Scena polskiego niezalu, stan na styczeń 2025
Gdy w 2016 roku mapowaliśmy nowe, ciekawe miejsca na artystycznej mapie Polski, określiliśmy je, zgodnie z wiekiem osób prowadzących, jako „młode”. Ferment na scenie galerii niezależnych dopiero się zaczynał, a wybrane przez nas przykłady pokazywały, że w sektorze pozainstytucjonalnym zmieniają się reguły gry i nie wszystko kręci się już wokół idei rynkowego sukcesu, uosabianej przez działalność komercyjną, przeprowadzkę do Warszawy i szturm na Zachód. Do dziś przetrwało zaledwie (lub aż) 9 z 21 miejsc, które wówczas opisaliśmy, działających regularnie lub wracających do życia od wystawy do wystawy. Nie liczymy Potencji – Potencja przetrwała, ale głównie jako grupa przyjaciół robiących niemałe indywidualne kariery, a już niekoniecznie jako organizatorzy wspólnych wystaw gdzie tylko się da. Ze wspomnianej dziewiątki sprofesjonalizowała się tylko Galeria Wschód. Inicjatywy spoza Warszawy nie przeprowadziły się do stolicy, bywając tutaj głównie przy okazji targowo-galeryjnych imprez.
Nie będzie chyba przesadą stwierdzić, że w początku 2025 roku off robi się poważnym graczem, który dysponuje sporym kapitałem symbolicznym. Z nim coraz bardziej musi się liczyć rynek i sektor publiczny. Jednak nadal nie jest to relacja prawdziwie partnerska.
Odrębność artystycznego niezalu wobec rynku i instytucji publicznych wybrzmiała ponownie przy okazji wystawy Cała Polska w BWA Wrocław, otwartej pod koniec 2019 roku. Wystawie towarzyszył wyraźny entuzjazm — inicjatywy niezależne jawiły się jako alternatywa dla więdnących pod panowaniem PiS publicznych instytucji sztuki, a także opresyjnego dyktatu centrum, czyli Warszawy. Trzy miesiące po otwarciu Całej Polski wybuchła jednak pandemia, a instytucje i galerie, także niezależne, musiały się zamknąć. Zaczęła się nowa dekada – a właściwie nowa epoka. Jak w tym czasie poradziła sobie scena niezależna i jak wygląda jej obecny horyzont? Jaki charakter mają inicjatywy zrodzone w cieniu pandemii, wojny i drugiej kadencji rządów „dobrej zmiany”, kiedy polityczna atmosfera rozgrzana była do czerwoności?
Tym, co widać na pierwszy rzut oka, jest skala: nasz spis obejmuje aż 28 nowych inicjatyw. Wśród nich pojawiają się galerie, kolektywy, pracownio-galerie, witryny i inne hybrydy, ale także formy dotąd niewidziane – biblioteka, dom kultury i muzea (w tym jedno, które przedstawia się jako patainstytucja). Niespotykana jest też, jak się zdaje, skala ich zaangażowania społecznego i kryzysowe okoliczności powstania. Niektóre z nich, jak Solidarny Dom Kultury Słonecznik czy Muzeum Wolnej Białorusi powstały w reakcji na dramatyczne wydarzenia za wschodnią granicą Polski: brutalne stłumienie protestów w Białorusi w 2020 roku i wybuch pełnoskalowej wojny w Ukrainie w 2022 roku. Stały się one się gościnną przestrzenią dla ukraińskiej i białoruskiej diaspory. Prowadzony przez Tarasa Gembika Klub Antykryzysowy z kolei oferuje pomoc dla osób w kryzysie bezdomności.
Nowe inicjatywy mają krytyczne podejście do realiów współczesnego obiegu artystycznego: Inne Towarzystwo powstało, by wspierać osoby artystyczne po 35. roku życia, czyli w momencie, w którym przestają ona być atrakcyjne dla systemu. Dla nienajmłodszych artystów i artystek znajdzie się również miejsce w Galerii U KOS, urządzonej w pracowni Jerzego Kosałki. Z kolei Vanish Gallery to w zasadzie antyrynkowy manifest Konrada Smoleńskiego. Muzeum w Podziemiu zawiązało się jako krytyczna wobec instytucjonalnych patologii patainstytucja, z genezą w proteście przeciwko działalności nowej dyrektorki Muzeum Współczesnego Wrocław. Otwarta przy Galerii Labirynt Biblioteka Azyl to natomiast przestrzeń stworzona z myślą o trudnej sytuacji queerowych osób z Lublina. Wrocławskie Nicponiej i Hutmen oraz warszawskie Przyszła Niedoszła i Umysł Biedaka to galerio-kolektywy o jeżeli nie zdecydowanie feministycznym, to przynajmniej antykapitalistycznym sznycie, bez żadnych złudzeń co do profesjonalizacji w stronę białego kubika.
Zresztą typowy białościan jest teraz zjawiskiem raczej rzadkim, co częściowo wynika z fantazji osób założycielskich, ale jest też wynikiem nędznej polityki lokalowej miast i kulejących programów tanich pracowni. Przykładem może być tu galeria Szczur, mieszcząca się w zagrzybionym przyziemiu starej kamienicy — lepszych lokali dla artystów w Poznaniu ponoć nie ma. Galeria Pracownia Serwis rezyduje w przestrzeni byłego serwisu rowerowego, warszawski Windowlicker to stoisko na Bazarze Różyckiego, Marszałkowska 18 przejęła lokal po sklepie o swojskiej nazwie „Świat noży”, Vanish mieści się w mercedesie sprinterze, a krakowski Mikrob jest galerią-witryną wystawiającą sztukę w skali 1:12.
Trudności lokalowe (czytaj: przestrzenie dziwne i dalekie od marzeń z ArtViewera) czasem stają się również nieodłączną częścią tożsamości tych inicjatyw – wrocławski Hutmen wziął swoją nazwę od byłych zakładów przetwórstwa metali ciężkich (w ich dawnych budynkach ma swoją siedzibę), Galeria Winda jest autentyczną windą w legendarnym Trzonolinowcu, a Dom Twórczy Kopuła 9 znalazł swoje miejsce w warszawskich „kopulakach”, podtrzymując pamięć o tym modernistycznym dziwadełku. Dwie pieczenie na jednym ogniu – nie tylko sztuka, ale i zabytki modernizmu. Zresztą nawet debiutujący w tym roku Erzac – z ambicjami mapowania fenomenów artystycznych Europy Środkowo-Wschodniej – rozpoczął swoją działalność w byłym klubie nocnym, lokalu jak najbardziej zastępczym.
