoświątkowego (dawnej świątyni menonitów) dźwiękowo-świetlną instalację Na początek. Światło w połączeniu z jednostajnym dźwiękiem tzw. białego szumu akustycznego miało zdaniem autorów pomóc w „zresetowaniu umysłów” przed dalszym spacerem po Narracjach. Trudno mi wyrokować, czy rzeczywiście pomogło. Witkowscy umiejętnie wpisali się w sakralne wnętrze przy pomocy oszczędnych środków, ale być może całość wypadłaby lepiej, gdyby świetlne i dźwiękowe bodźce trochę bardziej zintensyfikowano. Pod względem technicznym niestety dość niemrawo prezentował się wideo-mural Marcina Zawickiego Schwarzes Meer odnoszący się do nieistniejącego już na Biskupiej Górce czarnego stawu, podobno będącego pozostałością po żwirowniach działających tutaj dawno temu. Wyświetlana na ścianie kamienicy animacja miała sprawiać wrażenie jakby wypływała z niej jakaś smolista, pewnie metaforyczna, substancja. Jednak aby to dostrzec, należało naprawdę mocno się wysilić albo mieć obok siebie kogoś, kto mógłby podpowiedzieć na co właściwie patrzymy.
Jeśli chodzi o popularne podczas Narracji projekcje wyświetlane na murach, w miejskich zakątkach i zaułkach, to w tym roku na szczęście nie uczyniono z tej metody dominującego środka wyrazu. Jeśli pojawiały się tego typu prace, to ich kontekst nie wynikał jedynie z faktu, że będzie ciemno. Znalazło się oczywiście miejsce dla zespołu projekcji intensyfikujących atmosferę niesamowitości czy niepokoju (funkcjonująca po części jako artystyczny „wypełniacz” dzielnicy Noc żywych trupów. Wizja lokalna Dominika Lejmana), tych będących efektem współpracy z dziećmi mieszkającymi na Biskupiej Górce (poklatkowa animacja Droga Marty Kaweckiej i Rafała Smoliński stworzona razem z młodymi mieszkańcami) czy też chyba najbardziej spektakularna realizacja na Narracjach, czyli Dostrzegalnia gwiazd Michała Marczaka i Normana Leto. Zlokalizowana w najwyższym punkcie Biskupiej Górki instalacja odnosiła się do osiemnastowiecznego naukowca Nathaniela Wolfa, który w tym miejscu wybudował obserwatorium astronomiczne. Legenda głosi, że wiedziony wizjonerskim zacięciem naukowiec kazał się pochować w specjalnie przygotowanej kapsule, która zdołałaby uchronić ciało przed rozkładem. Aby się o tym przekonać, potomni mieli otworzyć trumnę dopiero po stu latach. Marczak i Leto łączą ze sobą oba wspomniane wątki w projekcji filmowej wyświetlanej na unoszących się w powietrzu balonach. Pod względem formalnym praca kojarzyła mi się z występującymi w nowym sezonie South Parku gadającymi jagodami, które sentymentalnie wzdychają za „dobrymi, starymi czasami”. W przypadku Dostrzegalni gwiazd jest odwrotnie – nagrani mieszkańcy wybiegają w przeszłość starając się opisać, jak ich zdaniem będzie wyglądała rzeczywistość za sto lat. Odpowiedzi oscylują między innymi wokół latających ludzi, robotów czy natychmiastowym spełnianiu najróżniejszych zachcianek, a uzupełniono je dobrze dobranymi muzyką oraz zabawnymi filmikami z internetu.
Nie wszystkie prace trzymały równy poziom, ale przynajmniej sprawiały wrażenie umiejętnego wpisania w kontekst Biskupiej Górki – zarówno pod względem ich plastycznego wkomponowania w przestrzeń, jak i poruszanych problematyk.
