WENECJA 2013: K jak Książka. Rozmowa z Adamem Budakiem, kuratorem pawilonu Estonii
Zaraz otwarcie estońskiego pawilonu z pracami Dénes Farkas’a, pawilonu, którego jesteś kuratorem. Czy mógłbyś nam opowiedzieć jak to się stało?
Ponad dwa lata temu zostałem zaproszony do Tallina przez Marge Monko, dyrektorkę Fotokuu, Photography Month, aby zrealizować międzynarodową wystawę na temat fotografii. Organizatorom chodziło o to, żeby zaprezentować artystów, którzy wcześniej nie byli pokazywani w Tallinie. Wystawa odbywała się w KUMU Art Museum of Estonia, czyli w Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Zainspirowana Proustem i zatytułowana Beyond (Look at my face: my name is Might Have Been; I am also called No More, Too Late, Farewell), zawierała prace takich artystów jak John Baldessari, Helena Almeida, Geoffrey Farmer czy Haris Epaminonda. Przy okazji tej wystawy chciałem również współpracować z jakimś lokalnym estońskim artystą i odwiedziłem kilka pracowni. Tak właśnie poznałem między innymi Dénesa Farkasa. Podczas pierwszej rozmowy odniosłem wrażenie, że będzie on w stanie zrealizować pracę, która zareaguje na architekturę muzeum i odniesie się do tematu wystawy – kwestionującego medium fotograficzne od wewnatrz. Dénes to artysta zainteresowany architekturą i językiem. Fascynuje mnie jego wrażliwość na przestrzeń, formę i architekturę, a także nieustanne eksperymentowanie, jeżeli chodzi o sposoby reprezentacji. Jego konceptualne instalacje to melanż fotografii i architektury. Dla Beyond Dénes zrealizował interesującą pracę site specific, która inaugurowała całą wystawę. Taki był początek naszej, jak się wkrótce okazało, bardzo owocnej współpracy. Istotna jest też jego biografia. Dénes Farkas jest artystą młodym, tzn. urodzonym w 1974 roku, ale nie mającym międzynarodowego rozpoznania; nie ma bogatej kariery wystawienniczej, wciąż nie jest reprezentowany przez żadną galerię (w Estonii jest bardzo mały rynek sztuki). Do tego jest też w połowie Węgrem, urodził się w Budapeszcie, ma ojca Węgra, a matkę Estonkę. Mieszka, pracuje i ma swoją rodzinę w Tallinie. Wszyscy myślą, że Dénes to dziewczyna, bo to imię męskie na Węgrzech, ale brzmi jak żeńskie w Estonii. To wyobcowanie językowe, do którego jeszcze wrócę, jest odczuwalne poprzez węgierskie imię i nazwisko.
Co było dalej?
Dénes Farkas napisał do mnie i zapytał, czy uważam, że to jest dobry moment, żeby wziął udział w konkursie na reprezentację Estonii w 55-tym Biennale w Wenecji. W Estonii jest tak, że to artysta zgłasza się na konkurs, nie kurator. I nie jest to anonimowe jak w Polsce. Artysta zgłasza się do udziału i to on wybiera sobie zespół, a w szczególności kuratora. Więc Dénes zapytał mnie, czy to dobry pomysł i czy jeśli będzie aplikować, to czy mogę mu pomóc. Powiedziałem – oczywiście! I tak rozpoczęliśmy współpracę. Zapytałem, czy czytał książkę Bruce’a Duffy The World As I Found It, częściowo zgodną z faktami, częściowo fikcyjną biografię Wittgensteina. Okazało się, że jej nie czytał. Przekonałem go, by po nią sięgnął. Przeczytał raz, potem czytał tę książkę w kółko, kilkanaście razy, dwadzieścia, pięćdziesiąt, sześćdziesiąt (ta niesamowita książka ma ponad 500 stron). Jego oddanie tej książce spowodowało, że zainfekował się nią i całym jej polifonicznym światem, w którym filozofia języka koresponduje z architekturą i literaturą na pograniczu prawdy i złudzenia. Dénes się tym zainteresował, wycofaniem z realności, zaproponował więc przestrzenną abstrakcję, która dekonstruuje tekst Duffy’ego. Na pawilon estoński też jest konkurs, więc musieliśmy najpierw złożyć aplikację, napisać jedną stronę projektu z budżetem itd, podobnie jak w Polsce. Złożyliśmy to, potem były narady jury i po miesiącu wygraliśmy ten konkurs. Już latem ubiegłego roku było wiadomo, że to robimy. No i cieszę się, bo pewnie zgodzicie się ze mną, że projekt ten dobrze się wpisuje się w tytułowy, główny motyw całego biennale: Encyklopedyczny Pałac. Ale to jest zupełny przypadek.
