Cel! Pal! Norbert Delman w Galerii Miłość
Wojna dotyka nas wszystkich, choć może nie zawsze zdajemy sobie sprawę z form, jakie przybiera. Prowadzimy ją niemal cały czas, choć oczywiście nie w znaczeniu militarnym – zbrojna konfrontacja to skrajność. Nasza codzienna wojna to nieustanne mierzenie się z własnymi słabościami, walka z presją otoczenia i atakami na wolność osobistą, ciągłe zmaganie się z widmem porażki. To nie tyle bezpośrednie, fizyczne starcie, co raczej obrona integralności własnego ja. Na potrzeby tej batalii tworzymy mechanizmy, które pozwalają nam działać prewencyjnie oraz systemy wczesnego reagowania, dające możliwość redukowania ewentualnych strat. Przeprowadzamy wywiad i gromadzimy informacje, opracowujemy wzorce zachowań, plany ucieczki, poznajemy techniki (samo)obrony… Szybka odpowiedź na zachodzące zmiany i dostosowanie się do nowych warunków – to w dzisiejszych czasach priorytet. Pozwala przetrwać.
Mechanizmy, o których tu mowa eksploruje Norbert Delman. Na swojej stronie internetowej artysta deklaruje, że używa różnych mediów, by tworzyć prace ilustrujące niepokoje i napięcia – zarówno własne, jak i te, jakich doświadczają jego rówieśnicy. Rzeczywiście, nie można mu odmówić tego, że reaguje na problemy, które zaznaczają swoją obecność w życiu młodych ludzi, a zarazem mają także wymiar dość uniwersalny, bo ich źródła tkwią w obszarze społecznego funkcjonowania, wymagającego od nas wszystkich wysokiej elastyczności i życia w ciągłym stanie podwyższonej gotowości.
Kiedy dowiedziałam się, że wystawa Delmana w toruńskiej Galerii Miłość będzie nosiła tytuł Przystosowanie obronne, w pierwszej chwili pomyślałam, że nastąpiła jakaś pomyłka. „Przystosowanie”? Chyba „przysposobienie”, tak jak przedmiot w szkole. Ta zamiana słów okazała się jednak zabiegiem celowym. Kuratorzy projektu, Natalia Wiśniewska i Piotr Lisowski, poprzez modyfikację kliszy skojarzeniowej chcieli zaznaczyć, że podczas gdy na lekcjach PO narzuca się uczniom pewne wzorcowe formy zachowań, u Delmana proces przystosowania odnosi się raczej do tworzenia własnych i indywidualnych narzędzi adaptacyjnych względem rzeczywistości, dzięki którym mamy szansę poczuć się w społeczeństwie choć trochę lepiej, bezpieczniej. Co może nam to jednak zapewnić?
Potrzeba znalezienia oparcia na zewnątrz i żądza samostanowienia – to dwa przeciwstawne pragnienia, które zdaniem Zygmunta Baumana prześladują człowieka, żyjącego we współczesnym „uspołecznionym” świecie. W książce Kultura w płynnej nowoczesności pisze: „(…) w ostatecznym rachunku (…) sprowadzają się do starcia się potrzeby trzymania się za ręce, wynikłej z pragnienia bezpieczeństwa, oraz potrzeby oswobodzenia rąk, wynikłej z tęsknoty do wolności”. Zacytowane wyżej słowa szczególnie adekwatnie wydaje mi się ilustrować prezentowana na wystawie fotografia Krzesełko, przedstawiająca sposób, w jaki dwójka ratowników – bez użycia specjalistycznego sprzętu – może ewakuować poszkodowanego z miejsca wypadku. By uformować siedzisko dla osoby, która doznała urazu, jeden z nich chwyta ręką nadgarstek drugiej, a następnie wolną dłonią łapie w ten sam sposób przegub drugiego z ratowników. Zdjęcie Delmana – inscenizowane i sprawiające wrażenie, jakby zostało zrobione w celach instruktażowych lub ilustracyjnych dla podręcznika pierwszej pomocy – z jednej strony ukazuje wykonywane przez ratowników chwyty zapewniające oparcie dla potrzebującego pomocy. Jednak uwieczniony przez artystę gest po chwili okazuje się dość ambiwalentny i dwuznaczny. Dłonie mocno zaciśnięte na nadgarstkach sygnalizują niepokojący stan zniewolenia i ograniczenia. Niosą w sobie napięcie wyrażające naturalną chęć wyswobodzenia i wyjścia z niezbyt komfortowej sytuacji.
