Lot w otchłań Grupy Bergamot. Analiza polityczna i psychosomatyczna
Na pierwszy rzut oka performance i film Lot (2020) Grupy Bergamot wygląda niewinnie, prawie jak zabawa. Jednak nic bardziej mylnego. Akcja odbyła się po raz pierwszy w lipcu 2020 roku, w ramach projektu Rekreacja na pograniczu wsi Zalessje w Białorusi (organizator: KH Gallery, kuratorka: Lizaveta Michalczuk), niecałe dwa tygodnie po rozpoczęciu antyrządowych protestów.
Działanie zostało wykonane, sfotografowane i sfilmowane w wiejskiej przestrzeni, na polu, pod Brześciem, a jednocześnie w pobliżu granicy polsko-białoruskiej. Brześć jest miastem, skąd pochodzą Volha Maslouskaja i Raman Tratsiuk, którzy właśnie tam założyli Grupę Bergamot w 1998 roku. Te podstawowe dane biograficzne mają tu znaczenie, gdyż oboje są artystami białoruskimi, chodź Raman Tratsiuk mieszka na emigracji w Polsce od 1999 roku.
Temat relacji pomiędzy sztuką, pochodzeniem i tożsamością narodową będzie istotny dla mojej interpretacji. Jak podają sami artyści, Lot powstał w reakcji na przemoc służb bezpieczeństwa wiernych prezydentowi Łukaszence wobec protestujących przeciwko jego autorytarnemu reżimowi. Te największe protesty w historii Białorusi rozpoczęły się w sierpniu 2020, w całym kraju, w reakcji na sfałszowanie wyników wyborów prezydenckich. Podczas pacyfikacji demonstracji funkcjonariusze i funkcjonariuszki OMONU w cywilu wyłapywali osoby z tłumu i przenosili je do radiowozów. Aresztowania nagrywali.
Dlaczego zamieniono radykalny akt przemocy i opresji w sytuację, która może się kojarzyć z letnią rozrywką grupy młodych przyjaciół podczas wycieczki na wieś?
Performance Grupy Bergamot odtwarza te dramatyczne historyczne wydarzenia w innej przestrzeni, poza miastem, na łonie białoruskiej natury. W ramach akcji cztery osoby niosą piątą, podczas gdy inni uczestnicy filmują wszystko telefonami. Płeć nie ma znaczenia, tak jak nie miała podczas aresztowań, gdy wywożono zarówno mężczyzn, jak i kobiety. Dodatkowo artyści nadali realizacji tytuł Lot, kojarzący akt bycia niesionym z lataniem.
Wiemy jednak, że dla aresztowanych na Białorusi był to lot do piekła, do więzień, gdzie ludzie są torturowani i zabijani.
Kwestią, w którą trzeba się zagłębić, aby przemyśleć ten kontrowersyjny performance, jest pytanie o to, dlaczego zamieniono radykalny akt przemocy i opresji w sytuację, która może się kojarzyć z letnią rozrywką grupy młodych przyjaciół podczas wycieczki na wieś? Taką recepcję filmu może również wzmacniać obecność psa, towarzyszącego grupie.
Po raz drugi akcja Lot odbyła się z udziałem publiczności i Volhy Maslouskiej podczas festiwalu Performensk na terytorium Muzeum Azgura w Mińsku 5 września 2021.
Podobnie prowokująca jest trzecia edycja akcji, w której uczestniczyłem 28 czerwcu 2022 roku w Poznaniu, gdy został on zaprezentowany w ramach festiwalu Malta w postaci flash moba. Tym razem publiczność, która przybyła na wydarzenie, wcześniej została poinstruowana o następującym planie. Chętni uczestnicy musieli podzielić się na grupy, następnie w ramach każdej grupy, wymieniając się rolami, jedna osoba miała być niesiona przez pozostałe cztery, biegnąc na zielonych terenach przy poznańskiej Warcie. Niosący i niesieni się zmieniali. Artyści prosili też, aby każdy dokumentował bieg i noszenie komórkami, a następnie przesłał im filmiki. W oparciu o tę dokumentację powstała kolejna praca filmowa Grupy Bergamot.
