Magda-górnik. „Działanie na oko” w Zachęcie
To wystawa niepopularna. Pokazywana w Zachęcie obok omawianego na wszelkie możliwe sposoby fotograficznego Zamecznika, nad kolorową i spektakularną ekspozycją dziecięcej ilustracji, wystawa rzeźb Magdaleny Więcek ginęła w medialnych przekazach. „Magda – górnik”, zdecydowana, charakterystyczna twórczyni, sportretowana przez Annę Marię Leśniewską, na ten problem cierpiała jeszcze za życia. Bo chociaż jest polską rzeźbiarką, cenioną przez sobie współczesnych, choć z tego samego pokolenia, co Alina Szapocznikow czy Alina Ślesińska, nigdy nie stała się gwiazdą artystycznej sceny. Działanie na oko – wystawę wizualnie dopracowaną w każdym calu, spotkał jednak taki los jak wiele innych dokonań artystki. Przygotowania do prezentacji dorobku Więcek były co najmniej bez zarzutu – wystawa ma plakat Fangora (jego ostatnią pracę!), katalog zaprojektowany przez Honzę Zamojskiego, ekspozycję zaprojektował Robert Rumas, a jednak niewielu o niej słyszało. A szkoda.
Wystawa Więcek to zresztą nie pierwsze działanie Anny Marii Leśniewskiej, które ma się przyczynić do przypomnienia działalności rzeźbiarki (choć sama wolała się nazywać rzeźbiarzem) polskiej publiczności. Trzy lata temu w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku odbyła się retrospektywa prac artystki, której towarzyszyła napisana przez kuratorkę książka Magdalena Więcek. Przestrzeń jako narzędzie poznania. Podobne działania, przybliżające wybitne, choć odchodzące w niepamięć postaci ze świata polskiej rzeźby, podjęła Leśniewska kilka lat wcześniej, przygotowując, również w Zachęcie, wystawę prac Barbary Zbrożyny. W twórczości obu artystek można zresztą znaleźć punkty wspólne – związek z warszawskim środowiskiem artystycznym, podobną drogę od figuracji ku abstrakcyjnym formom.
Kim zresztą była sama Magdalena Więcek? Poza hasłem o „wybitnej współczesnej malarce”, warto dodać kilka konkretów, które trudno było znaleźć na samej wystawie. Urodzona w Katowicach, w 1924 roku, zmarła w 2008 roku. Wykształcenie zaczęła zdobywać zaraz po wojnie w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych, skąd przeniosła się do Warszawy wraz ze swoim przyszłym mężem i rektorem warszawskiej ASP, Marianem Wnukiem. W stolicy mieszkała, pracowała – najczęściej w pracowni na Mokotowie, wystawiała – w galerii Krzywego Koła, Kordegardzie, w Zapiecku. Wykładała na PWSSP w Poznaniu, a jej prace do dziś można znaleźć rozsypane po całej Europie. Wykonane w rożnych materiałach rzeźby zostały nie tylko w Elblągu, gdzie Więcek pojawiła się na I Biennale Form Przestrzennych, ale także w Danii czy Austrii. Artystka poszukująca – ciągle zmieniała materiały, szukała nowych form ekspresji, szkicowała, oświetlała, robiła zdjęcia. I chociaż słynęła głównie ze swoich rzeźb, spokojnie można by się także wypowiadać o jej związkach z innymi dziedzinami sztuki. Takie podejście przyjęto zresztą w katalogu towarzyszącym wystawie, w którym kuratorka opowiada o związkach artystki z fotografią, Gabriela Świtek skupia się na relacjach między rzeźbą, a architekturą, a Dorota Szwarcman podsumowuje muzyczną historię przestrzennych obiektów.
Takie podejście, skupione na wyciąganiu z historii Więcek mniej lub bardziej oczywistych narracji, charakteryzuje całą wystawę. Anna Maria Leśniewska nie chciała stworzyć całościowej retrospektywy artystki, celowo pominęła więc projekty mniej charakterystyczne dla jej twórczości. Owszem, Więcek tworzyła realistyczne, a nawet socrealistyczne projekty, za które zresztą zdobywała nagrody, a jednak prace z okresu studiów miały niewielki wpływ na jej późniejszą, świadomą drogę. Szybko wyzwoliła się z przedstawiających, choć bardzo sprawnie realizowanych form, na rzecz symbolicznych abstrakcji. Leśniewska mówi, że „Dziś nie da się uniknąć pytania o to, jak wypada porównanie twórczości Więcek z dziełem Aliny Szapocznikow. Liczne podobieństwa kończą się jednak wtedy, kiedy pojawia się temat dalszej drogi artystycznej. Szapocznikow zatrzymała się na figuracji, którą oczywiście rozkłada na czynniki pierwsze. Więcek nie zatrzymała się w swoich poszukiwaniach uniwersalnych form.” – te właśnie można było zobaczyć na wystawie w Zachęcie. Zamiast encyklopedycznej retrospektywy, kuratorka postawiła na pokazanie sztuki Magdaleny Więcek w działającej, nie tylko na oko, formie. Działanie na oko ma w sobie właśnie element pewnej przyjemnej spontaniczności, która ma wpływ także na widza. To nie szczegółowe podsumowanie zasług, a raczej próba stworzenia miejsca dla artystki.
