Uwaga: malarstwo! Rozmowa z Alicją Klimczak-Dobrzaniecką
Piotr Słodkowski: Zanim porozmawiamy o konkursie i samej ekspozycji chciałem cię zapytać o sprawę najbardziej podstawową. Jesteś współkuratorką wystawy Uwaga: malarstwo! Artystów, którzy powinni się na niej znaleźć, nominowali wprawdzie krytycy, ale musiałaś mieć jakieś założenia wstępne, przygotowując ten pokaz. Jakie to były założenia?
Alicja Klimczak-Dobrzaniecka: Przede wszystkim, jak powiedziałeś, nie jestem jedynym kuratorem, drugim jest Marek Kulig z Akademii Sztuk Pięknych. Może na początku trzeba wyjaśnić, skąd wzięła się tegoroczna formuła konkursu, w której to kuratorzy zajmowali się drugą selekcją artystów, już po selekcji dokonanej przez zaproszonych ekspertów. Konkurs Gepperta ma długą historię, jednak jest to konkurs zamknięty: można być do niego tylko nominowanym. I to pozostaje niezmienne, natomiast co edycję organizatorzy poszukują takiej konstrukcji konkursu, która byłaby najbliższa ideału.
Co to dla was znaczy?
Chodzi o konkurs, który generowałby najmniej wątpliwości co do tego, w jaki sposób odbyła się „rekrutacja”. Oczywiście przy poprzednich edycjach kuratorzy również byli obecni, ale nie mieli narzędzi, by zareagować w odpowiednim momencie, na przykład, kiedy na konkursie pojawiały się prace, które nie mają kompletnie nic wspólnego z malarstwem – bo Geppert to jednak konkurs malarski. Dlatego w tym roku wyglądało to tak, że organizatorzy wybrali osiemnastu ekspertów z całej Polski: pedagogów, krytyków, kuratorów, osób z dorobkiem, zajmujących się sztuką współczesną. To oni podczas majowego sympozjum przedstawili czterdzieści osiem osób (każdy z nich mógł zaproponować do trzech kandydatów), a dopiero wśród nich my, kuratorzy, przeprowadziliśmy selekcję i wybraliśmy dwudziestu pięciu artystów do wystawy konkursowej.
Czym się kierowaliśmy? Przede wszystkim – na tyle, na ile jest to możliwe – staraliśmy się „wyjść z własnej skóry” i nie kierować się prywatnym gustem. Chcieliśmy zrobić konkurs możliwie najbardziej różnorodny, taki, który prezentuje najciekawsze postawy i odmienne strategie artystyczne.
Rozumiem więc, że twoim zdaniem ten konkurs różni się od poprzednich edycji.
Wydaje mi się, że jednak trochę się różni. Szczególnie jest to widoczne w porównaniu z poprzednią edycją, kiedy, tak jak mówiłam, pojawiło się sporo prac, które kompletnie nie podejmowały problemów malarskich. Mieliśmy w pamięci, że mimo wszystko jest to konkurs malarski, zależało nam więc, żeby poruszać się przede wszystkim w obrębie tego medium, jakkolwiek nie zakładaliśmy, że chodzi nam w tej edycji tylko o malarstwo w klasycznej odsłonie. W każdym razie prawda jest taka, że spośród osób, które zostały zaproponowane podczas majowego sympozjum, sto procent stanowili malarze.
Ciekawe jest, że tak to akcentujesz, bo kiedy ogląda się wystawę, można odnieść wrażenie, że duża część artystów robi bardzo wiele, żeby wyjść poza to medium i żeby ich prace były wszystkim, tylko właśnie nie malarstwem.
Domyślam się, że chodzi ci o instalacje.
Tak, poza tym jest też sporo prac, które mają wiele wspólnego z filmem, są wyświetlane z projektorów, powstają lub są przetworzone z użyciem mechanicznych technik obrazowania…
Owszem, faktem jest, że część artystów porusza się poza klasycznymi technikami malarskimi, jednak oni wciąż definiują swoją pracę jako malarstwo. W przypadku instalacji złożonej z projektorów, która jest tu w piwnicy, to jest wszystko malarstwo, tylko że na kliszach; to jest też budowanie obrazu, ale za pomocą drobnych kolaży kliszowych, jak nazywa je artystka.
