Rośliny jako Radykalnie Inni. O „Złym Zielu” Magdy Jędry
Magda Jędra i Anka Herbut zaprezentowały performans Złe ziele podczas Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Tańca w Lublinie (10-21.11.2021). Rzecz dotyczyła roślin i ich statusu jako Radykalnie Innych. Wspólne działanie choreografki i dramaturżki to rezultat połączenia wieloletniego zainteresowania roślinami i ich właściwościami z doświadczeniem i praktyką taneczną. Performerka Magda Jędra spędzając czas w naturze nabyła wiedzę o kwiatach, liściach, łodygach i ich przeznaczeniu; robiła z nich kosmetyki, gotowała zupy z pokrzywy i podagrycznika. Zanurzając się w świat roślin, stworzyła koncepcję ciała botanicznego (botanic body), które funkcjonuje jako podmiot o przepuszczalnych granicach, otwarty na kontakt ze światem roślin. Rozwijała ją podczas twórczych rezydencji w Ogrodzie Dendrologicznym w Przelewicach i w nowojorskim Judson Church. Anka Herbut pisze o chwastach i roślinoidalnych formach protestu. W 2019 roku rozpoczęła realizację projektu Ruchy oporu poświęconego ruchowo-cielesnym formom wyrażania sprzeciwu, dwa lata później stworzyła cykl Ruchy segetalne, w którym skupia się na ludzko-roślinnych sojuszach i zależnościach w kontekście choreografii społecznych i protestów w przestrzeni publicznej. We współpracy Magdy Jędry z Anką Herbut obszar teoretyczny przenika się z praktyką ruchową. Zainteresowały się chwastami, które potraktowały jako temat z pogranicza botaniki, świata społecznego i choreografii. W Złym zielu twórczynie przyglądają się roślinom odrzuconym, uznanym za zbędne i bezużyteczne, a także za szkodliwe i zagrażające pozostałym gatunkom. Kluczowa staje się tutaj kategoria chwastu jako synonimu tego, co niechciane trwa uporczywie bez względu na okoliczności (i paradoksalnie czasem bywa niezbędne).
Zielarski projekt performatywny rozpoczął się warsztatami w Kazimierzu, podczas których wędrowaliśmy wraz z Magdą Jędrą po lasach i wąwozach, zwanych przez nią kanionami. Wprowadziła nas w zagadnienie ślepoty roślinnej, której doświadcza większość społeczeństwa. Polega ono na tym, że w życiu codziennym i przestrzeni publicznej często kasujemy rośliny z naszej ikonosfery. Widzimy ludzi, zwierzęta i to, co się porusza. Drzewa, krzaki i kwiaty stanowią tło. W 1999 roku biolodzy James H. Wandersse i Elisabeth E. Schussler opisali zjawisko zwane plant blindness („roślinoślepotą”), wskazując na to, że rośliny są często niezauważane: „Ograniczenia wizualne oraz estetyczne sprawiają jednocześnie, że ludzie nie mogą otoczyć opieką tego, co jest dla nich niewidoczne. Wzrokowa niedostrzegalność roślin niesie konsekwencje w sferze globalnej oraz jednostkowej, pozbawiając nas również możliwości odbierania roślin pozostałymi zmysłami, które w swej konstrukcji umożliwiają człowiekowi doświadczanie roślinnych kształtów, dźwięków, faktur, zapachów oraz smaków. Ślepota znajduje przełożenie w braku wykorzystania tego, co rośliny mogą nam zaoferować”1.
