NR 12/2023
27.01.2017

Być politycznym jest trendi, ale… „Tłum” Agaty Bogackiej w BWA Zielona Góra

Łukasz Musielak
Agata Bogacka, Hear with the Ear Compostion, 2016, fragment
Być politycznym jest trendi, ale… „Tłum” Agaty Bogackiej w BWA Zielona Góra
Agata Bogacka, Hear with the Ear Compostion, 2016, fragment
Nawet wchodząc w tłum Agata Bogacka ciągle pozostaje w swojej pracowni. Bardziej niż cel zgromadzenia, zimne stopy i smog interesuje ją proces malowania obrazu, tworzenie i rozwiązywanie malarskich rebusów, subtelne rozstrzygnięcia w ramach kompozycji.

Mamy znów czasy polityczne. Okazało się, że demokracja i gospodarka liberalna nie są najlepszymi z możliwych światów, a prawdopodobnie nie będą także ostatnimi. Historia toczy się dalej, a my znów musimy stać się jej akuszerkami. Wychodzimy więc z domów, wchodzimy w tłum i krzyczymy. Krzyczą też artyści. Swoje notatki z tłumu pokazała ostatnio Agata Bogacka. Jest to cykl nowych obrazów zrealizowanych specjalnie dla galerii BWA w Zielonej Górze, które z jednej strony w ciekawy sposób kontynuują jej formalne zainteresowania pograniczem abstrakcji i figuracji, a z drugiej strony próbują wyprowadzić jej sztukę z egocentrycznego zamknięcia w świat polityczności. Z tej drugiej strony wejście w tłum nie do końca się Bogackiej udało.

Agata Bogacka wypłynęła na fali rastrowego pop-banalizmu. Marcin Maciejowski był ironiczny i narodowy, Wilhelm Sasnal rock’n’rollowy i salonowy, a Rafał Bujnowski konceptualny. Na ich tle Bogacka wydawała się prowadzić refleksję mniej zdystansowaną, bardziej dosłowną i stąd być może bliższą egzystencjalnemu doświadczeniu swojego pokolenia. Jej siłą był wówczas podszyty melancholią egocentryzm skupiony na płci i związanych z nią relacjach, który potrafiła umiejętnie wykorzystać do wyrażenia stanu ducha swojego pokolenia wchodzącego w dorosłe życie po 2000 roku. Pokolenia liberalnego, żyjącego w wielkomiejskim świecie, chętnie konsumującego nowości proponowane przez rynek, a zarazem zaczynającego przeżywać postmodernistyczny spleen, doświadczać ponowoczesnych sprzeczności i dysonansów. Towarzyskość, ale samotność, nagość, ale niedostępność, intymność, ale powierzchowność, bliskość, ale brak zaufania, zadowolenie, ale znużenie, oczekiwanie, ale zwątpienie… O wczesnym sukcesie Bogackiej zadecydowała zdolność do oddania tych napięć, a przede wszystkim charakterystycznego dla tego pokolenia napięcia między otwartością i gotowością do ekshibicjonizmu, a poczuciem graniczącej z solipsyzmem monadyczności. Nie bez znaczenia był oczywiście także specyficzny styl Bogackiej, który pozwalał ten klimat wyrazić – początkowo dosyć toporny, bliski językowi popularnych mediów i łatwy do skonsumowania, ale zarazem bezpośredni i odświeżający.

Agata Bogacka, Portrait 2, 2016
Agata Bogacka, Portrait Composition 5, 2017
Agata Bogacka, Portrait Composition 3, 2016

