Państwo i miasto. O mitach, pamięci i polityce
Od Szar Płaniny, gdzie śnieg rzadko topnieje, po trójpalczaste Chalkidiki zanurzające się w Morzu Egejskim. Oto Macedonia. A kim są Macedończycy? Cztery stulecia przed naszą erą zapanowali nad niemal całą oikuméne – zamieszkanym światem. Współcześnie prawo do ich dziedzictwa stanowiło kość niezgody. Kiedy w 1991 roku powstało dwumilionowe państwo macedońskie – odmówiono mu nazwy. Ze schedą mitów obfitszą, niż może strawić, współczesna Macedonia uparcie szuka swej drogi. Rok 2019 jest w jej historii datą przełomową.
Na północ od Olimpu, nad Wardarem
Starożytni Grecy mieli ich za barbarzyńców, ale darzyli podziwem. Słowem μακεδνός (makednós) określano w języku doryckim kogoś ‘rosłego’, ‘silnego’. Bitni Macedończycy, mieszkający na północ od świętej góry, już w VIII wieku p.n.e. utworzyli królestwo. Miało ono charakter militarny i wzbudzało respekt w Sparcie, Atenach czy Tebach. Macedończycy zaś byli otwarci na kulturę grecką, ale nie dopuszczali wpływów politycznych. W potęgę zaczęli rosnąć pod wodzą Filipa II. Wygrana bitwa pod Cheroneją w 338 roku p.n.e. otwarła im drogę do Aten. U boku Filipa walczył wówczas jego syn Aleksander. Macedończycy nie zniszczyli zdobytego miasta-państwa, a z wdzięczności za to Ateńczycy nadali Filipowi i Aleksandrowi obywatelstwo.
Filip II rozszerzył macedońskie władztwo daleko na południe – zapanował nad greckimi pólis od Olimpu po Peloponez. Lecz władcą, który z niespełna trzydziestotysięczną armią macedońską zapanował nad światem, był Aleksander III. Ojciec zadbał o jego wychowanie. Młodzik kształcił się pod okiem Arystotelesa, rozczytywał w Iliadzie. Jego ulubionym bohaterem stał się Achilles, którego po kądzieli był dalekim potomkiem.
Miał posłuch wśród żołnierzy, a także – jak się zdaje – u bogów. Kiedy w 334 roku p.n.e. wbił oszczep w azjatycki brzeg, któż mógł był przypuszczać, że z niespełna trzydziestotysięczną armią wkrótce zapanuje nad Nilem, Eufratem i Tygrysem, że jego władza sięgnie do Indusu. Był największym zdobywcą w dziejach. Liberalna polityka wobec podległych ludów zaskarbiła mu ich szacunek i cześć. Już w starożytności nazwano go Wielkim. Wiele z założonych przez niego miast nosiło jego imię. Aleksandria na egipskim brzegu Morza Śródziemnego, niegdyś rywalka Aten, Rzymu i Konstantynopola, do dziś pozostała jedną z najważniejszych metropolii na styku Afryki, Azji i Europy.
Starożytni Grecy mieli Macedończyków za barbarzyńców, ale darzyli ich podziwem. Słowem μακεδνός (makednós) określano w języku doryckim kogoś ‘rosłego’, ‘silnego’.
Mimo że nigdy później Macedończycy nie osiągnęli już takiej potęgi, Rzymianie obawiali się powtórki aleksandrowego scenariusza. Tuż po zniszczeniu Kartaginy w połowie II wieku p.n.e. udało im się ostatecznie zdobyć Macedonię. Dla umocnienia swej władzy Rzymianie zakładali kolonie, gdzie osiedlali weteranów. Miasta nie były jednak w Macedonii niczym nowym. Królestwo macedońskie pozostawiło ich ponad sto – z Ajgajem (dziś Wergina w Grecji), dawną stolicą na czele. Za czasów rzymskich wiodła tamtędy jedna z najważniejszych dróg imperium – via Egnatia – łącząca Rzym z Konstantynopolem. Prowincja rozkwitła. Cywilizacja helleńska mieszała się tam z romańską, posługiwano się dwoma alfabetami – greckim i łacińskim. Rzymianie nadali Skupi (dzisiejsze Skopje) status miasta-kolonii. Przetrwało ono dłużej niż samo imperium. Pogrzebało je trzęsienie ziemi w 518 roku n.e., po którym bizantyński cesarz Justynian I Wielki, urodzony nieopodal, polecił odbudować miasto w nowym miejscu.
