„Niebezpieczeństwo zbliżania się do granic” Michała Smandka w Rodríguez Gallery
Opisując noc przed atakiem szczytowym na Annapurnę jej pierwszy zdobywca Maurice Herzog skupił się przede wszystkim na strachu i zagrożeniu jaki niósł ze sobą odpoczynek w namiocie. Śnieg obsypujący materiałowe ściany namiotu dusił jednego z alpinistów, drugi z nich walczył o to, by nie wypaść ze schronienia, bo stromy stok spychał namiot w otchłań przepaści. Gdyby nie ziąb pewnie razem ze swoim partnerem Louisem Lachenalem woleliby spędzić tę najważniejszą dla wyprawy noc pod gołym niebem.
Noc w namiocie potrafi być przerażająca. Nagle wszystkie bodźce są wyolbrzymione, każdy głos, hałas, uderzenie o delikatną płachtę materiału budzi nas ze snu, przywraca świadomość. My zaś pozostajemy w tym momencie znacznie bardziej wrażliwi, wyczuleni na to, co dookoła i właśnie ten stan wydaje się wyjątkowo interesujący w kontekście nowych prac i wystawy Michała Smandka.
W najnowszych pracach artysta stara się zbadać stan, który dostarcza nam doświadczenie podróżowania. W wielu poprzednich rzeźbach skupiał się na bezpośredniej ilustracji napięć, które działają na elementy jego stalowych rzeźb, co łatwo czytać jako metaforę zjawisk społecznych. Tym razem, w większym stopniu odwołuje się do mimetycznej figury namiotu, żeby odtworzyć jeszcze silniej namacalne doświadczenie. Ważna w tym procesie jest konstrukcja, którą artysta wykorzystywał już w fotografiach. To szkielet namiotu, który umieszczał w przeróżnych okolicznościach przyrody. Kilkukrotnie na pustyni, gdzie instalacja przenikała się z pejzażem. Teraz eksploruje nowe znaczenia tego obiektu, odtwarzając go w stali i wstawiając do galerii. Co to za znaczenia?
Namiot to konstrukcja, która przede wszystkim ma nam zapewnić schronienie w podróży, w czasie przejściowym. Staje się domem, gdy aktualnie tego domu nie mamy. Dla wielu jest elementem wypoczynku, dla innych przymusowym miejscem schronienia, gdy zwykle z tragicznych powodów trzeba było opuścić swój bezpieczny dom. Doświadczenie nocowania w namiocie też należy do osobliwych. Przede wszystkim budzi w nas ono instynktowną czujność. Nasłuchujemy tego, co dzieje się wokół, budzimy się gdy dosięgają nas niepokojące hałasy, światło, czy uderzenia wiatru. Sama konstrukcja namiotu jest przecież prowizoryczna. Leżąc pod kopułą namiotu w wietrzną noc widzimy, co dzieje się z jego stelażem, a ten gnie się i trzeszczy, zostawiając nas w niepewności, czy aby to, co miało dać nam schronienie nie zamienia się powoli w grobowiec. To doświadczenie jest też obecne na wystawie, wystarczy stanąć pod drżącą kopułą.
Doświadczenie podróży zostawmy na moment za sobą. Zabierzmy ze sobą jedynie tę jego część, która mówi o strachu. Strach to przedmiot dyskusji społecznej czy medialnej, która nasila się w ostatnich latach. Coraz częściej myślimy o zagrożeniach. Zagadnienia związane z cyberprzemocą, farmami trolli, wpływem social mediów na realny kształt polityki porównuje się do czasów zimnej wojny. I choć porównania te bywają przesadzone, to jednak strach pozostaje niezwykle ważnym elementem naszej codzienności, wpływa na tożsamość. Mówi o tym socjolog Ulrich Beck, który już w latach 80. pisał o zagrożeniach, jakie niesie nam rozwój cywilizacji w aktualnym kształcie, zbyt podatnej na konsumpcjonizm, masową produkcję, nie szanującej tego czym dzieli się z nami natura. Wieścił też tego konsekwencje, powrót do państw narodowych i polaryzacji na tym właśnie tle. Beck zawarł swe obawy w książce Społeczeństwo ryzyka. Pisze on tam choćby o tym, że wiele rodzajów ryzyka wymyka się zdolności poznania. Innymi słowy, nie potrafimy bezpośrednio doświadczyć globalnego podwyższenia temperatury, a więc trudniej nam je zrozumieć, a co za tym idzie, traktować je poważnie i mu przeciwdziałać. Strach to zarazem pierwszy symptom kryzysu. Ten zaś, zdaniem naukowca, rodzi się gdy modernizacja pozostawia za sobą tyle błędów, że społeczeństwo zaczyna odczuwać już tylko negatywne jej skutki. To rzecz, która najbardziej łączy Becka z pracami Smandka. Bo gdy symbolem modernizmów była architektura, budująca iluzję stałości i trwałości, to symbolem kryzysu może być jej przeciwieństwo – namiot.
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Michał Smandek
- Wystawa
- Niebezpieczeństwo zbliżania się do granic
- Miejsce
- Rodríguez Gallery, Poznań
- Osoba kuratorska
- Aleksander Hudzik
- Fotografie
- 12.10–14.11.2018
- Strona internetowa
- rodriguezgallery.com