Kobiety i mit męskiego militaryzmu
„Ruch kobiecy, zwłaszcza w Polsce, nie może nie być pacyfistyczny i antynarodowy” – oznajmiła jedna ze studentek na zajęciach o militaryzmie i feminizmie, które prowadziłam w tym roku na podyplomowych Gender Studies. Większość grupy przytaknęła z przekonaniem, ktoś dodał, że militaryzm to męski, nacjonalistyczny projekt, a kobiety są jego ofiarami. Moi studenci nie są w tym sądzie odosobnieni. Parę lat temu jedna z fundacji feministycznych alarmowała, że odbudowa obrony terytorialnej w Polsce to przykład backlashu oraz „paniczne próby utrzymywania i odzyskiwania patriarchalnej władzy”[1], Ogólnopolski Strajk Kobiet umieścił wśród swoich postulatów „konieczność podejmowania działań przeciwko militaryzacji społeczeństwa”[2], zaś niektóre feministyczne komentatorki[3] widziały w zainteresowaniu działaczek kobiecych uczestniczkami walk niepodległościowych i w samym znaku Polki Walczącej narzędzie wzmacniania męskiego, militarnego nacjonalizmu.
Niedługo później, echo tej rozmowy z sali seminaryjnej niespodziewanie wróciło do mnie podczas wywiadu ze zwolennikiem alt-prawicy i zarazem szefem firmy oferującej obywatelom Zachodu szkolenia paramilitarne na terenie Polski. „Chcemy przywrócić symbole militaryzmu i męskości. Mężczyzna jest od obrony terytorium, to jest męska mentalność. Kobieca mentalność jest od współczucia, pokoju. Dużo problemów bierze się z feminizacji naszych społeczeństw” – powiedział mi obcokrajowiec. Podobnie jak mój rozmówca, prawicowy polityk Marian Piłka również celebrował niedawno aktualnie zachodzące w Polsce procesy militaryzacji, widząc w nich odrodzenie „ideału Polaka-wojownika”, przeciwwagę dla feminizmu i powrót do tradycyjnych narodowych wartości[4], zaś paneliści na Narodowym Kongresie Rodziny malowali obronę terytorialną jako lek na kryzys męskości i odwrócenie ról płciowych[5]. Upłciowiony binaryzm opisany przez Jean Bethke Elshtain jako dopełniające się ideały męskich „sprawiedliwych wojowników” (just warriors) i kobiecych „pięknych dusz” (beautiful souls)[6], a wraz z nim obraz obywatelskiego militaryzmu jako jednoznacznie męskiego, nacjonalistycznego projektu, zdają się więc być przestrzenią, gdzie schodzą się dwa przeciwstawne bieguny politycznej barykady.
Gdzie były kobiety?
Zastanawiałam się, jak to możliwe, że w Polsce, gdzie w toku historii wykształcono zarówno wzór upolitycznionego, walecznego macierzyństwa jak i kobiety-rycerza, tysiące kobiet angażowało się w obywatelski militaryzm, a kwestia kobieca była silnie związana ze sprawą niepodległościową, zarówno część feministek jak i ideologów retradycjonalizacji zgadza się dziś bez zastrzeżeń z tym, że „patriotyzm jest syrenim śpiewem, któremu oprzeć może się niewielu mężczyzn”[7], a kobiety są w nim „aktorkami drugoplanowymi, których role odzwierciedlają maskulinistyczne wyobrażenia”[8], jak pisała feministyczna socjolożka Joane Nagel w ważnym tekście o związkach nacjonalizmu z męskością. I choć tekst ten przed laty prowadził mnie samą przez płciowe meandry polskiej tradycji niepodległościowej, to tak podczas badań nad powstaniem warszawskim[9], jak i tych nad współczesnym polskim ruchem paramilitarnym[10], jedno pytanie wracało do mnie jak bumerang, nie dając mi spokoju: gdzie w tym wszystkim są kobiety współtworzące projekt obywatelskiego militaryzmu? Co z konspiratorkami, powstańczyniami, zamachowczyniami, bojowniczkami, strzelczyniami, legionistkami i więźniarkami politycznymi z przeszłości? Wreszcie, co z kobietami, które zasilają dziś ochotniczo szeregi obrony terytorialnej, klas mundurowych i organizacji paramilitarnych, a które wymykając się mitowi zbrojnej męskości i pokojowego, anty-narodowego ruchu kobiecego, obu stronom politycznej barykady jawią się jako niewygodne?