W poznańskim Locie uczestniczyli również sami artyści, którzy dołączali się do różnych grup. Akcja miała więc charakter działania zbiorowego, gdzie podział na publiczność i twórców został rozmyty i wszyscy realizowali jedną instrukcję. Moje osobiste doświadczenie z tego wydarzenia jest zaskakująco odkrywcze. Po pierwsze, doświadczyłem jak ciężką pracą jest noszenie drugiego człowieka, nawet w kilka osób i nawet lekkiego, szczególnie jeśli trzeba się szybko poruszać. Pewien rodzaj frenezji był częścią performance. Po drugie, był to rodzaj grupowego działania, gry, w której można się zatracić i nawiązać zupełnie inną relację z obcym człowiekiem, z którą/którym nagle ma się tak bliski dotykowy (fizyczny) kontakt. Ponadto całość nagle przemieniła się w rodzaj wyścigów pomiędzy grupami, powstał więc nowy rodzaj wspólnoty, ale i ćwiczeń. Po trzecie, niezwykle ważna stała się kwestia zaufania wobec innych, wiary, że nie zostanę nagle puszczony, oraz strach przed upadkiem. W takiej pozycji zawieszenia człowiek jest prawie zupełnie ubezwłasnowolniony i totalnie zależny. Ten lęk sprowadził mnie z powrotem na białoruskie ulice!
Tam bowiem wyłapywani i zanoszeni do samochodów za ręce i nogi ludzie mieli świadomość, że czynią im to ich absolutni wrogowie, którzy chcą ich skrzywdzić; że ten lot grozy będzie prowadzić do jeszcze gorszej sytuacji ubezwłasnowolnienia i przemocy, do więzień gdzie czeka ich fizyczne cierpienie, po które zawsze sięga autorytarny terror, aby za każdą cenę utrzymać swą władzę. Zatem uczestnicząc w performance Grupy Bergamot, w lęku przed upadkiem, otrzymujemy przynajmniej ułamek psycho-cielesnego doznania, jakim jest sytuacja zniewolenia i strachu – i to na podstawowym fizycznym poziomie.
Trzeba pozwolić na bliski i ufny dotyk obcego człowieka, na stan własnej bezwładności i pewnego poddania innym, niczym w sytuacji nieważkości.
Jak to jednak możliwe, że artyści oferują nam to doświadczenie poprzez rodzaj wspólnych z nimi aktywności grupowych, które mogą być postrzegane jako rozrywka? Udział w Locie nie jest jednak taki prosty jak się wydaje i wiąże się dla wielu z pewnym przekroczeniem granic. Trzeba bowiem pozwolić na bliski i ufny dotyk obcego człowieka, na stan własnej bezwładności i pewnego poddania innym, niczym w sytuacji nieważkości. Dlatego metafora lotu jest symboliczna, na wielu poziomach.
Grupa Bergamot wydaje się nawiązywać tutaj do pewnej elementarnej strategii psychoterapeutycznej, szczególnie w terapii grupowej, nie pierwszy raz pojawiającej się w sztuce performance. Nie istnieje decydujący dowód na skuteczność techniki „trust fall”, która polega na tym, że dobrowolnie upadamy do tyłu, wiedząc, że są za nami ludzie, którzy nas pochwycą. Na podobnej zasadzie pozwalamy się nieść, ufając, że nie upadniemy. Jest to technika rzekomo służąca budowaniu zaufania wobec innych, również tworzenia wspólnoty i solidarności. Nie może się to jednak odnosić do sytuacji ludzi porywanych do radiowozów przez brutalny służący Łukaszence funkcjonariuszy OMON-u. A jednak.