O ile kawiarnio-galeria Turnus animuje głównie młody warszawski salon umiejący grać w szachy, tak katowicki Szałfynster obok wystaw młodych osób z lokalnej ASP celuje także w seniorów i młodzież, organizując dla nich warsztaty, niekoniecznie z przysposobienia do zostania artystą targowym. Bardziej typowe, choć niepozbawione trashowego uroku warunki wystawiennicze oferuje krakowski Szaber, chętnie goszcząc młodych krakusów i krakuski, a także – skierowana głównie do osób ze Śląska katowicka galeria Oblatów 4, czyli reanimacja fantastycznej przestrzeni po Szarej.
Pewną nowością w strefie niezalu jest także formowanie się wspólnego frontu wobec sceny profesjonalnej. W 2022 roku wystartowało w Warszawie Fringe, jednoczące stołeczne inicjatywy niezależne, a rok później narodził się Wrocław Off Gallery Weekend. W 2024 roku NOWY ZŁOTY wydał Leksykon niezależnych inicjatyw wystawienniczych, który, choć jest w zasadzie książką adresową, ma za zadanie zwiększać widoczność sceny niezależnej. Nie będzie chyba przesadą stwierdzić, że w początku 2025 roku off robi się poważnym graczem, który dysponuje sporym kapitałem symbolicznym. Z nim coraz bardziej musi się liczyć rynek i sektor publiczny. Jednak nadal nie jest to relacja prawdziwie partnerska.
W peletonie niezalu – podobnie jak we wszystkich innych – wygrywa Warszawa (11 nowych inicjatyw w naszym zestawieniu). Konkurować może z nią tylko Wrocław (7 nowych inicjatyw). Przygotowany przez nas spis nie tylko pokazuje zmianę w myśleniu o strategiach i formatach wystawienniczych, ale także siłę lokalnych środowisk, na którą wpływa nie tylko oficjalna struktura instytucjonalno-galeryjna czy istniejące już w mieście tradycje artystyczne, ale także polityka kulturalna poszczególnych miast. Niezależne inicjatywy często funkcjonują dzięki miejskim stypendiom. Gdy nie ma nawet tego, miasto szybko zamienia się w kulturalną pustynię z pojedynczymi, wysychającymi źródełkami artyzolu. W „Szumie” pisał o tym niedawno Piotr Puldzian Płucienniczak, biorąc na tapetę scenę łódzką (my więc już tego nie robimy). W tym praźródle polskiej awangardy w minionych czterech latach otworzyły się raptem trzy niezależne inicjatywy (Galeria S35, Galeria AOKZ, ArtHub), a nadrzędnym miernikiem sukcesu pozostaje przetrwanie. Ale w tym akurat łódzka scena jest całkiem dobra, co też pokazuje specyfikę niezalu — w którym podstawowym paliwem wciąż jest entuzjazm mimo wszystko.
KATOWICE
Od kiedy: 2023
Kto: Łukasz Dziedzic, Karolina Fabia, Karolina Gwóźdź
Ten, kto pamięta jeszcze katowicką siedzibę Galerii Szarej na Koszutce, ten zna charakterystyczną przestrzeń, która zanim stała się galerią – była apteką. Od ponad roku mieści się tutaj artist run space prowadzony przez trójkę założycieli chętnie i często współpracujących ze śląskim środowiskiem. Jak sami zauważyli w podsumowaniu swojej działalności, statystycznie najbliżej im do malarstwa – być może nieprzypadkowo, skoro na backstage’u Oblatów są pracownie malarskie. Z tej skłonności do medium powstało kilka wystaw indywidualnych, ale i Masa krytyczna: pokaz na 119 nazwisk, których mogłaby pozazdrościć niejedna instytucja; prawdziwy pejzaż malarstwa polskiego. A rok później, open call Żywa krew, otwarty już na wszystkie techniki, dzięki któremu feministyczna wystawa rozrosła się na tyle, aby jej druga część znalazła się w pobliskim Minus1.artspace.
Jednak zamiast skapitalizować potęgę mody na malarstwo i się wyłajtkjubić, Łukasz Dziedzic, Karolina Fabia i Karolina Gwóźdź chcą po prostu dać skorzystać z przestrzeni innym artystom i artystkom. Niedawno nawet okna galerii otrzymały odpowiednią oprawę w postaci ozdobnych krat, wykonanych we współpracy z Fundacją Soundscape i osobami ze szpitala psychiatrycznego w Szopienicach. Jeżeli zatem szukać na Górnym Śląsku oddolnego miejsca z instytucjonalnym zacięciem, które prowadzą artystki, to Oblatów 4 jest odpowiednim adresem. (AW)
Misjonarzy Oblatów 4, Katowice
Od kiedy: 2023
Kto: Michalina Dudkowska, Łukasz Gołba, Krzysztof Sacha, Barbara Cabaj, Mateusz Knysak
Wbrew pozorom Szałfynster to nie łamaniec językowy, który ma pognębić Warszawiaków, lecz najprawdziwsze słowo – tak na Śląsku mówiło się kiedyś na okno wystawowe. Ale katowicka inicjatywa zapoczątkowana przez Michalinę Dudkowską, Łukasza Gołbę i Krzysztofa Sachę to znacznie więcej niż okno i właściwie też więcej niż sama galeria. Szałfynster jest stowarzyszeniem, które przedstawia się jako Przestrzeń Rozwoju Inicjatyw Lokalnych.
Lokalność w przypadku tego NGO-sa rozumiana jest szeroko – związki z katowickim ASP są częste, ale już w ramach Wielkiego Otwarcia pojawiła się sugestia, że Szałfynster ma ambicje ponadregionalne. Oprócz wystaw osób całkiem młodych i skierowanych do nich open calli, organizatorzy stawiają też na sąsiedzkość i podtrzymywanie dobrych relacji z mieszkańcami. Międzypokoleniowych relacji, jak doprecyzowują prowadzący – bo oprócz koncertów, targów sztuki i dizajnu, regularnie odbywają się tam warsztaty dla lokalsów, zarówno z malowania, jak i ruchu. Zatem i kultura fizyczna, i artystyczna, dostępna dla juniorów i seniorów w przestrzeni pod charakterystyczną kratownicą. W 2024 do stowarzyszenia oficjalnie dołączyli także Barbara Cabaj i Mateusz Knysak.