Warsztaty przybrały formę spaceroopowieści, opartej na delikatnych ruchach i zmysłach. Były także badaniem wrażliwości uczestników na zielony kolor: czy widzimy rośliny jako zbiór, tło czy jako pojedyncze gatunki. Wdychaliśmy zapach mokrych mchów, dotykaliśmy traw i kwiatów. Pamiętam z tej wyprawy Pieniążka (Pilea peperomioides) z błyszczącymi, okrągłymi liśćmi, które oglądałam pod słońce. Magda Jędra opowiadała, w jaki sposób rośliny nawiązują ze sobą kontakt, trwają w przyjaźni, dokarmiają się nawzajem za pomocą systemów korzeniowych lub ostrzegają przez zbliżającym się niebezpieczeństwem, wysyłając sygnały chemiczne. Korzenie tworzą olbrzymie podziemne struktury, które łączą się i umożliwiają komunikację. Drzewa prowadzą życie zewnętrzne, widoczne dla ludzkiego oka i wewnętrzne, niewidzialne, związane z ziemią i powietrzem. Niektóre drzewa są splecione i razem umierają. Inne dokarmiają swoich chorych towarzyszy. Obserwując i doświadczając lasu nie sposób nie zauważyć, że rośliny trwają w ruchu i nie jest to tylko kołysanie pod wpływem wiatru. Spacer uruchamiał w nas, uczestnikach pierwotną czułość zmysłów: zapachy, kolory, symetrie, dźwięki, faktury stawały się bardziej intensywne. Przypominał kąpiel leśną i podchody, dotykanie drzew z zamkniętymi oczami było dla wszystkich niezwykle kojące. Mary Siisip Geniusz, zajmująca się medycyną Odżibwe (Indian Ameryki Północnej) pisała: „Rośliny mają do zaoferowania zarówno duchowe, jak i fizyczne uzdrowienie. Trzeba tylko poprosić o pomoc, której mogą udzielić”2.
Ślepota roślinna polega na tym, że w życiu codziennym i przestrzeni publicznej często kasujemy rośliny z naszej ikonosfery. Widzimy ludzi, zwierzęta i to, co się porusza. Drzewa, krzaki i kwiaty stanowią tło.
Performance podczas Międzynarodowych Teatrów Tańca to naturalna kontynuacja leśnych warsztatów. Magda Jędra w Złym Zielu somatyzuje rośliny i uroślinnia samą siebie. Świat roślin, mimo, że fizycznie nieobecny w sali podczas spektaklu, pojawia się za pośrednictwem sygnałów i nawiązań. Artystka zaprasza widzów na spacer po wyobrażonej łące, opowiadając o napotykanych po drodze roślinach: strzelistej dziewannie, łanach gwiazdnicy pospolitej, włochatej przytulii czepnej. Przestrzeń wyznacza światło i barwne linie na podłodze rysowane kredą. Wyglądają jak tajemnicze mapy, które odsyłają do nieznanego świata. Kreda na chodniku to typowo miejskie narzędzie rysunkowe, element podwórkowego języka wizualnego, który kojarzy się z zabawą, grą ruchową. W sali kredowe rysunki wyznaczają pewne obszary, które wspierają „nawigowanie” widzami. Każdy z uczestników wydarzenia wybiera miejsce, które może zmieniać, przestrzeń performansu jest minimalistyczna ale żywa i intensywna. Kredowe rysunki z czasem zacierają się. Zarówno twórczyni jak i widzowie wyjdą z sali pokryci kolorowym pyłem, zostawiając ślady na podłodze.
Artystka przemieszcza się w sposób wolny i kontrolowany, jej ciało podąża za narracją i zmienia się w zależności od tego, o jakim zielu opowiada. Splątane korzenie pojawiają się w sekwencji sugestywnych gestów. Niewidzialna flora przenika do wyobraźni. Odbiorcy zachęcani przez nią przemieszczają się jej śladem, artystka co jakiś czas ostrzega ich przed niewidzialnymi przeszkodami: „a tutaj jest mokro, więc uważajcie”, „główki diabła bardzo lubią czepiać się ubrań, możliwe, że wyjdziecie stąd z nimi”.
Elementy storytellingu budują pejzaż, który można oglądać tylko oczyma wyobraźni – Magda Jędra podejmuje w ten sposób dyskusję z roślinoślepotą, która nie pozwala zauważyć roślin w ich naturalnym środowisku. Stosuje mikroruchy i mikroprzemieszczenia. Bada obszar pomiędzy ciałem a otoczeniem, podatność na zmienne warunki atmosferyczne, poszukuje punktów styku, podparcia. W jej działaniu ważną rolę grają stany biegunowe: ruch – bezruch, bycie przy ziemi – wspinanie się, stabilność – drżenie. Język ciała wydaje się subtelny i dostosowany do dynamiki roślinnej. Jednocześnie pojawiają się w nim elementy szorstkie i gwałtowne, przypominające parkour; idylliczna muzyka staje się wówczas bardziej głębinowa i industrialna.