Niedługo później Słowianie przekroczyli Dunaj i zasiedlili Półwysep Bałkański. Wkrótce interesom Bizancjum zaczęły zagrażać nowe państwa. Pierwsze Carstwo Bułgarii osiągnęło szczyt potęgi na przełomie VIII i IX wieku. Rozciągało się od Dunaju aż do trzech mórz: Czarnego, Jońskiego i Egejskiego. Objęło większość ziem macedońskich. Apogeum średniowiecznej Serbii przypadło na XIV wiek, kiedy i ona dosięgła Morza Egejskiego. Skopje okazało się wówczas niemal geograficznym środkiem rozległego państwa. Zapewne dlatego Stefan Duszan obrał je za stolicę i koronował się w nim w 1346 roku na cara Serbów, Greków, Bułgarów i Albańczyków.
Macedonia to ojczyzna słowiańskiego alfabetu. Urodzeni w największym jej mieście, Salonikach, Cyryl i Metody mimo że byli Grekami, świetnie znali język słowiański, którym mówiła okoliczna ludność. W 863 roku cesarz bizantyński wysłał ich na misję do państwa wielkomorawskiego, niedawno powstałego na południe od Tatr. Aby móc ją skutecznie prowadzić, Cyryl opracował alfabet dla języka słowiańskiego. Nie była to jednak, jak się powszechnie uważa, cyrylica, czyli pismo bazujące na znakach greckich zmodyfikowanych dla oddania dźwięków specyficznie słowiańskich. Cyryl stworzył alfabet na wskroś oryginalny – głagolicę – niesięgający ani do liter łacińskich, ani greckich. Bracia Sołuńscy – jak nazywali ich Słowianie, od Sołunia, słowiańskiej nazwy Salonik – pragnęli, by pomiędzy dwiema cywilizacjami: łacińską i bizantyńską, Słowianie znaleźli własną drogę – twórczego przekształcania zdobyczy Zachodu i Wschodu. Głagolica i liturgia w języku słowiańskim miały im w tym pomóc.
O Turkach zwykło się źle mówić. Narody bałkańskie rozpamiętują „daninę krwi”, jaką musiały płacić pod „osmańskim jarzmem”, mniej chętnie pamiętając, że pax ottomanica dał im kilka wieków stabilności i pokoju. Drogi, mosty, karawanseraje do dziś – niczym rzymskie akwedukty – pozostają znamieniem cywilizacji osmańskiej spajającej różne ziemie. Skopje znalazło się w tureckich rękach w 1392 roku. Dzięki Kamiennemu Mostowi przerzuconemu przez Wardar pół wieku później zostało włączone w krwiobieg imperium. Wtedy powstała Stara Czarszija i sukcesywnie wypełniła się meczetami, medresami, bazarami, chanami. Kamienny Most i górująca nad Czarsziją turecka Kale – twierdza – do dziś widnieją w herbie miasta. Wielkie trzęsienie ziemi w 1555 roku nie zahamowało jego rozwoju; sprawił to pożar wzniecony w 1689 roku przez armię austriacką walczącą przeciwko Osmanom.
Nowoczesność dotarła do miasta wraz z koleją. W 1873 roku otwarto linię łączącą je z Salonikami, będącą częścią nowej drogi żelaznej z Budapesztu przez Belgrad do Aten. Ówczesne Skopje – jak cała Macedonia – było wyjątkową mieszanką: muzułmanie i chrześcijanie, a wśród nich prawosławni i katolicy, ludzie mówiący po słowiańsku, albańsku, turecku, grecku i w narzeczu zbliżonym do rumuńskiego. Ponadto Cyganie oraz liczna społeczność Żydów sefardyjskich.
