SZUM
SZUM
REKLAMA
SZUM Wspieraj nas!
  • Działy
    • News
    • Krytyka
    • Rozmowy
    • Do zobaczenia
    • Na dobry początek
    • Eseje
    • Kwartalnik
    • Patronite
  • Archiwum
  • Podcast
  • Redakcja
  • Sklep
Piszemy o sztuce z całej Polski. Komentujemy najważniejsze wydarzenia, dowartościowujemy marginesy, dajemy głos osobom twórczym i specjalistom. Pomóż nam w robieniu SZUMU.
Wspieraj nas!
Newsletter Szumu
co piątek w Twojej skrzynce!
Rozmowy 30.03.2018 9 min

Psychologia Bałkanów. Rozmowa z Edim Hilą

Portret Adam Przywara
udostępnij — facebook   twitter/x   link
pobierz .pdf
Prawda w przedstawianiu otaczającej mnie rzeczywistości jest dla mnie celem istotniejszym niż piękno. Piękno malarskiego przedstawienia wynika według mnie z relacji prawdy wobec przedstawianej rzeczywistości.
Edi Hila, „Scena uliczna”, 2005, z serii „Zagrożenie”, olej, płótno, 110 x 130 cm. Kolekcja Briana McCarthy’ego i Daniela Sagera

Adam Przywara: Zmieniając lekko kolejność ekspozycji w MSN, chciałbym zacząć od omówienia serii zatytułowanej „Bulwar Bohaterów Narodu”. Co skłoniło pana do przedstawienia tego miejsca i jak ujawnia się w nim złożona polityczna historia Albanii?

Edi Hila: Patrząc na te prace nie musisz rozumieć, że w albańskiej rzeczywistości nie da się pozostać obojętnym na to, co dzieje się dookoła, być jedynie obserwatorem wydarzeń. Poprzez kolejne kryzysy i gwałtowne zmiany, polityka silnie napędza publiczne życie w Albanii. Kolejne polityczne wydarzenia wyznaczają pewien odczuwalny dla wszystkich rytm życia. Jednocześnie, muszę zaznaczyć, że na swoich obrazach nie przedstawiam polityki, wydarzeń politycznych. Moje prace nie są polityczne, nie o to chodzi. Jest w nich czujność i uwaga na to, co dzieje się wokół mnie. Wynikają one z poczucia, że jako malarz nie jestem obojętny na to, co widzę, co spotyka mnie na co dzień. Od zawsze staram się pracować nad tematami, które mają istotne znaczenie, w których jak w soczewce skupiają się charakterystyczne cechy współczesnej Albanii.

Zatem wybór tematów, które widzimy na obrazach jest wynikiem procesu obserwacji i refleksji nad najbliższym otoczeniem?

Często następuje to w sposób zupełnie przypadkowy, na zasadzie nagłego spotkania. Pewne rzeczy wyraźnie wybijają się z codziennej rzeczywistości na zasadzie estetycznego paradoksu. Rzucają mi się w oczy istniejąc w miejscach, w których byśmy się ich nie spodziewali. Przykładem może być tu obraz W pełnym słońcu, który został użyty na okładce katalogu wystawy. Wybrałem się pewnego razu na plażę i ten widok po prostu tam na mnie czekał. Ludzie leżeli na pisaku, opalali się lub chowali pod letnimi parasolami, obok nich z ziemi wyrastały betonowe bunkry z czasów wojny, a nad tym widokiem dominował kadłub porzuconego statku. I chociaż takie zestawienie wydaje się pełne wewnętrznych konfliktów, w jakiś sposób istnieje. Innym przykład, to obraz Na ulicy – karuzela, który nie jest obecny na wystawie, ale został przedrukowany w katalogu. Obraz przedstawia karuzelę przeznaczoną dla małych dzieci, którą ustawiono zaraz przy bardzo ruchliwej ulicy w Tiranie. Takie widoki mocno zapadają w pamięć i powracają na obrazach, bo materializują napięcia, ujawniają paradoksy.

Edi Hila, „W pełnym słońcu”, 2005, z serii „Paradoksy”, olej, płótno, 89 x 135 cm. Kolekcja Briana McCarthy’ego i Daniela Sagera
Edi Hila, „Malarz transformacji”, widok wystawy, fot. Bartosz Stawiarski

Myślę, że pozostanie w kraju odegrało dużą rolę w procesie dążenia do prawdy w mojej ekspresji. Dążenie do momentu prawdy w sztuce jest fundamentalne dla mojej praktyki malarskiej.

Powróćmy do otwierającego wystawę tryptyku Ludzie Przyszłości z serii „Migracje”. Znajdziemy w nim nawiązanie do krachu piramid finansowych roku 1997 i ich skutków w postaci tragicznej historii migracji na włoskich statkach, jak słynnym okręcie Vlora. Widzimy tę scenę z pozycji obserwatora, pan, chociaż mógł, nie wsiadł na statek. Dlaczego?

