Nocne szaleństwa w galerii sztuki. „Midnight Show II” w BWA Dizajn
Będąc młodą kuratorką często rozmyślałam o tym, czy możliwe jest przełożenie doświadczeń czerpanych podczas odbioru koncertów muzycznych na język sztuk wizualnych i przeniesienie atmosfery i energii generowanej przez muzyków w stateczną i statyczną przestrzeń galeryjną. Owo przyjęte niegdyś wyzwanie, przypominające nieco marzenie o tańczeniu architektury, spowodowało, że z wielkim zaciekawieniem przyjęłam do wiadomości ambitny zamiar kuratorów wystawy Midnight Show II odbywającej się we wrocławskiej galerii BWA Dizajn. O koncepcie za chwilę, a skoro już mówimy o muzyce – zaprezentowane w tej przestrzeni prace oraz odwiedzających ją gości otaczały, niczym podmuch nocnego wiatru, hipnotyczne dźwięki generowane przez Ghosts of Breslau. Prawdopodobnie nie tylko ta nazwa nasunęła mi skojarzenia ze słuchanymi niegdyś Ghosts of The Gulag Raz Mesinai, nowojorskiego kompozytora, artysty, pisarza i filmowca.
Katarzyna Roj i Stach Szabłowski, kuratorzy wrocławskiej wystawy, postanowili pokazać dzieła sztuki w taki sposób, aby stworzyć możliwości odbioru przypominające doświadczenie oglądania kinowych projekcji filmowych. Czyli, jak głosi w tonie nieco wanitatywnym tekst zapowiadający wystawę: „przez ściśle określony czas, ze świadomością początku i końca”. Z kolei motywy przewodnie otwierającej się o północy i trwającej przez godzinę wystawy to, jak wymieniają kuratorzy: „czas, północna godzina, przeżycie seansu, obraz, który pojawia się w ciemności, światło, które najlepiej widoczne jest w mroku i doświadczenie rzeczywistości jako sekwencji zdarzeń, której montażystą jest sam patrzący”. Towarzysząca czternastej edycji festiwalu Nowe Horyzonty wystawa nawiązała również do idei rozpoczynających się o północy pokazów filmowych, których publiczność przybywa do kina niczym rój lunatykujących w blasku księżyca ciem, pragnących zobaczyć swoje ukochane kultowe produkcje. Pokazywany każdego wieczoru w nieco innej odsłonie Midnight Show II starał się więc przeobrazić ekspozycję sztuki w ograniczony ramami czasowymi niemal spirytystyczny seans ożywiający-animujący prace, którego odsłonom towarzyszyły wernisażowe emocje.
Na czym polegały owe przeobrażenia wystawy? Niektóre z prac zmieniały swe miejsca, inne zaś niemalże organicznie ewoluowały stając się zapisem festiwalowego czasu i wernisażowych wydarzeń. Wykonywane w trakcie festiwalu przez Dorotę Podlaską plakaty – codziennie jeden do wybranego przez artystkę filmu – eksponowane na ścianie galerii nakładały się warstwowo częściowo się nawzajem zasłaniając. Prezentowana w ten sposób seria plakatów tworzyła pracę zatytułowaną Dobry film dzisiaj widziałem/am, równocześnie będąc rejestracją wrażeń artystki-uczestniczki festiwalu filmowego. Podobnie rozwijającą się w czasie trwania wystawy pracą-narracją powstającą „na gorąco” podczas kolejnych dni było Jeszcze bez tytułu, wykonywana na małych karteczkach seria rysunków ołówkiem autorstwa Mariusza Tarkawiana. Artysta uwiecznił na nich swoje kinowe wrażenia – w prostych, szkicach wykonanych jedynie szybką kreską możemy odnaleźć ślady kadrów widzianych za dnia filmów lub też fragmenty pochodzących z nich dialogów. Każdego festiwalowego wieczoru Tarkawian uwieczniał również odwiedzającą galerię publiczność, obdarowując rysowanych przez siebie wybrańców szybko wykonanym portretem.
