Nad jutrem można tylko lamentować. 5. edycja Katowice Street Art Festival
Hasłem przyświecającym tegorocznej edycji Katowice Street Art Festiwal było tajemnicze pytanie „Miasto w Kryzysie?”. Tajemnicze, bo kurator Michał Kubieniec, znany katowicki aktywista, właściciel modnego baru i sklepu ze śląskimi gadżetami nie dopowiada, o jaki kryzys miałoby chodzić. Kryzys tożsamości? Jakości życia? Kryzys polityczny, a może demograficzny – bo ten w Katowicach jest akurat faktem i nie trzeba o niego wcale pytać. Do końca nie wiadomo, poszlak jest dużo, tak jak i dużo „kryzysów” w każdym współczesnym (historycznym zresztą też) mieście można by znaleźć. Tu okazja do tego typu rozważań jest specjalna, a nawet przewrotna, bo KSAF odbywa się w tym roku w ramach świętowanej hucznie 150 rocznicy urodzin stolicy Śląska.
Z pewnością możemy wskazać na ten najbardziej oczywisty kryzys – ekonomiczny, obecny w Katowicach i wszędzie indziej. Axel Void, którego przyjazd było jednym z highlightów festiwalu, stworzył murale na dwóch ścianach robotniczego bloku w dzielnicy Szopienice. Okolica nie cieszy się dobrą sławą, a ulica Wiosny Ludów, przy której stoi budynek, to według statystyk miejsce największego stężenia przestępców na metr kwadratowy. Dla realizacji ważny był więc wątek społeczny i zła reputacja mieszkańców, a także bliskość nieczynnej dziś, wybudowanej w 1834 roku huty cynku Utehmann, dzięki której okolica tętniła kiedyś życiem. Na jednej ze ścian zobaczymy więc wizerunek założyciela – Antona Uthemanna, przez którego gigantyczną twarz przebiega pas przedstawiający romantyczny brzeg jeziora Hubertus. Po drugiej stronie wspaniała bryła cynku, w środku której pali się ogień huty. Ten cenny minerał i trucizna, tak ważny w przemysłowej historii regionu, ma być, jak pisał sam artysta, symbolem dychotomii między tym co pożyteczne i jednocześnie szkodliwe. W kontekście problemów ekonomicznych nie mogło też zabraknąć regionalnego specjalisty od biedowania – Łukasza Surowca. Z wykształcenia rzeźbiarz, z doświadczenia specjalista od działań ze społecznością bezdomnych, tym razem także zrealizował projekt żywo zaangażowany w problemy społeczne. Surowiec przeniósł na ścianę familoka rozczulający rysunek dziewczynki z dopiskiem „tato nie płacz”, który podarowała swojemu załamanemu ojcu – górnikowi, gdy zamknięto kopalnie w której pracował.
Dwa obiekty powstały przy ulicy Gliwickiej. Mural autorstwa Miko Skapy ma być odpowiedzią na natłok aut we współczesnych metropoliach. Rzeczywiście, dotarcie na miejsce do łatwych nie należy, sznur samochodów ciągnie się w nieskończoność, tramwaje nie jeżdżą a zastępcza komunikacja autobusowa wykonuje jeden na pięć kursów. Żółte, zgniecione jedna na drugiej karoserie aż zbyt dobrze wkomponowały się w wizualny chaos, między billboard z pralką a szyld baru Lech, wyglądając koniec końców jak reklama jakiegoś pobliskiego skupu złomu. Dalej na Gliwickiej zadziałał Ian Strange, twórca głośnego projektu Souburban. Australijczyk w całości pokrył jeden ze zdewastowanych domów na Załężu tapetą, imitującą mieszczańskie wnętrze z początku wieku. Wywracając budynek „na lewą stronę”, nawiązuje do czasów świetności robotniczych osiedli i wprowadza tym samym trochę obcej, kolorowej materii w szaro-bury pejzaż smutnego Załęża.