Wielu może zastanawiać sam tytuł wystawy – Działanie na oko. Rzeźby, a zwłaszcza przestrzenne, wielkoformatowe realizacje, które (między innymi) tworzyła Więcek, działają przecież także na inne zmysły. Na wystawie w muzeum, kiedy wystawiono je na eleganckich półkach i regałach, nikt nie zachęca nas może do dotykania, ale różnice w fakturach widać na pierwszy rzut oka. Metalowe blachy odbijają światło, gipsowe i drewniane modele stoją skromniej, kamienie lśnią na całej powierzchni. A jednak dla samej artystki spojrzenie na rzeźbę było szczególnie ważne – dlatego też od samego początku dokumentowała swoje prace i prosiła o to zaprzyjaźnionych artystów. Pierwszy aparat kupiła już w latach 50., dzięki czemu pamięć o wszystkich jej pracach zachowała się w tej czy innej formie. Także w Zachęcie znalazło się wiele fotografii, zarówno zapisów procesu twórczego, jak i rejestracji gotowych efektów. Na szczególną uwagę mogłą tu zasługiwać zdjęcia z wystawy Magdalena Więcek. Rzeźba. Stefan Gierowski. Malarstwo. Rzeźba, światło, kolor, zrealizowanej w Galerii Współczesnej w Warszawie. Gipsowe rzeźby, starannie oświetlone na potrzeby wystawy, zostały zniszczone przez artystkę zaraz po pokazie. Nie zachowały się same rzeźby, ale pozostały zdjęcia, prezentujące nie tylko przestrzenne formy, ale także sposób ich doświetlenia, światło padające na chropowatą powierzchnię gipsu.
Właśnie dzięki świadomemu podejściu do dokumentacji niektóre prace rzeźbiarskie Magdaleny Więcek mogą się współczesnemu widzowi wydać bliższe performansowi. Niedostępne nam dziś z rożnych względów obiekty zastępują opowieści o ich wykonywaniu czy zapisy ich obecności w przestrzeni. Nieskończoność, aluminiowa, poskręcana wstęga, którą rzeźbiarka przeprowadziła przez amfiladowe pomieszczenia Galerii Zapiecek, może wydać się bardziej akcją, niż metalową rzeźbą. Podobnie dzieje się z zaprezentowaną dokumentacją rzeźby Blisko ziemi, wykonanej w Otterlo. Zdjęcia, dokumentujące wykonanie realizacji od zera (jest to narzut cementowy na siatce metalowej), wygląda jak zapis procesu, a nie zwykła dokumentacja trójwymiarowego obiektu.
Rzeźbiarskim działaniom i obiektom przestrzennym tworzonym przez Więcek, towarzyszyły też bardziej konwencjonalne obiekty. Różnorodność rzeźb z różnych okresów, stworzonych z różnych materiałów, można zobaczyć w drugiej część wystawy. Pierwsza sala, efektownie wyciemniona (momentami aż nadto!) robi na widzu wrażenie – sfotografowane prace są duże, niewielkie obiekty podświetlone dramatycznie, a nad wszystkim unosi się holograficzna wersja metalowej spirali Nieskończoności. Z kolei drugie pomieszczenie jest jasne, z metalowym Bass-reliefem na intensywnie żółtej ścianie i rzeźbami równo poustawianymi na regałach. Annie Marii Leśniewska nie odtworzyła tu pracowni artystki, ale pokazała sposób jej pracy – drewniane i gipsowe modele do większych obiektów, oraz sposób myślenia. W pracach Więcek przykuwa uwagę ich techniczna doskonałość, widać ogromną uwagę i rozmysł związany ze stosowanymi materiałami. Kolejna – ostatnia część wystawy to z kolei zbiór krótkich filmów, w których pojawia się artystka, głównie z Polskiej Kroniki Filmowej. Na dwóch telewizorach wyświetlają się skany szkiców i prac rysunkowych Więcek – jest to bez wątpienia najsłabsza część tej ekspozycji, która jako jedyna sprawia wrażenie nieco przypadkowej.
Nieco psuje to doskonały efekt, zbudowany przez resztę wystawy. W Zachęcie udało się pokazać dzieło zmarłej artystki w sposób elegancki i niezwykle lekki – wykorzystując nie tylko jej obiekty, ale również rysunki i fotografie. Annie Marii Leśniewskiej i Robertowi Rumasowi (odpowiedzialnemu za aranżację przestrzeni) udało się wyjść obronną ręką z pułapki prezentacji dorobku rzeźbiarskiego. To nie sala pełna gablot z obiektami, nie ma tu nawet jednego tradycyjnego postumentu. Postawione na półkach i regałach rzeźby nie tracą swojej wzniosłości i osobności – wpływ na to ma bez wątpienia oświetlenie. Ponadto, oglądając pokazane na wystawie dzieła można odnieść wrażenie, że ten oszczędny, ale przemyślany sposób prezentacji byłby bliski samej artystce. A właściwie – artyście, Magdalenie Więcek.
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Magdalena Więcek
- Wystawa
- Działanie na oko
- Miejsce
- Zachęta - Narodowa Galeria Sztuki
- Czas trwania
- 16.02 – 13.04.2016
- Osoba kuratorska
- Anna Maria Leśniewska
- Fotografie
- Marek Krzyżanek
- Strona internetowa
- www.zacheta.art.pl