Czy z takiego amalgamatu da się stworzyć naród? Grecy, Serbowie, Bułgarzy, Albańczycy nie szczędzili sił, aby przekonać mieszkańców Macedonii, iż są oni w istocie północnymi Grekami, zachodnimi Bułgarami, wschodnimi Albańczykami albo południowymi Serbami. Udało im się połowicznie.
Nowoczesność dotarła do miasta wraz z koleją. W 1873 roku otwarto linię łączącą je z Salonikami, będącą częścią nowej drogi żelaznej z Budapesztu przez Belgrad do Aten. Ówczesne Skopje – jak cała Macedonia – było wyjątkową kulturową mieszanką.
O „bałkańskim kotle” zaczęto mówić właśnie wtedy. Europa przeżywała belle époque, a na południe od Dunaju wrzało. Wojny, powstania, spiski. Wewnętrzna Macedońska Organizacja Rewolucyjna, zawiązana w 1893 roku, walczyła z Turkami jak mogła na rzecz samodzielności tych wilajetów, gdzie mieszkali Macedończycy. Bez skutku. Los ziem macedońskich rozstrzygnął się podczas dwóch wojen bałkańskich z lat 1912–1913. W ich wyniku część nad Wardarem wcielono do Serbii, część pod Pirynem – do Bułgarii, a Macedonię nadmorską – zwaną odtąd egejską – do Grecji.
Tożsamość skopijczyków jest jak matrioszka. Trudno o kogoś, kto lepiej by ją zobrazował niż Agnes Gonxha Bojaxhiu – urodzona niedaleko Kamiennego Mostu Albanka, katoliczka, od dziecka mówiąca po albańsku i po słowiańsku. Pochodziła z zamożnej rodziny. Ojciec zasiadał w radzie miejskiej. Nie był w niej jedynym Albańczykiem, choć jedynym katolikiem. Skopijski proboszcz ksiądz Franjo Jambreković, Chorwat, jezuita, często opowiadał małej Agnes o misjach. Aż dziewczynka sama zapragnęła zostać misjonarką. Mając osiemnaście lat, opuściła Skopje, aby nieść pomoc najuboższym w Indiach. Świat zapamiętał ją jako Matkę Teresę z Kalkuty. Nagrodzona Pokojową Nagrodą Nobla, po śmierci kanonizowana, jest najbardziej znaną skopijką.
Powojenna Jugosławia stworzyła Macedończykom po raz pierwszy namiastkę własnego państwa. W 1944 roku powstała Socjalistyczna Republika Macedonii ze stolicą w Skopju. Jej mieszkańcy mogli odtąd kultywować swoją macedońskość utożsamioną z kulturą słowiańską i z językiem, nareszcie własnym, bo to socjalistyczni lingwiści skodyfikowali macedoński alfabet.
Uprzemysłowienie, urbanizacja i migracja ze wsi do miasta sprawiły, że macedońska stolica powiększyła się jak nigdy wcześniej. Pod względem liczby mieszkańców miast w Jugosławii uplasowała się na czwartym miejscu.
Miasto solidarności
To był jeden z tych kataklizmów, po których miasto trzeba właściwie zbudować od nowa. 26 lipca 1963 roku trzęsienie ziemi zniszczyło Skopje w bez mała osiemdziesięciu procentach. Miasto blisko trzystutysięczne. Rozmiary tragedii poruszyły cały świat.
Dzień po katastrofie zjawił się w Skopju marszałek Tito i przyrzekł podnieść je z ruin na znak braterstwa i jedności narodów Jugosławii. Co więcej, zgodnie z koncepcją niezaangażowania marszałek zaczął wkrótce przedstawiać odbudowę jako dowód solidarności całego świata, który – mimo że podzielony żelazną kurtyną – potrafi zjednoczyć siły wokół tej idei. Istotnie, ONZ natychmiast po tragedii zaczęła organizować międzynarodową pomoc humanitarną i przygotowywać plany odbudowy. Pomagało wiele krajów, instytucji i organizacji. W niecałe trzy tygodnie po tragedii władze Warszawy – jako wyraz zrozumienia dla miasta, które podobnie jak polska stolica doznało unicestwienia – zadeklarowały gotowość wysłania do Macedonii zespołu projektowego, który mógłby wspomóc miejscowych specjalistów w sporządzeniu projektu odbudowy. I rzeczywiście, polskim urbanistom Skopje zawdzięcza nowy plan ogólny, gotowy i zatwierdzony już w 1964 roku. Zespołem projektowym kierował Stanisław Janowski, który od zakończenia wojny pracował w Biurze Odbudowy Stolicy.
