Świadectwo wspaniałego życia. Pawilon Józefa Czapskiego
Krakowski zestaw tak zwanych „domów artystów” czy muzeów poświęconych tylko jednej wybitnej postaci poszerzył się końcem kwietnia o nowy obiekt. Na tyłach Muzeum imienia Emeryka Hutten-Czapskiego, w przepięknym ogrodzie, w dniach 23-26 kwietnia nastąpiło uroczyste otwarcie Pawilonu Józefa Czapskiego. W ostatnim wywiadzie udzielonym „Szumowi” wicedyrektor Andrzej Szczerski zapowiedział, że nowy oddział MNK ma służyć nie tylko przypomnieniu postaci słynnego kapisty, ale również jako galeria sztuki współczesnej. W przyszłości mają tam mieć miejsce wystawy istotnych artystów polskich oraz, jeśli wiatry będą pomyślne, także artystów zagranicznych.
Idea powstania muzeum sięga dużo wcześniej, bo 1994 roku i testamentu Czapskiego. Przekazał w nim pośmiertnie swoje dzienniki, liczne pamiątki osobiste oraz dokumenty siostry Marii Czapskiej i innych członków rodziny Muzeum Narodowemu w Krakowie. Spadek porządkowano, na jego podstawie wydano publikację oraz w 1996 roku Krystyna Zachwatowicz i Barbara Małkiewicz przygotowały wystawę Wnętrze. Człowiek i miejsce. Józef Czapski – w stulecie urodzin. W muzealnych planach nadal pojawiał się pomysł osobnego oddziału, gdzie mogłaby się mieścić stała ekspozycja poświęcona ofiarodawcy. W 2015 roku wizja weszła w stadium realizacji.
Za prosty i minimalistyczny budynek oraz zagospodarowanie terenu odpowiadają architekci Danuta Fredowicz oraz Andrzej Gliwiński. Biały sześciokąt pierwszego i drugiego piętra opiera się na przeszklonym, rozciągniętym na całą długość fasady rodzajem portyku czy po prostu na wysuniętym, przeszklonym parterze. Tuż nad oknami, po prawej stronie, widnieje kopia zamaszystego podpisu samego Czapskiego, jedyny niesforny element spokojnej elewacji. Jej jednolita góra ma służyć jako ekran podczas zapowiedzianych na terenie pawilonu pokazów filmowych.
Autorką planu ekspozycji jest Krystyna Zachwatowicz, znajoma Czapskiego, która wraz z zespołem współpracowników przygotowała program wystawy stałej poświęconej malarzowi. Twórczość Czapskiego stanowi w tej przestrzeni tylko dodatek do rozbudowanej historii jego przebogatego i prawie stuletniego życiorysu (1896 – 1994). Pierwsze skrzypce grają w tej opowieści fragmenty wspomnień samego Czapskiego i jego siostry Marii, uzupełnione tylko miejscami komentarzami Zachwatowicz objaśniającymi ówczesną sytuację polityczną lub artystyczną. Bardzo ciekawie wypada materiał fotograficzny pochodzący od samego Czapskiego, prezentowany równolegle do teksów. Szczególnie przyciągają uwagę zdjęcia z wczesnego dzieciństwa oraz późnych lat służby młodego żołnierza. Równolegle do tablic znaczących kolejne etapy życia Czapskiego ustawiony został ekran na szerokość całej ściany, gdzie wyświetlane są filmy dokumentalne o najważniejszych wydarzeniach z danego czasu. Ciemne pomieszczenie znaczy czasy drugiej wojny światowej, na początku której Czapski był więziony przez Armię Czerwoną w Starobielsku, Pawliszczew Borze i Griazowcu. Zwolniony w 1941 roku, wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych dowodzonych przez gen. Władysława Andersa i jako jeden z pierwszych Polaków dowiedział się prawdy o mordzie w Katyniu, czego oczywiście w tamtych czasach nie mógł rozgłosić, ale o czym pisał w swoich wojennych wspomnieniach Na nieludzkiej ziemi. Po wojnie, objęty zakazem powrotu do Polski, Czapski zamieszkał w podparyskiej miejscowości Maisons-Laffitte, gdzie współtworzył redakcję legendarnej Kultury, malował i przede wszystkim pisał. Jest autorem nie tylko licznych artykułów i esejów dotyczących malarstwa (głównie postimpresjonistycznego) i literatury, ale także skrupulatnie prowadzonych Dzienników, które są wyjątkowym świadectwem historii XX wieku. W ostatniej części wystawy został odtworzony w skali 1:1 jego pokój z domu w Maisons-Laffitte, ze wszystkimi meblami, książkami i bałaganem. Opieka ekspozycji pilnuje tylko regularnego wymieniania ciętych kwiatów, stojących w wazonie na stole. Rekonstruując pokój Krystyna Zachwatowicz powtórzyła własny pomysł ze wspomnianej powyżej wystawy Wnętrze… z 1996 roku. Sama opowiadała, że przyjaciołom Czapskiego widok pokoju wyciskał łzy z oczu. Z jaką reakcją widzów spotka się tym razem?
