„Świat nie wierzy łzom. Nostalgia i trauma w sztuce Białegostoku i Podlasia” w Galerii Arsenał w Białymstoku
Choć prezentacje pokoleniowe są już ponoć passé, format ten ciągle kusi osoby kuratorskie w różnym wieku i z odmiennym instytucjonalnym doświadczeniem. Tomek Pawłowski-Jarmołajew, kuratorx otwartej w sierpniu tego roku w białostockiej galerii Arsenał wystawy Świat nie wierzy łzom, postanowił zaprezentować publiczności wrażliwość i doświadczenia formacyjne młodej generacji artystek i artystów z Podlasia. Galeria Arsenał w Białymstoku jak do tej pory zorganizowała dwa tego typu pokazy – pierwszy w 1997 roku (prezentacja pokolenia wchodzącego do obiegu artystycznego w latach 80. i 90.), drugi zaś w roku 2010 (pokaz studentów poznańskiej ASP, pochodzących z Podlasia). Temat generacyjnego doświadczenia podlaskości nie jest więc szczególnie wyeksploatowany i choćby dlatego warty podjęcia, co więcej – stanowi też klucz problematyczny. Podlasie to w końcu obszar peryferyjny polskiego obiegu sztuki, który osobom o aspiracjach artystycznych nie ma do zaoferowania zbyt wiele. Opowieść Pawłowskiego-Jarmołajewa dotyczy więc głównie osób, które z Białegostoku i Podlasia zdecydowały się wyjechać, z reguły na dosyć wczesnym etapie swojego rozwoju, i nie są w ogóle kojarzone z rodzinnym regionem. On sam funkcjonuje na wystawie najczęściej jako wspomnienie z czasów dzieciństwa. Przeszłość widziana przez filtr nostalgii często jawi się jako piękna i bezpieczna; taka optyka nie interesuje jednak Pawłowskiego-Jarmołajewa ani zaproszonych do wystawy artystek i artystów. Jaki obraz regionu wyłania się więc z ich prac?
„Kiedy chodziłam do szkoły podstawowej, moje koleżanki wiedziały już coś o grzechu, ale niewiele o wolnej woli” – pisze Monika Borys w eseju Pamiętnik po widmach Podlasia
W towarzyszących wystawie katalogu Pawłowski-Jarmołajew wskazuje na dwa stereotypy kształtujące współczesny wizerunek Podlasia – są nimi bogata przyroda i konserwatywna, zdominowana przez Kościół kultura. Z oboma tematami mierzy się też część prac pokazanych w galerii Arsenał. Przy wejściu na wystawę publiczność witał film Mileny Korolczuk Białystość, na którym artystka, ubrana w białą sukienkę, tańczy na tle niebieskiego nieba i przy akompaniamencie kościelnych dzwonów. Ten anielski wizerunek warto porównać z obrazem Adrianny Konopki Żubrołak, na którym naga dziewczyna pędzi na żubrze z antropomorficzną twarzą. Tej groteskowej parze towarzyszy ryś i lecący obok puchacz; rozwiane włosy i sylwetka bohaterki przywodzą na myśl średniowieczne wizerunki pokutnicy. Normalizująca kultura została tu przeciwstawiona dzikości, jednym kojarzącej się z grzechem, innym z wolnością. „Kiedy chodziłam do szkoły podstawowej, moje koleżanki wiedziały już coś o grzechu, ale niewiele o wolnej woli” – pisze Monika Borys w eseju Pamiętnik po widmach Podlasia, zamieszczonym w katalogu wystawy. Pochodząca z Mieleszkowiec Pawłowickich autorka opisuje w nim swoje doświadczenie dorastania w kulturze silnie sformatowanej przez kościelne rytuały, dającej wypaczony obraz seksualności. Jej koleżanka jest ofiarą gwałtu, którego ani ona, ani jej rówieśnice nie potrafią należycie nazwać; ksiądz proboszcz podczas mszy pożądliwie wpatruje się w biusty młodych dziewczynek, ale winą obarcza ich „nadmiernie wyzywający” ubiór, zaś narratorka opowiadania broni się przed grzechem, dyscyplinując ciało głodem. Problem przemocy na tle seksualnym pojawia się w pracy Martyny Modzelewskiej Park z czołgami. Artystka nawiązała w niej do popularnego niegdyś wśród chłopców z jej miejscowości trendu na zdjęcia z czołgiem, w których lufa jest symbolicznym przedłużeniem przyrodzenia. Czas dojrzewania artystka wspomina źle: „Chłopcy zaczęli skrzeczeć. Hormony zmieniły nasze relacje z przyjacielskich na wrogie. Regularnie byłyśmy łapane za świeżo uwypuklone klatki piersiowe i klepane po tyłkach. Protestowałyśmy, krzyczałyśmy, biłyśmy, skarżyłyśmy. Dostawałyśmy odpowiedź, że «chłopcy tak przecież mają»” – pisze w katalogu wystawy. Kilkanaście lat później Modzelewska sama zrobiła sobie fotkę w parku z czołgami, symbolicznie celując lufą w byłych kolegów. Fotografię oprawiła w ramkę z imionami dawnych oprawców.