Jana Kochanowskiego 13, Katowice
KRAKÓW
Od kiedy: 2023
Kto: Bartek Buczek
Twoja artystyczna kariera grzęźnie, kolejne projekty jakby nie trzymają się kupy, a jedyne, co ci wychodzi, to prace dla innych artystek i artystów? Jeśli w takiej sytuacji chcesz utrzymać się na fali, postaw na szczerość i zajmij się tym, co wychodzi ci najlepiej, a przy okazji – załóż galerię. Kariera Bartka Buczka, założyciela Art Industry Standard, to najlepszy przykład tego, że posiadanie własnej miejscówki to sto punktów do fajności. Do budowania własnej marki przydaje się także trochę uroku osobistego, nietuzinkowe zainteresowania (lans na bycie technicznym) oraz duży metraż miejsca, które zmieści nie tylko twoje ego, ale stanie się też domem dla kilku podmiotów (w wyszukanym przez Buczka lokalu mieści się także galeria Szaber i jeszcze do niedawna galeria Piana). W końcu nic nie robi tak dobrze sieci, jak liczne punkty przecięcia. (KP)
Wrocławska 57, Kraków
Od kiedy: 2021
Kto: Filip Rybkowski, Michał Zawada, Michał Sroka
Praca na Akademii Sztuk Pięknych to dream job wielu osób artystycznych, wiąże się jednak z pewnymi zagrożeniami. Akademia to bądź co bądź wsobny obieg: jeśli w niego za bardzo wpadniesz, łatwo zniknąć z innych. Doskonale rozumie to trójka statecznych artystów-akademików i ojców-założycieli galerii Piana. Jest to dla nich nie tylko odskocznia od akademickiego świata, ale także skuteczny sposób na budowanie pozaakademickiego kapitału symbolicznego. Oni sami przedstawiają się jako animatorzy lokalnego środowiska, co jest poniekąd prawdą: Piana jest jedną z najbardziej aktywnych galerii w Krakowie, mającą na koncie już kilkadziesiąt wystaw. Ostatnio Piana zmieniła lokalizację — z lokalu przy Wrocławskiej 75 przeprowadziła się na ulicę Długą. (KP)
Długa 15, Kraków
Od kiedy: 2022
Kto: Piotr Dworzański, Agata Kus, Grzegorz Wiśniowski, Martyna Gaworska
W Krakowie kultura knajpy jest ciągle żywa i dowodzi tego galeria Mikrob, która powstała w witrynie klubu Baza przy Floriańskiej. Zaczęło się od promocyjnego żarciku – właściciel Bazy zamówił miniaturową makietę klubu u Agaty Kus, a ta, zafascynowana potencjałem przestrzeni, zaproponowała mu jakiś czas później przerobienie witryny na mikroskopijną galerię. Mikrob zainaugurował działalność w grudniu 2022 roku wystawą Mariusz Wilczyński. I wyjedź z tego miasta, będącej rodzajem kontynuacji wystawy Zabij to… Wilczyńskiego w Zachęcie. W salach miniaturowej Bazy pojawiły się prace Wilczyńskiego, a na pięterku powstała makieta jego pracowni. Mikrob właściwie już od początku był pomyślany jako krotochwilny projekt punktujący miejską politykę kulturalną – choć Kraków może pochwalić się wieloma nobliwymi instytucjami sztuki, to takie miejsca jak Mikrob sieją ferment i wpuszczają świeże powietrze w zatęchłe muzealne salony. Wymowną ilustracją sytuacji w krakowskich instytucjach kultury była wystawa Ireneusza Sobczyka i Aleksandry Waliszewskiej (Nearer, My God, to Thee, lato 2024), która zamieniła witrynę Bazy w postapokaliptyczne, obrosłe grzybami i mchem sale mikro-Sukiennic. (KP)
Floriańska 15, Kraków
Od kiedy: 2020
Kto: Wiktoria Kieniksman, Michał Maliński, Sebastian Mikoś, Olivia Rosa, Paweł Zięba
Misja galerii i stojącego za nią kolektywu Szaber jest prosta: włamać się do świata sztuki i powtórzyć sukces Potencji. Tworzące kolektyw osoby artystyczne w przeważającej mierze zajmują się malarstwem – figuratywnym i kolorowym, w którym piętrzą się odniesienia do innych fajnych lub modnych malarek i malarzy (Wróblewski, Modigliani, Czech, Potencja, Szarzyński itd.), podlane dodatkowo sosem internetowej wrażliwości. Kolektyw nie stroni jednak od instalacji, fotografii czy innych form wyrazu – wszak podbicie art worldu wymaga zróżnicowanych środków. Własne miejsce – początkowo był to pokój ich byłego współlokatora Marka (status: wymiksował się ze sztuki) w lokalu przy Stradomskiej, a obecnie dwie sale w gallery-hubie przy Wrocławskiej 56 – wzmacnia widzialność i sprawczość kolektywu, który może promować nie tylko siebie, ale i współpracować z innymi osobami w potrzebie dostrzeżenia. Walka o widzialność zaowocowała m.in. ich dużą wystawą indywidualną w Rondzie Sztuki w 2023 roku. Na wystawie zawisł wielki łom, symbol głównej idei kolektywu. Biorąc jednak pod uwagę nikły odzew na tę prowokację (liczba recenzji, wywiadów z grupą, komentarzy dłuższych niż lajk na fejsie: 0) przed Szabrem ciągle sporo roboty. Szabrownicy wydają się jednak niestrudzeni i cierpliwie rozbudowują swoją sieć także o stołeczne podmioty – ostatnio można było zobaczyć część z nich w Turnusie. (KP)
Wrocławska 57, Kraków
LUBLIN
Od kiedy: 2021
Kto: Filip Kijowski
Jeśli marzy wam się misyjna działalność, zapraszamy na do Polski wschodniej, gdzie nie ma ani pieniędzy, ani niezależnych galerii, za to społeczeństwo jest często niemiłe. Tą drogą poszedł tancerz i performer Filip Kijowski, który studia w londyńskim The Place postanowił zrównoważyć pracą społecznikowską w Lublinie i przy galerii Labirynt założył Bibliotekę Azyl. Misją miejsca jest wspieranie lokalnej społeczności LGBTQ+: oprócz kolektywnie stworzonej biblioteki z lekturami poświęconymi nienormatywnych historiom, w Azylu odbywają się warsztaty, spotkania dyskusyjne, wieczorki poetyckie czy wystawy osób queerowych mieszkających w Lublinie i okolicach. Azyl od początku utrzymuje się z funduszy zewnętrznych i dopiero od niedawna prowadzone są rozmowy z galerią Labirynt o większym wsparciu miejsca. To, że dzieje się to dopiero teraz, jest zaskakującym faktem w kontekście zysków symbolicznych, jakie instytucje czerpią z tego typu inicjatyw. Taki urok niezależności? Filip Kijowski ponoć się już nim zmęczył, i jak ćwierkają wróbelki, przeniósł się do Warszawy. (KP)
