Czytasz o tym czego nie zobaczysz. O „Tajsie”
„A gdzie wystawa? Już zdemontowana?” – tak brzmiało jedno z pierwszych pytań jakie można było usłyszeć na finisażu projektu Tajsa. Trwająca ponad miesiąc wystawa dedykowana była społecznościom romskim na świecie. Ku zaskoczeniu niektórych, nie była sztywnie ułożoną kolekcją gromadzącą artefakty. Symboliczne użycie przez kuratorki Katarzynę Roj i Joannę Synowiec słowa „wystawa” odnosiło się raczej do pewnego kalejdoskopu różnych sytuacji, potencjalności i instalacji wychodzących daleko poza galeryjną przestrzeń. Temat Romów pojawia się coraz częściej w polskiej debacie, jednak oczekiwania wobec sposobu jego podjęcia wydają się być wyrazem częściowo braku wiedzy, a częściowo dopiero rozpoczętego procesu przepracowania tematu. Kuratorki zamiast porywać się na tworzenie „romskiej wystawy” i rozstrzygania co jest a co nie romską sztuką, zdecydowały się na krok znacznie odważniejszy: postawiły na nawiązywanie relacji wykorzystując świeże spojrzenie na Cyganów, travelersów, nomadyczność i współczesną migrację w dobie późnego kapitalizmu. Roj i Synowiec zauważyły tym samym, że figura, w której muszą się odnaleźć obywatele krajów globalnego kryzysu zbliżona jest do tej, w której muszą funkcjonować „imigranci świata” w tym także Polska Roma, Bergitka Roma i wiele innych grup.
Relacyjność nie jest niczym nowym, od około 2005 roku można było zauważyć boom w sztuce polskiej na sztukę wytwarzającą relacje i dostrzegającą wykluczone mniejszości. Mimo oklepanej na pierwszy rzut oka formuły, potencjał jaki zaoferowała Tajsa – nazwana wprawdzie oficjalnie wystawą – przerósł najśmielsze oczekiwania. Śmiało można powiedzieć, że projekt stał się w całości artystyczną długofalową pracą wielu osób, nie jedynie zbiorem ich wytworów.
Tarnów – niewielkie miasto w Małopolsce, znane w świecie sztuki i cieszące się łaskawym spojrzeniem stolicy dzięki BWA prowadzonym przez Ewę Łączyńską-Widz, posiada burzliwą przeszłość, naznaczoną różnorodnością etniczną. Przed pałacem Strzelców, w którym mieści się BWA, w niedzielne przedpołudnie gromadzili się przedstawiciele Bergitka Roma, głośno rozmawiali i zachowywali się swobodnie, tak jakby byli u siebie. Z głośników instalacji zamontowanej na jednym z parkowych drzew co jakiś czas rozlegał się Protest Song Pawła Kulczyńskiego, któremu przewodził ochrypły i silny głos kobiety. Należy do Pani Marzeny Siwak, aktywnej i charyzmatycznej członkini społeczności Romskiej z Tarnowa, recytującej ustawy antyromskie powstałe w PRL-u dodając do nich swój kąśliwy komentarz. Grupa przysłuchiwała się wypowiadanym z niezwykłą siłą i rapowym impetem wyrazom w Romani. Z każdym wypowiadanym zdaniem śmieją się głośniej i radośniej, powtarzają poszczególne słowa, które wyjątkowo ich rozbawiły, zaczynają klaskać, pokrzykiwać „Roma Syczysta!”. Sens piosenki jest zrozumiały tylko dla kogoś, kto operuje językiem romskim. Bycie uczestnikiem tej sytuacji daje poczucie brania udziału w czymś dobrze znajomym, czymś co przypomina swojskie, rodzinne wesele. Wytwarza również poczucie siły bycia we wspólnocie, nawet takiej, która trwa chwilowo. Z jednej strony jest się częścią tego wydarzenia, z drugiej przez niemożność zrozumienia języka odczuwa się odrębność i odmienność. Nie powoduje to dyskomfortu i nie wywołuje wrogości. Dokładnie takie pouczcie powinno dawać coś, co w idealnych wyobrażeniach nazywamy wielokulturową społecznością, będąca zachodnioeuropejskim fetyszem i chwytem promocyjny miast aplikujących po europejskie środki.