Gdy jednak performatywnie odtwarzamy takie doświadczenie ubezwłasnowolnienia, to wykonujemy minimalny fizyczny akt empatii, nasza identyfikacja z ofiarami reżimu staje się fizycznie bliska, a może się to stać tylko w ramach konwencji ćwiczeń lub zabawy – lub sztuki; nikt bowiem dobrowolnie nie podda się oprawcom i postawi w takiej realnej sytuacji. Choć oczywiście nie jest to prawda – białoruscy opozycjoniści, a było ich setki tysięcy, podjęli takie ryzyko, wiedzieli, że mogą zostać aresztowani i co czeka ich w więzieniach. Wykonali „trust fall” bez zabezpieczenia, zatem symbolicznie Lot daje im takie bezpieczeństwo, naszymi rękami.
Jeśli jednak ta interpretacja posuwa się za daleko, to zapewne bliższa zrozumienia będzie druga idea psychoterapeutyczna, którą performance ewokuje i prowokuje. Refleksja o obsesyjnym powtarzaniu traumy wywodzi się już od Zygmunta Freuda, w którego koncepcji traumatyczne doświadczenie z przeszłości jest odtwarzane w wirze nieświadomości i popędu śmierci. W terapii cierpienia związanego ze stresem pourazowym trauma musi jakoś wydostać się na świadomy poziom, wręcz ucieleśnić się, aby rozpoczął się proces leczenia. Spróbujmy przenieść te psychoanalityczne koncepcje na doświadczenia całego społeczeństwa; uczynić z psychoterapii utopijną politykę prowadzącą do demokracji.
Grupa Bergamot zamienia czyny brutalizacji w akty troski, pomocy, ale i opozycyjnej alternatywnej wspólnoty w momencie, gdy ta poniosła klęskę w politycznym realu.
Zapewne dla tej części białoruskiego społeczeństwa, która jest spragniona wolności i gotowa za nią walczyć, klęska protestów 2020–2021 roku musi być doświadczeniem niewyobrażalnie traumatycznym, brutalnie wtłaczającym w mrok depresji. Nie myślę tutaj tylko o ludziach, którzy doświadczyli poniżenia, tortur, bicia i więzienia po aresztowaniach, bo oni są bezpośrednimi ofiarami przemocy, ale również o tych, którzy będąc obserwatorami, współuczestnikami, współświadkami brutalności OMON-u, zupełnie stracili złudzenia i uświadomili sobie grozę systemu. Grozę tak wielką, że unicestwiła ona, ponownie stłumiła radość rewolucji i nadzieję wolności.
W tej perspektywie Lot Grupy Bergamot jest czymś więcej niż tylko symbolem; jest performatywną, psychofizyczną terapią, odtworzeniem traumy w sferze bezpieczeństwa, jaką daje sztuka, ucieczką ze zniewolonych przez mundurowych miast w stronę natury, zamianą koszmaru w zabawę – po to, aby go psychicznie przetrwać.
Pamiętajmy, że po raz pierwszy Lot został wykonany w Białorusi, w czasie gdy trwały gwałtowne demonstracje i aresztowania. Wówczas to kilku artystów współpracujących z Maslouskają i Tratsiukiem po raz pierwszy powtórzyło sceny przemocy, które miały miejsce na ulicach. Zamieniając czyny brutalizacji w akty troski, pomocy, ale i opozycyjnej alternatywnej wspólnoty w momencie, gdy ta poniosła klęskę w politycznym realu.
Akcja Lot jest tak głęboko zanurzona w białoruskim kontekście, iż trudno na nią spojrzeć inaczej. A przecież można dostrzec tylko fizyczne działanie ruchowe. Bez tekstu wyjaśniającego i świadomości, skąd pochodzą artyści, nazwa – Grupa Bergamot – brzmi neutralnie; performance może się stać kolejnym produktem sztuki współczesnej jako kapitalistycznej rozrywki.
Sztuka z naszej części Europy często może trafić do globalnego obiegu tylko wtedy, jeśli stanie się narodową, to znaczy – ilustracją regionalnego kryzysu.
Dzieło to stawia zatem również problematykę dwóch poziomów sztuki; tej, która jest „narodowa”, utożsamiana z jakimś krajem i jego sytuacją, i tej, która jest ponadczasowa i uniwersalna, wydobyta z konkretnego kryzysowego kontekstu. Bardzo często pokazuje się tak przecież twórczość z krajów zachodnich, jako sztukę o uniwersalnych zjawiskach globalnych lub egzystencjalnych, nie stawiając nawet problemu pochodzenia twórców.