Jedna z kilku równoległych opowieści o kobiecym obywatelstwie i emancypacji wiedzie w Polsce, obok feminizmu, przez obywatelski militaryzm. Samo określenie kobiet jako „współobywatelek” pojawiło się pierwszy raz przy okazji nawoływania kobiet do wsparcia czynu zbrojnego – tak do kobiet zwracał się w swojej odezwie z 1794 roku Tadeusz Kościuszko.
Jeśli każdy kraj ma swoją dominującą i zapisaną w historii formę militaryzmu, to ten polski przyjął w toku walk o suwerenność kształt obywatelskiego militarnego oporu – wyzwoleńczych mobilizacji „zwykłych ludzi” – konspiratorów/-ek, powstańców/-czyń i spiskowców/-czyń – którzy w ciągu historii porozbiorowej angażowali się w sprawę niepodległościową, stając się w rezultacie współobywatelami. Jak pisała jego badaczka R. Claire Snyder, model obywatela-żołnierza łączy w jedną całość służbę wojskową i partycypację obywatelską: obywatele uczestniczą w projekcie obronnym, by strzec swojego prawa do obywatelskiego samostanowienia, a wartości żołnierskie równoważyć w nim mają cnoty obywatelskie[11]. W tym świetle można widzieć podwójne zabiegi członków Państwa Podziemnego, którzy budując siły zbrojne wykuwali jednocześnie nowy projekt polityczny, a zaangażowanie militarne próbowali poddać krytycznej refleksji obywatelskiej[12]. Tak rozumieć też można zaangażowanie dzisiejszych organizacji paramilitarnych w szereg aktywności obywatelskich, wynikające wprost z obowiązującego do dziś, trzeciego podpunktu prawa strzeleckiego, który mówi: „Strzelec jest wzorowym obywatelem, a jeżeli zajdzie taka potrzeba – żołnierzem”. Jak zauważała Snyder, projekt obywatelskiego militaryzmu ma zdolność generowania zestawu egalitarnych, obywatelskich cnót takich jak wolność, równość, dobro wspólne, obywatelstwo uczestniczące, poczucie wspólnoty, współpraca i bezinteresowność[13]. Jako taki, nie musi w samej swej istocie być ani nacjonalistyczny ani zamknięty dla kobiet, i właśnie w tej tętniącej obietnicy równościowego obywatelstwa leży, jak sądzę, jeden z kluczy do zrozumienia niesłabnącej zdolności obywatelskiego militaryzmu do uwodzenia kobiet.