Silnym i wzruszającym wydarzeniem okazał się kończący Tajsę performance Moniki Koniecznej i Eweliny Ciszewskiej polegający na wydaniu uroczystej uczty dla zaproszonych romskich rodzin z Tarnowa. Teatralny wystrój składał się z suto zastawionego, długiego stołu nakrytego białymi obrusami i przystrojonego żywymi kwiatami. Artystki ubrane w iście wiktoriańskie stroje – czarne suknie ze stójkami i śnieżnobiałe długie fartuchy wykończone falbankami miały obsłużyć przybyłych gości wcielając się w rolę służących mieszczańskiej rodziny. Obserwując przygotowania można było odnieść wrażenie wyreżyserowanej sztuczności, wykreowanej i nienaturalnej sytuacji w niezamierzony sposób tworzącej efekt „ludzkiego zoo”, w którym obserwuje się „coś” egzotycznego wystawionego na widok gapiów. Szybko jednak obawy te rozwiała obecność dwóch romskich kobiet w dojrzałym wieku: pani Marzeny i pani Sylwii, które bez poczucia skrępowania związanego z podniosłym charakterem niedzielnego obiadu odnalazły się w przestrzeni galerii w zupełnie naturalny sposób. Formuła uczty polegała na tym, aby to one jako pierwsze wybrały i zaprosiły do stołu uczestników. Bez problemu przejęły pałeczkę, stając się gospodyniami całego wieczoru. Po krótkiej części oficjalnej atmosfera szybko się rozluźniła – na tyle, że obiad przemienił się w parkiet do tańczenia, miejsce żartów, wspólnych rozmów i spędzania czasu.
Można było pozazdrościć radości, ekspresji i swobody z jaką głównie panie potrafiły się bawić. Dominującym wrażeniem jednak było znów poczucie wspólnoty a zarazem bycia gościem, lecz nie galerii BWA, ale właśnie tych kilku rodzin. Bycia „wpuszczonym” do społeczności, chwilowo stając się jej częścią, będąc jednocześnie kimś kto nie zajmuje centralnej pozycji. Siła relacji tej określonej grupy polegała na tym, że niezależnie od okoliczności błyskawicznie odtwarzały swoją strukturę w innym miejscu. Dziwny smutek wywoływało natomiast poczucie związane z przemijaniem. Nie chodziło jednak o melancholię związaną z końcem projektu, ale o możliwość uczestniczenia w kulturze, która powoli wygasa. Rzadko kiedy można zobaczyć tak szczęśliwych ludzi – przywołując hasło towarzyszące wystawie mówimy o czymś czego nigdy nie będziemy mogli zobaczyć.
Od 8 kwietnia do 25 maja w zaprojektowanej przez Knockoutdesign scenografii odbył się szereg spotkań, wykładów, projekcji filmowych i warsztatów w różny sposób odnoszących się do tematyki romskiej i problematyzujący figurę współznacznego imigranta. Przestrzeń ta została przemyślana w taki sposób, aby stanowiła jedynie tło dla wszystkich wydarzeń będących trzonem Tajsy. Efemeryczne prace artystyczne pojawiły się za to w przestrzeni Parku Strzeleckiego. Odnosiły się do kwestii znaku, nawigacji, rekonstrukcji przestrzeni w nomadycznej rzeczywistości. Prócz Protest Songu pojawił się neon Mariana Misiaka, mural Stacha Szumskiego, a także liryczna i mocno symboliczna Śpera Karoliny Freino, posiadająca szkatułkową konstrukcję. Freino, nie mogąc znaleźć odpowiedniego punktu zaczepienia dla swojej pracy, postanowiła udać się do cygańskiej wróżki prosząc o poradę. Wróżba miała przepowiedzieć jaką pracę wykona w ramach Tajsy. Artystka z talii tarota wylosowała kartę Dwa Pentakle, przedstawiające bezkorzenną łodygę ułożoną w znak nieskończoności i otulającą dwie monety. Oznacza ona elastyczność, szybką adaptację, umiejętność wykorzystywania sytuacji do własnych celów. Bezkorzennymi roślinami są oplątwy, zwane inaczej epifitami. Są to rośliny żyjące na powierzchni innych roślin, nie są jednak pasożytami. Przepiękna organiczna instalacja z kwitnących i wijących się oplątw różnego rodzaju, znajdująca się na pobliskim drzewie stała się odwołaniem do cygańskiej „śpery”, a więc znaku zostawianego na rozstaju dróg, zawieszanego na gałęziach, dzięki któremu przemieszczające się tabory mogły nawigować pozostałe wagony wyznaczając miejsca obozów. Praca Freino stała się na swój sposób także odwołaniem nie tylko do romskiego świata, ale także do samego wydarzenia w tarnowskim BWA. Podobnie jak założenie wystawy oplątwy dotyczą tego, co nie dla wszystkich jest widoczne.
