„Przybyłem, zobaczyłem, zapłakałem” Yuriya Bileya w BWA Zielona Góra
Wystawa jest zestawieniem prac, które artysta stworzył w ciągu ostatnich sześciu lat emigranckiego życia w Polsce. Sam tytuł dość wyraźnie formuje wystawę, bo dzieli ją na trzy etapy. “Przyjechałem” jest miłym, romantycznym początkiem. “Zobaczyłem” to proces poznawania Polski. “Zapłakałem” to moment, w którym artysta dzieli się refleksją na temat swojego nowego domu. Wystawa jest o Polsce, tej przyziemnej i tej wyobrażonej, takiej, którą artysta chciałby widzieć.
Decyzja o emigracji w dorosłym życiu wiąże się poniekąd z rozpoczęciem go na nowo, otoczeniem się nowymi przyjaciółmi, kulturą i językiem. Oznacza często ponowny zawodowy start, niezależnie od pozyskanych wcześniej kompetencji, doświadczeń czy nawet sukcesów. Następnym etapem jest zapoznanie i rodzące się relacje, bliskość i przywiązanie, dotykanie szerszych problemów poza codziennymi sprawami. Cały ten czas cechuje dążenie do stabilizacji, która wiąże się zarówno z obustronną akceptacją, ale też stawaniem się częścią społeczności. To wszystko składa się na proces wyznaczania swojego terytorium i życiowej przestrzeni. Co zatem definiuje ten nowy dom artysty? Świadomość swojego pochodzenia, swobodne poruszanie się w kodach kulturowych, poprawne zapisy i wymawianie jego imienia i nazwiska, czy zabieranie głosu w sprawach dotyczących go i jego otoczenia, włącznie z wypowiadaniem się na temat nie tylko własnego bezpieczeństwa Przybyłem, zobaczyłem, zapłakałem opisuje właśnie te etapy emigranckiego życia artysty.
Prace Bileya są pełne subtelności i nie mówią jednoznacznie o pochodzeniu ich autora. Gdyby nie instalacja „Cel pobytu” pokazująca przedmioty z pierwszego domu artysty, nie byłoby łatwo nam go rozpoznać. Nawet w niej są rzeczy z Ukrainy, które pojawiły się już w trakcie pobytu artysty w Polsce – jak prezenty ślubne, katalogi i gadżety z Ukraińskiego Pawilonu na Biennale w Wenecji, którego Biley był współkuratorem w 2019 czy podarki od mamy. Dobitnie komentuje nasze aktualne problemy społeczne, które siłą rzeczy dotykają go bezpośrednio. Wystawa nie opowiada zatem o granicach i różnicach, ale o ich płynności i przenikaniu się.
Kontekstualność i performatywność wyróżniają konceptualne projekty Bileya. Wyrażają się w momentach, które szczególnie zapadły mu w pamięć. Rozmowy, sytuacje, fragmenty korespondencji wyciąga i wykorzystuje w formie autorskiego zapożyczenia. Stają się tytułami prac. Stąd ich narracyjna i rozbudowana forma. Pojawiający się w tytule wystawy “zobaczyłem” jest właśnie tą uwagą i koncentracją artysty, które poświęca na poznanie i odnalezienie się w otaczającej go polskości. “Zapłakałem” jest przelaniem tej uważności, wydobyciem konkretu i pokazaniem go w wybranej wizualnej formie podkreślającej celowość jego przekazu. Może to być oprawiony w ramę przeskalowany list, grafiki z obszaru poezji konkretnej, czapka z daszkiem, na którym zamiast logo firmy pojawia się błędnie i poprawnie zapisane jego imię i nazwisko. Ręcznie wykonany baner 100-metrowej długości i zamglone zdjęcie podkreślają niemoc, z którą się spotkał. Na filmie widać jak maszeruje ze zwiniętym banerem na ramieniu w tłumie podczas demonstracji. Na cyfrowych kolażach ingeruje w zastane hasła partyjnej nowomowy, aktualizuje je, tym samym trochę zaklinając rzeczywistość. Etapy emigranckiego życia również odpowiadają etapom rozwoju i dojrzewania do polskości i do prac. Co więcej, wiele z nich nie jest zamkniętym projektem i będą powstawały ich kolejne odsłony. To też jest wyraz zaangażowania, świadomości trwania i ewolucji różnych procesów. Przy czym konceptualność nie wiąże się jedynie z eksponowaniem procesu twórczego. Biley wiele swoich prac wykonuje ręcznie, rysuje i maluje, wykorzystuje manualne zdolności zdobyte na studiach. Przywiązuje się do procesu powstawania koncepcji jak i jej materialnej realizacji. “Zapłakanie” można wyrażać na wiele sposobów.
Prawie każdy kraj jest dzisiaj społeczeństwem wielonarodowościowym. Podejście obywateli i obywatelek do innych narodów, a także kwestia nacjonalizmu jest dzisiaj nagle wątpliwa i kontrowersyjna w przypadku państw demokratycznych i świadczy o wielu błędach tego systemu. Ich polityka opiera się często na budowaniu tożsamości narodu w kontraście do obcego i innego. Wykorzystuje stereotypy i trudną historię lat podległości. Stosowanie tych tradycyjnych schematów nie zdaje dzisiaj egzaminu. Każde ograniczenie wolności wypowiedzi, stosowanie propagandy pogłębia stan, w którym jakiekolwiek odchylenia od normy stają się pozornym niebezpieczeństwem. Dzisiaj to właśnie granice stawiają emigrantów w nieuprzywilejowanej pozycji, mimo tego, że państwa teoretycznie demokratyczne zapewniają o równym traktowaniu każdego mieszkańca i mieszkanki. Wystawa może i pyta o to co dzisiaj zapewnia gwarancję równego traktowania, ale równocześnie odpowiada na nie pokazując postawę obywatelską Bileya, nie-Polaka. To ona definiuje dzisiaj jego życiową przestrzeń i poczucie konsekwencji jego świadomych decyzji. Jest ona nieograniczona miejscem pochodzenia. To głos bezkompromisowy.
Wystawa ukraińskiego artysty nie jest o wojnie, ale jest o Ukrainie. W związku z wojną w Ukrainie, po 24 lutego 2022 roku, wyraźnie zaczęliśmy dostrzegać różnicę pomiędzy statusem emigranta a uchodźcy. Tym samym wystawa jasno określa poczucie tego czym jest możliwość wyboru emigrantów i emigrantek w przeciwieństwie do uchodźców i uchodźczyń, którzy tego wyboru są pozbawieni.
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Yuriy Biley
- Wystawa
- Przybyłem, zobaczyłem, zapłakałem
- Miejsce
- BWA Zielona Góra
- Czas trwania
- 8.04-8.05.2022
- Osoba kuratorska
- Marta Czyż
- Fotografie
- Piotr Czyż, Karolina Spiak
- Strona internetowa
- bwazg.pl/
- Indeks
- Marta Czyż Yuriy Biley