Drugim polskim urbanistą mającym ogromny wpływ na odbudowę Skopja był Adolf Ciborowski, od 1964 roku naczelny dyrektor programu odbudowy z ramienia ONZ. Doświadczenie Ciborowskiego, wyniesione z pracy w Biurze Odbudowy Stolicy oraz naczelnego architekta Warszawy, wpłynęło zapewne na tę nominację. (Pozostał on dyrektorem programu do 1967 roku; później stał się doradcą do spraw planowania przestrzennego Sekretariatu ONZ). Po stronie macedońskiej odbudowę koordynowały Instytut Planowania Miejskiego i Architektury (IPMiA) i Wydział Planowania Miasta, utworzony w 1964 roku przez władze Skopja.
Plan ogólny, pokazany szerokiej publiczności w październiku 1965 roku, wzbudził ogromne zainteresowanie. Przez miesiąc ekspozycji liczba zwiedzających wynosiła średnio dziesięć tysięcy osób tygodniowo! Zwiedził ją nie tylko marszałek Tito, ale również Władysław Gomułka i Józef Cyrankiewicz.
Polskim urbanistom Skopje zawdzięcza nowy plan ogólny, gotowy i zatwierdzony już w 1964 roku. Zespołem projektowym kierował Stanisław Janowski, który od zakończenia wojny pracował w Biurze Odbudowy Stolicy.
Plan ten zakrojono na dwudziestoletni okres realizacji, tymczasem zrujnowane śródmieście Skopja wymagało szybkich i kompleksowych działań. Wyznaczono w nim zatem strefę (o powierzchni niemal trzystu hektarów) z myślą o nowym centrum miasta. Opracowanie jego założeń urbanistycznych stało się przedmiotem międzynarodowego konkursu rozpisanego jeszcze w 1965 roku. Konkurs był zamknięty. Do udziału zaproszono cztery zespoły krajowe: ze Skopja, Belgradu, Zagrzebia i Lublany, oraz cztery spoza Jugosławii: z Rotterdamu, Rzymu, Nowego Jorku i Tokio.
W warunkach konkursowych zastrzeżono, że nie służy on wyłonieniu zespołu, któremu zostanie powierzone przygotowanie szczegółowego planu dla śródmieścia, ale że jest sposobem na wypracowanie optymalnego czy wręcz idealnego planu na bazie zgłoszonych propozycji, przy założeniu, że dadzą one przegląd najwartościowszych idei i rozwiązań, jakie oferuje współczesna urbanistyka. Wybór ten pozostawał wyłącznie w gestii macedońskiego IPMiA. Instytut zastrzegł sobie także prawo do użycia dowolnych części zgłoszonych projektów w końcowym planie przeznaczonym do realizacji. Dodatkowo autor zwycięskiej koncepcji miał zostać konsultantem Instytutu przy tworzeniu takiego planu.
Międzynarodowe jury uhonorowało, choć nie ex aequo, dwa projekty. Przewagę zdobył odważny projekt tokijskiego zespołu kierowanego przez Kenzō Tangego (wzbudzając zachwyt członków jury, ale i sporo zastrzeżeń). Drugim docenionym był projekt zespołu z Zagrzebia, kierowanego przez Radovana Miščevicia i Fedora Wenzlera (poprawny, to znaczy oceniony bez entuzjazmu i bez większych zarzutów).
Właściwie we wszystkich ośmiu zgłoszonych rozwiązaniach dostrzeżono wartość, toteż postanowiono stworzyć „dziewiąty” projekt, na bazie zwycięskiej koncepcji Tangego i z uwzględnieniem walorów pozostałych propozycji.
