„Kurtyny” Jakuba Łącznego w BWA Galerii Sanockiej
Światło na materii
Roland Barthes (2008,s.4) przekonuje, że to, co fotografia reprodukuje do nieskończoności wydarzyło się jedynie raz; fotografia mechanicznie powtarza to, co nigdy nie mogłoby zostać powtórzone egzystencjalnie. Film to paręset fotografii, inaczej to wielość mgnień obrazów. Proces powstawania obrazów Jakuba, przywołuje nieodparcie stan zanurzenia w powtarzalnej materii światła filmu i obrazu. Film na i w obrazie, materia światła krążąca pomiędzy nimi, scalająca, żywa i nie żywa otwierają potencjalnie niekończący się obraz przestrzenny może być jednym ze sposobów istnienia przestrzeni nie-wizualnej a świetlanej.
KURTYNY (WIELOŚĆ MGNIEŃ)
Zainteresowanie artysty formą KURTYNY wynika ze zmiennych przemian rzeczywistości, która modulowana jest przez wielu reżyserów nierozpoznawalnych
i nieprzewidywalnych w swoich scenariuszach. Ich anonimowe role pełnią zarówno politycy, celebryci jak i blogerzy, bankierzy, osobiści trenerzy, a nawet
i aplikacje mobilne. Czuwają oni/one nad osobistym poczuciem szczęścia jednostki, nad jej kondycją, oraz nad tym co najważniejsze, nad dokonywaniem wyborów. Mimo to, osobiste poczucie komfortu jednostki, jej bezpieczeństwa i przewidywalności wydarzeń, a tym bardziej jej wpływu na poszczególne decyzje, jest znikome. Za każdym razem coraz częściej można minąć się ze spełnionym oczekiwaniem lub nawet prawdą. W niepewnej rzeczywistości łatwiej jest balansować pomiędzy, nie widząc i zatracając określony cel, spostrzeżenie, obraz czy widok. Krajobraz intymnych i własnych doświadczeń rozmywa się w tej zmiennej fali następujących po sobie wydarzeń. Społeczeństwo wydaje się wibrować gdzieś pomiędzy rzeczywistym obrazem a jego kolejną odsłoną, kurtyną. Pomiędzy rzeczywistym życiem a odizolowaną aurą czarnej kurtyny. To jakby być na czarnej scenie, w black cub i czekać na możliwość lepszego scenariusza, pewnego wyboru lub siedzieć na widowni z biernymi obserwatorami. Wielo-obraz, wielo-wyreżyserowany ciąg realnych zdarzeń, jest efektem totalnego braku kontroli, trwania w poczuciu nieustającego niepokoju. Ten chwilowy i ułudny obraz czasem może rozbłysnąć. Jak komentuje autor „Przestrzeń światła wymusza zmiany w scenariuszu”.
Wielość mgnień jest niczym blask reflektora emitowany przypadkowo na ślad ukrytego już starego świata albo raczej na to co już tylko może go zasłonić.
Ruch światła wobec KURTYNY.
Bergson mówi, że obraz- ruch to ciągła modulacja przedmiotu w ruchu. Prowadzony przez artystę obraz poprzez ruch światła ma więc charakter filmowy. Co więcej, z semiotyki Peirce’a wynika iż „obraz-ruch” to „obraz-percepcja”, „obraz-uczucie”, „obraz-popęd”, „obraz-działanie”, „obraz-refleksja”, obraz „będący relacją”.(Odwołując się do Hegla dla artysty to też obraz wynikający z przeżycia estetycznego tzw. „światła oczu” i „schein”-pozoru ujawnionego, uświadomionego, realnego bytu). Ruch światła jakby pochodzenia scenicznego, filmowego, docelowo bardzo zbliżony ma być do naturalnego, lub oddawać ma kopię tego światła albo jego wyobrażenie. To sposób w jaki buduje się światło w filmie. Światło u Łącznego staje się narracją obrazu malarskiego. To prawie klasyczna narracja jaka wywodzi się z kompozycji całości następujących po sobie obrazów i z analogi określonego znaku (w tym przypadku kurtyny). Światło, podobnie jak wszyscy gracze sceny ( rzeczywistej i tej niewidocznej trwającej za kurtyną) wchodzi w rolę reżysera.
Obrazy Łącznego prowokować mogą widza do jednego z dwóch możliwych wyborów. Odbiorca, może współtworzyć/współreżyserować własny obraz z wyimaginowanych przedmiotów świata, tych niewidocznych, znajdujących się poza zasięgiem jego wzroku(czyli nawiązać relację z obrazem, uruchamiając własny wyimaginowany obraz za kurtyną),albo oddać się codziennemu realnemu obrazowi kreowanemu przez wieloosobowego nieznanego pochodzenia reżysera. Autor zaprasza widzów do poruszania się pomiędzy obrazami – kurtynami znajdującymi się w wyciemnionej przestrzeni galerii, nietypowej scenie, black cuba.
