Przeciw estetyzacji: 5. Grolsch ArtBoom Festival
Plastikowe woreczki wypełnione do połowy wodą w kolorach tęczy przyczepiono do gzymsu po lewej stronie wejścia, a stos szklanych, takich samych butelek dwustumililitrowych w białym pudle z tworzywa sztucznego ustawiono pod wypełniającym centrum pomieszczenia stołem. Oświetlone punktowo, lśniąc raziły oczy. Do tego nałożone na siebie lustra i szyby luźno oparte o ściany – to niektóre z zabaw Spółdzielni Odnawianko w przezroczystość. Towarzyszą temu mini gry konceptualne, np. szklane termometry pokazujące temperatury z całego świata. Przypomnijmy, że przeanalizowanie przestrzeni doprowadzić miało do „funkcjonalnej modyfikacji wnętrza obiektu”, a zapętlona, okropnie wesoła muzyka doprowadzała do szału bohatera Operacji Szklarz – właściciela zakładu i sąsiada zamkniętej zimą Spółdzielni Goldex Poldex.
Gorzkie, ironiczne i piękne pendant dla procesu gentryfikacji Podgórza raczej w tym wypadku nie przyniesie pomocy drobnym rzemieślnikom, jak wskazywali kuratorzy projektu Sól (Aneta Rostkowska i Mateusz Okoński), w który wpisano realizację Janka Simona i Kuby de Barbaro. Nie sądzę też, żeby po „interwencji wzmocniony został kapitał symboliczny zakładu, co może mu ułatwić przetrwanie zachodzącego w dzielnicy procesu zmian”. Ambiwalentna w swoim charakterze Operacja będąca daleko przetworzonym cytatem z Tytusa, uwodziła swoją estetyką i zwracała uwagę na przegrane problemy Podgórza, choć w swoim charakterze jednak skierowana była do środowiska artystycznego. Zrealizowana w bardzo prostej i zorientowanej na materiał stylistyce była jednym z nielicznych projektów procesualnych, powstających w oparciu o rozłożoną w czasie pracę artystów w terenie, a także rodzajem osobistego pożegnania z miejscem.
Innym, też nostalgicznym cytatem z dzieciństwa dorastających w PRL, jest rzeźba w parku na placu Serkowskiego z lekko zmodyfikowanych trzepaków grupy Meduza. Niewielki obszar zieleni z boiskami, stołami do ping-ponga i placem zabaw pozostaje poza zasięgiem turystów na uboczu miejskich tras, a praca śląskiego kolektywu służy głównie okolicznym małym mieszkańcom. Choć idealną formą konceptualizującą znikanie publicznego sprzętu do czyszczenia dywanów byłaby być może bardziej efemeryczna realizacja, materiałem podkreślająca ich nieobecność, cieszę się, że są użyteczne i będąc jednocześnie retoryczną figurą, nie stanowią kolejnego pustego znaku w przestrzeni miasta.
To zdecydowanie najciekawsza sztuka na tegorocznym ArtBoom-ie, który co roku bierze na warsztat – mocno hasłowo i powierzchownie – kolejne przestrzenie miasta festiwali, Krakowa. W tym roku zadbano także o interesujące pomniki. Najważniejszy i najlepszy to konceptualna praca komemoratywna Łukasza Skąpskiego ku czci Juliana Aleksandrowicza, krakowskiego hematologa i „filozofującego prekursora myślenia ekologicznego w Polsce” – jak pisze kurator, Wojciech Szymański. Jako formalny cytat – wypełniona ziemią wariacja na szklany cube Hansa Haacke – pierwotnie miała stanąć na terenie dawnej fabryki cementu, potem fosforanów, czyli współczesnym centrum handlowym Bonarka. Ostatecznie zrealizowana została jako duchampiana (punktem odniesienia jest słynna szklana bańka z paryskim powietrzem przywiezionym do Nowego Jorku) ku czci myśliciela, który fascynował artystę już w czasach liceum. 10 m3 zimowego powietrza Krakowa – metalowy, okropny kontener o lśniącej, białej powierzchni i idealnie takiej, jaką zaproponował artysta kubaturze, mieści sztucznie stworzony krakowski smog. Ciekawa jest marginalność oglądanej głównie z autobusów i tramwajów lokalizacji – trawnika wokół filaru mostu. Ważny wydaje się też fakt, że dopiero po prawie trzech tygodniach rzeźba została otagowana (na co czekał sam artysta; a ja podobno poznałam na krakowskich szlakach autora „wpisu” nr 3). Owo „obsikanie” obiektu jako użytecznego dla grafficiarzy jest specyficzną formą przyjęcia tego konceptualnego żartu w otoczenie. O tym, czego dotyczy, informuje zamieszczona na nim mała tabliczka, która jednak w żaden sposób nie przybliża postaci naukowca. Na zwrócenie uwagi na jego myśl zmarnowano także szansę w słabo obleganym przez publiczność programie edukacyjnym (ze względu na swoje pochodzenie był mieszkańcem podgórskiego getta, na obrzeżach którego powstała praca), w którym do dyskusji o związkach sztuki i historii zaproszono autora łopatologicznego billboardu, Bartolomeo Koczenasza, wykorzystującego formułę cut-up i składającego w jedno dawne i współczesne zdjęcia podgórskiej ulicy. Ciekawe, czy antypomnikowy – bo nie spełniający swej funkcji pamiętania za nas – gest wrośnie w pejzaż miasta, czy też spotka go podobny los, co zrealizowany (w ramach pierwszej edycji festiwalu na Podgórzu) betonowy tunel Mirosława Bałki, aktualnie prowadzący ze sklepu Zachęta do przejścia podziemnego pod torami PKP w okolicach MOCAK-u. Mimo entuzjazmu dla takiego sposobu pracy w przestrzeni publicznej, wątpię by hommage à Aleksandrowicz dotrwał kolejnego lata, gdyż krakowskim ideałem współczesnej rzeźby publicznej i pomnika zarazem jest zbudowany niedawno, choć lansowany od lat, krasnal rozpoczynający aleję królów pod Wawelem (rzeźba Tomasza Pałki).