Jaka była wizja Kenzō Tangego dla Skopja?
Opierała się ona na trzech założeniach: osiach, „bramie miasta” (inaczej zwanej transformatorem) i „murach miasta”. Zacznijmy od osi. Rzeka Wardar przepływa przez miasto mniej więcej z zachodu na wschód. Stara Czarszija, leżąca na jej lewym (północnym) brzegu ucierpiała w trzęsieniu stosunkowo niewiele. Na prawym zaś (południowym) brzegu leżał dworzec kolejowy, wokół którego już niemal od stulecia rozrastało się nowe miasto. Gdyby połączyć dworzec ze Starą Czarsziją, powstanie linia krzyżująca się z rzeką poprzez stary turecki Kamienny Most. Przed nim rozpościera się plac, który od XIX stulecia stanowi serce Skopja. Tę organicznie narosłą oś Tange nazwał starą osią.
Odbudowane Skopje budziło dumę mieszkańców. Bez przesady można powiedzieć, że cały naród podnosił z gruzów swoją stolicę. Wysiłek ten postrzegano jako kolejny etap narodowego i społecznego wyzwolenia, a także dowód dobrobytu i pokaz siły titowskiego samorządnego socjalizmu.
W XX wieku nie tylko kolej miała łączyć miasto ze światem. Miały to uczynić także dwie autostrady. Na północ od miasta autostrada Belgrad–Ateny, na południe tak zwana autostrada adriatycka (ostatecznie nieukończona). Około kilometra na wschód od starej osi Tange przewidział arterię spinającą obie drogi, a także poprowadził nową linię kolejową. Mniej więcej w połowie tego komunikacyjnego łącznika zaprojektował „transformator”, przez który pobiegną ulice i tory, gdzie powstaną nowe dworce: kolejowy i autobusowy, a także estakady i pasaże dla pieszych. Dlaczego „transformator”? Bo tak jak elektryczny pierwowzór miał za zadanie przenosić rozmaite energie, które przepływają przez miasto. Innymi słowy: rozmaite prędkości, z jakimi ludzie poruszają się w mieście – jako piesi i zmotoryzowani, użytkownicy transportu indywidualnego i publicznego, przemieszczający się między dzielnicami i przybywający spoza miasta.
Połączenie „transformatora” z głównym placem Skopja na starej osi wyznaczyło nową oś, równoległą do Wardaru. Po południowej stronie rzeki wzdłuż nowej osi przewidziano obiekty pełniące rozmaite funkcje handlowo-usługowe. Po północnej – instytucje kulturalne i naukowe. Dzięki nadbudowanym nad „transformatorem” wieżowcom miał się on stać „bramą do miasta”, a zarazem jego centrum finansowym i gospodarczym. Z kolei w połowie nowej osi powstać miał ośrodek polityczno-administracyjny: plac Republiki z najważniejszymi instytucjami rządowymi i miejskimi.
Wokół tak rozplanowanego śródmieścia Tange rozmieścił dzielnice mieszkaniowe. Okalają je one półpierścieniem spiętrzonych w corbusierowskie jednostki mieszkań. Bloki spięte są cylindrycznymi pionami komunikacyjnymi przywodzącymi na myśl ogniwa lub przeguby łańcucha albo… mury miejskie z basztami. Tą reminiscencją architekt chciał nawiązać do specyfiki miasta europejskiego. Wraz z „bramą miasta” „mury miejskie” definiowały nową sylwetę Skopja. (Mimo przedstawienia drobiazgowej ekspertyzy mikroklimatycznej, a nawet poświadczenia odporności wiatrowej poprzez testy aerodynamiczne przeprowadzone na modelach bloków koncepcja „murów miejskich” spotkała się z dużą krytyką).
Tange wierzył, że jego zamysł uda się w całości przeprowadzić. Że w warunkach jugosłowiańskich, w przeciwieństwie do japońskich doświadczeń, będzie można utrzymać kontrolę nad przebiegiem procesów urbanistycznych i powstającą w ich ramach architekturą. Miały temu sprzyjać, po pierwsze, komunizm, czyli własność wspólna, po drugie, wskutek trzęsienia ziemi kataster gruntów i budynków Skopja był właściwie nie do odtworzenia w terenie, toteż obszary objęte planem w całości znalazły się w gestii miasta. Chyba nieco naiwnie sądził architekt, że między gospodarką planową a planowaniem przestrzennym niejako z definicji powinna zaistnieć pewna synergia.
