Strumień obrazów. „Painter’s Dilemma” Sławomira Pawszaka
Patrząc na świat realnie, naszym rzeczywistym, uświadomionym wzrokiem otrzymujemy bardzo określoną formułę świadomości wzrokowej, która przekłada się na stosunkowo klarowny typ plastyki. Rezultatem konfrontacji z otaczającym nas światem jest, w tym kontekście, uporczywe wizualne komponowanie określonych porządków, które mogą mieć różnoraki charakter — historyczny, społeczny, formalistyczny. Wypadkową takich konfrontacji jest również abstrakcja, która może całkowicie odbiegać od rozpoznawalnych struktur i potęgować chaos i niezrozumienie lub funkcjonować na przecięciu dwóch płaszczyzn, względnego porządku i pola o nie do końca jasnej formule. Istotną dla mnie rzeczą jest szybka kategoryzacja tego, z jakim porządkiem mam do czynienia i co, tak naprawdę, wizualnie „mapuje”. Percepcja jest przecież w każdym przypadku silnie zwielokrotniona – permanentnie wchłaniamy bardzo dużo, przerzucając naszą uwagę z jednej rzeczy (lub jednego detalu) na drugą. Kiedy sprzężmy owe procesy z podejściem kontemplacyjnym może się okazać, iż oko przyzwyczajone jest jedynie do szybkości i fragmentaryczności, a trudniej sobie radzi z czymś, co nie jest rozproszone. W tej sytuacji pojawia się pytanie o najbardziej sprzyjające osiąganiu satysfakcji doświadczanie wizualne. Próbując na nie precyzyjnie odpowiedzieć, automatycznie przychodzą mi do głowy przykłady, kiedy staje się to bardzo trudne — jedną z takich sytuacji jest moment, w którym konfrontuje się ze sztuką Sławomira Pawszaka.
Painter’s Dilemma w kaliskiej Galerii Sztuki im. Jana Tarasina nie jest wystawą, która generuje potrzebę tworzenia krytycznej recenzji pokazywanych na niej prac. Jest to raczej szansa na krótkie przedstawienie jednego z wariantów ich odczytywania. To, co widzimy w galerii to powtórzenie schematu, do jakiego przyzwyczaił nas artysta – tradycyjnych założeń ekspozycyjnych, które umożliwiają czytelne i bezpośrednie odbieranie abstrakcyjnych malarskich kompozycji. Nie ma tu szaleństwa, żadnej rewolucji ani zaskoczenia – jest to dokładnie to, czego się oczekuje. Obrazy Pawszaka są jak zwykle stymulujące, ze względu na wywoływane przez nie uczucia irytacji, zażenowania, zmęczenia, ale jednocześnie zaciekawienia i przyjemności. Im dłużej się im przyglądam, tym wyraźniej dostrzegam jakąś szaloną i niemożliwą klarowność. Abstrakcyjne obrazy artysty mają narzucony i raczej niezmienny (przynajmniej dla mnie) kierunek narracji, który wodzi oko widza od szczegółu do ogółu, pozostawiając go z niejasnym poczuciem zrozumienia, które jednak bardzo szybko znika. Pawszak w jednym z wywiadów mówi o odważeniu się na pozostawienie obrazu „niedokończonym”. Jest to dosyć istotna wskazówka, kiedy z jednej strony patrzymy na agresywną i wywrotową kompozycję, a z drugiej mamy poczucie obcowania z gestem o charakterze okrojonym i minimalistycznym. Pomimo odchodzenia od tej reguły, lub coraz śmielszego jej przeformułowania, owa tendencja wciąż jest bardzo widoczna. Malarstwo Pawszaka może być opisane jako chaotyczny (ale i charakterystyczny) strumień obrazów, których układ nie wskazuje na żaden spójny system wewnętrznych powiązań. Pojawiające się w pracach motywy to przecież szkice „przeniesione” ze znalezionych zdjęć, fragmenty filmów – „wycięte” części nieważnych kompozycji, które akurat w danym momencie przykuły uwagę artysty. Taki sposób budowania kompozycji może być dosyć niebezpieczny – szczególnie kiedy jest wspomagany polską muzyką hiphopową.
Pawszak ma jednak ciekawą zdolność to balansowania pomiędzy banałem, a ryzykiem, którego podbudową jest wyobraźnia i pociągająca intuicja. Ciekawi mnie to, co niejawne, nieostre – nie wszystko przecież musi posiadać uporządkowaną strukturę teoretyczną, u Pawszaka jest ona całkowicie zastąpiona zadziorną witalnością. Dzięki temu artysta utrwala balans pomiędzy beztroską a konsekwentnym dojrzałym działaniem. Moje zainteresowanie pracami Pawszaka jest potęgowane również przez śmiałą i sugestywną ewolucję, która oparta jest na stonowanej ekspansji jego abstrakcyjnej wyobraźni. Jedną ze strategii odbiorczych (która możliwe, że wykreowała się mimowolnie) jest moment, w którym dochodzimy do wniosku, iż owe obrazy działają różnymi, silnymi i sprzecznymi bodźcami, uniemożliwiając skupienie – możliwe więc, iż ich jedyne i naturalne środowisko charakteryzuje owo nieuchwytne rozproszenie. Nie jest to jednak sytuacja, w której widz, przez konfrontacje z owym potencjalnym bezładem, cierpi lub traci coś wartościowego. Nawiązując do wspomnianego już sposobu recepcji dzieł artysty, należy przypomnieć, iż w klasycznym ujęciu malarstwa detal jest traktowany ostrożnie, lecz wciąż z wielką uwagą. Podobnie jest u Pawszaka gdzie „detal ukazuje <maszynerię>, która pozwala działać <maszynie>”.
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Sławomir Pawszak
- Wystawa
- Painter's Dilemma
- Miejsce
- Galeria Sztuki im. Jana Tarasina w Kaliszu
- Czas trwania
- 5.03 - 12.04.2015
- Fotografie
- Bartosz Górka
- Strona internetowa
- tarasin.pl