Magda Jędra i Anka Herbut stworzyły Złe ziele w oparciu o rozważania na temat chwastów – roślin odrzuconych, postrzeganych jako niepotrzebne zielsko zagrażające innych gatunkom. Jeśli jednak odwróci się tę wykluczającą perspektywę, można uznać, że w przyrodzie każda roślina odgrywa ważną rolę, więc chwasty nie istnieją. Każda z nich ma swoje miejsce w ekosystemie. Ponadto, świat roślin może nauczyć nas więcej, niż moglibyśmy przypuszczać. Michael Marder podjął próbę konceptualizacji tego tematu w książce Plant Thinking: Toward a Philosophy of Vegetative Life, analizując Occupy Movement oraz jego możliwe związki z życiem roślinnym. Wspominał w niej, że polityka ruchu jest polityką przestrzeni, zgodną z unikalną ontologią roślin i wskazał na możliwość wyłonienia się z „roślinno-ludzkiej republiki”. Marder pisze: „Polityka przestrzeni, uprzywilejowująca siedzący komponent ciał w dużej mierze wystawionych na działanie żywiołów (namioty są słabą ochroną przed deszczem i zimnem) i zyskująca dzięki tej ekspozycji coraz większą widoczność, jest, jak sądzę, polityką, której nauczyliśmy się od życia roślinnego. Roślina, będąca par excellence symbolem niestosowania przemocy, została w historii myśli zachodniej utożsamiona z żywą ikoną pokoju, istotą nieopozycyjną, całkowicie włączoną w miejsce, w którym rośnie, do tego stopnia, że stapia się z tym środowiskiem….”3. Sposób bycia rośliny – niehierarchiczny, horyzontalny staje się w myśl Mardera metodą funkcjonowania, która może pomóc w rekonstrukcji ludzkich społeczności. Przyświecałaby jej idea pokojowej koegzystencji i bardziej świadomego życia. „Kiedy człowiek rośnie razem z roślinami, towarzyszy ich wzrostowi, uznaje i szanuje ich ontologiczne możliwości (w tym, ale nie tylko, możliwość stania się źródłem pożywienia) i prawa, wtedy nie konsumujemy już istot roślinnych, jakby były one tylko magazynami energii kalorycznej, źródłami biopaliw lub ogrzewania, tkaninami, których jeszcze nie utkano, materiałami budowlanymi, których jeszcze nie ścięto, pustymi podkładami do pisania i drukowania… Aby stawić opór jak rośliny, na wspólnym froncie, który nie jest konfrontacją, musielibyśmy uczyć się od nich, być i żyć z nimi, pozwolić, aby coś z nich w nas rozkwitło”4. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że patriarchalny paradygmat panowania nad florą i fauną wyczerpuje się. W czasach społecznego i ekologicznego kryzysu poszukujemy alternatywnych modeli istnienia, opartych na współpracy i ochronie wspólnych zasobów.
Anka Herbut i Magda Jędra przyglądają się światu ze strony marginaliów. Rozpoczęły od analiz, jak pracować z ekosystemem – nie tylko roślinnym ale także ludzkim – w sposób zrównoważony, empatyczny i czujny. Ostatecznym etapem stało się przełożenie tych rozważań na choreografię i formę spektaklu.
W narracji Mardera analogią do protestujących ludzi były chwasty, jako rośliny, które zawsze są nie na miejscu, pozornie zaburzają porządek. Używa się tego określenia w odniesieniu do osób lub społeczności, które nie są w danym miejscu mile widziane. Jak chwasty funkcjonują w miastach? Wydzierają się spomiędzy płytek chodnikowych, zaburzając płaską powierzchnię, wycinane zawsze wracają, nie respektują granic ustanowionych przez człowieka. Anka Herbut dostrzegła w tym analogię do parkouru jako formy bycia w mieście, dla której przeszkody i granice stają się naturalnym miejscem rozwoju (jak Yamakasi w l’art du deplacement z Lisses we Francji). W tym znaczeniu chwasty stają się antysystemowe, oporne na zasady, stanowią pierwotną siłę, której nie da się ujarzmić. Rosną tam, gdzie chcą, bez względu czy nam się to podoba, czy nie. W nawiązaniu do tej bezkompromisowej formy istnienia francuski botanik i teoretyk Gilles Clément ukuł koncepcję trzeciego krajobrazu, czyli przestrzeni poza władzą i uległością5. Nie obowiązują jej relacje panowania i poddaństwa, pojawia się w miejscach zapomnianych przez człowieka, „zaniechanych i odrzuconych, traktowanych jako nieprzynoszące pożytku, a które zarazem pozostają miejscem wysokiej bioróżnorodności i spontanicznych form życia – pisze Marcelina Obarska – Trzeci krajobraz to miejsce pogardliwej obojętności, pozostający poza dynamiką hodowli i uprawy”6.