Mimo odwołań do romantycznego, przedwojennego wizerunku podróżującego Cygana, kuratorki przez gęsty i przemyślany program uniknęły fetyszyzacji idącej w stronę „dobrego dzikusa”. Pogłębiające i poszerzające pole problemowe wykłady zaproszonych specjalistów o takie wątki jak: sytuacja mniejszości romskich w Europie (Joanna Talewicz-Kwiatkowska), węgierscy Romowie – wiara współczesnego wyrzutka (Tiema Junghaus), strategie przetrwania pisarki Marielli Mehr czy emancypacja szwajcarskich Jeniszów (Katarzyna Leszczyńska) miały także duży walor edukacyjny. Kuratorkom nie zabrakło także krytycznego spojrzenia wobec własnego projektu. Oferujący swoją pomoc merytoryczną Adam Bartosz, wybitny cyganolog i dyrektor Muzeum Okręgowego w Tarnowie, w polemicznym tekście pojawiającym się na blogu projektu skrytykował przyjętą przez Roj i Synowiec perspektywę jako nieantropologiczną, odkrywającą niezwykły urok „cygańskości” na własny użytek. Mimo tak poważnego zarzutu, nie da się nie dostrzec, że Tajsa stanowi znacznie szersze ujęcie problemu bycia „w systemie” niż dają to narzędzia etnologiczne.
Dostrzeżenie podobieństw w sytuacji współczesnego nomada do ciągłej mobilności i de facto nie posiadającego własności takiej jak choćby mieszkanie z sytuacją Romów i imigrantów jest bardziej „ludzką” perspektywą niż oglądanie odmiennej kulturowo grupy przez pryzmat badawczego dystansu. Tajsa to jeden z tych projektów, który w rocznym podsumowaniu wydarzeń artystycznych w Polsce powinien znaleźć się wysoko na liście. To dokładnie to, czego oczekuje się od współczesnej sztuki: inspirujące i bogate w emocje doświadczenie, zmuszające do intelektualnej pracy i poszerzające horyzonty. Najtrudniejszym zadaniem z jakim trzeba się zmierzyć pisząc o tym projekcie nie jest wcale ogrom przemyśleń jaki sprowokował, ale brak miejsca na przytoczenie i docenienie wszystkich nazwisk ważnych dla Tajsy.
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Magdalena Burdzyńska, Jola Więcław, Katarzyna Górowska, Krzysztof Gil, Małgorzata Mirga-Tas, Marta Kotlarska (Martushka Fromeast), Knockoutdesign, Kaja Gliwa, Katarzyna Szumska, Zbigniew Szumski, Stach Szumski / Szum, Karolina Freino, Marian Misiak, Paweł Kulczyńsk, Paweł Szroniak, Paulina Plizga, Lászlo Moholy-Nagy, Paweł Mościcki, Monika Weychert-Waluszko, Gregory Kowalski, Angelika Kuźniak, Adam Bartosz, Delaine Le Bas, Aleksandar Petrović, Katarzyna Leszczyńska, ZetPety (Natalia Siódmak, Marcin Ryczkowski), Jasmine Dellal, Joanna Talewicz-Kwiatkowska, Kate Ryan, Maria Konopnicka (Lena Rogowska, Asia Bordowa), Timea Junghaus, Monika Konieczna, Ewelina Ciszewska
- Wystawa
- Tajsa. Wczoraj i jutro brzmi tak samo
- Miejsce
- BWA Tarnów
- Czas trwania
- 08.04-25.05.2014
- Osoba kuratorska
- Katarzyna Roj, Joanna Synowiec
- Strona internetowa
- www.bwa.tarnow.pl
- Indeks
- Adam Bartosz Aleksandar Petrović Angelika Kuźniak Asia Bordowa) BWA Tarnów Delaine Le Bas Ewelina Ciszewska Gregory Kowalski Jasmine Dellal Joanna Kobyłt Joanna Synowiec Joanna Talewicz-Kwiatkowska Jola Więcław Kaja Gliwa Karolina Freino Katarzyna Górowska Katarzyna Leszczyńska Katarzyna Roj Katarzyna Szumska Kate Ryan Knockoutdesign Krzysztof Gil Lászlo Moholy-Nagy Lena Rogowska Magdalena Burdzyńska Małgorzata Mirga-Tas Marcin Ryczkowski) Marian Misiak Marta Kotlarska (Martushka Fromeast) Monika Konieczna Monika Weychert Natalia Siódmak Paulina Plizga Paweł Kulczyński Paweł Mościcki Paweł Szroniak Stach Szumski Timea Junghaus Zbigniew Szumski ZetPety