NR 39/2023
14.05.2021

Mariola Przyjemska. Flanerka w neoliberalnym mieście

Ewa Majewska; współpraca: Ewa Opałka
Tekst opublikowany w magazynie Szum 32/2021
Mariola Przyjemska, „Delloite”, olej na płótnie, 2015, dzięki uprzejmości artystki
Mariola Przyjemska. Flanerka w neoliberalnym mieście
Mariola Przyjemska, „Delloite”, olej na płótnie, 2015, dzięki uprzejmości artystki

Jeśli szykuję się do tego, by mówić długo o widmach, o dziedzictwie i pokoleniach, o całych generacjach widm, to znaczy o pewnych innych, którzy nie są obecni lub obecnie żywi, ani dla nas, ani w nas, ani poza nami, to robię to w imię sprawiedliwości.
J. Derrida, Widma Marksa

Krytyczna spacerowiczka

Na początku XX wieku Walter Benjamin zbudował kompleksowy opis przeobrażeń nowoczesnego społeczeństwa. Uwzględnił w nim jego paradoksy i sprzeczności, których nie próbował pospiesznie zamazywać czy porządkować, ale właśnie wokół nich budował heglowsko-marksowską teorię krytyczną, w której obok demaskowania kapitalistycznej praktyki zawłaszczania i wyzysku pojawiła się również perspektywa słabych i opresjonowanych. Ta empatyczna, ale uwypuklająca też nieuniknione uwikłanie krytyczki czy krytyka w mechanizmy kapitalistycznej produkcji strategia teoretyczna bywa mylnie odczytywana jako „mistyczna” bądź uwiedziona mechanizmami konsumpcji. Można ją jednak również czytać jako próbę bezkompromisowej racjonalności, w której moment afektywny nie tylko nie unicestwia krytycznej intencji, ale nadaje jej wymiar pełniejszy, bo osadzony w przeżywanym, społecznym i jednostkowym doświadczeniu.

Przyjemska buduje w swoich pracach krytyczny, a jednocześnie ironiczny obraz transformacyjnego społeczeństwa po 1989 roku; nie ucieka od emocji, pokazuje kruchość i brutalność przekształceń zachodzących w przestrzeni miejskiej.

Tak właśnie – jako krytyczną i pracującą na sprzecznościach, ale też afektywnie zaangażowaną – warto czytać malarską, fotograficzną i intermedialną twórczość Marioli Przyjemskiej, artystki od lat 80. XX wieku podejmującej próby artystycznej pracy z konsumpcją, miastem, kapitalizmem i afektem. Przyjemska buduje w swoich pracach krytyczny, a jednocześnie ironiczny obraz społeczeństwa transformacji po 1989 roku; nie ucieka od emocji, pokazuje kruchość i brutalność przekształceń zachodzących w przestrzeni miejskiej, w której ogniskują się tak indywidualne, jak i zbiorowe doświadczenia codzienności i historii. Kiedy buduje rozbitą na cykle prac opowieść o konsumpcyjnych pragnieniach i ich zmaterializowanych obiektach, jak też o przestrzeni miejskiej dostosowującej się do kapitalistycznej, intensyfikującej produkcję wartości, wykluczenia i segregację, Przyjemska zachowuje się niczym artystycznie przepracowująca późny kapitalizm flanerka zapisująca swoje wrażenia w obrazach. To artystyczne przepracowywanie społeczno-kulturowych przemian dokonywane jest w sposób określany przez Jacques’a Rancière’a jako wolny od dydaktyzmu typowego dla klasycznych prac krytycznego nurtu sztuki[1]. Przyjemska respektuje autonomię odbiorczyń i odbiorców swoich prac, wydaje się, że przytomnie zakłada typową dla współczesnych społeczeństw wysoką kompetencję kulturową i polityczną, co otwiera je na ambiwalencje i wątpliwości i pozostawia przestrzeń dla widza i widzki.

