NR 22/2023
24.05.2019

Przyśniona rewolucja Katarzyny Kozyry. „Bipeds and Quadrupeds” w Postmasters Gallery w Nowym Jorku

Wiktoria Kozioł
Katarzyna Kozyra, „Lou Salome Palais Schwarzenberg: Lou Salome”, © Katarzyna Kozyra, fot. Marianne Greber / Bildrecht Wien 2005; dzięki uprzejmości galerii ŻAK | BRANICKA, Berlin i Fundacji Katarzyny Kozyry
Przyśniona rewolucja Katarzyny Kozyry. „Bipeds and Quadrupeds” w Postmasters Gallery w Nowym Jorku
Katarzyna Kozyra, „Lou Salome Palais Schwarzenberg: Lou Salome”, © Katarzyna Kozyra, fot. Marianne Greber / Bildrecht Wien 2005; dzięki uprzejmości galerii ŻAK | BRANICKA, Berlin i Fundacji Katarzyny Kozyry
„Bipeds and Quqadrupeds” to sprawnie zakomponowana, atrakcyjna wizualnie, niewielka wystawa. Przedstawia przyśnioną rewolucję, wizualne wyrywki marzenia sennego o świecie, który jeszcze nie zaistniał.

Konflikt na Bliskim Wschodzie narasta za sprawą USA. Stany Zjednoczone wysyłają bombowce do Iranu, oczywiście w celach pokojowych. Bombowce zawsze wysyła się, aby zagwarantować wolność i demokrację tym, którzy jeszcze nie są wrażliwi na jej powaby. Bardzo ważni biali mężczyźni komunikują się w taki sposób z mężczyznami o ciemniejszym kolorze skóry– nie chcą wojny, ale dają jednoznaczny sygnał, że są groźni. Jak to kiedyś ujęła Barbara Kruger (Message to the public, 1983): „jeden mężczyzna mówi drugiemu, że jest silniejszy, bo ma największą broń. Jego rywal odpowiada: „nie, moja jest większa i nie zmniejszę jej rozmiaru”. Jesteśmy zakładnikami zgrai chciwych facetów, którzy martwią się rozmiarem swojej broni: martwią się o swoją męskość. Więc myślę, że wiadomości telewizyjne są najgorętszym transmitowanym seks show, o wiele tańszym niż bilet za pięć dolców w kinie za rogiem”.

Chociaż trudno w to uwierzyć, pokazywana w Postmasters Gallery Lou Salomé prezentowana jest publiczności po raz pierwszy w całości, nie zmienia to jednak ogólnego wydźwięku pracy. Została ona właśnie ocenzurowana w Muzeum Narodowym w Warszawie. To dość przewrotny fakt, jeśli przypomnimy sobie, że kilka dni po śmierci Salomé gestapo zarekwirowało jej bibliotekę. Co tak bardzo szokuje w kobiecie w czarnej sukni i dwóch psach o twarzach Nietzschego i Rilkego?