Mimo, że jestem sceptyczna wobec form i sensu wielu realizacji ArtBoomu, przyjemnie było widzieć, jak wirujący Zegar dla Podgórza – dziennik ze spacerów Bogny Burskiej i Stacha Rukszy, zamknięty w charakterystycznej dla artystki formie – przyciąga wieczorem większość z nielicznych w tym miejscu przechodniów. Zrealizowany ostatecznie na brukowanej nawierzchni marginalnego placu – tego samego, na którym kiedyś stał Bałka – nawierzchni determinującej obraz, a nie na najwyższym, szklanym budynku placu-pomnika Bohaterów Getta, stracił nieco projektowany przez artystkę i kuratora sens. Podobno przyczyną zmiany lokalizacji były skromne środki finansowe. Efekty podobnych decyzji proponowałabym wziąć sobie do serca i zastanowić się, czy nie czas zmienić nieco formułę festiwalu, wprowadzić większą selekcję kuratorskich propozycji, a nacisk przenieść z promocyjnego rozmachu na precyzję researchu i realizacji gwarantującą większą skuteczność i widoczność?
Szkoda, że miasto w ramach festiwalu jest ciągle jedynie przedmiotem estetyzacji. Szkoda, że choć ArtBoom interesuje się wybranymi grupami mieszkańców (jak otwarte przez 3 dni Muzeum społeczne Krzysztofa Żwirblisa, promujące szlachetne, ekologiczne i społeczne inicjatywy z sąsiedztwa) czy historią (na przykład wietrząc zamkniętą i od lat wystawioną na sprzedaż willę komendanta obozu w Płaszowie w ramach efektownych, lecz jedynie trzydniowych Krakowskich snów Amona Goetha Agnieszki Daukszy i Szymona Maliborskiego), a w programie znalazły się największe w Polsce nazwiska specjalistów od przestrzeni publicznej – impreza ta ciągle nie przynosi żadnych długofalowych efektów w estetycznym gospodarowaniu przestrzenią. Festiwal Sztuk Wizualnych Grolsch ArtBoom ciągle „prezentuje w Krakowie sztukę w przestrzeni publicznej” i wciąż można powiedzieć , że „w związku z Festiwalem Grolsch ArtBoom w przestrzeni Krakowa pojawiły się prace” (cytaty ze strony www, podkreślenia moje) – co przeczy niejako sensowi sztuki publicznej jako pracującej na zmianę optyki rzeczywistości. Nikt nie sprowokował dotychczas debaty tutejszych środowisk artystycznych na temat estetyki miasta Krakowa. Nie wyciąga się też wniosków z badań nad miastem jako estetycznie nowoczesnym prowadzonych lokalnie przez tutejsze organizacje pozarządowe. W przyszłym roku na warsztat wzięta zostanie Nowa Huta – obszar estetycznej idealizacji problemów społecznych (jak zdefiniowałabym socrealizm) z poprzedniej epoki, bohaterka choćby Futuryzmu Miast Przemysłowych (2005-7), stałe miejsce pracy Teatru Łaźnia Nowa – czasem ponoszącego porażkę w pracy u podstaw. Warto byłoby przyjrzeć się zamierzeniom i skutkom tych inicjatyw przed wkroczeniem w teren. Warto także określić wreszcie zainteresowania Festiwalu i zintegrować strony estetyczne i ideologiczne realizacji oraz zastanowić się, co zrobić, by sztuka (w jednej z wersji nazwy imprezy asekuracyjne sztuki wizualne) pokazywana w przestrzeni publicznej stała się sztuką publiczną (niewątpliwie nie wystarczy zaproszenie animatora modelowego Parku Rzeźby na Bródnie w Warszawie, by stworzył w Podgórzu świetlicę).
Przypisy
Stopka
- Wystawa
- 5. Grolsch ArtBoom Festival
- Miejsce
- Kraków
- Czas trwania
- 07-21.06.2013
- Osoba kuratorska
- Małgorzata Gołębiewska i zespół
- Fotografie
- Kuba de Barbaro