„Sytuacja jest doskonała” Igora Gawlikowskiego w Galerii Entropia
„Sytuacja jest doskonała”
Z Igorem Gawlikowskim rozmawia Marcin Mierzicki
Marcin Mierzicki: Nowa sytuacja w Galerii Entropia to zapis i pole minowe przenikających się emocji, a także nieoczywistych „wibracji” powstałych w zderzeniu z treścią zawartą w tekstach w lekko humorystycznej konwencji. To rodzaj wystawy, która oddziałuje na wyobraźnię, jednocześnie prowokuje i zachęca do interakcji. W galerii powstały instalacje dźwiękowe, z których jedna opiera się na tekstach Twojego autorstwa wyeksponowanych w dużych formatach. Teksty odwołują się do sytuacji, które przeżyłeś, jednocześnie wprowadzając odbiorcę w obszar wyobrażeń na temat dźwięków, o których piszesz. Czy mógłbyś przybliżyć, dlaczego wracasz do tych historii?
Igor Gawlikowski: Przy pisaniu tych krótkich opowiadań interesowała mnie zależność między zdarzeniem dźwiękowym a emocjami, które mu towarzyszyły i zapisem tego w pamięci. Im więcej łowiłem emocji, myśląc o każdej z tych opowieści, tym więcej szczegółów się pojawiało. Narracja jakby wypływała sama. Można powiedzieć, że lepiła się od jednego wydarzenia do następnego, przez różne akcenty do konkretnej pointy. Dziś dopiero mogłem ją wyłuskać. Dzień po dniu zbieramy masę rozmaitych doświadczeń. To oczywisty upgrade naszej świadomości. Dla mnie ważnym okazał się dźwięk. Dość radykalnie go doświadczałem, ale też towarzyszyły mu skrajne emocje. Postanowiłem uwolnić z siebie ten patchwork w postaci krótkich historii. Ich narodziny stały się też pretekstem do prześledzenia procesu ich odkodowywania, czy odczytywania. Ciekawiło mnie, na ile treść zawarta w tych tekstach wywoła w czytającej je osobie reakcję emocjonalną i czy uda się jej usłyszeć konkretny, opisywany przeze mnie dźwięk. Nawet wówczas, gdy nie łączy się on z jej osobistymi doznaniami. To dość intymna okoliczność. Tylko w głowie czytającego powstanie być może to wyobrażenie fali, łoskotu, hałasu, subtelnych drgań powietrza, szmerów, pomruków, czy grzmotu wystrzału. Czy jestem w stanie poruszyć strunę, nawet nie sięgając po instrument? „Sytuacja jest doskonała”, by się o tym przekonać.
Marcin Mierzicki: Od dawna wykorzystujesz różne przedmioty, by przy ich pomocy tworzyć, przetwarzać, wydobywać lub modyfikować dźwięk. Jednocześnie cały czas korzystasz z instrumentów. Wydaje się, że tak jest i tym razem, jednak na Twojej wystawie rzeczy zmieniły swój status: metalowe pałąki i wiszące na nich słuchawki stały się instrumentami, gitara – choć pozbawiona strun – w dalszym ciągu generuje dźwięki, a szczoteczki do zębów wprowadzają nieoczekiwany „ferment”, zmieniając swoją funkcję. Skąd się wzięła taka strategia?
Igor Gawlikowski: Dokładnie dziesięć lat temu w moim życiu nastąpił istotny dla mnie przełom. W moich działaniach muzycznych zamanifestował się w postaci dość nieoczekiwanej decyzji, nawet dla mnie samego. Postanowiłem mój instrument kompletnie rozstroić. Gdy to nastąpiło, stanąłem nad nim i powiedziałem do siebie: Taki jesteś mądry… Teraz spróbuj zagrać. Wszystko, co wiedziałem na temat grania na gitarze nagle przestało być użyteczne. Zniknęły skale, akordy, interwały, gitarowe zagrywki. Skasowałem pamięć mięśni. Została jedynie cisza. Otworzyły się szeroko oczy, wyostrzył słuch, a po chwili pojawiła się ciekawość dziecka. Pozwoliłem sobie na coś w rodzaju nowego otwarcia. Podczas tej pierwszej podróży niczego nie kwestionowałem. Nasłuchiwałem intuicji i starałem się być naprawdę uważny. Obserwowałem i pozwalałem wypowiedzieć się, zabrzmieć temu, co mnie otaczało. Dawałem się poprowadzić naturze przedmiotów, strukturze materiałów, przemówić rozmaitemu drobiazgowi i zaklętym w nim potencjałom, ukrytym walorom, nieoczywistym tendencjom. Ta historia pisze się dalej. Ten wspomniany przez Ciebie ferment jest okazją do zmiany, wykroczenia poza formę, zaproszeniem do nowych narodzin. Podczas performansu nadaję szczoteczkom znaczenie symbolu przemiany, ale ten potencjał przecież zawsze w nich tkwił. Wystarczy na różne przedmioty spojrzeć z nieco z innej perspektywy.