Magdalena Komborska
Kurtyny
Ale może być inaczej i to ruchomy obraz z projektora staje się owa kurtyną, przesłaniającą obraz, albo swoistą dla poznania tego obrazu „przeszkadzajką”, rozpraszaczem naszej uwagi. Tak dzieje się w innych pracach Jakuba Łącznego.
A wreszcie jest i inna scena sfilmowana przez Jakuba Łącznego – powiewająca na wietrze draperia. W zależności od sposobu skadrowania tego obrazu/filmu i zaprezentowania go, może być bardziej lub mniej wyabstrahowany, czyli może ujawniać więcej lub mniej detali z filmowanej rzeczywistości. Czyli albo jest zapisem konkretnej sytuacji przestrzenno-czasowo-geograficznej – autor ujawnia gdzie i kiedy nakręcił ten film; albo wprost odwrotnie – ukazuje jedynie powierzchnię falującego płótna. Powiewające w lekkim wietrze płótno zyskuje swoją całkowitą niezależność, wolność i obrazową samowystarczalność. Przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie, gdzie wisiała, jakie miała znaczenie czy zastosowanie, czy wisiała dla dekoracji, a wręcz przeciwnie z praktycznych powodów. Ale w obiektywie autora, stała się jego autorską i w pełni indywidualną wizją artystyczną. Ciche, bo specjalnie pozbawione dźwięku falowanie draperii jest kolejnym pomysłem na ożywianie niegdyś nieruchomych obrazów. Film z projektora „zawieszony” w wyciemnionej przestrzeni galerii, zwraca uwagę, intryguje swoim niedopowiedzeniem. Malarze przez całe tysiąclecia chcieli by ich obrazy stały się ruchome, żywe, czy chociaż „jak żywe”, owo „jak” pojawiające się w wielu opisach sławnych obrazów, było ową namiastką ich ruchu, życia, stawania się obrazami konkurującymi z rzeczywistością widzialną i postrzegalną. Stąd owo uciekanie w stronę mimetyczności, iluzyjności, haptyczności malarstwa, które sprawiały, że odbiorcy zapierało dech w piersiach i chciał wykrzykiwać: Jak żywy! – przed nieożywionym obrazem.
Wróćmy jednak do historii sztuki i to dawnej, albo wręcz najdawniejszej w naszym obszarze kulturowym, czyli do greckiego antyku. Tam znajdziemy zapisaną przez historyka Pliniusza w jego „Historii naturalnej” anegdotę o pojedynku dwóch sławnych malarzy antycznych Parrazjosa i Zeuksisa, a która stała się jednym z ważniejszych toposów w sztuce zarówno nowożytnej, jak i nowoczesnej. Przywołajmy ją tutaj, bo zdaje się najlepszą ilustracją dla ukazania znaczenia zasłony w dziejach sztuki europejskiej i nie tylko. Otóż sławny malarz Zeuksis z Heraklei namalował winogrona, tak łudząco, że zlatywały się do nich ptaki. W odpowiedzi urodzony w Efezie Parrazjos wystawił obraz przedstawiający … zasłonę. Widząc go Zeuksis zażądał od konkurenta, by ten odsłonił wreszcie, ową draperię przesłaniającą temat obrazu. Gdy zrozumiał swoją pomyłkę, że tematem jest tylko i wyłącznie owa zasłona, zrozumiał natychmiast swoją pomyłkę, która był równoznaczna z jego klęską w tym pojedynku. On bowiem oszukał ptaki, a jego przeciwnik, świetnego malarza.
Jakub Łączny by sprostać owemu od antyku idącemu wyzwaniu zastosował zarówno perfekcyjny sposób malowania, sięgając po pomoc aerografu, ale również i owych projekcji filmowych, które wprowadzając ruchomy obraz na powierzchnię płótna i czyniąc z nich ów ekran. Ale ekran znaczący spowodował ożywienie owego toposu, owej myśli o idealnym złudzeniu, wraca do chęci odsłaniania, które staje się jeszcze jedną, kolejną zasłoną, kolejnym utrudniaczem poznania.
Bogusław Deptuła
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Jakub Łączny
- Wystawa
- Kurtyny
- Miejsce
- BWA Galeria Sanocka
- Czas trwania
- 19.11 – 09.12.2022
- Osoba kuratorska
- Magdalena Komborska
- Fotografie
- dzięki uprzejmości BWA Galerii Sanockiej
- Strona internetowa
- artinfo.pl/wydarzenia/jakub-laczny-kurtyny