„Wypowiadam się jako nikt konkretny” Jakuba Glińskiego i Jana Możdżyńskiego w galerii lokal_30

Ok Boomer! Witamy w świecie po katastrofie
Bezsilność to chyba powszechne uczucie w moim pokoleniu. Urodzeni w latach 80-tych i 90-tych dorastaliśmy w momencie systemowego przełomu i sztucznie pompowanej nadziei, że wolny rynek i kapitalizm wszystko same załatwią i uregulują. Klasy społeczne znikną, a my jako społeczeństwo będziemy aspirować do zachodniego, w domyśle – wyższego poziomu życia. Kolejne dekady pokrzyżowały te plany w sposób diametralny. Deregulacja kapitalistyczna spowodowała załamanie kluczowych elementów życia, gwarantujących stabilizację, przynosząc katastrofalne zmiany na każdym polu. Destrukcja objęła zarówno najprywatniejsze uczucia i relacje, jak i powszechne systemy polityczne oraz środowisko naturalne, w którym żyjemy.






Jan Możdżyński może i brzmi jak typowy millenials, który malarstwem wyposażonym w rewolucyjne hasła chciałby zmienić świat. Jego intencje są jednak całkowicie szczere i autentyczne. Artysta spogląda wstecz na pewne dystopijne projekty i wizje z podstawowych dla niego tekstów kultury (m.in. z Dicka, Ballarda i Łowcy androidów), projektując ich implikacje w przyszłość. Zafascynowany cyberpunkiem, feminizmem, queerem i przecięciem technologii z cielesnością, maluje postapokaliptyczne obiekty i światy, przepełnione zarazem nadzieją. Nadzieją, że dobro, miłość i braterstwo/siostrzeństwo jednak zatryumfują.






Jakuba Glińskiego popycha swoisty popęd śmierci. Jego twórczością zarządza fikuśny, rozpunkowany Thanatos, który z nihilistyczną radością obwieszcza koniec świata. Nowa dzikość i teatr destrukcji jak z punkowych lat 80. spotyka u niego posępny świat rodem z serialu Westworld, gdzie darwinizm społeczny i absolutny cynizm posiadaczy pozwala im uznać, że mogą sprawować absolutną władzę nad innymi. Bawić się w Boga, dawać życie i je odbierać. Jedyny ratunek to jakiś bunt maszyn, w tym wypadku symbolizujących pracujące, uprzedmiotowione masy. W takiej sytuacji tylko swoisty posthumanizm może nas uratować, ponieważ maszyny okazują się dużo bardziej etyczne, niż owładnięty żądzą zysku i władzy człowiek.
Sztuka na miarę naszych czasów, groźna i posępna, ale też zachowująca ułamek nadziei mimo wszystko.
Agata Pyzik
Stopka
Artystka / Artysta | Jakub Gliński, Jan Możdżyński |
Wystawa | Wypowiadam się jako nikt konkretny |
Miejsce | lokal_30, Warszawa |
Czas trwania | 15.05–13.06.2020 |
Fotografie | Bartosz Górka; dięki uprzejmości galerii lokal_30 |
Strona internetowa | lokal30.pl |
Indeks | Agata Pyzik Galeria lokal_30 Jakub Gliński Jan Możdżyński |