Marcin Mierzicki: Kontekst, w jakim widzę tą wystawę, poszerza się znacząco, gdy pojawiają się dźwięki i wszelkie „zaburzenia”, które stosujesz. Wtedy dochodzą kolejne warstwy i dodatkowe znaczenia, „surowy” aspekt wizualny staje się pretekstem – to jak rozmontowywanie rzeczywistości poprzez zderzenie różnych mediów. Jaki jest punkt odniesienia do tych dźwięków, który byś sugerował? Czy coś tam dodatkowo kamuflujesz?
Igor Gawlikowski: „Sytuacja jest doskonała” to pewnego rodzaju prowokacja. Uległem jej na tyle, na ile pozwoliła mi na to materia, w której się zazwyczaj poruszam, czyli dźwięk. Dla mnie wszystko się od niego zaczyna. Nawet kiedy po przekroczeniu progu galerii nie słychać instrumentu, a wystawa wydaje się wyciszona i surowa, nadal towarzyszy on ruchowi, oddechom, myślom. Jest zaklęty w każdej aktywności. Nie zauważamy go do momentu, aż ktoś lub coś nie skupi specjalnie na nim naszej uwagi. Tymczasem struny drgają poruszone, lecz są bezdźwięczne. Teksty i instalacje w postaci akustycznych, jednostrunowych „Silent Disco” brzmią tonem osobistym, niesłyszalnym dla nikogo poza ich bezpośrednim odbiorcą. Pokój za czarną kotarą zazdrośnie strzeże swych ludzko-nieludzkich głosów. Tak wewnątrz wyzwalany i gromadzony dźwięk prowadzi do powstania pewnego rodzaju napięcia. Ono narasta i wymaga rozładowania. Staję zatem przy instrumencie i zaczynam generować różne „zaburzenia”, jak to określasz. To jest właśnie ten magnes, wabik, czy wyzwalacz, który skupia uwagę i – jak słusznie zauważyłeś – budzi dodatkowe konteksty, uwalnia skojarzenia i uruchamia coś podskórnego i niedookreślonego. Tworzą się opowieści, dodatkowe poziomy i warstwy, u każdego z nas zapewne różne. Otwiera się wiele kanałów interpretacyjnych. To wewnętrzne ciśnienie rozładowuje się, ale nie znika. Ładunek przeskakuje na różne nośniki i transformuje, by zgromadzić się gdzie indziej, nabudować i znów rozprzestrzenić redukując napięcie. Ja nazywam ten proces po prostu narracją.
Marcin Mierzicki: W jednym z tekstów pojawia się wątek, który dotyczy materialnej strony dźwięku. Rozmawialiśmy o sytuacjach, w których pękają szklanki albo bębenki w uszach. Zastanawia mnie ten rodzaj „namacalności” albo „fizyczności” w dźwiękach. Jak to interpretujesz w swojej praktyce?
