SZUM
SZUM
REKLAMA
SZUM Wspieraj nas!
  • Działy
    • News
    • Krytyka
    • Rozmowy
    • Do zobaczenia
    • Na dobry początek
    • Eseje
    • Kwartalnik
    • Patronite
  • Archiwum
  • Podcast
  • Redakcja
  • Sklep
Piszemy o sztuce z całej Polski. Komentujemy najważniejsze wydarzenia, dowartościowujemy marginesy, dajemy głos osobom twórczym i specjalistom. Pomóż nam w robieniu SZUMU.
Wspieraj nas!
Newsletter Szumu
co piątek w Twojej skrzynce!
Krytyka 26.07.2019 8 min

Duchowość jako bunt. Andrzejowi Dudkowi-Dürerowi na jubileusz

Portret Anna Markowska
udostępnij — facebook   twitter/x   link
pobierz .pdf
Andrzeju, nie da się ukryć, jesteś figurą pocieszenia i nadziei, nie tracąc nic z siły krytyki Oświeceniowych pewników prowadzących do dzielenia społeczeństwa. Ale uświadamiasz też historykom sztuki, że w ich opowieściach o sztuce polskiej brakuje zdecydowanie rzetelnego opisania tego, co nie do końca wiemy jak nazwać, a co Lynn L. Sharp nazwała nieco bezradnie „świecką duchowością”.
Andrzej Dudek-Dürer, „Autoukrzyżowanie I, II, III”, 1973, performance w Galerii Jednej Osoby, Wrocław

Zdarzyło się to co najmniej ćwierć wieku temu na Plantach w Krakowie. Przy czym „zdarzyło się”, to zdecydowanie za dużo powiedziane. Szłam koło BWA, było słonecznie i zielono. Ktoś obok, wskazując palcem na przystojnego szczupłego chłopaka w dżinsach, powiedział, że to jest właśnie ów słynny przypadek wcielonego Albrechta Dürera z Wrocławia.

Są takie migawki w życiu, które nie wiadomo dlaczego zapamiętuje się na zawsze. Była to właśnie jedna z takich dziwnych chwil. Myślę, że w tym przypadku chodziło o dysonans poznawczy. Jak znakomita większość dziewczyn, widząc sylwetkę jedynie od tyłu, błyskawicznie ją oszacowałam; ale wtedy moja prymitywna „samiczkowata” natura (jakby ujął to prof. Porębski w chwili słabości), której do szczęścia wystarczą intrygujące proporcje i długie włosy, zderzyła się wybuchowo z mistycznym nienasyceniem, którego reinkarnacja zdawała mi się karykaturą. W mgnieniu oka pojęłam coś, czego doświadczyć miałam wiele lat później osiedlając się we Wrocławiu: że choć obszar sztuki traktowany był w moim pokoleniu jako przestrzeń oporu, to we Wrocławiu manifestowanie autonomii nie odbywało się w piwnicach, więc kolor buntu był zdecydowanie lżejszy i jakby bardziej „niewłaściwy”. To trudne doświadczenie na zawsze rozdarło moją ukształtowaną pod Wawelem duszę: duchowość oparta na niezbędnym fundamencie ofiary krwi zaczęła ścierać się z nieznośną lekkością bytu. Kiedy więc wiele lat później poznałam Andrzeja Dudka osobiście, musiał wyczytać w mych oczach pokłady głębokiego sceptycyzmu: reinkarnacja była wszak dla mnie granicą nonsensu. Uformowana na Umarłej klasie Kantora, mogłam powiedzieć jedynie i tylko: no, nie!