Cykl trzech fotografii Katarzyny Kozyry Homo Quadrupeds (-Black, -Friends, -Blue) zbliżony w wydźwięku do narracji Kruger, po raz pierwszy pokazany został pod koniec zeszłego roku w Galerii Żak Branicka. Tym razem prace odgrywają główną rolę w projekcie wystawienniczym Bipeds and Quqadrupeds w Postmasters Gallery w Nowym Jorku. Niezbyt rozgarnięte, tytułowe czworonożne istoty walczą o dominację, w scenie spotkania obwąchują się, na ich twarzach/pyskach pojawia się napięcie, być może zaraz skoczą sobie do gardeł, a w każdym razie na pewno zaczną ostrzegawczo szczekać i warczeć (Homo Quadrupeds Friends). Chociaż ich kufy są niewidoczne, możemy dopowiedzieć, że dokonują pokazu siły, prezentując swoją broń: kły i pazury. Chcą być groźniejsze od przeciwników. To istoty co prawda oznaczone fachowo po łacinie jako ludzie, ale jednocześnie czworonogi. Ich psi sposób poruszania i zachowania dyskwalifikuje te męskie osobniki jako egzemplarze tradycyjnie uznane za „ludzkie”. Są przedstawicielami hybrydycznych ludzko-nieludzkich form, nowej kategorii, która rozchwiewa typologiczny system klasyfikacji. Sprzeczka czterech psów-mężczyzn jest właściwie niegroźna, kontrolowana przez parę spotykających się na ulicy dwunożnych właścicielek zwierząt. Być może konflikty postpolityczne, realizowane na pokaz jako spektakl, też mają niewielkie znaczenie, z tym wyjątkiem, że giną w nich ludzie. Dwie kobiety należą do dwunożnych, jedna w afgańskiej burce w atrakcyjnym niebieskim kolorze, druga z pełnym nikabem. Pierwszy strój noszony jest w Północnym Pakistanie i Afganistanie, wprowadzono go na początku XX wieku. Po wielu kulturowych zmianach nakaz noszenia burek został zniesiono w 2001 roku po obaleniu władzy Talibów za sprawą USA, jednak kobiety nadal noszą je dobrowolnie, a przynajmniej nie przymuszane przez prawo. Nikab, chociaż spotykany też w Afganistanie, jest popularny w Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Jemenie, Omanie, a także w Palestynie i południowym Iranie. Kobiety w burce i nikabie, tytułowe przyjaciółki, mogą symbolizować unię państw arabskich, które zwykle są sojusznikami w czasie wojny. Kto tutaj kogo prowadzi na smyczy? Nie jest to tak jasne w kontekście politycznym, jak się wydaje. Z jakiegoś powodu USA wdaje się w spory z biedniejszymi z wymienionych krajów, omijając bezpośrednie konflikty z SA i ZEA. Potentaci, którzy przejęli kontrolę nad ropą naftową, nie są zachęcani do przyjęcia demokracji i amerykańskiej wolności, mniej też Zachodowi przeszkadza w tych krajach dyskryminacja kobiet.

Jestem częścią złej nowiny. Rozmowa z Katarzyną Kozyrą Z okazji wystawy "A Dream of Linnaeus' Daughter" Katrzyny Kozyry w galerii ŻAK | BRANICKA z artystką rozmawia Karolina Majewska-Guede CZYTAJ!

W pracy Kozyry to arabskie kobiety kontrolują świat amerykański, Afganka trzyma na smyczy dwóch czujnych, białych mężczyzn: jeden ma na ramieniu chustę ze wzorem amerykańskiej flagi, drugi nosi czarne okulary, na ręce ma tatuaż z dziewczyną obwieszoną pasami z nabojami, co z pewnością odnosi się do amerykańskiego uwielbienia broni palnej. Para psów-mężczyzn należących do kobiety w czarnej sukni ma arabskie rysy i ciemniejszą skórę, brak jednak jakichkolwiek innych odniesień narodowych. Koleżanki w nikabie i burce ucinają sobie pogawędkę, podczas gdy Amerykanie walczą z Arabami. Pracę można odczytać jako realizację przewrotnego, utopijnego marzenia, w którym grupy słabsze i podporządkowane (kobiety), zaczynają kontrolować mężczyzn, a męskie konflikty nie wykraczają poza drobne, podwórkowe, niepoważne incydenty. Mogą też być optymistyczną diagnozą nadchodzących czasów, albo sytuacji bieżącej, przynajmniej częściowo – ukrytego podporządkowania Ameryki Północnej światowi arabskiemu i rosnącej kobiecej niezależności. Jak pisała Donna Haraway w słynnym Manifeście gatunków stowarzyszonych: „jak historie o ludzko-psich światach mogą w końcu przekonać tępych Amerykanów, a może również innych, mniej historycznie upośledzonych ludzi, że historia ma znaczenie dla naturokultur”? Oznacza to brak trwałych, esencjalnych bytów, zaliczanych osobno do natury i kultury, ale „częściowe powiązania”, wzorce, w których podmioty nie są elementami całości, ani całościami. Trzy fotografie w kontekście politycznym oznaczają zaprzeczenie islamofobicznym, ksenofobicznym i rasistowskim przekonaniom, głoszącym „zezwierzęcenie” obcych przedstawicieli innych kultur. Wszystko podane w smakowitej, eleganckiej konwencji rodem z czasopisma modowego.