Lipowa 13, Lublin
POZNAŃ
Od kiedy: 2023
Kto: Daniel Dąbrowski, Agnieszka Topolska, Andrzej Staniek, Wiara Wojtaszczyk
Motywacje osób założycielskich Szczura, które łączy doświadczenie przejścia przez poznańskie Wydział Intermediów, jest prosta: zwiększyć własną i innych widzialność w polu oraz kanałami przedostać się do innych punktów artystycznej sieci. Galeria skupia się na artystach młodych (ta kategoria jest jednak rozumiana dość szeroko, np. na ostatniej wystawie Shared Skin pojawiły się prace Piotra Kopika). Nazwę galerii można rozumieć jako humorystyczne nawiązanie do poznańskich tradycji (był Pies, może być i Szczur), ale także jako komentarz na temat stanu sceny poznańskiej w pierwszej połowie trzeciej dekady XXI wieku: jest raczej biednie i skromniutko. Na wsparcie miasta nie ma za bardzo co liczyć, program pracowni dla artystów nie istnieje, lokale są drogie, a nieliczne artist-run space’y powstają w miejscach, które urągają standardom BHP. Również miejscówka Szczura w starej, przydworcowej kamienicy pod warstwą świeżej podmalówki kryje gnijące ściany i podłogi, co swoją drogą pasuje do estetyki prac osób założycielskich, utrzymanej w klimacie mrocznych ekologii. (KP)
Składowa 11, Poznań
SZCZECIN
Od kiedy: 2023
Kto: Karolina Breguła, Weronika Fibich
O Akademii Sztuki w Szczecinie zwykło się mówić (w kuluarach), że funkcjonuje w mieście jako wsobna i osobna bańka. Patrząc na ostatni atak na AS ze strony „Kuriera Szczecińskiego”, w którym akademia przedstawiana jest jako gniazdo lewackiego zepsucia, chciałoby się powiedzieć, że coś jest na rzeczy. Jeśli coś tej opinii przeczy, to koncept założycielski Lokatorne, które powstało jako miejsce działań i rozwoju dla osób studenckich Pracowni Filmu Społecznego Akademii Sztuki w Szczecinie, ale nie tylko — spotkania odbywające się w lokalu przy Jagiellońskiej 93 mają charakter otwarty, mogą pojawiać się na nich sąsiedzi i osoby z ulicy. Jeśli oczywiście zainteresuje je nieoczywista tematyka spotkań w Lokatornem, gdzie dyskutuje się o antygatunkowiźmie, budowaniu relacji ze zwierzętami, historii relacji ludzi i drzew na Tajwanie czy współistnienia z antropogenicznymi substancjami i materiałami znajdującymi się w Bałtyku. Szczególnie ten ostatni temat brzmi jak wyzwanie dla Szczecinian, dla których Bałtyk to mętna zupa, do której się sika. (KP)
Bałuki 17, Szczecin
WARSZAWA
Od kiedy: 2022
Kto: Małgorzata Widomska, Wojtek Gilewicz, Monika Mamzeta, Bartosz Kokosiński, Agata Groszek, Kasia Sobczuk
W nastawionym na rywalizację świecie sztuki każdy z nas mógł mieć nieprzyjemne doświadczenia z jakimś towarzystwem. To założone przez Widomską, Gilewicza, Mamzetę, Kokosińskiego, Groszek i Sobczuk ma być inne: wspierające się i współpracujące na rzecz zwiększenia widzialności tych osób artystycznych, które przestają być atrakcyjne dla systemu, czyli tych po 35 roku życia. Główną siedzibą Innego Towarzystwa jest lokal przy Puławskiej w Warszawie, IT chętnie jednak wystawia się również w innych galeriach, także pozawarszawskich. Jak do tej pory IT udało zorganizować kilkanaście wystaw, do której zaprosili kilkadziesiąt niemłodych osób artystycznych i wygląda na to, że jest to dopiero początek: grupa fantazjuje o założeniu Artystycznego Domu Starców, co w kontekście pogłębiającej się przepaści generacyjnej i niemrawości prac przy ustawie o zabezpieczeniu społecznym artystów zawodowych wydaje się, niestety, wyjątkowo trafionym pomysłem. (KP)
Od kiedy: 2022
Kto: Izabela Łęska, Aleksandra Ołdak, Agata Wydra, Janusz Frączek
Zanim w 2022 kopułowy domek przy ulicy Ustrzyckiej 9 w Warszawie zamienił się w artist run space, pełnił rolę pracowni trzech artystek: Izabeli Łęskiej, Aleksandry Ołdak i Marty Wieczorek. Początki Kopuły 9 były ogniste: w 2022 roku w domku wybuchł pożar, ale lokatorzy bohatersko przywrócili go do użytku. Następnie, dzięki staraniom Łęskiej, w Kopule 9 stanął piec do wypalania ceramiki. Do dzisiaj stanowi on ważną część działalności Kopuły, gdzie regularnie organizowane są warsztaty ceramiczne. Na tym jednak nie koniec: fantastyczny domek zaprojektowany przez Andrzeja Iwanickiego, kształtem przywodzący na myśl statek UFO lub grzybka, jest zgrabnym tłem dla projektów poświęconych sprawom duchowym i ostatecznym (patrz wystawa Życie ze zmarłymi, 2023), przestrzeniom wymykającym się społecznej kontroli (spacer Pas ziemi niczyjej po Rakowcu) czy wystawom przywołującym ducha surrealizmu (Pogoda w kratkę Olgi Borawskiej, wystawa Mariuszowych Figli w 100-lecie wydania manifestu surrealistycznego). (KP)
Ustrzycka 9, Warszawa
Od kiedy: 2021
Kto: Agnieszka Gnass, Karina Dudzińska
Historia Marszałkowskiej 18 zaczęła się od stypendium artystycznego miasta Warszawy, w ramach którego fotografka Karina Dudzińska zajęła się zapomnianym fotograficznym dorobkiem własnej babci, Krystyny Gnass. Finałem prac stypendialnych była wystawa Moje różne zdjęcia, otwarta w sierpniu 2022 roku, będąca równocześnie inauguracją działalności galerii Marszałkowska 18, którą Dudzińska współtworzy z architektką wnętrz i artystką Agnieszką Gnass. Matki-założycielki galerii definiują ją jako „otwartą przestrzeń dla sztuki”, nastawioną na współpracę z osobami spoza głównego obiegu artystycznego. Jest to więc miejsce promocji tych, którzy z jakichś względów nie mogą przebić się na stołeczne salony. Obecnie założycielki Marszałkowskiej 18 są w trakcie rejestracji fundacji, działalność rozwija się więc w najlepsze. (KP)
Marszałkowska 18, Warszawa
Muzeum Wolnej Białorusi
Od kiedy: 2022
Kto: Natalia Zadziarkouska