1
Krytyka 18.01.2019

Miasto porzuconej historii. „Wrocławska sztuka od rzeczy” w galerii Entropia i „Sztuka podręczna Wrocławia” Anny Markowskiej

Portret Marcin Ludwin

No, dobrze, jak jednak opowiedzieć o niewspółmierności doświadczeń, baniek czasowych w których żyjemy, opóźnieniu/przyspieszeniu czasu? Reinkarnacja to całkiem udatny koncept, jeśli tylko uda się wstrzymać pierwotny niemal – wynikający z akulturacji – okrzyk niezgody. Postać inkarnowanego Dürera wydaje się niezwykłą syntezą idei świata sztuki i nauki (jej granic) – jest więc de facto żywym, ucieleśnionym pytaniem, czym właściwie jest sztuka po oświeceniowej ateizacji i śmierci Boga. Figura nowego Dürera nie wyrasta w odsłonie Dudka z naszej kultury, ale pojawia się jak obcy. Opisany dokładnie przez historyków sztuki pierwszy genialny malarz na północ od Alp staje się tym samym kimś radykalnie innym niż postać znana z książek, reprodukcji, pielgrzymek do Prado, Kunsthistorisches czy Alte Pinakothek. Dzisiaj historycy sztuki uznają już z pokorą, że każdy najbardziej wnikliwy ich komentarz pozostanie niespójny z dziełem – zgodnie z nieśmiertelną zasadą Kubusia Puchatka, odnoszącą się do wszelkiego rodzaju poszukiwań: „Im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej tam Prosiaczka nie było”. Dlatego dzisiaj można już zdać sprawozdanie z tego, czego się nie zobaczyło, a nawet pielęgnować nonsens jak najdroższy skarb. Libidynalne i ucieleśnione widzenie, podobnie jak zobiektywizowane profesjonalne widzenie, respektujące ściśle określone procedury wybranych, powielanych metodologii, to nużąca alternatywa. W pierwszym przypadku Eros zastanawia na nas pułapki i manipuluje z przewidywalną skutecznością, w drugim – łączenie w sens tego, co niezrozumiałe tworzy deterministyczne operacje, a te spokojnie można zostawić komputerom. Czas więc na rozmiękczenie „no, nie!” na łagodniejsze: „raczej nie, ale…”.

Racjonalizacja pola sztuki powodowała, że Andrzej Dudek funkcjonował od zawsze we Wrocławiu pomiędzy oddolnymi instytucjami galerii autorskich, raczej nie akceptowany przez żadną z nich w pełni, z wyjątkiem prowadzonych przez Wojciecha Stefanika galerii performansowych: Katakumby oraz Ośrodek Działań Plastycznych.

Spojrzenie, władza i ciało – rozszczelnione? Jako dzieło sztuki (living sculpture) ciało Dudka-Dürera pojawiające się w przestrzeni publicznej jest obiektem wędrującej percepcji, rozciągniętej w czasie (performanse artysty potrafią trwać kilkanaście i więcej godzin, choć właściwie – całe życie zmienia się w dzieło sztuki). Zamiast szybkich wniosków i przeniknięcia konkretnych artystycznych intencji artysta wymyka się nawykowi oceniania, złączonego z oczekiwaniami i użytecznością zastosowanych środków – uczestnik performansu po prostu nie wie, co ma właściwie czuć i co przeżyć (chyba że się już na wstępie nabzydyczył i wykrzyknął: „no, nie!”). Zaskakujące parametry reinkarnowanego ciała (jak zobaczyć ciało Dürera w ciele Dudka?!) sugerują cielesną niewspółmierność. Drodzy krzykacze „no, nie”, zwracam się teraz do was: niewspółmierne ciało jest trudnym obiektem bio-polityki, zarządzanie nim jest z gruntu skazane na niepowodzenie. Dürer ani chybi musi mieć inny stan skupienia i być do pewnego stopnia przezroczysty, by wniknąć w solidniejsze ciało Dudka. Patafizyczny spisek Wielkich Przezroczystych to pomysł pierwszej awangardy (niewielki rysunek Maxa Ernsta z 1923 One Man Can Hide Another to cenny talizman; tajemnicze zjawy prześlizgują się też przez obrazy Salvadora Dali). Nakładanie wizerunku własnego, nałożonego na wizerunek Dürera i Jezusa, jest hołdem i bluźnierstwem w jednym, gdyż powstające rozbłyski i strzępki informacji nie dają się scalić: to, co realne i zmyślone, w dziwnej konfiguracji, dystansuje się od sztywnych klasyfikacji prawda/fałsz. Wchłonąć czyjeś ciało, żyć z pokładami jego jaźni, dać się przeniknąć obcymi warstwami świadomościowymi i psychicznymi, to znaczy – wydobyć z siebie „nie-ja”, nie okonturowywać się samą materią oznacza pielęgnowanie stawania się (becoming).