Przestrzeń performansu to idealny przykład trzeciego krajobrazu, przełożonego symbolicznie na język form rysunkowych i cielesnych. Artystka naciąga na twarz kaptur (część jasnej bluzki z roślinnym wzorem), odcinając zmysły i dając sygnał, że zawiesza swą tożsamość. Od tej chwili jest organizmem żywym, bez względu na gatunkową przynależność. Jej ruchy bazują na napięciach, łamaniu i pracy w różnych płaszczyznach. Widzom trudno oprzeć się wrażeniu, że obcują z istnieniem radykalnie innym niż ludzkie. Doświadczenie to pogłębia coraz bardziej kosmiczna, industrialna muzyka, pełna szumów i trzasków. W pewnym momencie z offu wybrzmiewa zdanie: „Trzeba nam formalnego sądu, aby się ziemia posiadaczką ziemską siebie samej stała?” Zawisa ono w przestrzeni jak oskarżenie, rzucone współczesnej rzeczywistości.
Anka Herbut i Magda Jędra przyglądają się światu ze strony marginaliów. Rozpoczęły od analiz, jak pracować z ekosystemem – nie tylko roślinnym ale także ludzkim – w sposób zrównoważony, empatyczny i czujny. Ostatecznym etapem stało się przełożenie tych rozważań na choreografię i formę spektaklu. Badaczki starały się odtworzyć aspekty życia chwastów unikając zbyt oczywistej ilustracyjności a jednocześnie przekazując wiedzę na temat ich życia. Próbowały znaleźć sposób, aby odbiorca mógł poczuć to we własnym ciele.
Tytułowe dziko rosnące chwasty zagarniają przestrzeń wbrew ludzkiej potrzebie porządku i kontroli. Rozrastają się, choć nikt ich nie sadzi, przemieszczają się po wszystkich kontynentach. Są wszędzie, mimo że mało kto je zauważa. Ich bioróżnorodność, uparte trwanie w ekosystemie oraz swobodna ekspansja z punktu widzenia świata człowieka jest strategią na przetrwanie i sposobem budowania oporu. W symboliczny sposób wskazuje na społeczne techniki adaptacyjne, tworzenie niestabilnych, otwartych podmiotowości i zbiorowisk o labilnych strukturach. Być może jedynych skutecznych form przetrwalniczych i narzędzi zmiany w dzisiejszym świecie.
[1] Zob. James H. Wandersse i Elisabeath E. Schussle, Preventing Plant Blindness, „The American Biology Teacher” 1999, nr 2, s. 82–86.
[2] M. Siisip Geniusz, Plants Have So Much to Give Us, All We Have to do it Ask. Anishinaabe Botanical Teachings, Minneapolis 2015, s. 23.
[3] Zob. Michael Marder, Resist like a plant! On the vegetal life of political movements, „Peace Studies Journal” 2012, nr 5 (1), str. 24-32.
[4] Tamże.
[5] Odnosi się do pamfletu Sieyèsa z 1789 roku: „Czym jest stan trzeci? – Wszystkim./Czym był dotychczas w ustroju politycznym? – Niczym./Czego żąda? – Ażeby stał się czymś”
[6] Marcelina Obarska, Złe ziele. Magda Jędra i Anka Herbut, culture.pl, dostęp: 16.01.2022
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Magda Jędra
- Wystawa
- 25. Międzynarodowe Spotkania Teatrów Tańca w Lublinie
- Czas trwania
- 10-21.11.2021
- Osoba kuratorska
- Współpraca (koncepcja, tekst, dramaturgia): Anka Herbut; produkcja: Fundacja Ciało/Umysł; koprodukcja: Centrum Kultury w Lublinie, Goyki 3 Art Inkubator
- Fotografie
- Maciek Rukasz