W momencie, kiedy wybraliśmy już osoby, które mają się znaleźć w konkursie, spotykaliśmy się i rozmawialiśmy z nimi o tym, jak wygląda ich twórczość i co myślą o samym fakcie, że są kwalifikowani jako malarze. Oni czują się bardzo silnie związani z tym medium i definiują siebie jako malarzy są też w stanie wybronić swoje prace jako malarstwo.
Trzeba jednak pamiętać, że to są osoby bardzo młode, do trzech lat po uzyskaniu dyplomu. Co będzie z nimi za rok lub dwa, nie wiadomo, bo już widać, że niektórzy stoją w dużym rozkroku, zastanawiają się, jakie medium wybrać i być może pójdą inną drogą. Jednak to, co prezentujemy tutaj, to jest i z naszego, i z ich punktu widzenia malarstwo.
Zauważyłaś słusznie, że to są ci najmłodsi artyści. Nie mogę ci nie zadać pytania, jakie jest to młode malarstwo? Znajdujesz w nim jakieś wyraźniejsze tendencje?
Praca nad konkursem malarskim powinna ułatwić mi odpowiedź, ale tak nie jest. Trudno mi znaleźć jakieś punkty wspólne, chociaż widzę – i mogę to stwierdzić z dużą pewnością – że młodzi malarze nie mają żadnych kompleksów. Już jakiś czas temu było wiele dyskusji o tym, że malarstwo się skończyło, że podział na media w sztuce nie przystaje do rzeczywistości i jest przestarzały. Ale ja teraz widzę, że młodzi ludzie, którzy zajmują się malarstwem, robią to bez żadnych kompleksów – po prostu to robią, przyznają się do tego, lubują się nawet w dawnych technikach; jeden z laureatów konkursu tworzy w technice tempery, mało kto się tym jeszcze zajmuje! Więc wydaje mi się, że to jest ten wyznacznik – brak kompleksów.
A co robią młodzi? I eksperymentują, i odwołują się do tego, co było kiedyś, do klasycznego malarstwa. Starają się być wierni medium i zarazem nie ograniczać się do żadnych ram.
Rozumiem, że nie wypada ci komentować wyniku konkursu, ale chciałem cię zapytać o jury. To, co wydało mi się ciekawe, to fakt, że jest ono konsekwentnie złożone głównie z osób z Europy Środkowej.
Głównie, tak. Po prostu chodziło nam o osoby z poza Polski.
Jestem ciekaw, jak twoim zdaniem taki skład jury zabarwił konkurs i jego wyniki.
Międzynarodowe jury to wspólny pomysł organizatorów i kuratorów. Zdecydowaliśmy się zaprosić osoby wyłącznie z zagranicy, ponieważ bardzo nam zależało, aby ich wybór nie był niczym podyktowany żadnymi uwarunkowaniami wewnętrznymi. To są osoby, które bywają w Polsce i być może wiedzą, co się u nasz dzieje, ale nie można powiedzieć, że są częścią naszego środowiska artystyczno-kuratorskiego. Właśnie to był nasz cel – aby były to osoby niezaangażowane, ze świeżym spojrzeniem, także z zapleczem, które wynieśli ze swoich krajów. Kto wie, może później, kiedy wrócą do siebie, będą mieli w pamięci niektórych uczestników konkursu? Możliwe, że nasuną im się jakieś porównania do ich lokalnych artystów. Jednym słowem, bardzo mi zależało, żeby to się rozpełzło poza granice naszego kraju.
na ilustracji praca Cezarego Poniatowskiego, laureata konkursu
Przypisy
Stopka
- Wystawa
- Uwaga: malarstwo! 11. Konkurs Gepperta
- Miejsce
- BWA Wrocław
- Czas trwania
- 25.10 - 24.11.2013
- Osoba kuratorska
- Alicja Klimczak-Dobrzaniecka, Marek Kulig
- Strona internetowa
- geppert.art.pl/