Związki kwestii kobiecej z militaryzmem są bezsprzeczne, lecz często kłopotliwe i niepozbawione ambiwalencji. Obronny obywatelski militaryzm stanowił i stanowi do dziś – w postaci rozrastających się organizacji paramilitarnych – jedną z przestrzeni, gdzie mężczyźni i kobiety działają razem, dzieląc wspólne doświadczenia, zadzierzgając więzi współobywatelstwa i towarzystwa broni, praktykując wspólnie wartości solidarności, lojalności i bezinteresowności wobec wspólnoty. Dla kobiet, dodatkowo, obywatelska żołnierskość była i pozostaje sferą, gdzie mogą one sprawdzić się w innych rolach – „robić wszystko to, co i płeć przeciwna”[14], wyzwolić się spod presji rodziny i społecznych norm, wykształcić sprawczość i przekroczyć swoje ograniczenia, a nawet… zawalczyć o swoje prawa. W istocie, jedna z kilku równoległych opowieści o kobiecym obywatelstwie i emancypacji wiedzie w Polsce, obok feminizmu, właśnie przez obywatelski militaryzm. Samo określenie kobiet jako „współobywatelek” pojawiło się pierwszy raz przy okazji nawoływania kobiet do wsparcia czynu zbrojnego – tak do kobiet zwracał się w swojej odezwie z 1794 roku Tadeusz Kościuszko. Jak pisała Sławomira Walczewska, podczas gdy kobiety zachodnie podejmowały walkę o dostęp do sfery publicznej, Polki miały już „obywatelstwo nieistniejącego państwa”, które oznaczało współudział w obowiązkach wobec wspólnoty[15]. O nośności tego rozumienia kobiecego obywatelstwa świadczy fakt, że w swojej kampanii na rzecz przyznania kobietom praw wyborczych, prowadzonej przed 1918 rokiem, działaczki kobiece z różnych obozów, wśród nich Maria Dulębianka, Zofia Daszyńska-Golińska i Iza Moszczeńska, używały często kobiecego udziału w sprawie niepodległościowej jako karty przetargowej[16]. Podobnie, kiedy w wyniku misji Elżbiety Zawackiej w 1943 roku, kobiety w podziemnej armii uzyskały status żołnierza równy z mężczyznami, powodem trudnym do zbycia okazało się ich faktyczne i niezbywalne zaangażowanie we wszystkie komórki państwa podziemnego, a także przedwojenną budowę obrony cywilnej[17]. Także i dziś, Wojska Obrony Terytorialnej przyciągają więcej kobiet niż inne rodzaje sił zbrojnych, a ich dowództwo tłumaczy, że jest tak dlatego, bo obywatelska „misja WOT w pełni odpowiada wrażliwości i istocie współczesnej kobiecości”[18].
Mit Narodu Bojowników i niewygodne militarystki
Jak więc możliwe stało się uwięzienie kobiet-militarystek w klinczu między „sprawiedliwymi wojownikami” i „pięknymi duszami”? Jak sądzę, uniewidocznienie kobiet w historycznych i teraźniejszych przejawach obywatelskiej żołnierskości dokonało się za sprawą przejścia tej tradycji w sferę mitu, zastąpienia tego wieloznacznego i dynamicznego projektu przez Mit Narodu Bojowników[19]. „Polski naród to naród żołnierzy” – zagrzewał warszawiaków do powstania Biuletyn Informacyjny[20], a dziś mit ten przywołuje ponownie narodowa prawica, nazywając Polaków „narodem wojowników”[21]. Mit Narodu Bojowników, zbudowany na historiach zwykłych-obywateli-zamienionych-w-żołnierzy, zakonserwował wyzwoleńczy militaryzm jako nieodłączną część polskiej kultury i tożsamości narodowej. Za jego sprawą, specyficzna doktryna militarna wynikająca z historycznej konieczności znaturalizowana została jako przyrodzona cecha narodowa, atrybut „polskiego ducha”. W konsekwencji, cnoty projektu obywatelskiej żołnierskości nazbyt często przeradzały się w swoje przeciwieństwa: patriotyzm stawał się nacjonalizmem, wspólnota – homogenicznością i ekskluzją, lojalność – konformizmem. Karty polskiej historii dostarczają na to wiele przykładów: to spłycony kult wojskowości w II RP[22], widowiskowe kary dla kobiet, które utrzymywały stosunki miłosne z Niemcami w czasie II wojny światowej[23], ślepe posłuszeństwo dowódcom i zbrodnie partyzantów na cywilach i mniejszościach etnicznych[24], czy dyskurs ksenofobiczny i nacjonalistyczny części aktywistów paramilitarnych aktywnych współcześnie[25].