Należy zaznaczyć, że asekurancki gest rezygnacji z przewodniej linii tematycznej skutecznie wykastrował tegoroczne Narracje z czytelnie sprecyzowanych problemów i motywów, wokół których można by stworzyć bardziej krytyczną, konkretną i jednolitą opowieść o okolicy. Nie oznacza to oczywiście, że artyści ominęli lokalne, doraźne problemy Biskupiej Górki i jej mieszkańców szerokim łukiem. Jak wspominałem wcześniej, sporo prac dotykało kwestii urbanistycznego „wykluczenia” dzielnicy, jej niezintegrowania z resztą miasta. Taką był pretensjonalny obiekt Martyny Jastrzębskiej Wolno nam kochać, czyli słup graniczny z wygrawerowanym tytułowym napisem oraz geograficznymi współrzędnymi dzielnicy. Hasłowe przywoływanie miłości w kontekście formy symbolizującej granicę to chyba zbyt mało, aby „zredefiniować symbolikę podziału i bariery”. Podobnie nie przekonał mnie Portal Mariusza Warasa – baner z fotografią kamienicy, który umieszczono w przerwie pomiędzy dwoma innymi budynkami. Przypominał on płachty, które sponsorzy przyczepiają do remontowanych fasad starych oficyn, co samo w sobie mogłoby stać się przyczynkiem do przenikliwej realizacji. Jednak w tym przypadku posłużył jedynie wywołaniu u widza iluzji, łatwej zresztą do rozszyfrowania – wystarczyło (i należało) przejść przez płachtę na drugą stronę, co zapewne po raz koleiny miało podkreślać umowny i wyłącznie mentalny charakter niezmiennych wydawałoby się granic. Do opisywanego zagadnienia inaczej i ze zdecydowanie lepszym skutkiem podeszła Honorata Martin. Artystka za sprawą swoich poprzednich projektów przyzwyczaiła nas do tego, że jeżeli już decyduje się na wykonanie fizycznie istniejących dzieł, to stanowią one przede wszystkim uboczny efekt szeregu niewykalkulowanych doświadczeń związanych z przebywaniem w danym miejscu. Podobna sytuacja miała miejsce podczas Narracji. Martin bez wyraźnego celu pojawiała się na Biskupiej Górce na długo przed otwarciem festiwalu od czasu do czasu wzbudzając zainteresowanie tutejszych mieszkańców. W konsekwencji wykonała Ścianę, czyli ceglany mur przy schodach blokujący jedną z nielicznych tras prowadzących do dzielnicy, utrudniając do niej wyjątkowo ograniczony już dostęp. Wydaje się, że ten przewrotny gest zdecydowanie mocniej niż wspomniane wcześniej prace uwydatnił realne bolączki, z jakim codziennie muszą borykać się mieszkańcy. Pozostając przy ich problemach warto wspomnieć o instalacji Vox Populi Zorki Wollny oraz Andrzeja Wasilewskiego, którzy przedstawione na warsztatach opinie i postulaty mieszkańców na temat dzielnicy dosłownie podbili przekładając je na urządzenie działające na bazie cewki Tesli. Nagrania głosów uczestników zostały przetransportowane na wyładowania elektryczne, co nawet na czysto zmysłowym poziomie sprawiało duże wrażenie.
Ciekawymi komentarzami do ogólnej specyfiki festiwali były realizacje Witka Orskiego i Michała Sosińskiego. Praca Orskiego Shine On You Crazy Diamond stanowiła próbę tymczasowej aranżacji sytuacji, w której Biskupia Górka zostaje poddana procesowi gentryfikacji. Z doświadczenia wiadomo, że pierwszymi symptomami tego procesu bardzo często są właśnie sztuka i niszowe, niezależne galerie zakładane w zaniedbanych miejscach. Artysta zdecydował się na wykreowanie tego typu przestrzeni w jednym z opuszczonych lokali, dodatkowo umieszczając w niej lokalny „artefakt” – baner z tytułowym napisem zdjęty ze ściany jednego z miejscowych budynków. Na zakończenie Narracji obiekt wrócił na swoje pierwotne miejsce, a dzielnica do normalnego trybu funkcjonowania, pozostawiona sama z problemami, które mocniej wybrzmiały jedynie podczas dwóch festiwalowych wieczorów. Z kolei przypadek Michała Sosińskiego był o tyle wyjątkowy, że na Narracjach nie zaprezentował żadnej pracy. Bardzo możliwe, że nic tutaj nie ma to właściwie wyłącznie tekstowy komentarz kuratora do zaistniałej, nieprzewidzianej sytuacji. Sosiński, kierowany legendą o „kamieniu czarownicy” znajdującym się podobno w pobliskim lesie, zaproponował, aby po prostu go podnieść. Byłby to bezpretensjonalny i celny przytyk do powszechnych w ramach festiwali tendencji doszukiwania się wszędzie drugiego dna – nierzadko na siłę. Niestety, ze względów bezpieczeństwa (droga do kamienia wiedzie przez trudne i niebezpieczne ścieżki) akcja artysty nie mogła dojść do skutku, zatrzymując się na poziomie pomysłu. Bardzo dobrze, że Sosiński wraz kuratorem zdecydowali się na manifestację tej anegdoty, jednak nie jestem pewien, czy dalsze próby wyłuskiwania z niej dodatkowych znaczeń (że nawet sztuka napotyka pewne granice) nie są zbędną nadbudową, z której przecież koncepcja Sosińskiego ironicznie się naigrywała. Swoją drogą to już druga z kolei realizacja artysty, która nie doszła do skutku. Wcześniej Sosiński miał podobny problem w ramach festiwalu Artloop. Oby nie zamienił się twórcę, którego określają jedynie świetne, lecz niezrealizowane pomysły.
