Przyśniona rewolucja Katarzyny Kozyry. „Bipeds and Quadrupeds” w Postmasters Gallery w Nowym Jorku
Konflikt na Bliskim Wschodzie narasta za sprawą USA. Stany Zjednoczone wysyłają bombowce do Iranu, oczywiście w celach pokojowych. Bombowce zawsze wysyła się, aby zagwarantować wolność i demokrację tym, którzy jeszcze nie są wrażliwi na jej powaby. Bardzo ważni biali mężczyźni komunikują się w taki sposób z mężczyznami o ciemniejszym kolorze skóry– nie chcą wojny, ale dają jednoznaczny sygnał, że są groźni. Jak to kiedyś ujęła Barbara Kruger (Message to the public, 1983): „jeden mężczyzna mówi drugiemu, że jest silniejszy, bo ma największą broń. Jego rywal odpowiada: „nie, moja jest większa i nie zmniejszę jej rozmiaru”. Jesteśmy zakładnikami zgrai chciwych facetów, którzy martwią się rozmiarem swojej broni: martwią się o swoją męskość. Więc myślę, że wiadomości telewizyjne są najgorętszym transmitowanym seks show, o wiele tańszym niż bilet za pięć dolców w kinie za rogiem”.
Chociaż trudno w to uwierzyć, pokazywana w Postmasters Gallery Lou Salomé prezentowana jest publiczności po raz pierwszy w całości, nie zmienia to jednak ogólnego wydźwięku pracy. Została ona właśnie ocenzurowana w Muzeum Narodowym w Warszawie. To dość przewrotny fakt, jeśli przypomnimy sobie, że kilka dni po śmierci Salomé gestapo zarekwirowało jej bibliotekę. Co tak bardzo szokuje w kobiecie w czarnej sukni i dwóch psach o twarzach Nietzschego i Rilkego?
Cykl trzech fotografii Katarzyny Kozyry Homo Quadrupeds (-Black, -Friends, -Blue) zbliżony w wydźwięku do narracji Kruger, po raz pierwszy pokazany został pod koniec zeszłego roku w Galerii Żak Branicka. Tym razem prace odgrywają główną rolę w projekcie wystawienniczym Bipeds and Quqadrupeds w Postmasters Gallery w Nowym Jorku. Niezbyt rozgarnięte, tytułowe czworonożne istoty walczą o dominację, w scenie spotkania obwąchują się, na ich twarzach/pyskach pojawia się napięcie, być może zaraz skoczą sobie do gardeł, a w każdym razie na pewno zaczną ostrzegawczo szczekać i warczeć (Homo Quadrupeds Friends). Chociaż ich kufy są niewidoczne, możemy dopowiedzieć, że dokonują pokazu siły, prezentując swoją broń: kły i pazury. Chcą być groźniejsze od przeciwników. To istoty co prawda oznaczone fachowo po łacinie jako ludzie, ale jednocześnie czworonogi. Ich psi sposób poruszania i zachowania dyskwalifikuje te męskie osobniki jako egzemplarze tradycyjnie uznane za „ludzkie”. Są przedstawicielami hybrydycznych ludzko-nieludzkich form, nowej kategorii, która rozchwiewa typologiczny system klasyfikacji. Sprzeczka czterech psów-mężczyzn jest właściwie niegroźna, kontrolowana przez parę spotykających się na ulicy dwunożnych właścicielek zwierząt. Być może konflikty postpolityczne, realizowane na pokaz jako spektakl, też mają niewielkie znaczenie, z tym wyjątkiem, że giną w nich ludzie. Dwie kobiety należą do dwunożnych, jedna w afgańskiej burce w atrakcyjnym niebieskim kolorze, druga z pełnym nikabem. Pierwszy strój noszony jest w Północnym Pakistanie i Afganistanie, wprowadzono go na początku XX wieku. Po wielu kulturowych zmianach nakaz noszenia burek został zniesiono w 2001 roku po obaleniu władzy Talibów za sprawą USA, jednak kobiety nadal noszą je dobrowolnie, a przynajmniej nie przymuszane przez prawo. Nikab, chociaż spotykany też w Afganistanie, jest popularny w Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Jemenie, Omanie, a także w Palestynie i południowym Iranie. Kobiety w burce i nikabie, tytułowe przyjaciółki, mogą symbolizować unię państw arabskich, które zwykle są sojusznikami w czasie wojny. Kto tutaj kogo prowadzi na smyczy? Nie jest to tak jasne w kontekście politycznym, jak się wydaje. Z jakiegoś powodu USA wdaje się w spory z biedniejszymi z wymienionych krajów, omijając bezpośrednie konflikty z SA i ZEA. Potentaci, którzy przejęli kontrolę nad ropą naftową, nie są zachęcani do przyjęcia demokracji i amerykańskiej wolności, mniej też Zachodowi przeszkadza w tych krajach dyskryminacja kobiet.