Andrzej Dudek-Dürer, „Projekt Metafizyczno-Telepatyczny w 510. rocznicę urodzin Albrechta Dürera”, 21 maja 1981, międzynarodowy performance, Galeria X ZPAP Wrocław, Cleveland, Nowy Jork, Sao Paulo, Barcelona, Londyn, Lund, Edewecht, Castel San Giorgio, Tokio
Andrzej Dudek-Dürer,, „Copyright by…n.s.p.”, 1975, rysunek tuszem na tekturze, 50 x 70 cm
Andrzej Dudek-Dürer, , „Sztuka Włosów”, 1969-1990, obiekt, włosy, kurz, szkło, blacha, 16 x 9 x 8,5 cm; praca ma związek z codziennym rytuałem pielęgnacji włosów i higieny osobistej żywej rzeźby
Andrzej Dudek-Dürer, „Międzynarodowy projekt Metafizyczno- Telepatyczny w 530. rocznicę urodzin Albrechta Dürera”, 21.05.2001, performance, Wrocław–Świat
Andrzej Dudek-Dürer, „Medytacja w Chong-Ju”, 1997, performance podczas Międzynarodowego Festiwalu Sztuki, Sympozjum – Nine Dragon Heads w Chong-Ju, Korea Południowa, fot. Grażyna Borowik
Yasunori Shiobara, Andrzej Dudek-Dürer, „Trans Spotkanie II, Meta- fizyczna Linia…”, 2004, Kamakuara-Tokyo, Japonia, performance
Andrzej Dudek-Dürer, „Invisible Time”, 2001-2002, wideo instalacja, widok podczas indywidualnej prezentacji retrospektywnej w Centrum Sztuki Wro, Wrocław, 2009

Racjonalizacja pola sztuki – domena elitarnych ekspertów – powodowała, że Andrzej Dudek funkcjonował od zawsze we Wrocławiu pomiędzy oddolnymi instytucjami galerii autorskich, raczej nie akceptowany przez żadną z nich w pełni, z wyjątkiem prowadzonych przez Wojciecha Stefanika galerii performansowych: Katakumby (1977–1980) oraz Ośrodek Działań Plastycznych (1981–1988 i 1990–1999). To nie tak, że gdzie indziej kwitł czysty konceptualny racjonalizm: Rosołowicz badał różdżką cieki wodne i preparował dla znajomych kadzidełka, Natalia LL wzmacniała swą energię życiową w piramidzie, a jej sny „filmował” Ryszard Piegza, Mazurkiewicz wąchał jakieś dziwne bio-substancje, zamykając oczy i klęcząc na specjalnie zaprojektowanym klęczniku. Tyle że wszyscy oni robili to na marginesie, bez ostentacji. Tymczasem z wniknięcia w swe ciało jaźni niemieckiego geniusza Dudek uczynił sedno swojej sztuki. Było to w czasach, gdy o niemieckiej przeszłości Wrocławia mówiło się źle albo wcale, a Dudek – całkowicie wbrew wytycznym polityki kulturalnej PRL-u – nie chciał duchowo obcować ze Stanisławem Samostrzelnikiem, tylko z jakimś Szwabem!

W sklepie

Wystawę „Dzikie pola. Historia awangardowego Wrocławia” recenzuje Piotr Słodkowski

Reinkarnacja w kontekście kryzysu reprezentacji urasta do sposobu uświadamiania tego, co niewidzialne, odwołuje się do sprawiedliwości i takiej kultywacji tradycji, która – na bazie szacunku dla innych – harmonizuje społeczeństwo bez jego homogenizacji.

