Wybrane praktyki fotograficzne
Nad Wisłą od kilku lat coraz bujniej rozkwita życie społeczne z prawdziwego zdarzenia. Moda na społeczną aktywność przeradza się w szersze zjawisko charakteryzujące się zainteresowaniem własnym otoczeniem i świadomym zaczepieniem w lokalności. Tendencja szczególnie widoczna jest w dużych miastach, gdzie z dnia na dzień przybywa różnorakich inicjatyw – począwszy od wnikliwie przemyślanych i drobiazgowo dopracowanych działań społecznych i kulturalnych, po zwyczajne, ale być może nawet bardziej uspołeczniające, przesiadywanie pod chmurką i praktykowanie wspólnotowego życia w skali mikro. Wydaje się, że z miesiąca na miesiąc coraz bardziej lubimy swoją okolicę, nie jest nam obcy jej los, duma bardziej i bardziej rozpiera naszą pierś. Duma nie dotyczy ojczyzny w sensie narodu, państwa, a nawet rzadko odnosi się do regionu geograficznego, chodzi raczej o konkretne miasta, wokół których wykształca się rodzaj lokalnego, miejskiego patriotyzmu.
Drugą stroną medalu jest efekt pogłębiającej się centralizacji. Jakby na przekór utopijnym założeniom powojennych planistów (miedzy innymi Oskara Hansena) pragnących rozbić klasyczne, rozbudowujące się wokół środka, miasta i wprowadzić równomierny układ liniowy, swoiste XXI-wieczne polskie miasta-państwa stają się jeszcze bardziej centralnymi ośrodkami niż były do tej pory. Zasysają czynne osoby z okolicznych terenów, obniżając tym samym potencjał kulturowy peryferii. Wyjaławiają ziemie poza centrum, czyli poza dużymi miastami.
Opisany pokrótce proces poddawany jest nieustannej dokumentacji i wizualizacji. Profesjonaliści, jak i domorośli twórcy opracowują obraz miasta w różnych technikach, wśród których na pierwszym miejscu plasuje się fotografia. Reprezentacja wizualna miejskiego ożywienia jest znaczącym fenomenem, wydaje się wręcz elementem składowym procesu odbudowy społeczeństwa obywatelskiego. Widzimy, co dzieje się wokół bardziej niż kiedykolwiek do tej pory. Widzimy szeroko, bo oprócz własnego fizycznego spojrzenia, mamy na wyciągnięcie ręki spojrzenia zapisane na zdjęciach publikowanych w mediach – głównie w internecie. Fotografia w powszednim użyciu na łamach gazet, w telewizji, internecie, aparcie, czy telefonie znajomych, popularyzuje modę na aktywne życie, często upowszechniając przy tym postawy obywatelskie.
Wśród naszych narodowych miast-państw bryluje stolica. Wydaje się, że w odpowiedzi na wzbierający lokalny patriotyzm, w końcu zeszłego roku została przygotowana świetna, wypełniająca ducha czasu wystawa „Zdjęcie miasta. Fotografia warszawska i praktyki pokrewne od zakończenia wojny do dziś”. Już plakat projektu Moniki Zawadzki, z syreną ze smoczym tułowiem nawiązującą do pierwotnego herbu stolicy, a zarazem zgeometryzowaną w specyficzny sposób przywodzący na myśl syntezy warszawskich plakacistów czasów szkoły polskiej, odwoływał do tradycji miejsca. Prezentacja w dawnych halach zakładu oczyszczania miasta, a współcześnie siedzibie Nowego Teatru, zbudowana była z pokaźnego zestawu zdjęć pochodzących z minionych siedemdziesięciu lat, z przewagą jednak prac wykonanych w przeciągu ostatnich 10-15 lat. Wspólnym elementem wszystkich zaprezentowanych fotografii było to, że wykonali je artyści koncesjonowani, rzec by można – fotograficy, w przeciwieństwie do zwyczajnych fotografów. Podejrzewam, że określenie to mogłoby nie przypaść do gustu kuratorowi wystawy – Adamowi Mazurowi, opisuje jednak doskonale kierunek, który obrał on opracowując przekrojowy pokaz.