W pracy Kozyry to arabskie kobiety kontrolują świat amerykański, Afganka trzyma na smyczy dwóch czujnych, białych mężczyzn: jeden ma na ramieniu chustę ze wzorem amerykańskiej flagi, drugi nosi czarne okulary, na ręce ma tatuaż z dziewczyną obwieszoną pasami z nabojami, co z pewnością odnosi się do amerykańskiego uwielbienia broni palnej. Para psów-mężczyzn należących do kobiety w czarnej sukni ma arabskie rysy i ciemniejszą skórę, brak jednak jakichkolwiek innych odniesień narodowych. Koleżanki w nikabie i burce ucinają sobie pogawędkę, podczas gdy Amerykanie walczą z Arabami. Pracę można odczytać jako realizację przewrotnego, utopijnego marzenia, w którym grupy słabsze i podporządkowane (kobiety), zaczynają kontrolować mężczyzn, a męskie konflikty nie wykraczają poza drobne, podwórkowe, niepoważne incydenty. Mogą też być optymistyczną diagnozą nadchodzących czasów, albo sytuacji bieżącej, przynajmniej częściowo – ukrytego podporządkowania Ameryki Północnej światowi arabskiemu i rosnącej kobiecej niezależności. Jak pisała Donna Haraway w słynnym Manifeście gatunków stowarzyszonych: „jak historie o ludzko-psich światach mogą w końcu przekonać tępych Amerykanów, a może również innych, mniej historycznie upośledzonych ludzi, że historia ma znaczenie dla naturokultur”? Oznacza to brak trwałych, esencjalnych bytów, zaliczanych osobno do natury i kultury, ale „częściowe powiązania”, wzorce, w których podmioty nie są elementami całości, ani całościami. Trzy fotografie w kontekście politycznym oznaczają zaprzeczenie islamofobicznym, ksenofobicznym i rasistowskim przekonaniom, głoszącym „zezwierzęcenie” obcych przedstawicieli innych kultur. Wszystko podane w smakowitej, eleganckiej konwencji rodem z czasopisma modowego.
Słowo „przyjaciele” może oznaczać przymierze dwóch kobiet, a także relację kobiet i ich „zwierząt” – wszak pies to „najlepszy przyjaciel człowieka”. Termin używany bywa w niesymetrycznych relacjach, nieco pobłażliwie, inicjuje refleksję o możliwych relacjach kobiet i mężczyzn w ogóle, a także o relacjach międzykulturowych. Stereotypowy charakter relacyjności kobiet zostaje przeciwstawiony męskiej agresji, podporządkowane kobiety zyskują kontrolę nad mężczyznami, wyobrażenie o „niższości” świata arabskiego zostaje odwrócone, deprecjacja innej kultury zmienia się w częściową afirmację, eugeniczne przekonanie o wyższości płciowej i kulturowej zostaje zastąpione zwierzęcością. Chociaż wystawa berlińska w większym stopniu odwoływała się do Manifestu Cyborgów Donny Haraway, nie mamy tu postaci postgenderowych, postseksualnych (cyborgów), a właściwie wzmocnienie kategorii płciowości i podziałów: płci biologicznej, kulturowej, podziałów narodowych, za wyjątkiem płynności wymiaru ludzkiego i nieludzkiego. Cyborgi, nieobecne na wystawie dosłownie, odnosiły się m.in. do wyścigu zbrojnego epoki Reagana, zwanego żartobliwie „Gwiezdnymi Wojnami”.