Przyglądając się projektowi, przypomina nam się książka Italo Calvino Niewidzialne miasta. Tam narracja skupiona jest na zagadnieniu miasta. Jest miasto wyimaginowane, masz w nim prawo do prowadzenia indywidualnej narracji. Tak skonstruowana jest książka. Calvino buduje skomplikowany poetycki układ. W przypadku twojego pawilonu, patrząc na układ książek i na light-boxy, to też jest trochę labirynt, w którym widz przestawia ściany. W centralnej konstrukcji zgromadzone są książki o tej samej zawartości, ale istotą są pojedyncze słowa zapisane na ich grzbietach. To jest to o czym mówisz, o zagubieniu w języku. Z jednej strony jesteś w konkretnej przestrzeni, a z drugiej strony cały czas ją eksplorujesz.
Może zrobicie opening speech? (śmiech) To bardzo ciekawa interpretacja, a ja nie lubię przemówień.
To możesz jej użyć.
Ale już jej nie pamiętam. A w momencie gdy mówiłeś, bardzo dobrze to brzmiało. Oczywiście, tak trochę jest. Wychodzimy od książki przez duże K, czy Book przez duże B, to ona jest bohaterem tej wystawy i to ona tworzy jej architekturę i meta-narracje: Ksiażka jako Idea. To jest jedna konkretna książka, czyli The World As I Found It, napisana 26 lat temu przez Bruce’a Duffy. Dalej pojawiają się nawiązania do twórczości Maurice’a Blanchota, którego drukujemy w naszym katalogu (esej The Absence of The Book), a równocześnie do The Book To Come (inny zbiór esejów Blanchota). Innymi słowy, cała wystawa to performance książki, ponieważ my tę Książkę (re)konstruujemy, jak gdyby odnajdując (jej) świat ponownie, podobnie jak Dénes Farkas, który mozolnie, lecz nieudolnie (porażka to jego cnota i cel nadrzędny…) odtwarza anonimową rzeczywistość w postaci miniaturowych makiet z rękopisowych kartek, makiet, które fotografowane i umieszczane w ramach light-boxu, monumentalizują przedstawianą rzeczywistość. To nie są kartony jak u Thomasa Demanda, tylko delikatne, cienkie kartki, sklejane ze sobą w sposób bardzo nieprecyzyjny. Ale ten brak precyzji, ta niezręczność jest istotnym aspektem całego procesu postrzegania rzeczywistości. Nawet kiedy Farkas potem je fotografuje, to nie usuwa brudu, kurzu, nie używa Photoshopa.
To wygląda jak taki work-in-progress, rzucając okiem na zdjęcia widać, że artysta nie ukrywa warsztatu.
Tak, dlatego też chcieliśmy ten warsztat przybliżyć i odtworzyć w formie story-boardu. Wystawę w pawilonie zamyka mały pokój „obsesji”. To katalog (archiwum) wszystkich badań, które artysta prowadził, pomysłów, nad którymi pracował, i odniesień, które go inspirowały. Jego główną fascynacją był Ludwig Wittgenstein. Jak wiadomo, Wittgenstein zaprojektował tylko jeden budynek – dom dla swojej siostry w Wiedniu (1926-28). W tym domu, definiowanym jako „attempt at precision”, jest specyficzny układ schodów, który porządkuje cała narrację przestrzenną. I ten właśnie motyw schodów stał się dla Farkasa obsesją. Pawilon estoński umieszczony jest na drugim piętrze Palazzo Malipieri. Jego klatka schodowa została zintegrowana z narracją całej wystawy – przestrzennie i mentalnie. Przestrzenie fotografowane przez Denesa to ciche (a raczej: wyciszone), totalnie zdepersonalizowane i wyalienowane wnętrza, bardzo często puste korytarze, amfiladowe sekwencje, nie-miejsca tranzytu i transgresji.
