O jeszcze jednej straconej szansie polskiej sztuki
Galeria 72. 50 lat kształtowania przestrzeni dla sztuki 1972–2022
Muzeum Ziemi Chełmskiej im. Wiktora Ambroziewicza w Chełmie
od 23 września 2022
W dniach 22–24 września odbyła się uroczystość obchodów pięćdziesięciolecia Galerii 72 w Chełmie. Historia tej galerii jest ściśle związana z niezwykłą i brawurową ideą, której realizacja dokonywała się wprawdzie przez 30 lat, ale mimo tego się nie dokonała. Początek jej dziejów to rok 1972, kiedy grupa chełmian corocznie odwiedzających swoje rodzinne miasto przyjechała tu z Warszawy. Wśród nich był Kajetan Sosnowski – jeden z najwybitniejszych malarzy polskich tego czasu. Kiedy odwiedził władze miejskie, wyraził ubolewanie, że w mieście jego dzieciństwa brak śladów sztuki i nie ma w nim nawet galerii prezentującej sztukę współczesną. Dyrektorem chełmskiego Wydziału Kultury był wówczas Zenon Stachira – człowiek o wyjątkowo szerokich horyzontach i dobrej woli. Podjął on sugestię Sosnowskiego i polecił niezwłocznie wydzielić w miejscowym muzeum dwie sale na galerię sztuki współczesnej. W tym czasie w muzeum otwarte były cztery stałe wystawy: przyrodnicza, archeologiczna, etnograficzna i Manifestu PKWN.
Interesowała mnie twórczość, której znamieniem jest czynnik medytacyjny, w której nad elementem jednostkowym dominuje uniwersalny, nad subiektywnym – zobiektywizowany, nad szczegółami – uogólnienie.
Kajetan Sosnowski, zapytany, czy zgodziłby się kierować galerią sztuki w Chełmie, wyraził aprobatę i zdecydował się na honorowe prowadzenie tej placówki. Nadał jej nazwę Galerii 72 – od roku powstania – opracował graficznie jej znak i poprosił mnie o współpracę przy ustalaniu programu wystaw oraz pisanie wstępów do katalogów, które projektował tak, by spełniały też rolę plakatów. Zarówno znak galerii, jak i forma plakatu-katalogu do 2000 roku, a więc czasu, kiedy pozbyto się mnie z chełmskiego muzeum, funkcjonowały bez zmian. Przez cały ten czas czynna też była wystawa kolekcji muzealnej o charakterze międzynarodowym, którą zdążyłam zgromadzić.
Po długich rozważaniach zdecydowaliśmy z Kajetanem, że pierwszą wystawą w galerii będzie malarstwo Jana Dobkowskiego. Ze względu na surowych odbiorców, niemających dotychczas prawie żadnego kontaktu ze sztuką, była to wystawa sztuki na poły figuratywnej, ale równocześnie nowoczesnej, o cechach dekoracyjnych. Wyrażała ideę panteizmu, ukazywała bujność życia i jego umieranie, które nosi w sobie zalążek nowego życia. Ksiądz proboszcz uznał wystawę za gorszącą i zakazał jej zwiedzania. W związku z tym obejrzeli ją bez wątpienia wszyscy chełmianie, jednak dyrektor muzeum z powodu skandalu chciał się galerii pozbyć. Jej likwidacji zapobiegł ostatecznie Stachira.
W marcu 1973 roku Sosnowski, którego zawiodło zdrowie, przekazał mi prowadzenie Galerii 72 już bez jego udziału. Wiedział, że jej program pozostanie zgodny z naszymi wspólnymi poglądami i założeniami. Zresztą konsultowałam z nim do końca wszelkie zamierzenia. Jako że mam upodobanie do rzeczy nieprzemijających, prowadzenie galerii, w której często zmieniały się wystawy, nie mogło mnie satysfakcjonować. Marzyło mi się natomiast muzeum, które w tym dziewiczym środowisku tworzyłabym całkowicie samodzielnie – począwszy od pierwszych eksponatów, które musiałyby być najwyższych lotów. Radość sprawiała mi myśl o dniu, w którym zostanie ono otwarte w tym małym miasteczku, w odległej części Polski, z dala od Warszawy, jako niespodzianka dla wszystkich, którzy interesują się sztuką. Cieszył mnie też kontrast zabytkowej architektury i sztuki nowoczesnej, który tak urzekł mnie w zamku Gordes, gdzie oglądałam muzeum Victora Vasarely’ego. W Chełmie muzeum także mogło zostać otwarte w popijarskim klasztorze wzniesionym na przełomie XVII i XVIII wieku przez Dominika Aleksandra Belottiego, na którego parterze znajdują się piękne krzyżowe sklepienia. Kontrastowo i komplementarnie – myślałam – zwiąże się z nimi sztuka naszego czasu.
W rozmowie z Zenonem Stachirą uzależniłam prowadzenie Galerii 72 od zgody na kompletowanie i zakup zbiorów muzealnych sztuki współczesnej oraz możliwości przekształcenia z czasem całego Muzeum Okręgowego wyłącznie w Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Warunki te zostały przyjęte i to z uznaniem. (…)
Pełna wersja tekstu jest dostępna w 39. numerze SZUMU.