Katarzyna Kozyra, „Homo Quadrupeds Black”
Katarzyna Kozyra, „Nietzsche
„Bipeds and Quqadrupeds”, widok wystawy
„Bipeds and Quqadrupeds”, widok wystawy
„Bipeds and Quqadrupeds”, widok wystawy
„Bipeds and Quqadrupeds”, widok wystawy

Słowo „przyjaciele” może oznaczać przymierze dwóch kobiet, a także relację kobiet i ich „zwierząt” – wszak pies to „najlepszy przyjaciel człowieka”. Termin używany bywa w niesymetrycznych relacjach, nieco pobłażliwie, inicjuje refleksję o możliwych relacjach kobiet i mężczyzn w ogóle, a także o relacjach międzykulturowych. Stereotypowy charakter relacyjności kobiet zostaje przeciwstawiony męskiej agresji, podporządkowane kobiety zyskują kontrolę nad mężczyznami, wyobrażenie o „niższości” świata arabskiego zostaje odwrócone, deprecjacja innej kultury zmienia się w częściową afirmację, eugeniczne przekonanie o wyższości płciowej i kulturowej zostaje zastąpione zwierzęcością. Chociaż wystawa berlińska w większym stopniu odwoływała się do Manifestu CyborgóDonny Haraway, nie mamy tu postaci postgenderowych, postseksualnych (cyborgów), a właściwie wzmocnienie kategorii płciowości i podziałów: płci biologicznej, kulturowej, podziałów narodowych, za wyjątkiem płynności wymiaru ludzkiego i nieludzkiego. Cyborgi, nieobecne na wystawie dosłownie, odnosiły się m.in. do wyścigu zbrojnego epoki Reagana, zwanego żartobliwie „Gwiezdnymi Wojnami”.

A Dream of Linnaeus’ Daughter porusza zagadnienie jasnych, „racjonalnych” klasyfikacji, które poza celem poznawczym, zawsze były wykorzystywane w celu kontroli innych istot żywych. „Obiektywne” podziały kryły w sobie także szowinizm i seksizm. Mimo wprowadzenia „postępowego” systemu Linneusz był konserwatywny w kwestii kształcenia kobiet i utrudniał edukację jednej z córek, zapalonej botanistki, Elisabeth.

Tekst kuratorski wystawy w Nowym Jorku zmierza w kierunku myślenia posthumanistycznego, z pominięciem technologicznych aspektów transhumanizmu, bardziej po linii Manifestu gatunków stowarzyszonych Haraway, z próbą zachwiania klasyfikacją oddzielającą człowieka od innych gatunków. Czy jednak, ostatecznie, nieludzkie jest tutaj pokazane w pozytywnym świetle? Raczej nie: mężczyźni są śmieszni i żałośni, bo są psami. Prace Kozyry na nowojorskiej wystawie nie dotyczą wskazania kontinuum ludzkiego i nieludzkiego w wyraźny sposób, symbiotyzmu czy realnych, żyjących rzeczywistych gatunków stowarzyszonych. Artystka dokonuje raczej odwrócenia ról: ludzie stają się zwierzętami, zwierzęta są traktowane jak ludzie. Piramida zwierząt, której fotografia została pokazana na wystawie, odczytywana jako Holokaust zwierząt, w A Dream of LinnaeusDaughter ludzie wydają zwierzęce dźwięki podczas „śpiewania” Ody do radości. Nie ma jednak na wystawie miejsca na zwierzęta realne, z ich potrzebami, umiejętnościami, możliwościami (niestety!). Ich istnienie to istnienie post-mortem, albo istnienie z zakresu realizacji utopijnego marzenia. Brak spotkania, stowarzyszenia, międzygatunkowego wynajdowania się nawzajem. Zwierzęta śpiewające Odę do radości, to scena bardziej niemożliwa niż harmonijny śpiew osób z dysfunkcjami słuchu w Lekcji śpiewu Artura Żmijewskiego.

