Potencjał wiedzy nieeksperckiej. „Mineralne immersje” w Galerii Miejskiej Arsenał w Poznaniu

W polu zainteresowań naukowców i artystów zajmujących się badaniami posthumanistycznymi króluje dziś antropocen. Tymczasem Monika Bakke zaprosiła do wystawy osoby artystyczne, których zainteresowanie tym, co nieludzkie skoncentrowane jest wokół zjawisk, jakie miały miejsce tysiące, a nawet miliony lat temu. Anna Siekierska i Mikołaj Szpaczyński zapoznają nas zarówno z procesami artystycznymi trwającymi od kilku lat, jak i tymi liczonymi w znacznie większej skali – okresów geologicznych. W stosunkowo niewielkiej przestrzeni piwnicy poznańskiego Arsenału zestawione zostały ze sobą strategie artystyczne poświęcone pracy z materią mineralną, na pierwszy rzut oka bardzo podobne, jednak reprezentujące różne podejścia do pracy z naturą.
Mikołaj Szpaczyński prezentuje zapis swojej praktyki związanej z odkopywaniem jaskini znajdującej się blisko jego rodzinnego domu. Artysta systematycznie, od pięciu lat, za pomocą rzeźbiarskiego dłuta wydobywa z jaskini glinę, odsłaniając w ten sposób jej ukryty kształt. Jak sam podkreśla, jego działanie ma charakter raczej podążania za naturą niż tworzenia; kwestionuje wręcz swoją rolę jako artysty. Projekt 24 metry w poznańskiej odsłonie prezentowany jest jako zapis wideo. Specjalnie zaprojektowany ekspozytor odwzorowuje klaustrofobiczny charakter wnętrza jaskini. Aby obejrzeć wideo, widz musi powtórzyć ruch twórcy i przyjąć pozycję „kopacza”. Przed małym ekranem umieszczone zostało dłuto, którego ruch w przybliżeniu prezentowany jest na filmie. Możemy więc wczuć się w tę mozolną, statyczną czynność usuwania gliny, syzyfowej pracy, której cel i efekt nie są możliwe do przewidzenia.






W działaniach Szpaczyńskiego sam ruch jego ciała, dostosowywanie się do kształtów jaskini, godziny pracy, kilogramy przerzucanej gliny, rzeźbienie (lub raczej odrzeźbianie) materii – stanowią łącznik z mało w Polsce obecną tradycją land artu. Odnieść można jednak wrażenie, że w ramach Mineralnych immersji to nie performans wychodzi na pierwszy plan, a raczej analiza materii i towarzyszące jej badania. Poza wspomnianymi pracami wideo i narzędziami artysta prezentuje także mapy jaskini, ukazujące jej stopniowe powiększanie się dzięki jego pracy. W muzealnej gablocie prezentowane są także kamienie, skamieliny, a także różnego rodzaju materiały mineralne znalezione przez Szpaczyńskiego w jaskini, w końcu – zdjęcia organizmów żywych; wszystko to tworzy ekosystem nowo powstałej przestrzeni. Za takim odczytaniem 24 metrów stoi kuratorka pokazu Monika Bakke, skupiona na eksplorowaniu potencjału badawczego wiedzy nieeksperckiej. Przesuwa to akcent z land artu w stronę nurtu zwanego art&science.
Stosunkowo nowe podejście do odczytywania 24 metrów odsłania nam założenie kuratorskie Moniki Bakke, skupione na eksplorowaniu badawczego potencjału wiedzy nieeksperckiej i zainteresowanie romansem natury i sztuki raczej w nurcie art&science niż land artu.
Anna Siekierska przygląda się z kolei chyba najlepiej rozpoznawalnemu wśród geologów fenomenowi wielkopolski – meteorytem znalezionym we wsi Morasko (obecnie część Poznania). Jej podejście różni się od performatywnej poetyki Szpaczyńskiego. Siekierska nie boi się bajkowości, fantastyki czy flirtowania z alternatywną duchowością. Punktem głównym instalacji są umieszczone blisko podłogi, na szklanym ekspozytorze, modele fragmentów poznańskiego meteorytu wykonane z drewna. Można z nich złożyć, niczym z puzzli, pierwotny kształt meteoroidu, który rozpadł się w atmosferze ziemskiej. Rekonstrukcja ta widoczna jest na prezentowanym zdjęciu.
Takie złożenie w całość możliwe jest jedynie jako działanie artystyczne, gdyż odkopane przez badaczy części kosmicznej skały rozsiane są po różnych miejscach Polski i Europy. Znajdowane latami fragmenty meteorytu trafiały do różnych placówek badawczych, instytutów czy prywatnych kolekcji. Artystka próbowała prześledzić dalsze losy i obecne „życie” meteorytów. Wyniki tych badań prezentowane są w formie slajdów przedstawiających obecne miejsca ich przechowywania. W samym rezerwacie nie znajduje się dziś ani jeden fragment meteoroidu. Alternatywną historię rezerwatu Siekierska przedstawia na drzeworycie wyobrażającym sielankową wizję Moraska, gdzie w kraterach uderzeniowych pływają kaczki, a dziki i jelenie odpoczywają w towarzystwie poszukiwaczy meteorytów wyposażonych w wykrywacze metalu. Na niebie widać deszcz meteorów z ogonami przypominającymi gwiazdy betlejemskie.








