„WSTRZĄŚNIJ I ZMIESZAJ” Jana Mioduszewskiego w galerii Entropia
Gra w meble i inne artefakty
Wystawa Janka Mioduszewskiego WSTRZĄŚNIJ I ZMIESZAJ w Galerii Entropia to nielinearna opowieść zbudowana z prac z ostatnich dwóch dekad. Ta, ułożona z przymrużeniem oka, swoista anty-retrospektywa zakłada grę z archiwum artysty. Grę, która nie porządkując, nie podsumowując i nie trzymając się chronologii, prezentuje jedną z wielu możliwych konstelacji jego prac, ujawniając przy tym nowe tropy interpretacji.
Warszawski malarz prowadzący od 2002 roku fikcyjną firmę „Fabryka Mebli” jest identyfikowany z obrazami-meblami w typie trompe l’oeil. Przywołanie tajemniczej działalności tej fikcyjnej firmy jest sprowokowane dwudziestoleciem jej istnienia, ale obecna wystawa prezentuje zdecydowanie więcej manifestacji sztuki Mioduszewskiego i nie ogranicza się do w/w identyfikacji. Janek, zaprzyjaźniony z Galerią Entropia od roku 2005, wielokrotnie gościł i prezentował tutaj swoje intrygujące prace zastawiające pułapki na percepcję widza. Głównymi tematami jego twórczości są przestrzeń, iluzja i emocje człowieka. Wstrząśnięcie i zmieszanie archiwum artysty przynosi nieoczekiwane efekty, zwłaszcza że i czas, w którym ma to miejsce, pełen jest wstrząsów i zamieszania.
Wystawa rozlokowana jest w dwóch pomieszczeniach Galerii. Spokojny układ prac w większej sali na pierwszy rzut oka może nie korespondować z tytułem wystawy. Oprócz instalacji z wideo-performansem „Ręka” i drewnianego narzędzia stolarskiego – imadła na parapecie, pozostałe prace są obrazami mebli i drewnianych elementów, jak deski, ramy czy belki. Obrazy te nigdy nie spotkały się na żadnej ekspozycji, zostały zmieszane i współwystępują dopiero w kompozycji tej anty-retrospektywy. Po chwili obcowania z pracami na tej sali dają się zauważyć zaburzenia zarówno w przestrzeni galerii jak i wewnętrznej przestrzeni obrazów – niepokojące przechyły, jakby obrazy/meble miały się zaraz przewrócić, brak cienia przy jednej z nóg stołowych, niemożliwie stercząca w górę szuflada w półce pod parapetem…
Prozaiczne, proste, zwykłe, a nawet bardzo konkretne meble, jak w przypadku regału ze skrzynką na pościel „Odra” z Dolnośląskiej Fabryki Mebli, stanowią dla tego artysty swoiste „narzędzia widzenia” i jednocześnie pułapki percepcji dla widza. Nawet pozornie „gotowe przedmioty” – deski i listwy jakby przypadkowo porzucone na podłodze i bezładnie oparte o ścianę – także są obrazami – tautologicznymi obrazami desek, bądź gotowymi deskami, na których artysta dokonał interwencji malarskich.
Tak skromny przedmiot, jak deska, dla Mioduszewskiego stanowi podstawową literę malarskiego uniwersum, w którym zacierają się granice pomiędzy tym, co realne, a tym, co namalowane. Podobnie forma mebla, jeśli już użyć gramatycznej metafory, stanowi dla tego malarza kluczowe słowo w jego naocznym traktacie na temat perspektywy.
Malarz nieustannie prowadzi dyskretną grę z odbiorcą. Stawia przed oczami płaskie, iluzjonistyczne przedstawienia znajomych, domowych gratów ujętych w niemożliwych skrótach perspektywicznych, mamiąc patrzącego głębią wymiarów i obecnością obiektu w przestrzeni. By osiągnąć ten efekt artysta sięga po technikę trompe l’oeil (dosłownie: „mylenie oka”) stosowaną już w starożytności, szczególnie popularną w baroku i chętnie używaną obecnie, m.in. przez artystów street-artu. Iluzję wzmacnia przycinając podobrazia do konturów mebli. Dezorientacja widza osiągnięta za pomocą tej techniki, to delikatna i zarazem bardzo wciągająca terapia wstrząsowa. Chodzi o uwolnienie percepcji od przyzwyczajeń i nawyków.
W rogu sali, na podłodze ustawiona jest niewielka rzeźba/instalacja z projekcją wideo-performansu. Widać na niej tytułową „Rękę” uwięzioną w uścisku stolarskim. Dłoń, nawet nie próbując wyrwać się z potrzasku, nieśmiało przebiera palcami usiłując po omacku zbadać przestrzeń będącą w jej mocno ograniczonym zasięgu.
