Sztuka znaleziona. „Wybrane filmy, fotografie, spacery i obiekty Krzysztofa Maniaka z lat 2016-2019” w BWA Tarnów
„Było tam kilka niepozornych obiektów. Jeden z nich był zrobiony z giętego drutu, inne – z pokrytych brokatem gałęzi jakiegoś iglaka. […] On sam opisywał je jako »sztukę znalezioną«. […] Osnuwał swoje historie wokół tych przypadkowo odnalezionych przedmiotów – gałęzi, ludzkich i nieludzkich kuriozów. Jednym zdaniem przesuwał ich znaczenia, obdarzał je nowymi wartościami. Choć bardziej na miejscu byłoby może mówić o odkrywaniu ich ukrytego piękna”.
Powyższy cytat pochodzi z wizualno-tekstualnego eseju autorstwa Krzysztofa Maniaka i Marty Kudelskiej, A Fragment of One Afternoon. „On”, o którym mowa w tekście, to właśnie sam Maniak – tegoroczny laureat konkursu „Salon Wiosenny” organizowanego przez Biuro Wystaw Artystycznych w Tarnowie. Artysta szczególny, nie tyle bowiem „tworzący” sztukę, co „poszukujący” jej w trakcie spacerów czy prac ogrodniczych.
Działania artysty są często „efektami ubocznymi” jego wędrówek po lasach i łąkach czy prac na działce. Przyjmują one charakter „interwencji, działań na obiektach i akcji”, które twórca dokumentuje często przy użyciu aparatu.
Cytowany fragment pochodzi z publikacji podsumowującej projekt kuratorski Agnieszki Kilian Spoczywanie, zrealizowany we współpracy z Fundacją Imago Mundi w 2015 roku. Tematem przewodnim owego projektu była „produktywna nieproduktywność”, a jednym z jego intelektualnych patronów był Robert Walser – pisarz, dla którego spacery stanowiły jednocześnie formę odpoczynku i terapii (odbywał je, by poradzić sobie z wątłym zdrowiem psychicznym), jak i działalność par excellence twórczą. Z jednej strony, nienakierowaną na żaden konkretny cel i odprężającą; z drugiej strony, służącą rozwijaniu wrażliwości, życia duchowego, intelektualnego. Wzorowy przykład „produktywnej nieproduktywności”, którą zdaniem Kilian można uznać również za fundament strategii twórczej Maniaka.
Na wagę spacerów i „pozornej nieproduktywności” w twórczości urodzonego w Tuchowie artysty uwagę zwraca również Sebastian Cichocki – kurator solowej wystawy Maniaka, która odbywa się właśnie w tarnowskim BWA. Jak pisze Cichocki, „praktyka artystyczna Maniaka wpisuje się w tradycję zdefiniowaną przez europejskich spacerujących artystów (jak Richard Long, Francis Alys, Hamish Fulton), [lecz] jednocześnie prace mają charakter otwarty, powstają w niedokończonych sekwencjach, niektóre motywy wciąż powtarzają się i nie zawsze możliwe jest ostre wyodrębnienie pracy artystycznej z nieartystycznego tła”. Działania artysty są często „efektami ubocznymi” jego wędrówek po lasach i łąkach czy prac na działce. Przyjmują one charakter „interwencji, działań na obiektach i akcji”, które twórca dokumentuje często przy użyciu aparatu. Fotografie zapewniają im długotrwałość, która nieosiągalna jest w oryginalnym kontekście działań – na „nieartystycznym tle”, w którym te zazwyczaj się rozpływają. Interwencje Maniaka przynoszą efemeryczne, znikliwe rezultaty. Dlatego prezentacja tej sztuki-nie-sztuki na tle, które pozostaje blisko związane ze sztuką (na przykład w publicznej galerii), może nastręczać wielu problemów – zwłaszcza jeżeli ma z założenia wykraczać poza prostą dokumentację.