Muzeum Wolnej Białorusi oficjalnie otworzyło się w 2022 roku, ale jego początki sięgają roku 2020 i protestów na Białorusi wobec sfałszowanych wyborów. Uciekający z Białorusi muzealnicy i muzealniczki postanowili ukryć w Warszawie pamiątki po protestach, traktując je jako dobra narodowe przyszłej wolnej Białorusi. Tymczasowa siedziba muzeum, znajdująca się przy Foksal 11, zorganizowana została przez fundację „Białoruś Przyszłości”, powołaną przez Narodowy Zarząd Antykryzysowy (NAU), utworzony w październiku 2020 roku przez Pawła Łatuszkę, byłego ministra kultury, dyplomatę i dyrektora Narodowego Teatru Akademickiego, a obecnie zastępcy szefa Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego Białorusi Swiatłany Cichanouskiej. Władze białoruskie uznały NAU za formację ekstremistyczną i zakazały jej działalności w kraju. Muzeum, poza troską o protestacyjne artefakty i organizacją wystaw białoruskich artystów/tek, jest też centrum spotkań mniejszości białoruskiej w Warszawie. W 2024 roku warto było wybrać się tam choćby na wystawę Alesia Puskina, malarza, performera i więźnia politycznego, który w niewyjaśnionych okolicznościach zmarł w lipcu 2023 roku. Mimo że sytuacja w Białorusi nie napawa optymizmem, duch walki ciągle jest widoczny w wypowiedziach dyrektorki muzeum, snującej wizję o powrocie do Mińska i utworzenia tam stałej siedziby MWB — jako potencjalne lokalizacje podaje owiany złą sławą areszt śledczy przy ul. Akreścina w Mińsku lub stołeczny Pałac Niepodległości. (KP)
Foksal 11, Warszawa
Od kiedy: 2021 roku
Kto: Paula Jędrzejczak, Marta Matysiak, Joanna Ogińska, Lena Pierga (początkowo także Alicja Paszkiel)
Trzy lata temu, w 2021 roku, gdy Przyszła Niedoszła dopiero startowała, założycielek było pięć, a galerio-kolektyw był jednym z nielicznych, który funkcjonował na Pradze. Jak przyznawały pomysłodawczynie, pomysł na inicjatywę powstał z potrzeby chwili – do wyboru był ekskluzywny wybieg galerii komercyjnych lub nieco mniej ekskluzywny światek przejętych przez „dobrą zmianę” instytucji. Brakowało alternatyw, i tak powstała Przyszła Niedoszła, feministyczna przestrzeń otwarta na wszystko, co nie chciało pasować do tych dwóch wizji art-świata.
Choć deklaracje o tym, czym jest Przyszła Niedoszła łatwo można ometkować jako samoróbkową próbę utopii, ich działania były (i pozostają) konkretne. Oprócz gościnnych wystaw i aktywności, chętnie opowiadają o backstage organizowania oddolnego obiegu sztuki. I mają w tym niemałe doświadczenie, bo od 2022 roku wzięły się za współorganizację Fringe, a w zeszłe lato – już w czteroosobowym składzie – powstał pokaz o charakterze najświeższego archiwum niezalu w sztuce. Ich instagram obiecuje new location soon – gdzie na dłużej zmaterializuje się Przyszła Niedoszła, dowiemy się więc wkrótce. (AW)
Solidarny Dom Kultury „Słonecznik”
Od kiedy: 2022 roku
Kto: Maria Beburia, Sebastian Cichocki, Kuba Depczyński, Yulia Krivich, Kaja Kusztra, Natalia Sielewicz, Bogna Stefańska
Historia „Słonecznika” zaczęła się od spontanicznej pomocy osobom uchodźczym po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku. Na początku pomoc ograniczała się do podstawowych kwestii: zbiórki leków, wydawania posiłków, pomocy prawnej, udzielania informacji. Punkt pomocowy w siedzibie MSN na Pańskiej szybko uzupełnił swoją ofertę o wydarzenia kulturalne: odczyty poezji ukraińskiej, wieczory filmowe, wykłady, warsztaty, performansy czy spotkania z aktywistkami i artystkami. Misją Słonecznika jest nie tylko wspieranie osób uchodźczych, ale także popularyzowanie wiedzy o Ukrainie i demitologizacja kolonialnych dyskursów kreowanych przez Rosję i państwa Zachodu. Chciałoby się rzec: potężna sprawa, a do tego oparta na samoorganizacji i niezależnych od MSN-u źródłach finansowania. Choć to ostatnie jest także problemem, skłaniającym do pytań, jak długo jeszcze Słonecznik pociągnie. (KP)
Od kiedy: 2020
Kto: Marcelina Gorczyńska, Kamila Falęcka (na początku także Michalina Sobieraj)
Początki Turnusu zbiegły się z nasilającą się dyskusją na temat mechanizmów selekcji w sztuce – krytyką konkursów, open calli czy rankingów artystycznych – która stała się punktem wyjścia dla matek-założycielek Turnusu. Postawiły one nie tyle na animację miejsca, co samego środowiska — w kontrze do wykluczającego systemu Turnus miał być strukturą egalitarną, otwartą na wszystkich, którzy chcą to miejsce współtworzyć. Nazwa i najntisowa oprawa wydarzeń turnusowych podkreślały atmosferę przystępności, a idee integracyjne stały się szczególnie nośne w kontekście pandemicznej izolacji. Pierwsze Turnusowe wydarzenia przybierały formułę niskobudżetowych, pop-upowych wystaw lub przyjęć, podczas których kultywowano „turnusikową towarzyskość”. Te wesołe początki Turnus ma już jednak za sobą – obecnie Marcelina Gorczyńska i Kamila Falęcka prowadzą galerio-kawiarnię na Wolskiej (a tu hajs już musi się zgadzać), Turnus bierze udział w targach, bryluje na WGW i współpracuje z MSN-em. I choć nadal odbywa się to w kostiumie imprezy w podstawówce, ciężko nie zauważyć, że bycie członkiem turnusowego salonu to coraz poważniejsza sprawa. (KP)
Wolska 46/48, Warszawa
Od kiedy: 2023
Kto: ?
Na pytanie czymże jest Umysł Biedaka, Internet daje taką odpowiedź: kolektyw/galeria/stan umysłu. Fraza „umysł biedaka” pochodzi z utworu Firmy – ale z hip hopem stołeczny kolektyw nie ma wiele wspólnego. Może poza tym, że dosłownie reprezentuje biedę. Kolektyw stołeczny, jednak nie warszawski, lecz mieszkający/pracujący w Warszawie. Jak o sobie mówią, pomysł na inicjatywę wziął się z frustracji i wspólnych rozmów o tym, jak baza wpływa na nadbudowę. Zwłaszcza w środowisku deklaratywnie równościowym i lubiącym udawać brak przywileju. I tutaj inicjatywa artystyczno-samopomocowa wydaje się pewną deską ratunku.