Namawiałem go, aby zaryzykował i umieścił postać ludzką w tym projekcie. Zgodził się, aczkolwiek w sposób zupełnie nieoczywisty. Tą (nieobecną) postacią jest właśnie głos z jedynego filmu na wystawie. To tzw. „absent cinema”. Słyszymy głos czytający tekst. To kolejny rozdział performance’u książki: widz czyta i równocześnie słucha, aktywnie uczestnicząc w procesie budowania narracji, czyli pisania książki. Dochodzi tutaj do manipulacji percepcją. Podwójnej manipulacji. Na gigantycznym ekranie pojawiają się tylko napisy, brak obrazu, a przestrzeń nieobecnego kina wypełnia głos recytujący tekst. W niektórych momentach napisy są synchronizowane z warstwą dźwiękową, a w niektórych momentach się rozmywają. I to rozmycie sprawia, że tak naprawdę nieoczekiwanie pojawia się komentarz do tego, co albo jest czytane, albo wysłuchiwane. Widz pisze nową książkę. To jest też rodzaj przypadkowości, podobnie jak zestaw tych słów z grzbietów książek w bibliotece. Te słowa to tak naprawdę pokawałkowana książka Bruce’a Duffy, która uczestniczy w procesie swoistego automatic writing.
Czy widz zabierając jedną z książek umieszczonych w bibliotece staje się częścią narracji?
Tak, idąc tropem tytułu książki Duffy’ego, The World As I Found It, to „ty” odnajdujesz ten świat, który jest w identycznych książkach. Bo one są, jak zauważyliście identyczne: za każdym razem te same korytarze, te same wnętrza, ten sam tekst, te same słowa, te same postaci… Jak u Resnais w Zeszłego roku w Marienbadzie: test pamięci, no i totalny jej (tej pamięci) kryzys… Każda z książek jest jednak inaczej zatytułowana, użytych zostało 20000 słów. Każdy z widzów powinien zabrać taką książkę ze sobą. Książkę i słowo. I prawdopodobnie, w pewnym momencie tych książek zabraknie. Biblioteka zniknie, będzie pusta. To jest też bardzo interesujące – The Absence of The Book, zniknięcie. Koniec wystawy. Evident in Advance… Fantasmagoria.
Zostaje architektoniczny konstrukt.
Tak, to co robi Dénes Farkas, jest usytuowane między Wittgensteinem z jednej strony, a Beckettem z drugiej. Farkas cały czas podkreśla porażkę jako główny motyw swojego działania. To Beckettowski architekt porażki; niedoskonałość i brak precyzji to główny materiał. Wystawa zniknie: fotografia estońskiego nieba, narażona na agresywne słońce w jednym z pomieszczeń pawilonu zbleknie; z biblioteki pozostanie szkielet, pusta konstrukcja; szkice z pokoju „obsesji” stracą na swojej aktualności, a definicje z kartoteki rozpłyną się. Zaimprowizowany ogród przetrwa tylko jako fotograficzna reprodukcja, a głos z „nieobecnego kina” zamieni się w irytującą inkantację. Sam artysta jest wyciszony, wycofany, społecznie i socjalnie. Nawet w pewnym momencie chciał zrezygnować z kontynuowania twórczości. Praca z nim była trudna, zwłaszcza na poziomie decyzyjności. Farkas jest powolny, jak ci wszyscy bohaterowie Becketta. Wyciszony, jak przestrzenie, które kreuje.
W nocie prasowej jest taki fragment, cytat z Blanchota “A story? No. No stories, never again”. Myślę, że można by było na tym zakończyć naszą rozmowę. Myślisz, że zniknięcie biblioteki może spowodować utracenie narracyjności tego projektu?
Tak, bo tutaj właściwie nie ma tej opowieści. Jest za to zwątpienie. Ja nazywam to „new melancholy for a world of doubt” – „nowa melancholia w świecie zwątpienia”. W historii, opowieści zaprezentowanej w tym pawilonie, doszło do zwątpienia, tak, że to co pozostaje to raczej negacja, która oczywiście z czasem zamienia się w kolejną narrację.
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Dénes Farkas
- Wystawa
- Evident in Advance
- Miejsce
- 55-te Biennale Sztuki w Wenecji, pawilon Estoński, Palazzo Malipieri, San Samuele Square, S. Marco 3199
- Czas trwania
- 1 czerwca-21 listopada 2013
- Osoba kuratorska
- Adam Budak
- Fotografie
- Paul Kuimet
- Wydawnictwo
- Dénes Farkas EVIDENT IN ADVANCE, Sternberg Press
- Strona internetowa
- www.evident-in-advance.com