Na podstawie wybranych prac miasto okazuje się ruinami, a następnie budynkami pokazywanymi od każdej możliwej strony i w różny sposób wyeksponowanymi. Na zdjęciach widać ikony miasta – PKiN, mające świadczyć o wielkomiejskości swojskie warszawski city, dworzec, pałac prezydencki, charakterystyczne widoki – bloki, kamienice, krzaki, ulice, a nawet zbliżenia na szczegóły architektoniczne, wyrwy w murach itp. Ludzie występują jedynie na autoportretach artystów, zresztą bardzo wysokiej klasy, np. na monumentalnym selfie Kuby Dąbrowskiego, jak to u tego autora – szybkie, niechlujne zdjęcia, składające się w całość dopiero w nagromadzeniu. Akurat tutaj pokaz slajdów z kolejnych adresów mieszkań – codzienne życie, okolice, pory roku. Oprócz tego autoportret pary Grzeszykowska/Smaga, dynamiczny gif na czarno-białym telewizorze, obrazujący konkretne życie, z perspektywy najbardziej osobistej – łazienkowej. Jeśli idzie o ludzi, to są jeszcze warszawscy celebryci aktywistyczno-kulturalni i tłumy na dokumentalnych nagraniach Konrada Pustoły z czasu Euro w Warszawie. Oprócz tych kilku wyjątków potwierdzających regułę na wystawie brak tego, co wydaje mi się najbardziej charakterystyczne dla Warszawy, czyli mieszanki mieszkańców, różnych środowisk, małych historii i wielkich dramatów. Miasto to jest tyglem wpadających tu z różnych stron ludzi, raz jedynie przelotnie, innym razem mocno związujących się z tym miejscem.
Niedługo po wizycie na „Zdjęciu miasta” obejrzałem bardzo dobry dokument o nowojorskich fotografach ulicy. W filmie „Everybody street” było wszystko, czego zabrakło mi na zdjęciach w Nowym Teatrze. Ludzie, ich małe i duże sprawy, miasto w sensie architektonicznym, jako sceneria dla życia – po prostu fotograficzne mięso. Wydaje mi się, że wszystko to nie jest wyłącznie domeną wyśnionej metropolii zza oceanu, a dzieje się również tutaj, od lat, na naszych oczach. Ponadto zdaje się, że jest także zapisywane na kliszach i matrycach aparatów nad Wisłą. Jeśli w mniejszym stopniu na sprzęcie profesjonalistów, to w każdym razie bardzo obficie przez obiektywy amatorów.
Adam Mazur bardzo sprytnie wymienił w tekście kuratorskim całą listę nazwisk i grup, których zdjęć nie udało się pokazać, a które mogłyby dopełnić obraz miasta. Wypisanie nie jest jednak pokazaniem, a na wystawie zwykle oczekuje się oglądania, nie czytania. Szkoda, że pokaz przyjął tak konserwatywny charakter i nie został rozszerzony o bardziej społeczny wymiar miasta oraz o wyjątkowo popularne, szczególnie od kilkunastu lat, amatorskie praktyki fotograficzne, wynikające z powszechnej dostępności sprzętu. Być może zestawienie doskonałych technicznie i wspaniale wyeksponowanych zdjęć nie mogło zostać przełamane pracami niedzielnych i facebookowych fotografów, żeby nie zdemaskować, że trudna do uchwycenia jest granica pomiędzy fotografikiem a fotografem.
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Akademia Ruchu, Stefan Arczyński, Kazimierz Bendkowski, Zofia Chomętowska, Maria Chrząszczowa, Kuba Dąbrowski, Zbigniew Dłubak, Mikołaj Długosz, Maurycy Gomulicki, Nicolas Grospierre, Łukasz Gorczyca / Michał Kaczyński, Aneta Grzeszykowska, Mariusz Hermanowicz, Elżbieta Janicka / Wojciech Wilczyk, Jacek Kołodziejski, Kobas Laksa / Hanna Maciąg, Dominik Lewiński, Zbigniew Libera, Ewa Partum, Krzysztof Pijarski, Błażej Pindor, Krystyna Piotrowska, Konrad Pustoła, Joanna Rajkowska, Szymon Rogiński, Tomasz Saciłowski, Leonard Sempoliński, Tomasz Sikorski, Jan Smaga, Juliusz Sokołowski, Maciej Stępiński, Tomasz Szerszeń, Zbigniew Tomaszczuk, Monika Zawadzki
- Wystawa
- Zdjęcie miasta. Fotografia warszawska i praktyki pokrewne od zakończenia wojny do dziś
- Miejsce
- Nowy Teatr
- Czas trwania
- 20.09 - 15.12.2013
- Osoba kuratorska
- Adam Mazur
- Fotografie
- Kuba Maria Mazurkiewicz
- Strona internetowa
- www.nowyteatr.org/pl/event/zdjecie_miasta