Pomimo tego, że biedak w nazwie jest jeden, Umysł Biedaka składa się (jak dotąd) z szesnastu osób (w tym także tych z Przyszłej Niedoszłej). Do wystaw na temat tego, jak naprawdę wygląda zwykłe życie, chętnie zapraszają podobnych sobie – w dwóch edycjach Fringe prace pokazali w wynajmowanych przez siebie mieszkaniach. Jak to ujmują, działają „nie wielkimi manifestami, ale szczerymi relacjami z naszej codzienności”; stąd też w ruch idą m.in. herbatniki, dywany i sklejka. Zdarzają się też obrazy, ale raczej nieprzyjemne; zupełnie nie takie, które sympatycznie wyglądają nad luksusowym wyrkiem. (AW)
Od kiedy: 2021
Kto: Konrad Smoleński
Powstanie Vanish Gallery trudno nie czytać jako reakcji na rynkowy boom na polskiej scenie, perwersyjnie karmiący się kryzysem w sektorze publicznym i globalnymi niepokojami związanymi m.in. z pandemią. Założone przez Konrada Smoleńskiego Vanish jest antytezą komercyjnego white cuba: galeria mieści się w vanie, prezentacje prac sprowadzają się do działań efemerycznych i koncertów, a powstające na dwóch panelach pojazdu malunki, które symbolicznie inaugurują kolejny nowy sezon w Vanish, po jego zakończeniu są usuwane — pozostały po dziełach pył zabezpieczany jest w słoikach. Oficjalną datą otwarcia Vanish jest 2021 rok, jednak ze względu na wojnę galeria faktycznie zaczęła działać rok później. Jako pierwszy do malowania zaproszony został Cezary Poniatowski, następny sezon zainaugurowała Magdalena Starska, w 2024 do współkuratorowania programu zaproszony został Michał Libera, malunki wykonał zaś litewski artysta i muzyk Anton Lukoszevieze. Jak podkreśla założyciel Vanish, galeria zdecydowanie przesuwa akcent z produkcji obiektów na budowanie relacji, stąd ważnym elementem działalności są pikniki i wspólne wycieczki — jednak w przeciwności do takich miejsc, jak Turnus, będących środowiskowym hubem, Vanish koncentruje się na bardzo określonym kręgu przyjaciół i znajomych Smoleńskiego. Sam zaś format galerii — tułający się po polskich bezdrożach van, w którym garstka zapaleńców szuka plenerów do prezentacji brutalistyczno-minialistycznym prac — przywołuje ducha powrotu do natury i mitu podróży jako formy samopoznania. Penerstwo przetrwało w vanie? (KP)
Od kiedy: 2023
Kto: Milena Soporowska, Piotrek Sobiecki
Profil Wind0wlicker wpisuje się w obowiązującą mniej więcej od początku dekady mody na czary mary — działająca na bazarze Różyckiego galeria, której nazwa nawiązuje do angielskiego idiomu <<window licking>>, przypominać może stragan ezoteryczny, na którym czasem obejrzysz sztukę, a czasem postawią ci tarota. Za organizacją programu wizualnego galerii stoi Milena Soporowska — artystka, badaczka i kuratorka, badająca przenikanie się codzienności z magią i okultyzmem, a wynikami prac badawczych dzieli się między innymi w audycji Czeczota, puszczanej raz w miesiącu w Radiu Kapitał. Te zainteresowania odbijają się także w programie kuratorskim Wind0wlicker, zdominowanym przez motywy magiczne podszyte feministyczną nutą: w tym roku na bazarze Różyckiego zobaczyć można było m.in. wystawy Nigdy nie urodzę swojej matki (przewodniczką wystawy była tarotowa Cesarzowa) i Glow Down, kwestionujący kanony piękna pod matronatem Baby Jagi. W ramach wiedźmińskich usług Wind0wlicker prowadzi także dyżury tarotowe na żywo oraz Tarofon, czyli wróżbiarską linię telefoniczną. (KP)
Pawilon na Nowym Bazarze Różyckiego, ul. Targowa 52, Warszawa
WROCŁAW
Od kiedy: 2024
Kto: Małgorzata Miśniakiewicz
Słowo „załatwić” to podobno jedno z najbardziej polskich wyrażeń, jako że nie sposób go sensownie przetłumaczyć. Tymczasem takim swojskim słowem dla całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej wydaje się „erzac”, czyli produkt zastępczy. O ogromnym potencjale drzemiącym w tym wyrażeniu Małgorzata Miśniakiewicz przekonała się jeszcze przy okazji 21. Przeglądu Sztuki Survival – a pomysł został z nią na dłużej. W wersji oczywiście spolszczonej, bo to erzac, nie ersatz.
Erzac, według słów Miśniakiewicz jest „projektem badawczo-wystawienniczym o nomadycznej i niesystematycznej naturze”, któremu ma przewodzić „wschodnia” improwizacja, postkomunistyczna swojskość i drwina z kultu zachodniego oryginału. Inicjatywa zainaugurowała swoją działalność na drugiej edycji Wrocław Off Gallery Weekend, wraz z wystawą Kto by chciał się wychylić z przyjaznego mroku. I jak na erzacowe założenia przystało – zamiast białego kubika pojawiła się ciemna piwnica ex-nocnego klubu przy Placu Solnym, w której co rusz urywał się zasięg – a bohaterami pokazu stały się dwie, związane z Wrocławiem pary artystyczne: Wanda Gołkowska i Jan Chwałczyk oraz Irmina Rusicka i Kasper Lecnim.
Erzac przepowiada swoją przyszłość: „former former east niedługo w centrum” – czymkolwiek to centrum ma być. I jak na ironię historii przystało, oczywiście zaczyna się na Ziemiach Odzyskanych. (AW)
Od kiedy: 2022
Kto: Jerzy Kosałka
Artystyczny hub, jak o podwórku przy ulicy Ruskiej mówią niektórzy wrocławianie, obfituje w różne atrakcje – ale najbardziej niezalową jest Galeria U KOS, czyli galeria mieszcząca się w pracowni Jerzego Kosałki. Kosałka nie zapomniał o ideałach LUXUSU i postanowił urządzić tutaj samoorganizujące się miejsce, otwarte na niemal każdą dziedzinę sztuki – od krytyki instytucjonalnej (ot, chociażby Muzeum w Podziemiu), poprzez młody performans i wystawy dyplomowe, aż po projekcje filmów.