Czarowanie, randkowanie, przeklinanie. Rozmowa z Ewą Majewską Z Ewą Majewską rozmawia Zofia Krawiec CZYTAJ!

Zainspirowane Rosalyn Deutsche i jej krytyczną analityką przekształceń sztuki, przestrzeni miejskiej oraz teorii krytycznej, podążamy za strategiami artystycznymi Przyjemskiej i zawsze sytuujemy je w szerszym kontekście pracy pragnienia w zmaterializowanej rzeczywistości postprzemysłowego kapitalizmu. Podobnie jak Deutsche kontestuje niewidzialność kwestii reprezentacji i płci w krytycznych teoriach miasta i późnej nowoczesności u takich autorów, jak Fredric Jameson czy David Harvey, również i tu zastanowimy się nad tym, w jakimi stopniu ironiczne, empatyczne i kolorowe interwencje stosowane w pracach Przyjemskiej wymuszają przekształcenie naszego rozumienia teorii krytycznej oraz takich jej pojęć, jak sztuka krytyczna, sztuka publiczna, miasto i przestrzeń wspólna[2].

Mariola Przyjemska, „Laboratorium”, olej na płótnie, 2015, dzięki uprzejmości artystki
Mariola Przyjemska, „Dobra zmiana”, olej na płótnie, 2015, dzięki uprzejmości artystki

W stronę feministycznej reprezentacji afektu i przyjemności

Przyjemska, inaczej niż wiodące artystki pop-artu, jak Pauline Boty czy Evelyne Axell, nie przedstawia specyficznie kobiecego erotycznego pożądania poprzez bezpośrednie przywołanie nagich, kobiecych ciał. Może to być efektem „ikonoklazmu”. W ostrożnym odejściu od przedstawień kobiecego ciała i pożądania można dopatrywać się podłoża traumy.

Podczas omawiania twórczości Przyjemskiej łatwo dowieść, że pewne wykorzystywane przez nią strategie skutecznie podważają przekonanie dotyczące krytyki, w myśl którego ma ona być albo suchą diagnostyką warunków możliwości, wypraną z wszelkiego emocjonalno-materialnego zakorzenienia, że jest ona zaprzeczeniem przeżywanego doświadczenia i – last but not least – że musi być odseparowana od przyjemności. W związku z tym, że przynajmniej część feministycznych analiz polityki reprezentacji w obszarze sztuk wizualnych, jak choćby wczesne prace Laury Mulvey, wprost postulują zależność przedstawień ciała i przyjemności od patriarchalnych reguł nowoczesnego społeczeństwa, a jednocześnie zobowiązują awangardę, zwłaszcza feministyczną, do zaprzeczania przyjemności w celu realizacji strategii krytycznej, twórczość Marioli Przyjemskiej może pozornie jawić się jako właśnie afirmująca kapitalistyczne i patriarchalne uwiedzenie pragnieniem konsumpcji kolorowych, „pięknych” towarów[3]. Ale może też być – zgodnie z teorią Lindy Williams czy wskazówkami zawartymi w tekstach wspomnianej już Rosalyn Deutsche – uznana za grę z tymi pragnieniami i organizującymi je nakazami zysku i akumulacji[4]. W historii sztuki współczesnej nie brakuje artystek podejmujących próby „kobiecego” przepracowywania tematyki pragnienia i przyjemności, choć zazwyczaj odbywa się to w obszarze sztuki performansu czy wideo – jak choćby u Carolee Schneemann czy Pipilotti Rist. Przyjemska, choć eksploruje bardziej klasyczne media – malarstwo i fotografię – podąża, w naszym przekonaniu, podobnym szlakiem poszukiwania ekspresji przyjemności na podstawie własnego kobiecego doświadczenia[5].