W tym niewielkim gabarytowo oddziale muzeum dużą rolę odgrywają materiały archiwalne w formie zdigitalizowanej. Znaczną ilość informacji o Czapskim i jego życiu udało się przekazać właśnie dzięki ekranom z filmami czy zeskanowanymi fotografiami, przeplatającymi się zgrabnie z oryginalnymi egzemplarzami pamiątek po malarzu. Prezentowane multimedialnie materiały ograniczają się tylko do dokumentów i fotografii. Uzupełnieniem historycznej i współczesnej w formie opowieści o Czapskim jest „analogowa” wystawa na pierwszym piętrze.
Mieści się tam sala wystaw czasowych, gdzie obecnie prezentowane są wybrane dzienniki artysty oraz obrazy z kolekcji Richarda Aeschlimanna (wieloletniego przyjaciela i szwajcarskiego marszanda artysty) oraz prace wypożyczone z Muzeum Pałacowego w Kurozwękach. Zaprezentowane obrazy stanowią przegląd ulubionych motywów malarza: od jakby przypadkowych ujęć wycinków rzeczywistości, przez scenki podpatrzone w kawiarniach, po martwe natury. Widać w nich także jak Czapski czasami doskonale panował nad swoim rozedrganym i faworyzującym kolor stylem, a czasem dawał mu się ponieść w nurty barwnej kakofonii. W przyszłości to tutaj mają się pojawiać wystawy pozostałych członków ugrupowania kapistów oraz wystawy współczesnych artystów. Zmiana obecnej ekspozycji nastąpi nie wcześniej niż jesienią i na ten moment dyrekcja nie zdradza nazwiska ewentualnego następcy Czapskiego. Obie ekspozycje domykają, mieszczące się na przeszklonym parterze, kawiarnia utrzymana we francuskim stylu oraz czytelnia z biblioteką.
Na sam koniec należy zadać sobie pytanie o potrzebę tworzenia nowego oddziału muzeum dla Czapskiego. Co jest w jego postaci tak istotnego, że należy się jej aż upamiętnienie w osobnym budynku? Czy niewystarczający był fragment poświęcony jego obrazom w Galerii Sztuki XX wieku w Gmachu Głównym? Stanowczo niewystarczający, trzeba powiedzieć. Po pierwsze, twórczość malarska Czapskiego to tylko jedna z części jego przebogatej spuścizny, na dodatek o mocno nierównej formie, czego artysta sam był świadom. Pominięcie jego dzieł pisarskich (ostatnio kilka tomów zostało wznowionych, np. zbiory Patrząc i Czytając) i dzienników znacznie zuboża wydźwięk jego pracy. Pawilon pozwala zatem zmieścić informację na temat tej drugiej uprawianej przez Czapskiego gałęzi sztuki, na polu której, szczególnie w esejach dotyczących sztuki, doszedł do znakomitych rezultatów. Można śmiało rzec, że jego teksty o malarstwie ciągle należą do najlepszych przykładów bardzo osobistej krytyki artystycznej. Po trzecie, Czapski był przede wszystkim świadkiem historii XX wieku, który czynnie brał udział w dwóch wojnach, a potem walczył słowem o prawdę katyńską. Mimo tych dramatycznych doświadczeń zachował w sobie dziecięcą ciekawość świata i chęć ciągłego zadawania pytań o najważniejsze kwestie dotyczące spraw podstawowych, które „[…] nie dają się zrozumieć i on jako człowiek wierny swojej inteligencji pojął to […]”, żeby zacytować Adama Zagajewskiego. Dopiero skromna, ale osobna przestrzeń Pawilonu Czapskiego pozwala jego mądremu patronowi przypomnieć o sobie i dać świadectwo wspaniałego życia w bardzo trudnych czasach.