Katarzyna Kozyra, „Piramida zwierząt”

Na kameralnej, nowojorskiej ekspozycji jest za to miejsce na przytaczanie kobiecych postaci historycznych, które starały się walczyć z męskim seksizmem (postacie Elisabeth Christiny von Linne i Lou Andreas-Salomé). Motyw mężczyzn-psów wyprowadzanych na smyczy odwołuje się do wcześniejszej pracy Kozyry. Chociaż trudno w to uwierzyć, Lou Salomé pokazywana jest publiczności po raz pierwszy w całości, nie zmienia to jednak ogólnego wydźwięku pracy. Została ona właśnie ocenzurowana w Muzeum Narodowym w Warszawie. To dość przewrotny fakt, jeśli przypomnimy sobie, że kilka dni po śmierci Salomé gestapo zarekwirowało jej bibliotekę. Trudno odmówić organizatorom wystawy w Postmasters Gallery wyczucia czasu. Co tak bardzo szokuje w kobiecie w czarnej sukni i dwóch psach o twarzach Nietzschego i Rilkego? Chyba nie „brak szacunku” do niemieckiego piśmiennictwa drugiej połowy XIX wieku. Czy dobrze już znany przekaz, łączący władzę symboliczną z płcią i seksualnością, tak bardzo razi pruderyjnych odbiorców? Może protestują dopiero, kiedy porządek zostanie odwrócony (kobieta dominuje, mężczyźni są podporządkowani), jak w pracy Kozyry, niewinnej po względem aluzji do seksualności. Przecież „tradycyjny” kobiecy erotyzm tanich reklam nie budzi protestów. W dyskusjach okazuje się, że te od lat podnoszone kwestie nadal nie są oczywiste.

Potrzeba bycia indywidualnością. O „Szukając Jezusa” Katarzyny Kozyry Jacek Michalak komentuje wystawę artystki w Städtische Galerie Delmenhorst CZYTAJ!

Zawiedzeni będą ci, którzy oczekiwali nagłych, artystycznych zwrotów: Bipeds and Quqadrupeds to rozwinięcie pomysłów i koncepcji, które zakiełkowały na wystawie w Berlinie. Na szczęście nie o to przecież chodzi, trudno spodziewać się innego kierunku cztery miesiące po poprzednim projekcie. A Dream of Linnaeus’ Daughter porusza zagadnienie jasnych, „racjonalnych” klasyfikacji, które poza celem poznawczym, zawsze były wykorzystywane w celu kontroli innych istot żywych. „Obiektywne” podziały kryły w sobie także szowinizm i seksizm. Mimo wprowadzenia „postępowego” systemu Linneusz był konserwatywny w kwestii kształcenia kobiet i utrudniał edukację jednej z córek, zapalonej botanistki, Elisabeth. Śpiewający „w językach zwierząt” ludzie jednoczą się w przestrzeni, która ma symbolizować arkę. Ostatecznie, ze względu na ograniczenia finansowe, arka została stworzona z „biednych” europalet, co można interpretować krytycznie jako nieudane procesy integracji europejskiej oraz narrację dotyczącą śmieci, tworzonych przez człowieka. Praca powstała jako odpowiedź na realne lęki przed zwiększającym się ryzykiem katastrofy ekologicznej. Utopijna w momencie powstania przemowa Martina Lutera Kinga zmieniła się w sen o równości wszystkich istot żywych. Łącząca motywy zwierzęce w sztuce Katarzyny Kozyry wystawa prezentuje Piramidę zwierząt, A Dream of Linnaeus’ Daughter, cykl Homo Quadrupeds oraz Lou SaloméBipeds and Quadrupeds to sprawnie zakomponowana, atrakcyjna wizualnie, niewielka wystawa. Przedstawia przyśnioną rewolucję, wizualne wyrywki marzenia sennego o świecie, który jeszcze nie zaistniał. Jedno marzenie na pewno nie zostało zrealizowane: Homo Quadrupeds na zewnątrz galerii, w przestrzeni publicznej, nawet, a niech to, z listkami figowymi ─ to byłoby coś!

Dołącz do grona patronów „Szumu”.

Spodobał Ci się ten materiał? Dziś niezależna krytyka artystyczna potrzebuje Twojej pomocy. Pozwól robić ją nam dalej.

NEWSLETTER

Co piątek w Twojej skrzynce!


Stopka

Artystka / ArtystaKatarzyna Kozyra
WystawaBipeds and Quadrupeds
MiejscePostmasters Gallery, Nowy Jork
Czas trwania27.04–1.06.2019
Strona internetowapostmastersart.com
Indeks

Zobacz też