Igor Gawlikowski: W „Wujku bel canto” odnoszę się bezpośrednio do definicji dźwięku, gdyż zawarta jest w niej odpowiedź na jedyne pytanie, jakie pada w tym tekście. Co do natury dźwięku, jego oddziaływania na przedmioty i organizymy żywe, to jest to temat bardzo obszerny i nie sposób go rozwinąć czy zgłębić podczas tej rozmowy. Nawiązując jednak do wspomnianego przez Ciebie incydentu… Kieliszki pękają, gdyż mają konkretną, własną częstotliwość drgań, a przy tym są stworzone z kruchego materiału. Jeśli nakierujemy na kieliszek dźwięk o takiej samej częstotliwośći, jak jego własna, a do tego o odpowiednio wysokim natężeniu, to spowodujemy, że wpadnie on w drgania. Gdy osiągnie kres swej sprężystości, po prostu pęknie. Wiele badań związanych z dźwiękiem łączy się z posiadaniem skomplikowanej aparatury. Istnieją też zagadnienia owiane tajemnicą z uwagi na skutki zastosowania fal dźwiękowych skierowanych na organizmy żywe. Tak jak wspominałem wcześniej, to dość obszerne i złożone historie. Jeśli zaś chodzi o mnie, to zawsze interesowało mnie zagadnienie dźwięku w przestrzeni. To, jak się zachowuje w pomieszczeniach, jego odbicia, pogłosy, echo, czy fale stojące. Każde pomieszczenie jest inne i ma swój akustyczny podpis. Działając z dźwiękiem zawsze staram się wsłuchać w miejsce, gdyż często ono samo w sobie, przez to jak transformuje dźwięk, staje się dla mnie inspiracją. Czasem wyobrażam sobie, że buduję instalację dźwiękową wewnątrz dużej sali, w której pogłos sięga kilku sekund. Na jej środku znajdowałoby się kilka mniejszych pomieszczeń o różnym stopniu wytłumienia i wielu kanałach, z dźwiękiem wędrującym od źródła w konkretnych kierunkach. Obserwator mógłby za nim podążać i znaleźć się w środku tego „ucha”, ale mógłby również doświadczać dźwięku z zewnątrz.
Marcin Mierzicki: Pewien dystans, który proponujesz w działaniach z dźwiękiem i świadome nieprecyzowanie kolejnych obszarów jest rodzajem specyficznej „kosmetyki”, która zaczyna rezonować w konkretnej przestrzeni galerii. Nadaje inny obrót zdarzeniom, nakreśla nie zawsze wygodny teren dla odbiorcy i wymaga skupienia w innych rejestrach. Bębenki w uszach, kieliszki i słoiki niech pękają nadal.
Kolejna odsłona w projekcie kuratorskim Marcina Mierzickiego SYTUACJA JEST DOSKONAŁA, który został zainicjowany w ubiegłym roku, w kontekście 35-lecia Galerii Entropia, to wystawa opierająca się na tekstach i instalacji dźwiękowej Igora Gawlikowskiego, artysty związanego z wrocławską sceną muzyczną. Tekst i jego „odbicia” wyrażone dźwiękami, budują w galerii Entropia wielowarstwową kompozycję audiowizualną, która zapowiada unikalne zderzenie nieoczywistych wartości.
Igor Gawlikowski – gitarzysta , kompozytor, eksperymentator, autor i współautor muzyki do 15 spektakli teatralnych, 5 słuchowisk radiowych, 5 performansów. Współzałożyciel i artysta interdyscyplinarnej grupy Karbido (2003r.) w jej realizacjach: audio-spektaklu „Stolik” – wykonywanego na specjalnym elektroakustycznym stole (Grand Prix 27. PPA nurtu OFF, 2006, nominacja do Edinburgh International Festival Award 2007, Nagroda Publiczności Festiwalu FADJR, Teheran, 2010, Główna nagroda dla najlepszego spektaklu FRINGE WORLD FESTIVAL PERTH, Australia, 2012) oraz audioperformance’u „Table around Cage” (Mózg Bydgoszcz 2012) – artystycznego dialogu Karbido z Johnem Cage’em; „Music 4 Buildings” (2010 r.) – eksploracji związków muzyki i architektury; trylogii „Samogon – Cynamon – Absynt” czyli cyklu multimedialnych koncertów powstałych w wyniku współpracy z ukraińskim pisarzem Jurijem Andruchowyczem. W 2017 r. z okazji programu MKiDN Zamówienia kompozytorskie 2017/2018 skomponował złożone z 12 utworów, interdyscyplinarne „Oratorium Ziemi” na chór (Wielki Chór Młodej Chorei), zespół rockowy (KORMORANY – legendy wrocławskiego undergroundu), elektronikę i tancerzy prezentowane na festiwalu Retroperspektywy w Łodzi.
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Igor Gawlikowski
- Wystawa
- Sytuacja jest doskonała
- Miejsce
- Galeria Entropia
- Czas trwania
- 13.02–4.03.2024
- Osoba kuratorska
- Marcin Mierzicki
- Fotografie
- Mariusz Jodko