„Słońce nie porusza się. Rozdział 35” R.H. Quaytman w Muzeum Sztuki w Łodzi
Na wystawie poświęconej twórczości R.H. Quaytman Słońce nie porusza się. Rozdział 35 w Muzeum Sztuki w Łodzi zawarto obszerny zbiór prac amerykańskiej artystki, które należą do złożonego, rozwijanego od 2001 roku cyklu. Dzieli się on na serie; każda seria w jego obrębie ma swój tytuł i numer, a każdy obraz – ściśle określone miejsce. Wystawa została jednak zbudowana wbrew systematyce – jej kompozycja nie jest wcale liniowa. W pierwszej sali umieszczono niektóre z najnowszych prac. Z kolei najstarsze z wystawionych znajdowały się gdzieś w centrum. Mimo to, przemierzając amfilady, trudno było oprzeć się wrażeniu, że za architekturą pokazu kryła się konsekwentnie przestrzegana reguła. Zasada w matematyczny sposób precyzyjna, a jednak na tyle skomplikowana, że bez głębokiej, intymnej wręcz wiedzy na temat praktyki Quaytman i jej osobistych zainteresowań trudno byłoby ją rozgryźć. O jej istnieniu zdawały się świadczyć wizualne „rytmy”, „refreny” i „rymy”. Już pierwsza z prac zawieszonych przy wejściu zdawała się rymować w znaczący sposób z obrazem, który wisiał na widocznej z oddali ścianie w kolejnym pomieszczeniu. Łączyły je kwadratowy kształt, barwy, rozmiar i faktura. Fakt, że druga z desek (wszystkie obrazy Quaytman powstają właśnie na desce) była ułożona inaczej względem osi symetrii – filuternie „przewrócona” – tylko pogłębiał to wrażenie.
W malarstwie R.H. Quaytman jest coś śmiertelnie poważnego. Jako katalog śladów – zbiór „świeckich ikon” – oferuje ono coś, czego media techniczne nie dają; jakąś szczątkową auratyczność.
Jest w sztuce R.H. Quaytman coś, co pobudza obsesyjno-paranoiczne spojrzenie – które we wszystkim dopatruje się pułapek albo tajemniczych szyfrów do złamania. Jak zwykle w podobnych przypadkach rozwiązanie wpisanej w wystawę zagadki nie przyniosłoby jednak żadnego spełnienia. Poszukiwania same sankcjonują swoją rację, a reguły można dopisać a posteriori. Wynika z tego wprawdzie pewien (recenzencki) problem – gdzie bowiem rozpocząć opowieść o doświadczeniu takiej wystawy? Od skrupulatnego opisu jej architektury, chronologii samego cyklu czy może od źródeł, do których artystka nawiązuje w swojej twórczości? Żaden z wyborów nie wydaje się bardziej zasadny od innych. Idealna recenzja wystawy R.H. Quaytman powinna zaczynać się – podobnie jak sama wystawa – w kilku miejscach jednocześnie.
Narrację o Słońce nie porusza się. Rozdział 35 można by rozpocząć poza samą wystawą i poza dorobkiem Quaytman – na przykład od twórczości Susan Howe, amerykańskiej poetki i matki malarki. Doświadczeniem, które wciągnęło mnie kiedyś podobnie jak oglądanie „słonecznej” wystawy w Łodzi, była lektura „księżycowego” poematu Howe z 2003 roku – The Midnight [Północ]. Otwiera go bledziutkie faksymile książki R.L. Stevensona Master of Ballantrae, po którym następuje przedmowa autorki: „Był czas, kiedy introligatorzy umieszczali przekładkę z bibuły między frontyspisem i stroną tytułową, aby uchronić ilustracje i tekst przed ocieraniem się o siebie. Jakkolwiek znak uważa się za konsubstancjalny z rzeczą lub istotą, do której odsyła, słowo i obraz najwyraźniej pozostają rywalami”. Ta preambuła może wydawać się ironiczna w kontekście konstrukcji całego tomu, który opisałbym jako zbiór fragmentów – krótkich utworów poetyckich przetykanych obrazami. To jednak nie starcie tekstów i obrazu, lecz sama przekładka – interfejs, miejsce podziału i styku w jednym – stanowi trafniejszą metaforę poezji Howe. Jej właściwym medium nie jest bowiem sam tekst, nie są nim też obrazy – mentalne czy rzeczywiste – do których nawiązują znaki. Ta twórczość spełnia się raczej w śladach odciskanych przez doświadczeniowy konkret i cudze utwory; w „znikliwych” afektach, nieciągłościach tekstu oraz niemej mowie obrazów.
[…]
Pełna wersja tekstu jest dostępna w 30. numerze Magazynu „Szum”.
Arkadiusz Półtorak – Kulturoznawca, kurator i krytyk sztuki; pracuje w Katedrze Performatyki na Wydziale Polonistyki UJ. Współzałożyciel niezależnej przestrzeni dla sztuki i muzyki współczesnej „Elementarz dla mieszkańców miast” w Krakowie. Absolwent De Appel Curatorial Programme, prezes Sekcji Polskiej AICA w kadencji 2023-2026. Autor książki „Konkretne abstrakcje. Taktyki i strategie afirmatywne w sztuce współczesnej” (IBL PAN 2020).
Więcej