A Dream of Linnaeus’ Daughter porusza zagadnienie jasnych, „racjonalnych” klasyfikacji, które poza celem poznawczym, zawsze były wykorzystywane w celu kontroli innych istot żywych. „Obiektywne” podziały kryły w sobie także szowinizm i seksizm. Mimo wprowadzenia „postępowego” systemu Linneusz był konserwatywny w kwestii kształcenia kobiet i utrudniał edukację jednej z córek, zapalonej botanistki, Elisabeth.
Tekst kuratorski wystawy w Nowym Jorku zmierza w kierunku myślenia posthumanistycznego, z pominięciem technologicznych aspektów transhumanizmu, bardziej po linii Manifestu gatunków stowarzyszonych Haraway, z próbą zachwiania klasyfikacją oddzielającą człowieka od innych gatunków. Czy jednak, ostatecznie, nieludzkie jest tutaj pokazane w pozytywnym świetle? Raczej nie: mężczyźni są śmieszni i żałośni, bo są psami. Prace Kozyry na nowojorskiej wystawie nie dotyczą wskazania kontinuum ludzkiego i nieludzkiego w wyraźny sposób, symbiotyzmu czy realnych, żyjących rzeczywistych gatunków stowarzyszonych. Artystka dokonuje raczej odwrócenia ról: ludzie stają się zwierzętami, zwierzęta są traktowane jak ludzie. Piramida zwierząt, której fotografia została pokazana na wystawie, odczytywana jako Holokaust zwierząt, w A Dream of Linnaeus’ Daughter ludzie wydają zwierzęce dźwięki podczas „śpiewania” Ody do radości. Nie ma jednak na wystawie miejsca na zwierzęta realne, z ich potrzebami, umiejętnościami, możliwościami (niestety!). Ich istnienie to istnienie post-mortem, albo istnienie z zakresu realizacji utopijnego marzenia. Brak spotkania, stowarzyszenia, międzygatunkowego wynajdowania się nawzajem. Zwierzęta śpiewające Odę do radości, to scena bardziej niemożliwa niż harmonijny śpiew osób z dysfunkcjami słuchu w Lekcji śpiewu Artura Żmijewskiego.
Na kameralnej, nowojorskiej ekspozycji jest za to miejsce na przytaczanie kobiecych postaci historycznych, które starały się walczyć z męskim seksizmem (postacie Elisabeth Christiny von Linne i Lou Andreas-Salomé). Motyw mężczyzn-psów wyprowadzanych na smyczy odwołuje się do wcześniejszej pracy Kozyry. Chociaż trudno w to uwierzyć, Lou Salomé pokazywana jest publiczności po raz pierwszy w całości, nie zmienia to jednak ogólnego wydźwięku pracy. Została ona właśnie ocenzurowana w Muzeum Narodowym w Warszawie. To dość przewrotny fakt, jeśli przypomnimy sobie, że kilka dni po śmierci Salomé gestapo zarekwirowało jej bibliotekę. Trudno odmówić organizatorom wystawy w Postmasters Gallery wyczucia czasu. Co tak bardzo szokuje w kobiecie w czarnej sukni i dwóch psach o twarzach Nietzschego i Rilkego? Chyba nie „brak szacunku” do niemieckiego piśmiennictwa drugiej połowy XIX wieku. Czy dobrze już znany przekaz, łączący władzę symboliczną z płcią i seksualnością, tak bardzo razi pruderyjnych odbiorców? Może protestują dopiero, kiedy porządek zostanie odwrócony (kobieta dominuje, mężczyźni są podporządkowani), jak w pracy Kozyry, niewinnej po względem aluzji do seksualności. Przecież „tradycyjny” kobiecy erotyzm tanich reklam nie budzi protestów. W dyskusjach okazuje się, że te od lat podnoszone kwestie nadal nie są oczywiste.