Kluczową, jak sądzę, rolę w narracji artystki na temat rezerwatu stanowi praca formalnie przypominająca małe modlitewne obrazki, które często znajdują się przy wejściach do kościołów, sanktuariów i różnego rodzaju ośrodków chrześcijańskiego kultu. W miejscu, gdzie zazwyczaj znajduje się wizerunek świętej postaci, Siekierska umieszcza zdjęcie „rzeźby wotywnej” składającej się z połączonych ze sobą, eksponowanych na wystawie drewnianych fragmentów meteorytów. Na rewersie, w miejscu przeznaczonym na modlitwę lub litanię, umieszczony został rymowany wiersz nawiązujący do scen rozgrywających się na płaskorzeźbie poświęconej rezerwatowi Morasko. Artystka bawi się religijną konwencją, traktując rezerwat z podobną nabożnością, co chrześcijanie miejsca kultów i objawień. Siekierska w swojej twórczości i działaniach aktywistycznych często odwołuje się do religii, jednak nie tyle w formie inspiracji konkretnymi obrzędami, co korzystając z wypracowanych praktyk zaznaczania widoczności i korzystania z przywilejów związanych z praktykowaniem wiary. W porównaniu do Mikołaja Szpaczyńskiego, który podąża za ramami narzuconymi przez ukształtowane tysiące lat temu struktury geologiczne, Anna Siekierska szuka nowych form dialogu między człowiekiem a naturą. Artystka odtwarza, przetwarza i dekonstruuje zarówno to, co ludzkie, jak i to, co mineralne, wypatrując nowych form współegzystencji w czasach antropocenu.
W porównaniu do Mikołaja Szpaczyńskiego, którego praktyka zdaje się raczej podążać za ramami narzuconymi mu przez ukształtowane tysiące lat temu struktury geologiczne, Anna Siekierska szuka nowych form dialogu między człowiekiem a naturą.
Poznańska ekspozycja stawia pytania o sposoby poznawania i interpretowania natury, kontrastując analityczno-performatywne podejście Szpaczyńskiego z metaforyczną i narracyjną strategią Siekierskiej. W dyskursie zdominowanym przez mroczną ekologię i narracje hydrofeministyczne, zejście pod ziemię i zmierzenie się z budowaniem sieci połączeń między człowiekiem a bytami mineralnymi pozwala zastanowić się także nad niebiologicznymi wspólnotami na Ziemi i w kosmosie. Wystawa jednak przez swój minimalistyczny charakter pozostawia niedosyt nie tylko w warstwie wizualnej, ale przede wszystkim teoretycznej. Jak podkreśla kuratorka, działania zaproszonych osób powstawały we współpracy z badaczami i opierają się na autorskich metodach naukowych. Jednak poza gablotami z materiałami Mikołaja Szpaczyńskiego, które i tak przypominają bardziej gazetkę szkolną niż opracowanie naukowe, trudno doszukać się na Mineralnych immersji szerszego kontekstu badawczego. Nie oczekuję od wystaw w galeriach sztuki tablic rodem z korytarzy Uniwersytetu Przyrodniczego, jednak wydaje mi się, że zapowiadana przez kuratorkę współpraca na linii badaczka-artysta nie została w pełni wyzyskana w warstwie narracyjnej wystawy. Na szczęście prace Siekierskiej i Szpaczyńskiego bronią się same, a nie tylko jako eksponat z nurtu art&science.
Gabi Skrzypczak (ona/jej) — poznańska kuratorka i teoretyczka sztuki. Twórczyni wystaw, wydarzeń artystycznych i tekstów o sztuce. Współzałożycielka inicjatywy artystyczno-kulinarnej TostMarcin. Zainteresowania naukowe koncentruje wokół sztuki Europy Środkowo-Wschodniej oraz intersekcjonalnych aspektów teorii feministycznej i queer.
WięcejPrzypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Anna Siekierska, Mikołaj Szpaczyński
- Wystawa
- Mineralne immersje
- Miejsce
- Galeria Miejska Arsenał w Poznaniu
- Czas trwania
- 17.01–23.03.2025
- Osoba kuratorska
- Monika Bakke
- Fotografie
- Michał Adamski
- Strona internetowa
- arsenal.art.pl/exhibition/mineralne-immersje/