Mariola Przyjemska, „Prada”, gwasz na kartonie, z serii Kosmetyki, 2005, dzięki uprzejmości artystki
Mariola Przyjemska, „Bez tytułu”, olej na płótnie, 1988 reprodukcja czarno-biała, dzięki uprzejmości artystki
Mariola Przyjemska, „Perfumowiec”, gwasz na kartonie, 2004, dzięki uprzejmości artystki

Przyjemska, inaczej niż wiodące artystki pop-artu, jak Pauline Boty czy Evelyne Axell, nie przedstawia specyficznie kobiecego erotycznego pożądania poprzez bezpośrednie przywołanie nagich, kobiecych ciał. Może to być efektem „ikonoklazmu”. W ostrożnym odejściu od przedstawień kobiecego ciała i pożądania można dopatrywać się podłoża traumy. Z drugiej strony taka rezygnacja wiązać się może ze skojarzeniem bezpośrednich przedstawień relacji heteroerotycznych, takich, jakie znaleźć można chociażby w pracach artystów z kręgu Gruppy, z męskim (opresyjnym) voyeuryzmem. Decyzja o nieprzechwytywaniu akurat tego typu wizerunków może mieć charakter emancypacyjny. Podobnie jak miało to miejsce w przypadku wymienionych artystek, Przyjemska koncentruje się na przejęciu reprezentacji całej gamy sfetyszyzowanych przedmiotów, co pozwala jej na przejście od niepozbawionego przyjemności komentowania konsumpcji do sfery politycznego zaangażowania. Przy czym jest w tym bliższa twórcom belgijskim i francuskim tworzącym w pokrewnych pop-artowi nurtach, jak Nowa Rzeczowość – twórczość Niki de Saint Phalle traktowana była przecież również jako przejaw pop-artu.

[…]

Pełna wersja tekstu jest dostępna w 32. numerze Magazynu „Szum”.

Tekst powstał w ramach pracy nad książką poświęconą twórczości Marioli Przyjemskiej i sztuce krytycznej. Projekt dr Ewy Majewskiej jest realizowany w ramach stypendium artystycznego m.st. Warszawy.

[1] Jacques Rancière, Widz wyemancypowany, tłum. Adam Ostolski, „Krytyka Polityczna” 2007, nr 13, s. 310–319.
[2] Zob. Rosalyn Deutsche, Evictions. Art and Spatial Politics, MIT Press, Cambridge–London 1996.
[3] Laura Mulvey, Przyjemność wzrokowa a kino narracyjne, tłum. J. Murczyńska, w: tejże, Do utraty wzroku. Wybór tekstów, red. Kamila Kuc, Lara Thompson, Ha!art, Kraków–Warszawa 2010.
[4] Linda Williams, Seks na ekranie, tłum. Miłosz Wojtyna, Słowo / obraz terytoria, Gdańsk 2013.
[5] Zob. Ewa Majewska, Ciało i płeć na ekranie. Awangardowe kino Carolee Schneeman (i Barbary Rubin), [w:] Historie filmu awangardowego. Od dadaizmu do postinternetu, red. Łukasz Ronduda, Gabriela Sitek, Oko na Kino–Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Warszawa 2020. O relacjach płci, kobiecości i konsumpcji, również w polu sztuki, pisała między innymi Izabela Kowalczyk, zob. na przykład: Izabela Kowalczyk, Edyta Zierkiewicz, Konsumentka czy konsumowana? Kobieta do zjedzenia w prasie kobiecej, [w:] Kobiety, feminizm i media, red. Izabela Kowalczyk, Edyta Zierkiewicz, Stowarzyszenie Konsola, Poznań–Wrocław 2005.

Dołącz do grona patronów „Szumu”.

Spodobał Ci się ten materiał? Dziś niezależna krytyka artystyczna potrzebuje Twojej pomocy. Pozwól robić ją nam dalej.

NEWSLETTER

Co piątek w Twojej skrzynce!


Czytaj więcej w magazynie Szum 32/2021

Stopka

Zobacz też