Praktyka rozwiała te nadzieje. Nieustannie zgłaszano modyfikacje, ciągle udoskonalano zatem koncepcję, aż w pewnym momencie znacznie różniła się ona od pierwotnych założeń (zwłaszcza w warstwie architektonicznej). Tymczasem z wieloma budynkami nie można było czekać. Na przewidzianych w planie lokalizacjach zaczęły powstawać gmachy zamawiane u innych architektów. Realizację koncepcji weryfikowała z czasem także pogarszająca się sytuacja gospodarcza kraju.
A jednak założenia planistyczne Tangego – układ komunikacyjny, strefowanie, lokalizacja obiektów – nawet jeśli okrojone z powodów praktycznych, w zasadzie zrealizowano. Nie powstało natomiast żadne z proponowanych przez niego rozwiązań architektonicznych (wyjąwszy założenia nowego dworca kolejowego). W obrazie współczesnego Skopja nie da się więc łatwo wyczytać wizji japońskiego architekta. Daje się za to wyczuć ducha brutalizmu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. To zasługa dzieł innych twórców, które wypełniły wykoncypowaną przez Tangego tkankę, same w sobie nierzadko wysokiej klasy, razem tworząc ową aurę.
Wymieńmy kilka wraz z ich twórcami. Dzieła Georgiego Konstantinovskiego: siedziba archiwum miejskiego (1966), dom studencki Goce Delčev (1969), Instytut Hydrometeorologiczny (1972), Instytut Inżynierii Sejsmicznej (1978). Projekty Janka Konstantinova: liceum Nikoli Kareva (1969), centrum medyczne (1973), a przede wszystkim ikoniczny Główny Urząd Poczty i Telekomunikacji (1974, rozbudowa 1979–1980). Dodajmy: Konstantinov był absolwentem Wydziału Architektury w Belgradzie i Duńskiej Królewskiej Akademii Sztuki i Architektury w Kopenhadze; współpracował z Alvarem Aalto i z dizajnerem Victorem Gruenem; budował nie tylko w Macedonii i Jugosławii, ale także w Skandynawii, Ameryce i na Bliskim Wschodzie. Centrum handlowe wzdłuż nowej osi (1973), projektu Živka Popovskiego, Živka Gelevskiego, Lidiji Markovej i Tahomira Arsovskiego – wykazujące analogię z architekturą „ściany wschodniej” ulicy Marszałkowskiej w Warszawie. Centrum kultury – siedziba macedońskich opery i baletu (1969–1978), projektu słoweńskiej pracowni Biro 71 (Štefan Kacin, Jurij Princes, Bogdan Splinder, Marjan Uršič) – niemal rówieśnica słynnej Finlandia Talo Alvara Aalto w Helsinkach, o podobnych założeniach funkcjonalnych, i podobnie urzeźbionej bryle, choć nad Wardarem dużo bardziej ekspresjonistycznej. Uniwersytet Świętych Cyryla i Metodego (1974) – brutalistyczny w wyrazie i metaboliczny w zamyśle funkcjonalnym – projektu Marka Mušiča (jednego z najwybitniejszych architektów słoweńskich, studenta Edvarda Ravnikara i współpracownika Louisa Kahna). Macedoński Bank Narodowy (1974), projektu Radomira Laloviča i Olgi Papeš. Macedońska Akademia Nauk i Sztuki (1976) autorstwa Borisa Čipana (skądinąd wybitnego konserwatora i historyka architektury; konserwatora Hagii Sophi w Stambule i wielu świątyń ochrydzkich). Wreszcie Muzeum Sztuki Współczesnej, dar polskiego rządu, wzniesione w 1970 roku według projektu słynnych Tygrysów: Wacława Kłyszewskiego, Jerzego Mokrzyńskiego i Eugeniusza Wierzbickiego, autorów ikonicznych budowli, takich jak siedziba KC PZPR w Warszawie czy katowicki dworzec kolejowy, nieistniejący już Brutal. (Przy okazji wspomnieć trzeba także słynne „parasole” Oskara Hansena, zgłoszone w ramach konkursu ideowego na to muzeum w 1966 roku, o czym pisze dalej Magdalena Ziółkowska).