Na wystawie obok Krzesełka pokazywana jest także rzeźba performatywna Przystosowanie, wprowadzająca w tematykę projektu poprzez przywołanie obrazów zagrożeń występujących zarówno w naturze, jak i kulturze. Jednak największą ekscytację wśród gości wernisażu wzbudziła trzecia praca: rzeźba kinetyczna Tarcze, będąca symulacją ćwiczeń na strzelnicy, poprzedzoną szkoleniem przeprowadzanym przez artystę indywidualnie dla każdego z uczestników. Mimo, że zaaranżowana przez niego sytuacja o performatywnym, akcyjnym charakterze była działaniem angażującym odbiorców w stopniu bardzo wysokim, publiki nie trzeba było do tego długo namawiać. Odgłosy wystrzałów i relacje osób, które już przeszły proces „przystosowania”, sprawiły, że nawet panowie pracujący w pobliskiej restauracji (których nie podejrzewam raczej o to, że należą do grona stałych bywalców galerii), zainteresowali się sprawą. Ich aktywność utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że „zabawa w wojnę” to w równym stopniu domena małych, jaki i dużych chłopców. Gwoli ścisłości należy jednak dodać, że również dziewczyny chętnie chwytały za broń i wypalały serię z karabinu-atrapy. Tarcze to bowiem praca, która obudziła u wszystkich – niezależnie od płci – pierwotne instynkty (jak relacjonuje jeden z uczestników w wideo dokumentującym wystawę: „…czysto frajdy i zabawy (…) pod kątem emocji, takich jak właśnie ganianie się z ASG”), a nawet wspomnienia toczonych przed laty podwórkowych walk: („…raz udało mi się zajść od tyłu dwóch kolegów. Tak pięknie ich oszukałem. Skradałem się. I po prostu czułem się jakbym obserwował zwierzynę. Wydawali się takim obcym gatunkiem. W sensie, że wrogami… a nie kolegami”).
Wcześniejsze prace Delmana – akcje polegające na prowadzeniu treningu kulturystycznego, boksowaniu w worek z napisem „Jesteś tylko drugi” czy graniu ludźmi w statki – łączy element rywalizacji i walki, które to aspekty artysta przenosi z pola sportu czy gier do przestrzeni sztuki. Zaprezentowany w Galerii Miłość projekt, oparty na działaniach ćwiczeniowych i treningu obronnym, wpisuje się w ten ciąg artystycznych poszukiwań. Szczególnie bliski wydaje mi się on pracy dyplomowej Delmana, zatytułowanej SOS (Save Our Ships), odnoszącej się z jednej strony do komunikatu ratunkowego, a z drugiej przywołującej stan walki i poczucie zagrożenia, zwizualizowany poprzez odwołania do popularnej gry w statki. Podobnie jak w przypadku Tarcz, aktywność uczestników tamtej akcji wzmagało poczucie zagrożenie ze strony przeciwnika (w obu przypadkach anonimowego i niezidentyfikowanego), który personifikował obawę przed zostaniem wyeliminowanym. Delman konsekwentnie podkreśla więc, że lęk przed przegraną to motor naszych codziennych działań. Jak powiedział niedawno w wywiadzie opublikowanym w „Notesie na 6 tygodni”:„dziś przede wszystkim boimy się porażki i ten strach motywuje nas bardziej niż wizja zwycięstwa”. I osobiście, jako przedstawicielka pokolenia, w imieniu którego wypowiada się artysta, skłonna jestem się z tym zgodzić.
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Norbert Delman
- Wystawa
- Przystosowanie obronne
- Miejsce
- Galeria Miłość
- Czas trwania
- 13.06-19.07.2015
- Osoba kuratorska
- Natalia Wiśniewska, Piotr Lisowski
- Fotografie
- Tytus Szabelski
- Strona internetowa
- galeriamilosc.pl