Transparentność przyszłości. O wystawie Gizeli Mickiewicz i Jaromíra Novotnego
W książce Piotra Bazylko i Krzysztofa Masewicza 77 dzieł sztuki z historią, Monika Branicka opowiada jak do galerii Żak-Branicka w Berlinie pracę Huberta Czerepoka Haunebu przyszedł zobaczyć historyk, kwestionując wiarygodność projektu artysty. Czerepok podjął temat teorii spiskowej o istnieniu pojazdów w kształcie latającego spodka, rzekomo wynalezionych przez niemieckich inżynierów. Zarzuty odparł argumentem, że – cytuję – „to jest sztuka, tu nie musi być na nic dowodów (…) artysta wprowadza do historii wirusa, manipuluje widzem i blefuje”.
Przypomniała mi się ta wypowiedź na wystawie Gizeli Mickiewicz i Jaromíra Novotnego w Gdańskiej Galerii Miejskiej, a zwłaszcza przy obiektach tej pierwszej artystki. Jej cykl czterech prac Czas wejścia skupia się na tworzywie, budulcu – bliżej jest więc jej do nauki niż historii, jednak w zbliżony sposób snuje alternatywną narrację na temat możliwości wykorzystania przez sztukę materiałów architektonicznych.
Artystka do swoich rzeźb wykorzystała surowce, które zostały opatentowane, ale nie mają jeszcze ściśle zdefiniowanej funkcji. Nie kojarzą się przez to jednoznacznie, chociaż wiadomo, że wiążą się z branżą budowniczą. Jednak przez to, że ich struktura jest otwarta na treść, Mickiewicz bawi się ich sposobem wykorzystania, tworząc abstrakcyjne i często rozbudowane formy. Z pomalowanej tkaniny betonowej tworzy powyginaną w dziwnych kształtach rzeźbę – niby to dywan, ale sztywny; niby wygląda znajomo, ale poprzez fakturę (trudno oprzeć się temu aby go nie dotknąć!) bardzo obco. Delikatnie wygląda instalacja z drutu i pleksi, jakby unosząca się nad ziemią na drucikach, trochę w niebycie, jakby zaraz miała spać. Swego rodzaju kuriozum wydaje się murek postawiony na parapecie galerii (z widokiem na Motławę za oknem), na który składają się cegły, transparentny beton, luksfery i szklana cegła. Każdy z elementów wiąże się z określonym typem budownictwa i wnętrza, ale wszystkie razem wyglądają absurdalnie, krucho, są ułożone niedbale. Tytuły każdej z instalacji – Doświadczenie niczyje, Włączanie pojedynczości, Przyszłe wspomnienia i Odległe nowości – brzmią z jednej strony futurystycznie, a z drugiej utopijnie. Kierują uwagę na przyszłe wykorzystanie przedmiotów, a jednocześnie zaznaczają pewnego rodzaju obojętność, chłód, naukową specyfikę, gdzie dominuje wyrachowanie i matematyczna precyzja. Niepewna jest ich funkcja i przyszłość, dlatego Mickiewicz nie buduje z nich czegokolwiek przypominającego przedmioty codziennego użytku. Przestrzenne układy cechuje surrealistyczna forma, mnogość interpretacji, a jednocześnie ich brak, bo tkwią w zawieszeniu, niepewności tego, co się z nimi stanie.
Jaromír Novotný również koncentruje się na formie – zajmuje się malarstwem, chociaż na próżno szukać u niego obrazów. Podobnie jak u Mickiewicz, jego prace również wykluczają wyraźną narrację – Czech zwraca uwagę na podejście do formalnej analizy dzieła sztuki, rozkładania go na czynniki pierwsze, co jest istotne zwłaszcza w momencie, kiedy mamy do czynienia jedynie z materiałem, praktycznie nie poddanym jakiemukolwiek procesowi twórczemu. Dwa podobne do siebie obrazy to akryl na tkaninie syntetycznej, trzecia część to olej na papierze – duże geometryczne kształty zaznaczone są na różnej wielkości papierze w różnych kształtach. Artysta nie nasyca ich treścią, pozostaje przy formie, to na nią zwraca uwagę, zostawia je transparentne, otwarte na odbiór widza. Przez podobne środki jego „malarstwo” jest przez to jeszcze bardziej oszczędne niż instalacje Mickiewicz. Nie ma tu wielu elementów, element twórczości jest zredukowany do minimum, Novotný wykorzystuje materiał w najprostszej postaci, nie nasyca go treścią.
Czecha cechuje minimalizm, Polkę maksymalizacja formy poprzez wykorzystane surowce. I chociaż oboje kładą nacisk właśnie na formę, a niekoniecznie na treść, to nie do końca przekonuje mnie połączenie ich prac w jedną, całościową wystawę. Przydałoby się chociażby oddzielenie ich w jednej przestrzeni albo umieszczenie obiektów obu artystów w oddzielnych pokojach. Łączy je zaledwie idea, ale razem nie komponują się dobrze i w zasadzie o wiele lepiej funkcjonują autonomicznie, tak z resztą należy je odczytywać. Trochę razi sztuczne, być może spowodowane brakiem miejsca, umieszczenie ich w jednej wspólnej przestrzeni. Nie psuje to wydźwięku wystawy, bo redukcja, oszczędność, transparentność i nacisk na formę bliska jest obojgu, ale nie do końca współgrają razem w przestrzeni Gdańskiej Galerii Miejskiej.
Jakub Knera – dziennikarz i kurator; od 2012 prowadzi stronę noweidzieodmorza.com. Publikuje w „The Quietus”, „Tygodniku Polityka”, „Dwutygodniku” i „Radiowym Centrum Kultury Ludowej”. Współzałożyciel Fundacji Palma.
WięcejPrzypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Gizela Mickiewicz i Jaromír Novotny
- Tytuł
- Mickiewicz. Novotny
- Miejsce
- Gdańska Galeria Miejska 2, Sopot
- Czas trwania
- 13.10.15-10.01.2016
- Osoba kuratorska
- Patrycja Ryłko
- Strona internetowa
- ggm.gda.pl