W dostrzeżeniu wieloznacznego i dynamicznego charakteru obywatelskiego militaryzmu jako zlepku republikańskich cnót i niebezpiecznych, partykularystycznych pułapek, leży dziś klucz do uwolnienia go od ciążenia w stronę zbrojnej, nacjonalistycznej męskości i uczynienia z niego bardziej egalitarnej przestrzeni obywatelskiego zaangażowania na rzecz społeczeństwa.
Wikłając obywatelską żołnierskość w narodowy projekt tożsamościowy, Mit Narodu Bojowników wprowadził ją też w szkodliwy mariaż z nacjonalistyczną polityką płci. Choć polskie walki narodowowyzwoleńcze uciekały się przez wieki do mobilizacji kobiet, to jednak ich ideolodzy uprzywilejowywali mężczyzn-żołnierzy, relegując kobiety do funkcji uznawanych za pomocnicze, a ich udział przedstawiając często jako tymczasowy oraz jako przedłużenie tradycyjnych ról kobiecych, aby nie mógł on trwale zagrozić tradycyjnemu porządkowi płci. Przymusowa demobilizacja kobiet z Ochotniczej Legii Kobiet[26], pomysł odbierania broni kobietom w czasie powstania warszawskiego[27], określanie walki kobiet w szeregach AK jako „pomocy”[28], czy zaobserwowana przez same kombatantki, drugorzędna pozycja kobiet walczących w literaturze historycznej[29] przypominają nam o ciągle ponawianych próbach sprowadzenia obywatelskiej żołnierskości do zbrojnej męskości. Feministyczna krytyka militaryzmu wykonała tu tytaniczną i niezbędną pracę, dekonstruując upłciowione mechanizmy militarnej mobilizacji i dynamiki pamięci zbiorowej, a także to, jak często wspierane przez kobiety ruchy wyzwoleńcze nie stawały się bynajmniej instrumentem wyzwolenia kobiet[30].
Jednak dziś, obawiam się, doprowadziła ona część z nas, feministek, do tej samej ściany, pod którą stoją piewcy militarnej remaskulinizacji. Operując w pojęciowych ramach narzuconych przez Mit Narodu Bojowników i sprowadzając obywatelski militaryzm wyłącznie do męskiego, nacjonalistycznego projektu, zarówno jego zwolennicy, jak i krytyczki wpadają w tę samą pułapkę odpolityczniania kobiet militarystek jako niewygodnych wyjątków od męskiej reguły, przykładnych Matek-Polek zradykalizowanych potrzebą czasów, albo przeciwnie – ofiar lub agentek militarnego, nacjonalistycznego patriarchatu. Jednak sylwetki różnorodnych kobiet militarystek takich jak Henryka Pustowójtówna, Bronisława Waligórska, Aleksandra Szczerbińska, Elżbieta Zawacka, Wanda Gertz czy Zofia Franio, a także i współczesnych aktywistek paramilitarnych, nieznośnie wymykają się ramom wyznaczonym przez te etykiety. Zapisane w dokumentach osobistych[31] motywacje dawnych bojowniczek przypominają nam, że projekt obywatelskiej żołnierskości nie musi być tożsamy ze zbrojną, nacjonalistyczną męskością. W tym sensie bojowniczki z przeszłości mogą stać się naszymi przewodniczkami po zapomnianych obietnicach tego projektu.
Niezrealizowana obietnica obywatelskiego militaryzmu
To właśnie w dostrzeżeniu wieloznacznego i dynamicznego charakteru obywatelskiego militaryzmu jako zlepku republikańskich cnót i niebezpiecznych, partykularystycznych pułapek, leży dziś klucz do uwolnienia go od ciążenia w stronę zbrojnej, nacjonalistycznej męskości i uczynienia z niego bardziej egalitarnej przestrzeni obywatelskiego zaangażowania na rzecz społeczeństwa. Jak miałoby jednak wyglądać to uwolnienie?