Od tego czasu zainteresowanie jej malarstwem zaczęło stopniowo opadać, ale też wiele się w nim wydarzyło. Żyjemy w czasach trudnych dla ludzi dojrzałych. Rynek potrzebuje młodości i świeżości, szybko przeżuwa i wypluwa. Nie ma w nim czasu na dłuższą refleksję czy wątpliwości. A malarstwo Bogackiej, po młodzieńczej energii i śmiałości, zaczęło być coraz bardziej nieokreślone i poszukujące. Jeśli, jak pisał kiedyś na swoim blogu Jakub Banasiak, od początku brakowało w nim „dokręcenia śruby do końca”, to później jest o to dokręcenie coraz trudniej. Bogacka mogła pójść konsekwentnie drogą wiwisekcji stanu ducha swojego pokolenia, ale przeważyło u niej zainteresowanie własnym światem wewnętrznym. Choć w warstwie narracyjnej jej malarstwo stało się mniej autobiograficzne, to dla odbiorcy okazało się w praktyce być bardziej hermetyczne, a przez to być może mniej ciekawe. Co przy tym interesujące, pomimo pewnego wycofania się ze świata zmiany, jakie zachodziły w jej twórczości, korespondowały wyraźnie, choć na swój unikalny sposób, ze zmianami jakie dotyczyły w podobnym czasie także innych artystów.

Tłum pokazany przez Bogacką nie wydaje się być politycznie świadomym tłumem. To raczej anonimowa masa ludzka zgromadzona z nieznanych powodów i w nieznanym celu.

Po pop-banalistycznym realizmie (Ja krwawię!, CSW Zamek, 2003) malarstwo Bogackiej przechodziło tendencje surrealistyczne, zwrot ku wyobraźni, zainteresowanie snem i nieświadomością (Serce, Raster, 2006). Po poetyce surrealistycznej pojawiło się wyraźne dążenie do abstrakcji, czyszczenie obrazu, zainteresowanie kompozycją i samą materią malarską (Plan podróży, Arsenał 2009). Przyszedł też czas na szukanie korzeni, przepisywanie historii, grzebanie w pamięci i w archiwum (wystawa Pamiętniki, Zachęta 2011), a w międzyczasie także na eksperymenty z percepcją i samym malarstwem jako medium (Obraz psuje się od głowy, BWA Jelenia Góra 2015). Etapy w twórczości Bogackiej opisuje dokładniej m.in. Agata Jakubowska w katalogu do wystawy wydanym w 2012 roku przez Państwową Galerię Sztuki w Sopocie. To są motywy i tendencje dość powszechnie podejmowane przez artystów w ostatnich kilkunastu latach i w powtarzalności tych zainteresowań można widzieć pewien koniunkturalizm. Jednakże o wiele ciekawsze, przynajmniej z hermeneutycznego punktu widzenia, wydaje się szukanie wyjaśnień dla tych związków w pokoleniowej intuicji i wspólnym kulturowym kontekście. Myślę przede wszystkim o rozczarowaniu powierzchownością kultury masowej i płytkością sfetyszyzowanych relacji międzyludzkich oraz o poczuciu płynności rzeczywistości, związanej z nią niepewności i braku zaufania wobec tego, co przyniesie przyszłość. W takich sytuacjach najbardziej godny zaufania okazuje się zwykle wewnętrzny świat wyobrażeń, a następnie stare sprawdzone wartości zdeponowane w historii, tradycji i w rodzinnym archiwum, które zaczynamy wyciągać z szafy i odświeżać. Ostatnio takim wspólnym kontekstem, łatwiej może od pozostałych uchwytnym, jest niepewność polityczna, która każe nam myśleć także politycznie i poszukiwać oparcia we wspólnocie na poziomie świadomości obywatelskiej i dyskusji o dobru wspólnym.

Agata Bogacka, Double Portrait Composition, 2016
Agata Bogacka, Portrait Composition 1, 2016
Agata Bogacka, Portrait Composition 4, 2016
Agata Bogacka, Portrait 1, 2016
Agata Bogacka, Portrait Composition 2, 2016
Agata Bogacka, Hair with the Ear Composition, 2016

Wystawa Tłum Agaty Bogackiej w BWA Zielona Góra wspierać się chce właśnie na tym ostatnim kontekście. Artystka wychodzi ze swojego prywatnego lebenswelt na ulicę i wchodzi w tłum. Gustaw Le Bon na przełomie XIX i XX wieku widział w tłumie głównie obcą niebezpieczną irracjonalna siłę, prostą, tępą i jednolitą, którą rządzą skrajne i przesadne emocje. Dzisiaj, sami będąc wielokrotnie częścią tłumu, patrzymy na niego bardziej familiarnie, oswoiliśmy go i dowartościowaliśmy. Jak pisze Marta Czyż – autorka tekstu do wystawy – „tłum stał się elementem demokracji (…). Dzisiaj decyzja o tym, aby wejść w tłum jest równoznaczna z chęcią osiągnięcia jakiegoś wspólnego celu. Jest potwierdzeniem swojej obecności w społeczeństwie”.