To nie było tak, że obojętnie przyglądałem się tym wydarzeniom i nie pojawiła się we mnie myśl o tym, abyśmy wyjechali gdzieś wraz z rodziną. Decyzję o pozostaniu zdeterminowała jednak moja sytuacja z rodzicami. Byli oni wtedy w bardzo podeszłym wieku i nie byliby w stanie wyruszyć razem ze mną, moją żoną i córką. Potrzebowali mojej pomocy, więc było to dla mnie absolutnie naturalne, że nie mogę ich zostawić i muszę zostać. Gdybym był jednak w innej sytuacji, to tak, chętnie skorzystałbym z tej możliwości. Myślę, że życie artysty potrzebuje nowych bodźców i kontaktów, których podróże z powodzeniem dostarczają. Gdybym mógł doświadczyć migracji, wyjazdu, nawet na krótko, prawdopodobnie pewne rzeczy zobaczyłbym w sposób jaśniejszy, bardziej dojrzały. Być może taka sytuacja byłaby korzystna, ale jak wiadomo nie jesteśmy w stanie spożytkować wszystkich nadarzających się w życiu okazji.

Jednocześnie, gdybym wtedy wyjechał, to straciłbym powiązanie z albańską rzeczywistością. Bo siłą rzeczy, kiedy człowiek mieszka poza krajem, to nie jest w stanie odczytywać tego, co się w nim dzieje w tak bezpośredni sposób. Fakt pozostania w jednym miejscu pozwolił mi na wzbogacenie mojej sztuki poprzez tematy, które potrafię podejmować, czy poprzez specyficzną estetykę, jaką wykształciłem. Myślę, że pozostanie w kraju odegrało dużą rolę w procesie dążenia do prawdy w mojej ekspresji. Dążenie do momentu prawdy w sztuce jest fundamentalne dla mojej praktyki malarskiej. Prawda w przedstawianiu otaczającej mnie rzeczywistości jest dla mnie celem istotniejszym niż piękno. Piękno malarskiego przedstawienia wynika według mnie z relacji prawdy wobec przedstawianej rzeczywistości.

Patrząc na takie obrazy jak Matka z serii „Hommage i obraz”, odnoszę wrażenie, że w tym malarstwie silnym źródłem owej prawdy jest rodzina i bliskie relacje z drugim człowiekiem w jej obrębie. To w końcu rodzina sprawiła, że pozostał pan w Albanii. Jak kształtuje się relacja pomiędzy przestrzenią rodziny a tematami politycznymi i społecznymi w pana twórczości?

W odniesieniu do tego obrazu trzeba podkreślić jego podwójne odczytanie. Z jednej strony jest to oczywiście sentymentalny portret mojej matki, która wtedy prawie nie wychodziła już z domu z powodu choroby. Ten element sentymentalnej prawdy jest tam oczywiście bardzo silnie widoczny. Z drugiej strony mamy w tym obrazie element estetyczny, czy może raczej filozoficzny. Nawiązuje on do dyskusji, która toczyła się na początku XXI wieku w kręgach akademickich i dotyczyła teorii reprezentacji w filozoficznym ujęciu Jeana Baudrillarda. Możemy zatem odczytać to dzieło jako przedstawienie kobiety, która porusza się między obrazami, starając się przejść z obrazu malarskiego do innej rzeczywistości, rzeczywistości na ekranie.

Edi Hila, „Matka”, 2000, z serii „Hommage i obraz”, akryl, płótno, 82 x 101,5 cm. Kolekcja Silvy Agostini
Edi Hila, „Malarz transformacji”, widok wystawy, fot. Bartosz Stawiarski

Obok portretu matki, na wystawie prezentowana jest seria obrazów zatytułowana „Namiot na dachu samochodu” tworzona w ostatnich kilku latach. W tych obrazach historia osobista w ciekawy sposób splata się z historią społeczną i polityczną. Na obrazach przechodzimy od historii pana indywidualnych podróży po Albanii, które odbywał pan z żoną w samochodzie z montowanym na dachu namiotem, do przestrzeni definiowanych przez temporalność namiotu powiązanych ze współczesnymi migracjami ludności. Przyglądamy się zatem momentom styku, w których to, co indywidualne, czy rodzinne, łączy się z tym, co publiczne, polityczne, czy historyczne.