W swoim artykule o skutkach wojny dla porządku płci, Margaret R. Higonnet i Patrice L.-R. Higonnet[32] zaproponowały, by patrzeć na relacje płci w militarnych projektach poprzez metaforę tańca, w którym oboje partnerzy zmieniają wielokrotnie pozycje, ale jeden z nich wciąż prowadzi. Ta metafora przypomina nam, po pierwsze, że płeć jest kategorią relacyjną i niemożliwe jest przemieszczenie jednej z jej stron bez przemieszczenia drugiej – kiedy kobiety angażują się u boku mężczyzn w walkę o nowy porządek, trudniejsze jest utrzymanie obywatelstwa jako męskiego przywileju. Przypomina nam też, po drugie, że możliwa jest seria przesunięć pozycji tak mężczyzn, jak i kobiet bez trwałego podważenia samej relacji władzy między nimi – kiedy retoryka powojennego powrotu do normalności na nowo splata żołnierskość z męskością, kobiety często znikają z oficjalnej pamięci. Jednak co stałoby się, gdyby strona prowadzona w tańcu zainicjowała serię kroków, które przejmą taniec w sposób, który zmienia sam jego kierunek i intencję, ale go nie przerywa?
Projekt obywatelskiej żołnierskości zawierał i zawiera w sobie obietnicę demokratycznej subwersji, osłabienia związków żołnierskości z męskością, patriotyzmu z nacjonalizmem, wspólnoty z homogenicznością, a nawet wojska z przemocą. W trakcie moich badań nad sektorem paramilitarnym we współczesnej Polsce, poznałam wielu aktywistów stawiających postawę obywatelską w kontrze do nacjonalizmu a zaangażowanie obywateli w obronność widzących jako sposób na demokratyczną kontrolę nad wojskiem oraz przestrzeń, gdzie wykuwa się wizja bardziej aktywnej, solidarnej a może nawet egalitarnej wspólnoty obywatelskiej. Oczywiście, by tak się rzeczywiście stało, konieczne są takie działania w obrębie samego sektora paramilitarnego, jak i szerzej, w społeczeństwie, które sprawią, że edukacja obywatelska zajmie w szkoleniu proobronnym pierwszy plan, a mężczyźni i kobiety będą mogli faktycznie na równi uczestniczyć w obywatelskiej obronności.Drugorzędna pozycja kształcenia obywatelskiego we współczesnym ruchu paramilitarnym, a także mobilizująca poczucie narodowego zagrożenia retoryka partii rządzącej stanowią poważne ostrzeżenie, że projekt ten może z łatwością zostać ponownie przejęty przez nacjonalistyczną politykę tożsamości.Dlatego dziś, kiedy obserwujemy szeroko zakrojoną społeczną militaryzację rozciągającą się od edukacji historycznej i pamięci zbiorowej, przez klasy mundurowe i odbudowę kultury broni, aż po oddolne mobilizacje paramilitarne, przypominanie o tej nigdy do końca nie zrealizowanej, republikańskiej obietnicy obywatelskiej obronności i rozliczanie z niej współczesnych paramilitarystów ma kluczowe znaczenie. Bezwarunkowo odrzucając niejednoznaczną tradycję obywatelskiej żołnierskości pozwalamy bowiem piewcom i krytyczkom męskiego Mitu Narodu Bojowników zamknąć ją na dobre w tym zgubnym tożsamościowym micie.
Tekst po raz pierwszy został opublikowany w tomie Niepodległe. Kobiety a dyskurs narodowy, red. Magda Lipska, Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, Warszawa 2018.
[1] A. Teutsch,Od pokoju w domu do pokoju na świecie, Kampania 16 dni, Fundacja Autonomia, kampania16dni.pl/wp-content/uploads/2017/10/militaryzm_A.Teutsch.doc (dostęp: 20.07.2018)
[2] Postulaty Strajku Kobiet, http://strajkkobiet.eu/postulaty/dostęp: 20.07.2018
[3] A. Mrozik, P. Szumlewicz, Bez narodu ani rusz?, lewica.pl, dostęp: 4.03.2013; por. A. Zawadzka, Polityka mimikry. Polityka historyczna i feminizm w Polsce, „Zadra”, nr 1-2/2017.