Tymczasem sztuka z naszej części Europy często może trafić do globalnego obiegu tylko wtedy, jeśli stanie się narodową, to znaczy – ilustracją regionalnego kryzysu. Lot problematyzuje także ten wymiar zachodniocentrycznego kompleksu wystawienniczego, gdzie ponownie rozkwitło zainteresowanie sztukę z Europy Wschodniej, gdy pieriestrojka ostatecznie przekształciła się w totalną „katastrojkę”, w apokalipsę.
Uczestnicząc w poznańskim Locie po raz pierwszy na pokazie sztuki performance zobaczyłem telewizję TVN. Trudno sobie wyobrazić, aby jakiś główny kanał telewizji, nie tylko zresztą w Polsce, zainteresował się performance. Brzmi to jak absurd. Jednak aura sztuki białoruskiej w czasie białoruskiej rewolucji ściągnęła potężne oko kamer. I tutaj w tle toczył się kolejny dramat. Zaszczytu stanięcia przed tymi kamerami mógł doświadczyć tylko mieszkający w Polsce Raman Tratsiuk. Tymczasem dla Volhy Maslouskiej, która wciąż żyje w Białorusi i wspiera tamtejszą niezależną sztukę, pokazanie się w tak popularnej telewizji – nawet w sekundowym ujęciu – było zbyt niebezpieczne! Po jej powrocie do domu w Brześciu, mogliby czekać na nią czarni mundurowi.
Udział w performance Bergamotu w Polsce stawia nas też w roli tych ludzi, ukrytych za mundurem oprawców; tych, którzy wleką ofiary.
Teraz Grupę Bergamot dzieli od nas mordercza granica, co stawia ich twórczość – i wszystko co robią – w zupełnie innej perspektywie.
Ta granica jest również obecna w pierwszej akcji Lot, toczyła się ona bowiem na Białorusi, ale przy granicy polskiej, można więc odczytać ten bieg jako lot w stronę wolności, czyli poza granice autorytarnego państwa. Jako metaforę emigracji, powszechnego doświadczenia tysięcy młodych ludzi i opozycjonistów z Białorusi. Tylko że ta granica też zmieniła oblicze, jest strefą mroku, jednym z centrów globalnego koszmaru uchodźców z różnych części świata. Odpowiedzialność za to ponosi polski rząd i nasze siły mundurowe.
Co znamienne, udział w performance Bergamotu w Polsce stawia nas też w roli tych ludzi, ukrytych za mundurem oprawców; tych, którzy wleką ofiary. Ten lot, którego doświadczamy z różnych pozycji, jest zatem lotem w otchłań, w którym pogrąża się ponownie Europa Wschodnia.
I na tym polega siła sztuki performance, która pozwala nam myśleć ponownie i inaczej, personalnie, o wielkich wschodnioeuropejskich narracjach terroru, wolności i emigracji, w które wszyscy jesteśmy uwikłani. Polska dzisiaj jest pełna Białorusinów, którzy doświadczyli lotu, a w Brześciu, gdzie performance został po raz pierwszy wykonany, ludzie się już tylko cieszą, że przynajmniej u nich nie ma wojny. Czas rewolty minął, nastał czas przetrwania.
Bądźmy gotowi do lotu, nigdy bowiem nie wiadomo, kiedy stanie się on konieczny.
Paweł Leszkowicz – historyk i krytyk sztuki, wykładowca akademicki i niezależny kurator specjalizujący się w studiach LGBTQ+ w obszarze sztuki i kultury wizualnej. Autor wielu pionierskich wystaw i publikacji o sztuce queer w Polsce i Europe Wschodniej.
WięcejPrzypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Grupa Bergamot
- Wystawa
- performance Lot
- Miejsce
- różne lokalizacje
- Fotografie
- Grupa Bergamot (Volha Maslouskaja i Raman Tratsiuk)