Oprócz wskazania oczywistych kryzysów, na KSAF pojawiają się niekiedy i rozwiązania. Instalacja kolektywu Nug&Undog, zaaranżowana we wnętrzu jednego z parterowych lokali na ulicy pocztowej, intryguje pokrytą srebrną farbą witryną. W środku znajdziemy interaktywną projekcję – multimedialne postgraffiti, którego przybywa proporcjonalnie do zgromadzonych w pomieszczeniu osób. Tu recepta na kryzys ma być prosta, w kupie siła, a może raczej – im nas więcej tym weselej. Inne przesłanie płynie z pracy Coxie, czyli Ani Szejdewik – swoją drogą, jedynej artystki na zdominowanej przez mężczyzn imprezie. Mural tworzony przez osiem dni na ścianie jednego z budynków przy ulicy Siewnej to dzieło szczegółowe, sprawne technicznie i po prostu bardzo sympatyczne, z którego już w trakcie powstawania cieszyli się okoliczni mieszkańcy. Wielkoformatowa ilustracja – bo tak można by określić styl Szejdewik – przedstawia klęczącą parę, której ciała porasta roślinność, a z brzuchów wychodzi radosna tęcza, która powstaje gdy z jego głowy świeci słońce, a z jej płynie woda. W kontekście wywołanego w tytule kryzysu to praca bardzo new age’owa, stęskniona za naturą, spokojem i dobrym sercem u ludzi, każąca w tych ciężkich czasach stawiać na piękno, dobro i prawdę. Kontrą dla tęczowej realizacji Coxie (swoją drogą, ciekawe jak zareagują na nią broniący tradycyjnych wartości twardogłowi patrioci) jest zlokalizowana na skwerze imienia Walentego Roździeńskiego praca Macieja Salomona i Macieja Chodzińskiego. Tu artyści wskazują już nie na kryzys miejski, ale globalny, cywilizacyjny – mural, a także prowadzone wokół niego działania są częścią projektu Roboty ziemne, nawołującego do zniszczenia całej przyrody na ziemi i zabetonowania jej powierzchni tak, aby powrócić do o wiele bardziej fortunnego stanu pierwotnego.
Zorganizowana w ramach KSAF wystawa, czyli prezentowana w Galerii Miasta Ogrodów Beyond Graffiti Writing uderza w lżejsze, sentymentalne tony. Ekspozycja, która z założenia miała opowiadać o przenikaniu klasycznego języka wrzut i tagów w inne rejony świata sztuki, stała się z jednej strony hołdem dla „writerów”, ich przyjaźni i pasji, a z drugiej – przeglądem komercyjnych projektów artystów wywodzących się, czy czerpiących ze sztuki ulicy. Także pokazywany na wystawie film, gdzie trójka krótko obciętych kolegów w sportowych butach przemierza nocne ulice egipskich miast, miał obrazować ich chęć odkrywania tego co nowe, nietypowe i niedostępne dla zwykłych turystów, wygrzewających się na wczasach all inclusiv w Sharm El Sheik. Mimo wszystko, trzech koleżków palących shiszę, jedzących kebaby i pijących browary, bujając się w aucie to nie ekspedycja do wnętrza ziemi. Film mający ukazywać bezkompromisowość graficiarzy w egzotycznych warunkach wygląda koniec końców jak youtubowa relacja grupki licealistów z orientalną muzyką ze stocków w tle.
Wystawa, która rzeczywiście dotyka prawdziwych, kryzysowych problemów neoliberalnego miasta odbywa się niestety nie na ulicy, lecz w murach bytomskiej Kroniki, z dala od oczu przechodniów do których street art ma trafiać, klubu festiwalowego, a nawet granic samych Katowic. Wystawa O Bogatych, to rezultat prac poznańskiego kolektywu ManuFAktura, który od lat próbuje wnieść do przestrzeni publicznej tego mieszczańskiego miasta trochę anarchistycznej myśli i zaszczepić w głowach przechodniów inne od narzucanego przez władzę i świat biznesu spojrzenie na rzeczywistość. Rafał Jakubowicz i Mikołaj Iwański, zaangażowani poznaniacy o anarchistycznej proweniencji stworzyli klasyczną, bardzo porządną retrospektywę wprowadzając widzów w trwające od lat działania artystów – partyzantów.