Doskonale rezonowała z założeniami kuratorów niepokojąca praca Krzysztofa Gila Rat-Rat-Noc-Krew, czyli rysowana na ścianie opowieść węglem w 9 odcinkach. Odnaleziona przez artystę mroczna historia, która mogłaby stać się kanwą kostiumowego thrillera przybrała tu formę zmieniającego się każdego wieczoru muralu, którego pierwsza odsłona wyobrażająca strzelbę składała, zgodnie z wykładnią Czechowa, obietnicę dramatycznego finału. Nieopodal muralu Gila wnikliwy obserwator mógł wypatrzeć jeszcze jedną, niepodpisaną pracę. Publiczność pamiętająca zeszłoroczny Midnight Show, a także ci, którzy śledzą i znają twórczość Olafa Brzeskiego (artysty, który o mały włosy nie zagrał ręki Rembrandta w filmie Petera Greenewaya) z pewnością rozpoznali jego pracę Oddech, która – wmurowana w ścianę – stała się rok temu elementem galerii i jednym z kontekstów każdej prezentowanej tu wystawy. W trakcie przygotowań do Midnight Show II Brzeski zamalował pokazującą zęby paszczę na biało, tak, że wtapiając się w otoczenie i stając się w pewnym sensie niewidzialną, wprowadzała jednak w materię nieożywioną niepokojący element animistyczny. Przyprawiając galerii gębę, Brzeski podjął próbę ożywienia jej wnętrza otwierającego swe podwoje wraz z wybiciem północy. Grymas południowej ściany – ten zmieniony tytuł pojawił się na mosiężnej tabliczce ostatniej nocy– niczym uśmiech kota z Cheshire pozostał więc na trwałe elementem galerii.
Zapewne z racji osobistych preferencji największe wrażenie zrobiły na mnie prace będące trójwymiarowymi obiektami. Kontakt z wykonaną z czarnej wełny i falującą niczym zapis fal mózgowych tkaniną Kamy Sokolnickiej pozostawiał lekki niedosyt, spowodowany niepozwalającym się do niej dostatecznie przybliżyć miejscem wyeksponowania. No ale może właśnie o taką wprawiającą w lekkie rozdrażnienie niedostępność w Zaburzeniach snu (2013-2014) chodzi. W bliskim kontakcie z oglądającymi pozostawały natomiast rzeźby Anety Grzeszykowskiej z serii Franciszka (2014) wykonane z białej wełny i przedstawiające córkę artystki w kolejnych – mających dopiero nastąpić – fazach dorastania. Rzeźby-lalki, które – jak brzmi, nieco niepokojąco, towarzyszący im opis – „czekają, aż ich pierwowzór dogoni je w czasie” tutaj na oczach publiczności „odrywały się” od owego pierwowzoru „wędrując” po całej galerii, a z każdą odsłoną wystawy pojawiało się ich więcej. Zaraz przy wejściu uwagę zwracał też czarny Nagrobek Jakuba Stępnia HAKOBO (we współpracy z Urszulą Tuszyńską i Tomaszem Skorupą). Wykonana z betonu architektonicznego rzeźba dzięki nasuwającej skojarzenia z gotyckim witrażem dekoracji nabierała jednak pewnej lekkości, sugerując raczej nie bilet w jedną stronę, ale portal pozwalający znaleźć się w innych miejscach. KOSMOS Project natomiast „poruszył” przestrzenią galerii za pomocą Demonów natury (2012), czyli zwisającego nisko nad ziemią obiektu-kokonu, do którego można było się wślizgnąć i po krótszej lub dłuższej chwili wirowania wychynąć na zewnątrz jak czynią bohaterowie kosmicznych epickich opowieści o prapoczątku czasu.