Europejska wiara w reinkarnację nasiliła się w XIX wieku i była z jednej strony odpowiedzią na sekularyzację i wzrastające napięcia między religią i nauką, z drugiej – wyrażała nadzieję ulepszenia społecznych więzi; chodziło – jak ujmował to zwięźle autor wydanej niedawno po polsku i wreszcie nieocenzurowanej słynnej Księgi duchów Allan Kardec – o ponowne narodziny i postęp. Ruch spirytyzmu był „popularny, demokratyczny, energetyczny i spektakularny”, zainteresowani nim byli tak wielcy artyści epoki jak Victor Hugo, pisała Lynn L. Sharp w książce Secular spirituality (2006, s. XI, XVI), dodając iż znamienne było tu łączenie różnych kluczowych idei – socjalizmu, powszechnej edukacji, postępu, romantyzmu, zainteresowania nauką. Dzisiaj koncepcja sekularnej modernizacji podlega rewizji (podobnie jak nieuchronność weberowskiego „odczarowania” świata), a reinkarnacja powraca w nauce jako pole badań tyleż ludowej duchowości, co jako próba zdystansowania się od dychotomii Oświecenie-religia oraz walki antyklerykalnych materialistycznych racjonalistów z katolickimi konserwatystami. Dudek-Dürer robił to już w oficjalnie ateistycznym PRL-u, robi to dziś, gdy dawna chęć wskazywania właściwej drogi zmieniła wektor. Sharp podkreślała ponadto, że to co nazwała w tytule swej książki nieco ironicznie „świecką duchowością”, przyczyniło się ponadto do emancypacji kobiet (np. feministyczny spirytualizm Olgi de Bézobrazow czy Julii Becours, łączony z działalnością dobroczynną), które w prywatnych mieszkaniach jako medium potrafiły zawładnąć duszami zebranych i odczuć swoją pozytywną siłę, zdolną zmieniać świat na lepsze. Moralna troska była ważnym składnikiem spirytyzmu. Pod nazwą podświadomości powrócił na łono nauki i filozofii (Charcot, Freud, Bergson), a także sztuki: telepatia – tak ważna dla surrealistów – stała się techniką nawiązywania komunikacji także u wrocławskich konceptualistów (żeby było śmieszniej: neomarksistów) związanych z Galerią Sztuki Najnowszej. Ale reinkarnacja ma znacznie starszą i bardzo nobliwą tradycję: to już Pitagoras pamiętał bowiem swoje poprzednie wcielenia, a Platon pisał o niej w swych licznych dziełach; idea powróciła w neoplatonizmie. Jak pisał Ian Stevenson w książce European Cases of Reincarnation Type (2003), to najprawdopodobniej dopiero od drugiego soboru w Konstantynopolu (553) zaczęto zwalczać pogląd reinkarnacji, ale nie od razu udało się go wyplenić. Jeszcze w XV wieku potępiono za to florenckiego humanistę Pico della Mirandolę; a pośród herezji Giordano Bruno, które zawiodły go na stos, była – jak przypomina Stevenson – także m.in. reinkarnacja. By podkreślić triumfalny powrót plenionych przesądów, Stevenson przytacza znamienną wypowiedź Schopenhauera: „Kiedy pewien Azjata zapytał mnie o zdefiniowanie Europy, zmuszony byłem odpowiedzieć, co następuje: jest to część świata całkowicie opanowana przez obrzydliwe i niewiarygodne urojenie, że narodziny człowieka są początkiem i że stworzony jest z niczego” (s. 8). Jak dodawał kanadyjski uczony, przeprowadzone w latach 90. XX w. badania socjologiczne w Europie Zachodniej wykazały, że ok. 26 % Niemców, 28 % Francuzów i 29% Brytyjczyków i Austriaków wierzy w reinkarnację, a liczby te zwyżkowały od poprzednich badań; nakładały się tu zresztą deklaracje przynależności do Kościoła Katolickiego, gdyż część badanych nie widziała tu żadnej sprzeczności.