[4] M. Piłka, Naród Wojowników, Prawy.pl, dostęp: 8.11.2013, http://prawy.pl/4201-marian-pilka-narod-wojownikow/.
[5] A. Wiejak, Obrona terytorialna jako odpowiedź na kryzys męskości, Prawy.pl, dostęp: 25.03.2017, http://prawy.pl/48196-obrona-terytorialna-jako-odpowiedz-na-kryzys-meskosci/
[6] J. B. Elshtain, Women and War, Nowy Jork: Basic Books, 1987.
[7] J. Nagel, Masculinity and nationalism: gender and sexuality in the making of nations,“Ethnic and Racial Studies”, Volume 21, Number 2, 1998, s. 252.
[8] Tamże, s. 243.
[9] W. Grzebalska, Płeć powstania warszawskiego, Warszawa: IBL i NCK, 2013.
[10] W. Grzebalska, Citizen-Soldiers in a Post-Security State. Militarism, Memory Politics, and Masculinity in 21st Century Poland, rozprawa doktorska przygotowywana w SNS PAN, 2019.
[11] R. Claire Snyder, Citizen-Soldiers and Manly Warriors: Military Service and Gender in the Civic Republican Tradition, United States of America: Rowman & Littlefield Publishers, 1999.
[12] Deklaracja Rady Jedności Narodowej uchwalona 15 marca 1944, zob. też: P. Rodak, „O co i jak walczyć”, Wizje Kultury Pokolenia Wojennego, Wrocław: Funna, 2000, s. 97-139.
[13] R. Claire Snyder, dz. cyt., s. 6.
[14] A. Borkiewicz-Celińska, Kobiety w dywersji, „Więź”, 1976, nr 10, s. 110.
[15] S. Walczewska, Damy, rycerze, feministki. Kobiecy dyskurs emancypacyjny w Polsce, Kraków 2006, wydanie III, s. 44.
[16] M. Fuszara, „Walka Polek o prawa wyborcze” [w:] O społeczeństwie, moralności i nauce, miscellanea, W. Pawilk, E. Zakrzewska-Manterys (red.), Warszawa:Instytut Stosowanych Nauk Społecznych UW, 2008, s. 65.
[17] Por. Płeć powstania warszawskiego, s. 67-68.
[18] Morowe panny są wśród nas, Komunikat WOT na 8 marca 2018,http://polska-zbrojna.pl/home/articleshow/24919?t=Moro-we-panny-sa-wsrod-nasdostęp: 20.07.2019.
[19] Rozbudowaną analizę analogicznego procesu naturalizacji militaryzmu w Turcji przeprowadziła Ayşe Gül Altınay, The Myth of the Military-Nation: Militarism, Gender, and Education in Turkey, United States of America: Palgrave Macmillan 2004.
[20] Biuletyn Informacyjny, 5 sierpnia 1944
[21] Marian Piłka, tamże.
[22] Rekonstruują to m.in. Hanna Świda-Ziemba („Światopogląd przekazany w procesie socjalizacji”, Urwany lot, Kraków 2003, s. 25-48) oraz Maria Janion („Wojna i forma”, Płacz Generała, 2007, s. 25-139).
[23] Płeć powstania warszawskiego, s. 49.
[24] O zbrodni w Zaleszanach patrz np.: Jerzy Kułak, „Pacyfikacja wsi białoruskich w styczniu 1946”, Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej, 8/2001; o zbrodni w Wierzchowinach patrz np.: G. Motyka, R. Wnuk, Pany i rezuny: współpraca AK-WiN i UPA 1945-1947, Oficyna Wydawnicza Volumen, Warszawa 1997.
[25] Por. Michał Piekarski, „Obywatelska obronność czy paramilitaryzm? K,rytyczna ocena obywatelskiego zaangażowania w obronność na przykładzie Polski”, [w:] Piotr Żuk i Paweł Żuk, red., O kulturze strachu i przemyśle bezpieczeństwa,Oficyna Naukowa 2015.