Choć kuratorzy wystawy wyjaśniają, że świadomie i z pełną premedytacją unikali pokazywania najbliższego filmowi wideo, to jednak pojawiły się również prace korzystające z dobrodziejstw mechanicznego zapisu obrazu i przybliżające nas do sztuki filmowej. Wchodzący do galerii byli rejestrowani przez kamerę Dominika Lejmana, a zebrany w ten sposób materiał projektowano z pewnym opóźnieniem na obraz umieszczony na płótnie w innym miejscu galerii, nakładając go również na obrazy zarejestrowane przez kamerę wcześniej. W pracy POProgramie Newsroom (2011-2014) dochodziło więc do spotkań wizerunków osób z dalszej przeszłości z osobami z przeszłości, która dopiero co nastąpiła. Rejestracji kolejnych dni otwarć wystawy poświęciła się też Karolina Zajączkowska. Aby obejrzeć prezentowany przez nią pokaz slajdów Seans trzeba było się jednak wczołgać pod stół. Nakryty białym płótnem mebel był również obiektem, który zaznaczał swą obecność w przestrzeni galerii – na przysypanym grudkami ziemi białym obrusie stała mała, tajemnicza kolumna. Swojego rodzaju ruchomym, czy też wprawionym w ruch obrazem była praca Kasi Kmity Dwóch (2014), w której wizerunek dwóch postaci wędrował z jednego, umieszczonego w ramach na ścianie kadru-obrazu na drugi, znajdujący się po przeciwnej stronie galerii.
Na koniec nie można nie wspomnieć o stworzonym przez Michała Frydrycha Café Cioran, (instalacja, alkohol, technika mieszana) miejscu o tyle frustrującym, że po odstaniu pewnego czasu w kolejce nie starczyło mi już nawet cierpliwości, aby wytrwać do rzutu monetą, który miał decydować o wejściu/niewejściu do środka. Tam zaś podobno zgodnie z planem czekał leniwy barman niespiesznie wydzielający słabe drinki. Bar opuścić można było tylko opuszczając całą wystawę, co wykorzystaliśmy ze znajomym pozbywając się nudnych współtowarzyszy. Jak wynika jednak z licznych zdjęć umieszczanych na fejsbuku, niektórzy odnaleźli tam właśnie cichą przystań, co działo się jednak prawdopodobnie już po oficjalnym zamknięciu wystawy. Będąc jednak również młodą pisarką poszukującą bodźców i inspiracji oraz członkinią jury jednej z sekcji festiwalu wolałam uciec z tego balu-baru i błyszczeć na vipowskich salonach, gdzie spotkać można było również Zbigniewa Liberę i Łukasza Rondudę, artystę i kuratora, którzy w ostatnich latach przedzierzgnęli się w filmowców. Uczciwego znalazcę, który niespodziewanie natrafi na mój zgubiony podczas owej ucieczki bucik, bardzo proszę o zwrot w jak najszybszym terminie!
Po zakończeniu festiwalu wystawa „zamrożona” w swym ostatnim wydaniu przeobraziła się w dzienny pokaz i w tej formie przetrwa do końca sierpnia.
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Kuba Bąkowski, Wojciech Bąkowski, Krzysztof Gil, Aneta Grzeszykowska, Fafankula (Kamila Staszczyszyn & Kuba Matyka), Michał Frydrych, Hakobo, Kasia Kmita, KOSMOS project, Dominik Lejman, Dorota Podlaska, Roee Rosen, Łukasz Rusznica, Maciej Sieńczyk, Kama Sokolnicka, Michał Szuszkiewicz, Mariusz Tarkawian, Karolina Zajączkowska z udziałem / featuring Olaf Brzeski Gra miejska: Watch me (Helena Mieszkowska, Michał Grzegorzek, Hubert Kielan
- Wystawa
- Midnight Show II
- Miejsce
- Galeria Dizajn BWA Wrocław
- Czas trwania
- 25.07.-31.08.2014
- Osoba kuratorska
- Katarzyna Roj, Stach Szabłowski
- Fotografie
- Łukasz Rusznica
- Strona internetowa
- bwa.wroc.pl
- Indeks
- Aneta Grzeszykowska BWA Wrocław Dominik Lejman Dorota Podlaska Fafankula Galeria Dizajn BWA Wrocław Hakobo Helena Mieszkowska Hubert Kielan Kama Sokolnicka Kamila Staszczyszyn Karolina Zajączkowska Kasia Kmita Katarzyna Roj KOSMOS project Krzysztof Gil Kuba Bąkowski Kuba Matyka Łukasz Rusznica Maciej Sieńczyk Mariusz Tarkawian Michał Frydrych Michał Grzegorzek Michał Szuszkiewicz Midnight Show II Roee Rosen Stach Szabłowski Wojciech Bąkowski