W ciągu dwóch lat działania Galeria U KOS pokazała szereg wystaw o szerokiej rozpiętości tematycznej: m.in. zbiorowy pokaz sztuki post-pornograficznej, projekt Pomnika Artysty Nieznanego (Marcin Derda), wystawę kuratorowaną przez Ewę Ciepielewską, przegląd psów z portali randkowych (Piotr Kmita), migawki z Opolna Zdroju z archiwum Natalii LL, dokument życia kijowskiej alternatywy artystycznej czy wystawę prac o Pawle Jarodzkim. Ale galerii nieobce są młodzieżowe wynalazki, takie jak open call (choć kiedyś nazywało się to kulturą zrzuty), a także totalne open calle, radykalnie otwarte na naprawdę każde zgłoszenie. To właśnie pokazała to październikowa wystawa OFF? UFF?, skutecznie wprawiając w konsternację niezaznajomionych z profilem galerii. Kto wie, ten wie (czyli już cały Wrocław), że zazwyczaj każdy wernisaż kończy się koncertem grupy KormoRany Boskie w pobliskiej piwnicy i oczywiście dłuższą posiadówą z Kosałką. (AW)
Ruska 46C/105, Wrocław
Od kiedy: 2023
Kto: ?
Jeżeli chodzi o sztukę współczesną, to we Wrocławiu przed 2023 rokiem było jedno muzeum – zlokalizowane w poniemieckim bunkrze przy ul. Legnickiej Muzeum Współczesne Wrocław. Jednak czasy (a przede wszystkim – władze w MWW) się zmieniły i pojawiło się konkurencyjne, drugie muzeum. Muzeum w Podziemiu, czyli anonimowa grupa, która chętnie nazywa się patainstytucją, zadebiutowała w Galerii U KOS. I to wystawą nie byle jaką, bo Marioli Przyjemskiej z pracami, których nie chciało pokazać MWW. W ten sposób Muzeum w Podziemiu pokazało wystawę Tego nie zobaczysz w Muzeum – cykl zdjęć, które pośrednio odpowiadają na pytanie, co Jezus ma pod perizonium.
Potem Muzeum na 21. edycji Survivalu odgrażało się, że Jeszcze przyjdziesz na nasz wernisaż – zapraszając do wieloelementowej instalacji swoich sympatyków i sympatyczki: m.in. Kościół Nihilistów, Karolinę Freino, Irminę Rusicką, Piotra Bujaka i oczywiście Jerzego Kosałkę. Jak na osoby, którym blisko jest do konceptualnych pomysłów Jerzego Ludwińskiego, postawili na wystawę składkową, eksplorującą zmęczenie instytucjami i ich polityką. Zarówno narzuconym z zewnątrz tempem, jak i wewnętrznym kultem eksploatacji wszystkiego co się rusza. Tak też powstała kolejna wystawa – Trybiki – w której znów oberwało się folwarcznej kulturze gmaszysk, i to nie tylko tym przejętym przez „dobrą zmianę”. Na Trybikach pokazano także dawno nie widziane wideo Łukasza Surowca Poziomica, w którym to próbował nakłonić Piotra Bernatowicza do zrównania płac w poznańskiej Galerii Arsenał. Pamiętamy, że skończyło się tak, jak zawsze. Po Trybikach były także i Potknięcia, czyli wyjazdowa wystawa-witryna Muzeum w czeskim Ołomuńcu.
Na drugiej edycji WOGW zasiedlili gigantyczną witrynę pałacu Hatzfeldów, dawnej siedziby BWA Awangarda. Tym razem punktem wyjścia stał się jeden z projektów przygotowanych na Sympozjum Wrocław 70’ – Centrum sztuki (Pręgierz) Anastazego B. Wiśniewskiego. Choć wściekle różowy Pręgierz sprzed pięćdziesięciu lat nieco schudł i przybrał na wystawie barwę szlachetnej bieli (dzięki rzeźbie Kaspra Lecnima), tak nadzieje na mniej instrumentalne traktowanie kultury przez władze małe i duże są równie skromne. Wygląda na to, że krytykę instytucjonalną da się robić tylko z pozycji lotnego undergroundu – i Muzeum zdaje sobie dobrze z tego sprawę. Niezależnie od tego, co przyniosą nowe konkursy dyrektorskie. (AW)
Wrocław (różne lokalizacje)
Od kiedy: 2022
Kto: Agata Horwat, Adriana Dąbrowska, Julia Szoblik
Wśród materiałów wrocławskiej Galerii Nicponiej można znaleźć pocztówkę z portretami jej organizatorek, które uśmiechają się do hasła „Czasami nic nie wychodzi. I to jest okej”. Jednak Nicpońkom (jak same się nazywają) przez dwa lata działalności udało się z powodzeniem zorganizować ponad 40 wydarzeń różnej skali – od wystaw i performensów, po koncerty (m.in. Franka Warzywa), warsztaty i współogarnianie Wrocław Off Gallery Weekend. Niezależna i feministyczna z ducha inicjatywa oferuje też radykalną nowość na scenie młodych galerii – ich wydarzenia są wolne od alkoholu i używek. I wbrew narzekaniom wernisażowych oldbojów, jest to strategia, która działa.
W Nicponiej eksperyment to nie tylko same wystawy, bo inicjatywy jest oparta na otwartości organizatorek. To też najprawdopodobniej jedyna galeria, w której na czas pracy nad wystawą można wybrać swoją opiekunkę (zwaną Art Mamą) na podstawie krótkiej charakterystyki zrobionej w Simsach. Do wyboru są Agata Horwat, Adriana Dąbrowska, Julia Szoblik i Duch Galerii Nicponiej – hybrydo-syrena dla najodważniejszych. Simsy to zaledwie intro, bo dziewczyny cyfrowości się nie boją – tak jak w przypadku pierwszej odsłony WOGW, gdzie streamowały prace nad przygotowaniem wystawy na OnlyFans, przypominając, że na początku ta platforma miała być wyjściem naprzeciw potrzebom całkiem ubranych twórców i twórczyń sztuk wszelakich. (AW)
Wrocław (adres przekazywany po kontakcie z galerią)
Od kiedy: 2023
Kto: Sebastian Milewski, Jarosław Słomski, Sasza Baszynski; od 2024 roku Dmytro Tarasenko i Vassiliy Dergachyov
Założona przez Sebastiana Milewskiego, Jarosława Słomskiego i Saszę Baszynskiego pracownia mieści się na terenie byłych Zakładów Hutniczo-Przetwórczych Metali Nieżelaznych Hutmen. Tych samych zakładów, w których swego czasu wystawy robił Jerzy Ludwiński; tych samych zakładów, które od ulicy Grabiszyńskiej szczerzą charakterystyczne „zęby” fabrycznej fasady. Obecnie Hutmen jest konglomeratem małych biznesów i magazynów, ale od 2023 roku w jednej z hal rezydują także artyści. Im jednak bliżej do robotników sztuki niż do seksownej klasy kreatywnej.