Ekspozycja w tarnowskim BWA ma teatralny charakter. Zawdzięcza go przede wszystkim pracy Bez tytułu (siano), na którą składają się pokaźne stogi siana, utrzymywane przez artystę we właściwej formie przez cały czas trwania wystawy. Sterty wypełniają główną przestrzeń wystawienniczą w Pałacyku Strzeleckim, wyznaczając dość ściśle trajektorię ruchu spacerujących widzów. Wydzielają też intensywny zapach, który dla niektórych gości okazuje się kłopotliwy ze względów zdrowotnych (obsługa BWA służy jednak alergikom maseczkami). Jak pisze kurator, stogi składają się na wypowiedź Maniaka o „konstruowaniu natury”. Warto podkreślić, iż jest to konstrukcja podwójna. Z jednej strony, stogi przypominają o świecie rolnictwa, a tym samym odnoszą się do kształtowania pejzażu i przemocowego uprzedmiotowiania świata przez ludzi. Z drugiej – ich zapach w galeryjnej przestrzeni przywodzi na myśl sielankowe obrazy „wolności od cywilizacji” – obrazy równie fałszywe jak założenie, iż naturę można opanować w pełni jako poddany ludzkiej władzy przedmiot.
„Sztuka znaleziona” Maniaka stanowi, jak sądzę, jedną z możliwych formuł kaprowowskiej „nie-sztuki”. Dlatego świetnie sprawdza się poza murami galerii i muzeów.
Wokół stogów siana oraz w bocznej sali tarnowskiego BWA ukryto fotografie, obiekty (takie jak Rzeźba dla owadów, dzieło-destrukt i karmnik dla insektów w jednym) oraz jedną projekcję wideo (tj. dokumentację działań ze znalezionym w lesie szkieletem sarny, Bez tytułu [Sarna]). Wśród fotografii znalazły się między innymi prace z serii Czesanie traw. Jej tytuł oddaje dosłownie charakter działań, których rezultaty Maniak udokumentował na zdjęciach: artysta starał się ukształtować trawiaste kępy przy użyciu gołych rąk i grzebienia. Widzowie mogą zobaczyć także prace z serii Suszone rośliny. Na tych fotografiach znajdują się lepiężniki i marchew polna, które – jak przeczytać można w opisie kuratorskim – „trafiły do pracowni artysty, zostały spłaszczone i wysuszone pod gazetami i kartonami, a następnie »zwrócone«naturze”.
Akcje dokumentowane na fotografiach najlepiej oddają otwarty charakter prac Maniaka oraz ich balansowanie na granicy intencjonalnych działań i kontyngentnego „dziania się”. Grzebień nie musi znajdować się w kieszeni artysty, by ten mógł zainicjować artystyczną sytuację. Kiedy znajduje się w niej, może posłużyć do działania z trawą. Obecność trawy – ani grzebienia – nie jest jednak warunkiem koniecznym do zaistnienia performansu. Sztuka „znajduje się” i dzieje w trakcie spaceru – albo nie dzieje się wcale. To jedyna reguła.
Działania takie jak Czesanie trawy mają być może wiele wspólnego ze sztuką Francisa Alÿsa czy land artem. Równie dużo – jak sądzę – łączy je jednak z happeningami Allana Kaprowa, które sam artysta opisywał w kategoriach „nie-sztuki”. W jego ujęciu „nie-sztuka” miała stanowić alternatywę wobec zinstytucjonalizowanej i, zdaniem autora, martwej „Sztuki-Sztuki”, jak i „anty-sztuki”, która wzorem Duchampa starała się przekroczyć ograniczenia (i nudę) tej pierwszej, lecz na jej własnym terenie: w muzeach, galeriach sztuki, operach itd. Intencją Kaprowa była nie tylko przemiana „reguł sztuki”, ale i przemieszczenie artystycznych praktyk z uświęconego pola autonomii, którego broniły konserwatywne instytucje. Praktykowanie „nie-sztuki” miałoby polegać na rozbudzaniu twórczego żywiołu gry w okolicznościach, które nie muszą zdradzać najmniejszych oznak wspólnoty ze Sztuką-Sztuką: w trakcie spaceru, w szpitalu, przy okienku bankowej kasy czy w łazience (sam Kaprow swoim codziennym rytuałem uczynił mycie zębów z intencją przekształcenia tej czynności w happening). „Nie-sztuka to wszystko, co nie zostało jeszcze zaakceptowane jako sztuka, ale przykuło uwagę artysty jako coś, co potencjalnie mogłoby się nią stać”.