Tak, podobnie jak z obrazem matki, seria namiotów jest oparta na wspomnianym przez ciebie dualizmie. Historia tych obrazów zaczyna się dość przypadkowo od kupna namiotu, chciałem wtedy spędzić wspólne wakacje z rodziną. Później ów namiot zaczął mnie interesować jako obiekt łącząc się z innymi elementami obecnymi w całej serii. Malowałem te obrazy czytając doniesienia o wojnach na Bliskim Wschodzie i fali migrantów z Syrii i północnej Afryki dopływających do Europy. Jednym z punktów styku tych wszystkich zjawisk były Ateny, które postrzegano wtedy jako otwarte drzwi do całego kontynentu. W tym kontekście zacząłem czytać o namiotach, zgłębiać temat tej konkretnej konstrukcji, jej historię i kontekst. Wtedy dobitnie uświadomiłem sobie jak starym przedmiotem codzienności jest namiot i w jaki sposób stanowi on archetyp domostwa. Zacząłem myśleć o namiocie w kontekście architektury i rozumieć go jako jej esencję. Gest postawienia go na dachu samochodu, sprawia z kolei, że namiot staje się symbolem architektury, który blisko zestawiony zostaje z czymś symbolicznie współczesnym, technologicznym i nowoczesnym. W takim połączeniu, przeciwstawne sobie zjawiska, jak osiedlanie i migracja wybrzmiewają wspólnie. Prostota i kompleksowość takiego zestawienia była dla mnie przyciągająca. Zresztą nie dla mnie pierwszego: o ile pamiętam w 1921 roku Le Corbusier w swojej książce W stronę architektury porównywał piękno Partenonu do piękna samochodu.

Architektura w moim odczytaniu jest wyrazem społecznych smaków, mentalności, sposobów życia czy wreszcie gustu ludzi. Obserwując architekturę kraju, który odwiedzamy jesteśmy w stanie wiele powiedzieć o jego społeczeństwie.

Na projekt wystawy składają się cztery monumentalne ściany wysokości około 9 metrów, o drewnianej konstrukcji powleczonej białym półprzeźroczystym materiałem, przez co mogą przywodzić na myśl efemeryczne konstrukcje, takie jak namiot. Jak odnajduje się pan w tej scenografii?

Przede wszystkim muszę zaznaczyć, że pomysł na scenografię wystawy był ustalony poza mną, pomiędzy kuratorami a architektką wystawy. To, jak obrazy zostały zaaranżowane w przestrzeni, wskazuje raczej na ich perspektywę wobec mojego malarstwa. Ja widzę rzeczywistość w zupełnie inny sposób. Nie wykluczam oczywiście, że jest połączenie pomiędzy wspomnianą przeze mnie ideą namiotu, którą przedstawiłem na obrazach, a materiałem, który obleka konstrukcje architektury wystawy. Być może takie połączenie istnieje. W opinii kuratorów wybór scenografii wynikał z potrzeby skontrastowania moich klasycznych w formacie obrazów z materią bardziej nowoczesną, syntetyczną.

Edi Hila, „Bulwar 1”, 2015, z serii „Bulwar Bohaterów Narodu”, olej, płótno, 120 x 120 cm. Kolekcja Rogera Dienera
Edi Hila, „Penthaus 5”, 2013, z serii „Nadbudówki”, olej, płótno, 116 x 102 cm. Dzięki uprzejmości Galerii Mitterrand, Paryż
Edi Hila, „Malarz transformacji”, widok wystawy, fot. Bartosz Stawiarski
Edi Hila, „Peryferie 1”, 2011, z serii „Peryferie”, olej, płótno, 125 x 139 cm. Kolekcja Marco Leidekkera

Zastanawia mnie rola, jaką odgrywa perspektywa przestrzenna, architektoniczna w pana malarstwie. W większości, jeśli nie we wszystkich pana pracach istnieje pewien wymiar architektoniczny. Czasem jest to jedynie tło, ale często budynki czy place odgrywają tu główną rolę. Czym jest dla pana architektura w obrazach?