Wchodząc w tłum Bogacka pozostała w swojej pracowni. Bardziej niż cel zgromadzenia, zimne stopy i smog interesuje ją proces malowania obrazu, tworzenie i rozwiązywanie malarskich rebusów, subtelne rozstrzygnięcia w ramach kompozycji.

Tłum pokazany przez Bogacką nie wydaje się być jednak politycznie świadomym tłumem. To raczej anonimowa masa ludzka zgromadzona z nieznanych powodów i w nieznanym celu, wypełniona ludźmi pozbawionymi indywidualnych cech, odwróconymi tyłem albo ukazującymi się en face jako zuniwersalizowane geometryczne kształty. Jest ścisk, ale nie czuć klaustrofobii. W ogóle nie czuć emocji, panuje raczej, jak to u Bogackiej, chłodny dystans. Co najwyżej lekka irytacja, że inni zasłaniają mi widok. To może być protest w sprawie obrony Trybunału Konstytucyjnego albo potańcówka w klimatach lat 70. Bogacka pokazuje tłum, dla którego nie ma to większej różnicy, tłum zatomizowany, bierny i pozbawiony mocy sprawczej. Czy tak wygląda dzisiaj nasze polityczne zaangażowanie? Byłoby to spostrzeżenie bardzo rozczarowujące i pesymistyczne, ale nie sądzę, żeby było zgodne z intencjami artystki. Za bardzo pasuje do klimatu jej wcześniejszych prac.

Agata Bogacka, Tłum, widok wystawy
Agata Bogacka, Tłum, widok wystawy
Agata Bogacka, Tłum, widok wystawy

Wchodząc w tłum Bogacka pozostała w swojej pracowni. Bardziej niż cel zgromadzenia, zimne stopy i smog interesuje ją proces malowania obrazu, tworzenie i rozwiązywanie malarskich rebusów, subtelne rozstrzygnięcia w ramach kompozycji. Bogacka idzie za swoją intuicją malarską, a nie za tłumem. Stosuje też te same charakterystyczne dla siebie malarskie zabiegi, które mimowolnie, jakby niezależnie od tematu, wprowadzają ten sam melancholijny klimat chłodu, zdystansowania, bierności i osamotnienia. W istocie temat ludzkich zgromadzeń jest tutaj jedynie pretekstem, elementem większej prywatnej malarskiej zabawy, a faktycznym tematem tych obrazów pozostaje sama artystka. Nie jestem tym zaskoczony ani rozczarowany. W Zielonej Górze, być może nieco paradoksalnie, jest to po prostu jeszcze bardziej czytelne. Problem mam raczej z tekstem Marty Czyż, która jednoznacznie odczytuje obrazy Bogackiej w kontekście społeczno-politycznym. Tekst kuratorski nie powinien sztuki usensowniać, ale jedynie ją delikatnie wyjaśniać, jeśli w ogóle tego potrzebuje. Być politycznym jest dzisiaj trendi, ale tym obrazom ta dosłowność nie robi dobrze. Odbiera im lekkości, spłaszcza je i banalizuje. A same nowe obrazy Agaty Bogackiej są OK. To już zresztą jest kwestia indywidualnego gustu.

NEWSLETTER

Co piątek w Twojej skrzynce!


Stopka

Artystka / ArtystaAgata Bogacka
WystawaTłum
MiejsceBWA Zielona Góra
Czas trwania13.01 - 05.02.2017
Kuratorka / KuratorMarta Czyż
FotografieKarolina Spiak/BWA Zielona Góra
Strona internetowabwazg.pl
Indeks

Zobacz też