„Sztuka znaleziona” Maniaka stanowi, jak sądzę, jedną z możliwych formuł kaprowowskiej „nie-sztuki”. Dlatego świetnie sprawdza się poza murami galerii i muzeów. Na spotkaniu wieńczącym wspomniany projekt Spoczywanie, które odbyło się w zdezelowanym pawilonie w pobliżu krakowskiego zoo, zwitki drutu i pokryte brokatem gałęzie zgromadzone przez Maniaka stanowiły elementy dziwacznej, ambiwalentnej scenografii-nie-scenografii. Po południu, gdy goście zbierali się jeszcze na tarasie zawilgłej budowli, niektóre z nich przykuwały uwagę, „uwodząc” połyskiem i kształtem. Po zmroku wtopiły się jednak w otoczenie, na które składały się m.in. sterty trocin, drewna i gruzu. W Tarnowie podobny status zyskały instalacje, które Maniak umieścił w sąsiadującym z BWA Parku Strzeleckim (wśród nich znajdują się m.in. prostokątne metalowe stelaże, które służą za karmniki i poidła dla ptaków). Wystawa, którą oglądać można wewnątrz tarnowskiego pałacu, ma jednak zgoła inny charakter. Podobnie jak w ogrodowych instalacjach, użyto w niej bardzo prostych środków (na przykład wspomnianego wyżej siana). Mimo to okazuje się ona bardzo efektowna, a wręcz efekciarska. Sterty siana mają w sobie coś z prostoty, która charakteryzowała działania Kaprowa czy Richarda Longa, ale też coś, co upodabnia je do monumentalnych instalacji Pierre’a Huyghe’a czy Philippe’a Parreno.
Dzięki multisensorycznemu i teatralnemu charakterowi wystawy Maniaka jej zwiedzanie dostarcza widzowi wiele przyjemności. Jednocześnie dowodzi ona niewygody, jakiej zawsze nastręcza przywracanie „sztuki-nie-sztuki” w kontekst artystycznych instytucji. Jak pisze Cichocki, nieokreśloność prac Maniaka zbliża jego sztukę do „praktyk w skali 1:1”. Teoretyk Stephen Wright pisał w tych kategoriach o twórczości artystów, którzy używają „świata jako własnej mapy” – uciekają od alegorii i metafory; chcą, by ich działania wytwarzały własne kryteria interpretacji i zrastały się ściśle z kontekstem, w którym powstają (zazwyczaj „nie-artystycznym”, dalekim od „Sztuki-Sztuki”). Siano zebrane przez artystę na jego własnej działce staje się w Galerii, niestety, „przeskalowaną” reprezentacją; alegorią sianokosów, antropocenu, natury. Być może nie szkodzi to samej wystawie jako estetycznej całości, ani też karierze artysty, który nie po raz pierwszy „nie-sztukę” wprowadza z sukcesem na salony. Z pewnością mówi coś jednak o trwałości procedur, przy pomocy których instytucje Sztuki-Sztuki abstrahują liminalne, artystyczne-nie-artystyczne praktyki z kontekstu życia codziennego, ekologii czy polityki.
Arkadiusz Półtorak – Kulturoznawca, kurator i krytyk sztuki; pracuje w Katedrze Performatyki na Wydziale Polonistyki UJ. Współzałożyciel niezależnej przestrzeni dla sztuki i muzyki współczesnej „Elementarz dla mieszkańców miast” w Krakowie. Absolwent De Appel Curatorial Programme, prezes Sekcji Polskiej AICA w kadencji 2023-2026. Autor książki „Konkretne abstrakcje. Taktyki i strategie afirmatywne w sztuce współczesnej” (IBL PAN 2020).
WięcejPrzypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Krzysztof Maniak
- Wystawa
- Wybrane filmy, fotografie, spacery i obiekty Krzysztofa Maniaka z lat 2016-2019
- Miejsce
- BWA Tarnów
- Czas trwania
- 30.10-24.11.2019
- Osoba kuratorska
- Sebastian Cichocki
- Fotografie
- Przemysław Sroka / BWA Tarnów
- Strona internetowa
- bwa.tarnow.pl