Odbudowane Skopje budziło dumę mieszkańców. Bez przesady można powiedzieć, że cały naród podnosił z gruzów swoją stolicę. Wysiłek ten postrzegano jako kolejny etap narodowego i społecznego wyzwolenia, a także dowód dobrobytu i pokaz siły titowskiego samorządnego socjalizmu. Podziwiano tę nowoczesną, modernistyczną i kosmopolityczną stolicę; wielu uznawało ją za najpiękniejsze miasto Jugosławii. Co najważniejsze, mieszkańcy mocno zżyli się z miastem. Odbudowa stała się ważną częścią ich biografii.
Nikt nie mógł przypuszczać, że niespełna trzy dekady później nastąpi kolejny wstrząs, z którego wyłoni się inna Macedonia – niepodległa. I znów wszystko się zmieni.
Od nowa?
Kiedy w 1991 roku Macedończycy ogłosili wymarzoną niepodległość, pięcioramienną gwiazdę zastąpiono złotym Słońcem Werginy – godłem Macedonii z odkrytego w 1976 roku grobowca Filipa II w Ajgaju (dziś Wergina w Grecji). Grecy gwałtownie zaprotestowali i odmówili młodemu państwu prawa do starożytnego dziedzictwa. A także do nazwy. Macedonią była i jest dla nich prowincja w północnej Grecji. Spór ugrzązł na ponad dwadzieścia lat w skrótowcu BJRM – Była Jugosłowiańska Republika Macedonii.
Poczucie niemocy Macedończycy równoważyli sobie siłą kultury. Postać Aleksandra Wielkiego zaczęła w ich wyobraźni odgrywać kluczową rolę, a obrona jego macedońskości przed greckimi zakusami urosła do rangi racji stanu.
To zrozumiałe, że Macedończycy – jak każdy naród – pragną być wspólnotą wyobrażoną i opowiedzianą. Ale widok wysokiej klasy modernizmu ubieranego pośpiesznie w styropianowe pseudohistoryczne kostiumy – zadziwiał i zastanawiał.
Zdaniem macedońskich decydentów odbudowane po trzęsieniu ziemi Skopje nie zawierało żadnej narodowej treści, żadnego istotnego ładunku pamięci. Jeśli już wyrażało jakąś pamięć, to jedynie pamięć obcych – komunistów; względnie „niepamięć” abstrakcyjnego, a tym samym nienależącego do nikogo modernizmu. Tymczasem Macedończycy łaknęli – zdaniem polityków – symboli, treści, figur, narracji. Dlatego zainicjowany w 2008 roku rządowy program Skopje 2014 miał im dać architekturę historyczną w formie i narodową w treści. Miał uczynić Skopje stolicą narodu.
Przekonywali, że chodzi o odtworzenie „rzeczywistej” tożsamości narodu zafałszowanej przez komunistów i wrogów zewnętrznych. Skopje 2014 miało uwiarygodnić ciągłość istnienia „najstarszego” narodu na Bałkanach. Historycznej wspólnoty niepochodzącej od Słowian, lecz od antycznych Macedończyków, którymi władał „jeździec na koniu”, ukazany na gigantycznym pomniku w sercu stolicy, twórca jednego z największych imperiów w dziejach ludzkości!
To zrozumiałe, że Macedończycy – jak każdy naród – pragną być wspólnotą wyobrażoną i opowiedzianą. Ale widok wysokiej klasy modernizmu ubieranego pośpiesznie w styropianowe pseudohistoryczne kostiumy – zadziwiał i zastanawiał. Bo jeśli przebudowa Skopja budzi zastrzeżenia, to nie dlatego że Macedończycy przyznali sobie prawo do „wynalezienia” własnej tradycji, lecz dlatego że zaczęli jednocześnie niszczyć inną ważną część swojego dziedzictwa, nawet jeśli w tym akurat momencie woleliby się jej wyprzeć.