[26] Por. A. Kusiak-Brownstein, Płeć kulturowa, „doświadczenie” i wojna –kilka metodologicznych uwag o wykorzystaniu relacji wspomnieniowych, [w:]A. Żarnowska (red.), Kobieta i rewolucja obyczajowa, DiG, Warszawa 2006, s. 414-416.
[27] Rozkaz z 22 sierpnia 1944 roku przytaczany w artykule zRzeczpospolitej Polskiejz 23.08.1944.
[28] Płeć powstania, 90-95.
[29] Por. np. Wanda Gertz, list do podkomendnych, 1951, za: Anna Nowakowska, Wanda Gertz. Opowieść o kobiecie żołnierzu, Avalod, Kraków 2009, s. 125; Grażyna Lipińska, Stan wiedzy o kobietach w ruchu oporu w kraju na podstawie bibliografii, 1970; Elżbieta Zawacka, Szkice z dziejów Wojskowej Służby Kobiet, Fundacja Archiwum Pomorskie Armii Krajowej, Toruń 2001, s. 7-8.
[30] Patrz np. Cynthia Enloe, Maneuvers: The International Politics of Militarizing Women’s Lives, University of California Press, Berkeley 2000; Ayşe GülAltınay iAndrea Pető,red.,Gendered Wars, Gendered Memories. Feminist Conversations on War, Genocide and Political Violence, Routledge, 2016.
[31] Konieczność odczytania na nowo biografii tych kobiet przyświeca dziś zespołowi Archiwum Kobiet IBL PAN, którego serię wydawniczą otwierają „Listy z Cytadeli 1886” Bronisławy Waligórskiej pod redakcją Moniki Rudaś-Grodzkiej.
[32] M.R. Higonnet, P.L.-R. Higonnet, The Double Helix, [w:] M.R. Higonnet, P.L.-R. Higonnet (red.), Behind the Lines: Gender and the Two World Wars, Yale University Press, New Heaven I Londyn 1987.
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Anna Baumgart, Bownik, Gloria Camiruaga, Filipa César, Kudzanai Chiurai, Ewa Ciepielewska, Tony Cokes, Katarzyna Górna, Marlene Dumas, Eulàlia Grau, Zuzanna Hertzberg, Lubaina Himid, Sanja Iveković, Zuzanna Janin, Mathieu Klebeye Abonnenc, Zbigniew Libera, Goshka Macuga, Anna Niesterowicz, Thenjiwe Niki Nkosi, Colette Omogbai, Witek Orski, Frida Orupabo, Aleksandra Polisiewicz, Jadwiga Sawicka, Catarina Simão, Trinh T. Minh-ha, Adejoke Tugbiyele, Kemang Wa Lehulere, Emma Wolukau-Wanambwa
- Wystawa
- Niepodległe. Kobiety a dyskurs narodowy
- Miejsce
- Muzeum nad Wisłą, Warszawa
- Czas trwania
- 26.10.2018–3.02.2019
- Osoba kuratorska
- Magda Lipska
- Strona internetowa
- artmuseum.pl
- Indeks
- Adejoke Tugbiyele Aleka Polis Aleksandra Polisiewicz Anna Baumgart Anna Niesterowicz Bownik Catarina Simão Colette Omogbai Emma Wolukau-Wanambwa Eulàlia Grau Ewa Ciepielewska Filipa César Frida Orupabo Gloria Camiruaga Goshka Macuga Jadwiga Sawicka Katarzyna Górna Kemang Wa Lehulere Kudzanai Chiurai Lubaina Himid Magda Lipska Marlene Dumas Mathieu Klebeye Abonnenc Muzeum nad Wisłą Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie Sanja Iveković Thenjiwe Niki Nkosi Tony Cokes Trinh T. Minh-ha Witek Orski Zbigniew Libera Zuzanna Hertzberg Zuzanna Janin