Architektura w moim odczytaniu jest wyrazem społecznych smaków, mentalności, sposobów życia czy wreszcie gustu ludzi. Obserwując architekturę kraju, który odwiedzamy jesteśmy w stanie wiele powiedzieć o jego społeczeństwie. Poprzez architekturę możemy spróbować go zrozumieć. Przykładem jest tu seria Nadbudówki, w której zdecydowałem się skoncentrować się na budynkach nuworyszów czy ludzi, którzy dorobili się w okresie emigracji i powrócili zza granicy do Albanii. Szukałem w nich jakiegoś wspólnego mianownika estetycznego. Zorientowałem się, że w wielu przypadkach powtarza się jeden konkretny typ dachu, że w projektowaniu okiem jest tendencja, by były one łukowate, że zazwyczaj pojawiają się w nich duże balkony, że dodaje się spiralne klatki schodowe. Jednocześnie w swoim życiu odbyłem wiele podróży po całej Albanii i zawsze starałem się dokumentować budynki, które napotykałem na swojej drodze. Zastanawiając się nad ujęciem tematu penthausów powróciłem do swoich fotografii. W kontekście grupy ludzi, którzy niedawno się wzbogacili, są one publicznym wyrazem ich samych, reprezentacją ich „ja”. Dzięki zdobytym pieniądzom zostali oni protagonistami nowej tożsamości, która mocno powiązana była z tymi nadbudówkami. Takie praktyki można też interpretować w innym ciekawym kontekście. Na swoich zdjęciach, które przeglądałem, rzuciło mi się w oczy tradycyjne budownictwo osad w albańskich górach. Ludzie, którzy tam zamieszkują ze względów obronnych wykształcili architekturę domów nazywanych po albańsku „Kullë”, przypominających wieże. Niektóre z nich mają 4 na 4 metry w podstawie i wertykalnie pną się do góry. W mojej serii obrazów zdecydowałem się połączyć te obronne domostwa położone w górach z luksusowymi nadbudówkami powstającymi w miastach. Podkreślam w ten sposób aspekt izolacji, który zawiera się w penthausach. Budowanie się na szczytach domów, z dala od poziomu ulicy, wyraża strach przed drugim człowiekiem i w tym sensie jest nowym wymiarem tej samej architektury obronnej. W fenomenie penthousów można też upatrywać metafory, która określałaby psychologię Bałkanów, gdzie od zawsze odbywały się walki pomiędzy poszczególnymi regionami czy krajami. Można odczytać tu napięcia związane z rasizmem, konfliktem klasowym i wiele innych — nie wiem, czy jestem w stanie opowiedzieć w obrazach o wszystkich elementach tego bardzo złożonego zjawiska, ale starałem się to zrobić.

Adam Przywara – historyk i badacz architektury. Za pracę poświęconą historii przemiany powojennych gruzów w architekturę i krajobraz powojennej Warszawy uzyskał stopień naukowy doktora University of Manchester (2022). Obecnie jest związany z Université de Fribourg. Stypendysta Bauhaus Foundation w Dessau (2018) i Deutsches Historisches Institut Warschau (2020). Kurator wystawDo zobaczenia po rewolucji! w Galerii Arsenał w Białymstoku (2019)i Zgruzowstanie Warszawy 1945–1949 w Muzeum Warszawy (2023). Jego zainteresowania naukowe koncentrują się wokół przemian materialności dwudziestowiecznej architektury, a także ekonomii cyrkularnej w budownictwie współczesnym i historycznym.

Więcej

Przypisy

Stopka

Osoby artystyczne
Edi Hila
Wystawa
Malarz transformacji
Miejsce
Muzeum nad Wisłą, Warszawa
Czas trwania
2.03–6.05.2018
Osoba kuratorska
Kathrin Rhomberg, Erzen Shkololli, Joanna Mytkowska
Strona internetowa
artmuseum.pl
Indeks
Adam Przywara Edi Hila Erzen Shkololli Joanna Mytkowska Kathrin Rhomberg Muzeum nad Wisłą

Najczęściej czytane

1
News 29.04.2025

List otwarty środowiska filmu artystycznego do Ministry Kultury i Dziedzictwa Narodowego Hanny Wróblewskiej

Redakcja
2
Krytyka 02.05.2025

Uważna rewolucja. Dekolonialne praktyki w Państwowym Muzeum Etnograficznym w Warszawie

Portret Monika Stobiecka
3
Na Dobry Początek 05.05.2025

5–11 maja

Redakcja
4
News 04.05.2025

Zmarł Mirosław Filonik (1958–2025)

Redakcja
5
Na Dobry Początek 28.04.2025

28 kwietnia – 4 maja

Redakcja
6
Do zobaczenia 06.05.2025

„Gore” Pauliny Żuk w Galerii Sztuki Wozownia

Redakcja

Newsletter Szumu
co piątek w Twojej skrzynce!

REKLAMA
Piszemy o sztuce z całej Polski. Komentujemy najważniejsze wydarzenia, dowartościowujemy marginesy, dajemy głos osobom twórczym i specjalistom. Pomóż nam w robieniu SZUMU.
Psychologia Bałkanów. Rozmowa z Edim Hilą — SZUM
REKLAMA
Logo: SZUM

Magazyn SZUM

Fundacja Kultura Miejsca
Wydział Badań Artystycznych i Studiów Kuratorskich
Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie
ul. Wybrzeże Kościuszkowskie 39
00-347 Warszawa

redakcja@magazynszum.pl

ISSN 2956-817X

Media społecznościowe

  • facebook
  • instagram
  • spotify
  • apple podcasts
  • podcast RSS

Wspieraj nas!

Polityka prywatności

Kontakt

Przeszukaj SZUM

‹ › ×

    ‹ › ×
      Nasz serwis korzysta z cookies w celu analizy odwiedzin.
      Zapoznaj się z naszą polityką prywatności