Andrzej Dudek-Dürer, „Żywa rzeźba”, 2017, performance podczas 57. Biennale Weneckiego
Andrzej Dudek-Dürer, „Żywa Rzeźba”, 1969-1984, performance, ulice Wrocławia, fot. Maciej Stawiński
Andrzej Dudek-Dürer, „Sztuka Butów”, 1969-1982, ver. b-c, żywa rzeźba, fotografia, 50 x 70 cm
Andrzej Dudek-Dürer, „Sztuka Butów w N.Y.C.”, 1969-1990, żywa rzeźba, fotografia, solwentografia

Reinkarnacja w kontekście kryzysu reprezentacji urasta do sposobu uświadamiania tego, co niewidzialne, odwołuje się do sprawiedliwości i takiej kultywacji tradycji, która – na bazie szacunku dla innych – harmonizuje społeczeństwo bez jego homogenizacji.

Andrzeju, nie da się ukryć, jesteś figurą pocieszenia i nadziei, nie tracąc nic z siły krytyki Oświeceniowych pewników prowadzących do dzielenia społeczeństwa. Ale uświadamiasz też historykom sztuki, że w ich opowieściach o sztuce polskiej brakuje zdecydowanie rzetelnego opisania tego, co nie do końca wiemy jak nazwać, a co Lynn L. Sharp nazwała nieco bezradnie „świecką duchowością”.

Anna Markowska – historyczka sztuki, profesorka, wykładowczyni na Uniwersytecie Wrocławskim. Ostatnie książki: Sztuka i rewolucja. Wieloperspektywiczne ujęcie sztuki polskiej zaraz po wojnie (2023); Natalia LL (2022), Gry z miejscami.Wrocławskie galerie: Katakumby, Zakład nad Fosą, Ośrodek Działań Plastycznych (2022); Dlaczego Duchamp nie czesał się z przedziałkiem? (2019). Mieszka we Wrocławiu i Krakowie.

Więcej

Przypisy

Najczęściej czytane

1
News 29.04.2025

List otwarty środowiska filmu artystycznego do Ministry Kultury i Dziedzictwa Narodowego Hanny Wróblewskiej

Redakcja
2
Krytyka 02.05.2025

Uważna rewolucja. Dekolonialne praktyki w Państwowym Muzeum Etnograficznym w Warszawie

Portret Monika Stobiecka
3
Na Dobry Początek 05.05.2025

5–11 maja

Redakcja
4
News 04.05.2025

Zmarł Mirosław Filonik (1958–2025)

Redakcja
5
Na Dobry Początek 28.04.2025

28 kwietnia – 4 maja

Redakcja
6
Do zobaczenia 06.05.2025

„Gore” Pauliny Żuk w Galerii Sztuki Wozownia

Redakcja

Newsletter Szumu
co piątek w Twojej skrzynce!

REKLAMA
Piszemy o sztuce z całej Polski. Komentujemy najważniejsze wydarzenia, dowartościowujemy marginesy, dajemy głos osobom twórczym i specjalistom. Pomóż nam w robieniu SZUMU.
Duchowość jako bunt. Andrzejowi Dudkowi-Dürerowi na jubileusz — SZUM
REKLAMA
Logo: SZUM

Magazyn SZUM

Fundacja Kultura Miejsca
Wydział Badań Artystycznych i Studiów Kuratorskich
Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie
ul. Wybrzeże Kościuszkowskie 39
00-347 Warszawa

redakcja@magazynszum.pl

ISSN 2956-817X

Media społecznościowe

  • facebook
  • instagram
  • spotify
  • apple podcasts
  • podcast RSS

Wspieraj nas!

Polityka prywatności

Kontakt

Przeszukaj SZUM

‹ › ×

    ‹ › ×
      Nasz serwis korzysta z cookies w celu analizy odwiedzin.
      Zapoznaj się z naszą polityką prywatności