Zawiedzeni będą ci, którzy oczekiwali nagłych, artystycznych zwrotów: Bipeds and Quqadrupeds to rozwinięcie pomysłów i koncepcji, które zakiełkowały na wystawie w Berlinie. Na szczęście nie o to przecież chodzi, trudno spodziewać się innego kierunku cztery miesiące po poprzednim projekcie. A Dream of Linnaeus’ Daughter porusza zagadnienie jasnych, „racjonalnych” klasyfikacji, które poza celem poznawczym, zawsze były wykorzystywane w celu kontroli innych istot żywych. „Obiektywne” podziały kryły w sobie także szowinizm i seksizm. Mimo wprowadzenia „postępowego” systemu Linneusz był konserwatywny w kwestii kształcenia kobiet i utrudniał edukację jednej z córek, zapalonej botanistki, Elisabeth. Śpiewający „w językach zwierząt” ludzie jednoczą się w przestrzeni, która ma symbolizować arkę. Ostatecznie, ze względu na ograniczenia finansowe, arka została stworzona z „biednych” europalet, co można interpretować krytycznie jako nieudane procesy integracji europejskiej oraz narrację dotyczącą śmieci, tworzonych przez człowieka. Praca powstała jako odpowiedź na realne lęki przed zwiększającym się ryzykiem katastrofy ekologicznej. Utopijna w momencie powstania przemowa Martina Lutera Kinga zmieniła się w sen o równości wszystkich istot żywych. Łącząca motywy zwierzęce w sztuce Katarzyny Kozyry wystawa prezentuje Piramidę zwierząt, A Dream of Linnaeus’ Daughter, cykl Homo Quadrupeds oraz Lou Salomé. Bipeds and Quadrupeds to sprawnie zakomponowana, atrakcyjna wizualnie, niewielka wystawa. Przedstawia przyśnioną rewolucję, wizualne wyrywki marzenia sennego o świecie, który jeszcze nie zaistniał. Jedno marzenie na pewno nie zostało zrealizowane: Homo Quadrupeds na zewnątrz galerii, w przestrzeni publicznej, nawet, a niech to, z listkami figowymi ─ to byłoby coś!
Wiktoria Kozioł – historyczka sztuki (doktorat na Wydziale Historycznym UJ), krytyczka, badaczka. Rozwija działalność pedagogiczną w zakresie wyższej edukacji związanej z historią sztuki i sztuką. Pracowała jako asystentka na Wydziale Sztuki UP, wykłada na Wydziale Polonistyki UJ (krytykę artystyczną i syntetyczny kurs dotyczący dziejów historii sztuki europejskiej) oraz na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuki w Szczecinie. Obecnie jest przede wszystkim związana z Uniwersytetem SWPS w Krakowie (dawna Wyższa Szkoła Europejska), gdzie pomaga kształcić osoby zajmujące się grafiką, przede wszystkim w obszarze gier cyfrowych. Pracuje także w Liceum Sztuk Plastycznych Cosinus w Krakowie, gdzie uczy historii sztuki. Jest autorką ponad 50 artykułów krytycznych i kilkunastu tekstów naukowych
WięcejPrzypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Katarzyna Kozyra
- Wystawa
- Bipeds and Quadrupeds
- Miejsce
- Postmasters Gallery, Nowy Jork
- Czas trwania
- 27.04–1.06.2019
- Strona internetowa
- postmastersart.com