Po dwóch dekadach stagnacji społeczeństwo obywatelskie upomniało się o zmiany. W 2016 roku ludzie wyszli na ulice i na fasadach staro-nowych gmachów wyrazili swoją niezgodę. Spontaniczne action painting stało się znakiem przebudzenia. Dzięki „kolorowej rewolucji” Macedończycy przestali historię rozpamiętywać i zaczęli ją tworzyć. Rok 2019 okazał się przełomowy. Na mapach świata zaistniała Macedonia Północna, państwo, co do którego nazwy porozumieli się Macedończycy i Grecy. Ten kompromis z pewnością zapisze się w dziejach, przed krajem zaś otwiera drogę do NATO i wymarzoną perspektywę integracji europejskiej. W państwie wielonarodowym nie mniej ważne są reformy wewnętrzne. Uznanie albańskiego za równorzędny z macedońskim język państwowy to odważny krok ku nowej wizji tego, kim są Macedończycy – ku społeczeństwu zróżnicowanemu pod względem tożsamości czy religii, ale zintegrowanemu w prawach obywatelskich.
Słońce Werginy przestało dzielić – dziś jaśnieje i na Bałkanach niesie nadzieję.
W eseju wykorzystałem fragmenty swoich wcześniejszych tekstów: Skopje – niedokończone miasto solidarności („Herito” 2014–2015, nr 17–18) oraz Skopje. Od nowa („Herito” 2016, nr 22–23), a także wywiadu z Robertem Alagjozovskim Milowe kroki („Herito” 2018, nr 30).
Esej pochodzi z katalogu towarzyszącego wystawie Skopje. Miasto, architektura i sztuka solidarności trwającej w Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie.
Literatura
Branko Ćirlić, Przewodnik po Jugosławii, Warszawa 1980.
Findings: Macedonian Pavilion. 14th International Architecture Exhibition – La Biennale di Venezia 2014 (broszura towarzysząca narodowej ekspozycji w Pawilonie Macedońskim w ramach Biennale Architektury w Wenecji w 2014 roku), Skopje 2014.
The Future as a project. Doxiadis in Skopje, red. Kaliopi Amygdalou, Kostas Tsiambaos, Christos-Georgios Kritikos, Athens 2018.
Piotr Majewski, (Re)konstrukcje narodu. Odwieczna Macedonia powstaje w XXI wieku, Gdańsk 2013.
Piotr Majewski, Czciciele kamieni. Projekt „Skopje 2014”, „Herito” 2014, nr 15.
Radovan Miščević, Fenomen grada, Zagreb 2009.
Kinga Nettmann-Multanowska i in., Tigrite. MSU / The Warsaw Tigers. The Museum of Contemporary Art (katalog towarzyszący wystawie ZAIKS-u Tygrysy. W zespole siła w Muzeum Sztuki Współczesnej w Skopju), Skopje 2014.
Irena Stawowy-Kawka, Historia Macedonii, Wrocław 2000.
Jasna Stefanovska, Janez Koželj, Urban planning and transitional development issues. The case of Skopje, Macedonia, „Urbani izziv” 2012, nr 1 (23).
Kenzō Tange, Skopje urban plan, „The Japan Architect” 1967, nr 130.
Toward a concrete utopia. Architecture in Yugoslavia 1948–1980, red. Martino Stierli, Vladimir Kulić, New York 2018.
United Nations Development Programme, Skopje resurgent. The story of a United Nations special fund town planning project, oprac. Derek Senior, New York 1970.
Przypisy
Stopka
- Wystawa
- Skopje. Miasto, architektura i sztuka solidarności
- Miejsce
- Międzynarodowe Centrum Kultury w Krakowie
- Czas trwania
- 10.07.2019-20.10.2019
- Osoba kuratorska
- Monika Rydiger, Agata Wąsowska-Pawlik
- Strona internetowa
- mck.krakow.pl
- Indeks