Nie sposób w recenzji festiwalowej opisać wszystkich zgromadzonych prac, a tych było ponad dwadzieścia. Dobrze wypadły dźwiękowe obiekty-interwencje Bartosza Buczka (Winter Games) i Kuby Bąkowskiego (Ładunek) – dość luźno czerpiące z miejscowych historii, ale za to interesująco wpisane w konkretne miejsca i perfekcyjnie zrealizowane. Ze słabszych propozycji wymieniłbym instalację Nie-uczta Aleksandry Ciapki i Filipa Ignatowicza. To praca, z której poza wspominaniem, że w danym miejscu znajdowała się kiedyś kawiarnia, wynika niewiele więcej. Za pomocą plastikowych odlewów przedstawiających nakryte stoły raczej ciężko przywołać w świadomości wizję nieistniejącego już miejsca.
Ogólnie rzecz biorąc, ósma edycja Narracji wypadła korzystnie – nawet mimo rezygnacji Szabłowskiego z wyraźnie sprecyzowanego tematu. Dzięki temu powstał szereg dość zróżnicowanych treściowo i formalnie projektów nieograniczonych wyłącznie do wyświetlanych na murach rozrywkowych projekcji. Siłą rzeczy nie wszystkie prace trzymały równy poziom, ale przynajmniej sprawiały wrażenie umiejętnego wpisania w kontekst Biskupiej Górki – zarówno pod względem ich plastycznego wkomponowania w przestrzeń, jak i poruszanych problematyk. Co ciekawe, spacerując po Narracjach, niejednokrotnie miałem wrażenie, że część z realizacji spokojnie mogłaby zostać pokazana w zupełnie innej dzielnicy, a nawet mieście. Nie wiem, czy to minus. Być może najciekawsza sytuacja jest wtedy, gdy lokalne sprawy znajdują swoją reprezentację również na szerszym, uniwersalnym poziomie. Jeśli tak, to tegorocznym Narracjom udało się wytworzyć tego typu doświadczenia.
Janek Owczarek – ur. 1990, historyk i krytyk sztuki, kurator. Współpracuje z magazynem „Szum”. W 2019 r. wspólnie z Darią Grabowską i Piotrem Polichtem zorganizował ogólnopolski turniej artystyczny Tekken Art Tournament. Pracuje w Muzeum Literatury w Warszawie.
WięcejPrzypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Zorka Wollny i Andrzej Wasilewski, Kuba Bąkowski, Marcin Zawicki, Karolina Freino, Bartek Buczek, Witek Orski, Honorata Martin, Olaf Brzeski, Norman Leto i Michał Marczak, Anna Witkowska i Adam Witkowski, Borys Lewandowski i Aleksandra Kardaczyńska, Piotr Wysocki i Dominik Jałowiński, Paweł Kowzan, Mariusz Waras, Michał Sosiński, Grzegorz Kozera, Marta Kawecka i Rafał Smoliński, Dagmara Pochyła, Aleksandra Ciapka i Filip Ignatowicz, Martyna Jastrzębska, Dominik Lejman, Stowarzyszenie WAGA z mieszkańcami, Ritą Jankowską i Wojciechem Ostrowskim
- Wystawa
- Festiwal Narracje 8 „Królestwo 60,8 m n.p.m.”
- Miejsce
- Biskupia Górka, Gdańsk
- Czas trwania
- 21-22.10.2016
- Osoba kuratorska
- Stach Szabłowski
- Strona internetowa
- www.narracje.eu
- Indeks
- Adam Witkowski Aleksandra Ciapka Aleksandra Kardaczyńska Andrzej Wasilewski Anna Witkowska Bartek Buczek Borys Lewandowski Dagmara Pochyła Dominik Jałowiński Dominik Lejman Festiwal Narracje Filip Ignatowicz Grzegorz Kozera Honorata Martin Janek Owczarek Karolina Freino Kuba Bąkowski Marcin Zawicki Mariusz Waras Marta Kawecka Martyna Jastrzębska Michał Marczak Michał Sosiński Norman Leto Olaf Brzeski Paweł Kowzan Piotr Wysocki Rafał Smoliński Rits Jankowska Stach Szabłowski Stowarzyszenie WAGA Witek Orski Wojciech Ostrowski Zorka Wollny