Na wystawie w Białymstoku wspominane przez artystki i artystów normy kulturowe i religijne stają się katalizatorem traumy. W katalogu wystawy znajdziemy na przykład anonimowy donos na Rafała Zajko, który został wrzucony do skrzynki jego dziadków: „Rafał Zajko jest pedałem to nie żarty!” – alarmuje napis skomponowany z liter wyciętych z kolorowych magazynów. Szczęśliwie dla siebie Zajko po maturze wyjechał do Londynu i dobrze wykorzystał możliwości, jakie daje artyście to miasto. Wyjazd był także ważnym elementem biografii Karola Radziszewskiego, niezmiennie problematyzującego figurę geja w kulturze katolickiej. Na wystawie w Białymstoku pokazał on swoje zdjęcie z komunii, dziecinne rysunki przedstawiające księżniczki lub bajkowe hybrydy oraz film Chwalcie łąki umajone, na którym razem z babcią śpiewa religijną pieśń. Nie ma w tych pracach złośliwości, choć jest element ironii. Radziszewski jako gej jest oficjalnie wykluczony z katolickiej wspólnoty, a jednak to właśnie z niej się wywodzi i cały czas pracuje na jej symbolach.
Na wystawie w Białymstoku wspominane przez artystki i artystów normy kulturowe i religijne stają się katalizatorem traumy.
Traumatyczne doświadczenie życia w społeczności wrogiej Innemu to na Podlasiu niestety nie tylko temat wspomnień. Może o tym poświadczyć Ewa Hołuszko, pochodząca z Białegostoku aktywistka na rzecz osób transpłciowych i dawna działaczka Solidarności, która została bohaterką filmu Pawła Grzesia. Hołuszko w swoich rodzinnych stronach jest nieznana. 2019 roku szła w pierwszym rzędzie I Marszu Równości w Białymstoku, na własnej skórze doświadczając nikłej gościnności swoich krajan. Dwa lata później Podlasie, a konkretnie jego zmitologizowana natura, znów stanie się scenerią przerażających wydarzeń – tym razem katastrofy humanitarnej na granicy polsko-białoruskiej, do której nawiązują prace Jana Szewczyka i Adeliny Cimochowicz.
Na tym jednak nie koniec lokalnych rozpoznań i diagnoz.
[…]
Pełna wersja tekstu jest dostępna w 39. numerze SZUMU.
Karolina Plinta – krytyczka sztuki, redaktorka naczelna magazynu „Szum” (razem z Jakubem Banasiakiem). Członkini Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Sztuki AICA. Autorka licznych tekstów o sztuce, od 2020 roku prowadzi podcast „Godzina Szumu”. Laureatka Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy (za magazyn „Szum”, razem z Adamem Mazurem i Jakubem Banasiakiem).
WięcejPrzypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Adelina Cimochowicz, Aleksandra Czerniawska, Kuba Dąbrowski, Paweł Grześ, Adrianna Konopka, Milena Korolczuk, Paweł Matyszewski, Martyna Modzelewska, Grażyna Monika Olszewska, Przemek Pyszczek, Eliza Proszczuk, Karol Radziszewski, Łukasz Radziszewski, Alicja Rogalska & Łukasz Surowiec, Iza Rogucka, Błażej Rusin, Paweł Sakowicz, Katarzyna Sienkiewicz, Jan Szewczyk, Iza Tarasewicz, Rafał Zajko, Żurnal Zin
- Wystawa
- Świat nie wierzy łzom: Nostalgia i trauma w sztuce Białegostoku i Podlasia
- Miejsce
- Galeria Arsenał w Białymstoku
- Czas trwania
- 26.08.2022–6.10.2022
- Osoba kuratorska
- Tomek Pawłowski-Jarmołajew
- Strona internetowa
- galeria-arsenal.pl/wystawy/swiat-nie-wierzy-lzom-nostalgia-i-trauma-w-sztuce-bialegostoku-i-podlasia
- Indeks
- Adelina Cimochowicz Adrianna Konopka Aleksandra Czerniawska Alicja Rogalska Błażej Rusin Eliza Proszczuk Galeria Arsenał w Białymstoku Grażyna Monika Olszewska Iza Rogucka Iza Tarasewicz Jan Szewczyk Karol Radziszewski Katarzyna Sienkiewicz Kuba Dąbrowski Łukasz Radziszewski Łukasz Surowiec Martyna Modzelewska Milena Korolczuk Paweł Grześ Paweł Matyszewski Paweł Sakowicz Przemek Pyszczek Rafal Zajko Tomek Pawłowski Jarmołajew Żurnal Zin