W mniejszej sali jest gęsto. Na przeciwległych ścianach – czarnej i ceglanej – zostały ekspresyjnie nawarstwione rozmaite elementy twórczości Mioduszewskiego – klasyczne podobrazia, na których pojawiają się kolory spoza „drewnianej” palety, fragmenty scenografii, asamblaż, fotografia – wraz ze znaleziskami z wrocławskich śmietników. W ślad za odmiennymi motywami i ekspresją pojawiły się także inne tematy i sposoby ich ujęcia. Zagadnienia iluzji, obrazowania form przestrzennych czy granicy obrazu ustąpiły miejsca symbolicznym ujęciom ludzkich emocji, metaforycznym przedstawieniom „rozpadu form kultury na skutek wojen i nieodwracalnego biegu historii”. Niemniej, pomiędzy ścianami, na ekranie telewizora oglądać można „Wirujące krzesło” – wideo z performansem, w którym Mioduszewski za pomocą wkrętarki wprowadził krzesło w ruch wirowy, by ulegało nieustannym deformacjom optycznym niczym „ruchomy kubizm”. Ten performans stanowi wg autora „rodzaj naocznego traktatu o perspektywie”. Natomiast na tej wystawie pełni rolę propellera – narzędzia mieszającego w twórczości autora.
Przy okazji krótkiej informacji anonsującej tę wystawę został przytoczony cytat z mikro opowiastki awangardowego poety Daniiła Charmsa, współzałożyciela Stowarzyszenia Sztuki Realnej OBERIOU, którego członkowie, zanim marnie skończyli w radzieckich kazamatach lat 30., 40., zasłynęli z prowokacyjnych manifestacji artystycznych antycypujących teatr absurdu. „Pewnemu Francuzowi podarowano kanapę, cztery krzesła i fotel. Francuz usiadł na krześle, a tu chce mu się poleżeć na kanapie. Położył się zatem na kanapie, a tu już chciałoby się posiedzieć w fotelu. (…)” Cytat wprost dotyczący nie czego innego, jak właśnie mebli, a nie wprost mogący dotyczyć chociażby wolności jednostki, która to wolność bywała, bywa i zapewne będzie jeszcze nie raz traktowana jak fanaberia, degeneracja itp., zatem cytat ten stanowi bardzo adekwatne wprowadzenie do autorskiego performansu podczas otwarcia wystawy. Mioduszewski ceni sobie zarówno rozmaite tradycje sztuki – od starożytnych po modernistyczne i awangardowe, a jego prace w dyskretny sposób bazują na wielkiej erudycji autora. Mioduszewski lubi też sobie pożartować. Podczas otwarcia zrobił odstępstwo od autorskiego idiomu still performance (nieruchomy performance). [Nawiasem, dlaczego miałby być niewolnikiem własnego idiomu?] Użył wprawdzie swojego charakterystycznego drewnopodobnego kostiumu, nie pozostał jednak nieruchomy. Kostium, który pozwala jego zastygłej postaci stopić się w jedną całość z obrazami i obiektami, tym razem po prostu pełnił rolę rozpoznawalnego, zwierzchniego odzienia, a artysta opowiadając o początkach „Fabryki Mebli” kiwał sobie nogami siedząc na krześle nieco podwyższonym, bo stojącym swoimi czterema nogami na puszkach groszku konserwowego z Pudliszek. Performance nosił tytuł: „Krzesło na ziarnkach groszku”. Absurd? „A kto powiedział, że codzienna logika jest obowiązkowa dla sztuki?” – można by zapytać cytując manifest OBERIOU. Zaskakujące połączenie elementów rzeczywistości niekoniecznie wyprowadzać musi poza teren logiki. Może stanowić praktyczne rozwiązanie. Mioduszewski nie mógłby tak frywolnie kiwać sobie nogami na krześle standardowej wysokości, ponieważ jest raczej wysokiego wzrostu.
Początek kariery artystycznej Janka Mioduszewskiego jest nieomal tożsamy z zaistnieniem jego autorskiej, fikcyjnej firmy „Fabryka Mebli”, której założycielską ideą było „sprowadzenia obrazu do mebla, do przedmiotu”. Młody malarz skonstatował ją w lekko ironicznym, niepozbawionym humoru, retorycznym pytaniu: „Mebel każdy kupi, a obraz?”
Alicja Jodko
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Jan Mioduszewski
- Wystawa
- Wstrząśnij i zmieszaj
- Miejsce
- galeria Entropia
- Czas trwania
- 18.11 – 9.12.2022
- Osoba kuratorska
- Alicja Jodko
- Fotografie
- Wojciech Chrubasik, Mariusz Jodko
- Strona internetowa
- entropia.art.pl/view_news.php?id=687