Póki co nikt nie planuje w Hutmenie modnych loftów, a założyciele Pracowni noszą znaleźne drelichy. Na co dzień Hutmen służy Milewskiemu, Słomskiemu i Baszynskiemu za przestrzeń pracy artystycznej, ostatnio do ekipy dołączyli także Dmytro Tarasenko i Vassiliy Dergachyov. Okazjonalnie przestrzeń zamienia się jednak w miejsce dla instalacji i działań nawiązujących do industrialnego sznytu zakładów. Pierwszej wystawie zorganizowanej w Hutmenie towarzyszyło podpatrzone z jednej ze ścian fabryki hasło – Twoje miejsce pracy świadczy o twojej kulturze. Hasło wytrawiono na szpachli budowlanej, włączonej później do finału performensu, w którym sporo było o starożytnej opozycji pomiędzy umysłowymi i fizycznymi. (AW)
Grabiszyńska 241 (Hala W4), Wrocław
Od kiedy: 2022
Kto: Kolektyw Zbiór (Katarzyna Banasiak, Iga Bujarkiewicz, Zuzanna Chęcińska, Kinga Gralak, Justyna Kazanecka, Zuzanna Kliniewska, Jan Kowalski, Kacper Wiatrak)
Parter bloku przy ulicy Hallera niejedno widział, bo przed Serwisem był m.in. sklepem AGD i serwisem rowerowym; teraz jest siedzibą galerio-pracowni kolektywu Zbiór. Oprócz wspólnej pracy twórczej i kolektywnych wystaw, Serwis jest otwarty na usługi dla wrocławskiego środowiska artystycznego – i to dwa w jednym, bo Serwis to także Galeria Szybka: pokaźnych rozmiarów słoneczna witryna, która co miesiąc ma nową rezydentkę/rezydenta. I przy tym też otwarty nabór na kolejnych art-gości, chętnych zainstalować coś swojego w całodobowym (!) mini-białościanie.
Przez te dwa lata samoorganizujący się Serwis wysoko zawiesił poprzeczkę – oprócz kilkudziesięciu koncertów, warsztatów i wystaw w niemal każdym medium (i świetnej komunikacji wizualnej), po drodze przydarzyły się także dwie edycje Nocy Muzeów, współorganianie WOGW, wsparcie od BWA Wrocław, a także – od 2024 roku – współpraca z art-brutowym stowarzyszeniem Świat Nadziei. Być może właśnie dlatego jesienna wystawa Zbioru w Serwisie stała się przestrzenią dla kilkudniowego spa – z ogromnymi poduszkami-ogórkami na skrzypiącej podłodze, kopką pościeli i sensoryczną piaskownicą pośrodku pokoju. To znaczy, Czasem relaksu w formie bezpretensjonalnej, jak na Serwis przystało, wystawy. (AW)
Józefa Hallera 39, Wrocław
Od kiedy: 2022–2024
Kto: Maciek Michaluk, Mateusz Pyś, Bartosz Radzikowski
Fanom powojennego modernizmu nie trzeba przedstawiać wrocławskiego Trzonolinowca, gdzie od 2022 roku działa Galeria Winda. I jak zapowiada sama nazwa i motto galerii („winda w budynku, a tam rzeczy”) – naprawdę mieści się w windzie typu Zremb. Siłą rzeczy, inicjatywa działa od wystawy do wystawy, gdy podróży przez kilkanaście pięter Trzonolinowca towarzyszą drobne interwencje w jej wnętrze, które czasem rozpełzają się także po klatce schodowej budynku.
Działalność Windy zaczęła się od trzech wystaw jej założycieli – Macieja Michaluka, Mateusza Pysia i Bartosza Radzikowskiego. Później pojawiły się prace innych młodych artystów i artystek związanych z Wrocławiem. Raczej rysunki, grafiki i fotografie w wymiarach nieprzytłaczających; jeżeli już inne działania – to ćwiczenia na wyobraźnię (tak jak w przypadku Michaluka), możliwe do wykonania w małej, dość klaustrofobicznej przestrzeni Zrembu. Przy okazji pierwszej edycji WOGW założyciele postawili na szczególny rodzaj interaktywnego mail artu – w jednodniowym performance halo galeria winda słucham byli otwarci na hasła, które przez domofon zamawiali zwiedzający. Po chwili wyświetlano je na oknach jednego z pięter, a pod Trzonolinowcem nierzadko ustawiała się kolejka chętnych do wyświetlenia swoich sloganów. W ten sposób Winda na jeden dzień zawłaszczyła cały Trzonolinowiec.
Istnieje szansa, że minimalistyczna galeria przetrwałaby znacznie dłużej, ale ustalenia nadzoru budowlanego w 2023 roku wskazały, że koniec z galerią. A tak właściwie to z całym budynkiem. Do wyboru był albo remont, albo wyburzenie. Całe szczęście, Trzonolinowiec wpisano na listę zabytków i obiecywana jest jego konserwacja – dlatego też jeszcze w październiku, przy okazji drugiej odsłony WOGW Galeria Winda zapełniła się zniczami, ku pamięci dobrej zabawy w przestrzeni pozornie niesprzyjającej wystawianiu sztuki. Czy Winda wróci do nowego-starego Trzonolinowca – zobaczymy. (AW)
Tadeusza Kościuszki 72, Wrocław
Karolina Plinta – krytyczka sztuki, redaktorka naczelna magazynu „Szum” (razem z Jakubem Banasiakiem). Członkini Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Sztuki AICA. Autorka licznych tekstów o sztuce, od 2020 roku prowadzi podcast „Godzina Szumu”. Laureatka Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy (za magazyn „Szum”, razem z Adamem Mazurem i Jakubem Banasiakiem).
WięcejAleksy Wójtowicz – krytyk i historyk sztuki, redaktor „Magazynu Szum”, researcher i okazjonalnie kurator. Publikował m.in. w „Dwutygodniku”, „Dialogu”, „Widoku”, „MiejMiejsce” i oko.press. Zajmuje się głównie sztuką współczesną z perspektywy socjologicznej i visual culture, historią pola sztuki po 1989 roku w Polsce, związkami polityki i sztuki oraz tzw. zwrotem konserwatywnym.
Więcej