Oglądamy dokumentację toczonej od lat walki, partyzantki komunikacyjnej polegającej na przejmowaniu środków, które zwykle służą krytykowanemu systemowi – billboardów czy citylightów. To walka o konkretne postulaty, sprzeciw przeciw gettyzacji biedy, wydatków na wojsko czy manipulowaniu opinią publiczną. ManuFAktura przejmuje z powodzeniem nie tylko stworzone do celów komercyjnych kanały komunikacji, wykorzystuje także stworzone przez miasta (na wzór tych korporacyjnych) systemy identyfikacji wizualnych, jak w przypadku akcji przeciw „Chleba Zamiast Igrzysk” skierowanej przeciwko Euro 2012 czy „Wiemy Jak Likwidować Przedszkola” gdzie marka „Poznań – miasto know how” została użyta przeciwko samej sobie. W kryzysowej sytuacji jest nie tyle miasto, co jego najbiedniejsi mieszkańcy, czy po prostu ci o których względy nie opłaca się nikomu zabiegać. Dodatkowo ciekawy jest tu fakt, że na katowicki festiwal sprowadzono poznańskich anarchistów, gdy kilka tygodni temu ci lokalni zostali brutalnie spacyfikowani przy okazji demonstracji zorganizowanej przeciw Europejskiemu Kongresowi Gospodarczemu. Dziś pod patronatem obchodzącego 150 urodziny miasta można oglądać dokumentację bezpośrednich akcji politycznych z oddalonego o kilkaset kilometrów Poznania. Kiedy jednak kilka tygodni wcześniej pod centrum kongresowym ustawiono trumnę z napisem „wolność” i palono znicze, performensem zainteresowała się tylko policja. Do anarchistyczno–wolnościowego wątku stara się nawiązać instalacja na Mariackiej 30, umieszczona na fasadzie pustostanu, z którego anarchiści zostali wyprowadzeni pod zarzutem zakłócania miru domowego. W miejscu, gdzie przez kilka godzin wisiała antykongresowa plandeka z hasłem „Kapitał ludzki stawia opór” dziś oglądać można stworzony przez Forina (czyli Grzegorza Piwnickieg)o napis TOMORROW, wykonany w stylistyce pogrzebowego wieńca.
Jest smutno, szaro, anarchistów nie ma, a nad jutrem można tylko lamentować. Taki to wniosek, niezbyt optymistyczny i w gruncie rzeczy niezbyt skomplikowany, płynie z wynikającej z festiwalu refleksji nad miastem. I choć refleksja ta jest często jednowymiarowa, to festiwal mimo wszystko próbuje coś powiedzieć, podczas gdy całe Katowice w festyniarskim stylu, bezmyślnie świętują swoje urodziny. „Miasto w kryzysie?” z krytycznym zacięciem radzi sobie może i nieporadnie, ale bardzo szlachetnie. Poza tym trzeba też zadać pytanie, ile wymagać można od zinstytucjonalizowanego street artu, powstającego, bądź co bądź w ramach budowania marki „Katowice – dla odmiany”. Bo KSAF to przede wszystkim, obok Taurona czy Offa, festiwal wpisany na listę Śląskich atrakcji. Powstało tu kilka dobrych prac, które będą ozdabiać robotnicze osiedla, Fisz i Emade zagrali koncert, przyjechali artyści z zagranicy, na Facebooku znalazło się tysiąc zdjęć i w mieście po raz kolejny coś się zadziało, a przy tym wszystkim ktoś starał się coś ważnego powiedzieć.
Jakub Gawkowski — jest kuratorem i historykiem sztuki, pracuje w dziale sztuki nowoczesnej Muzeum Sztuki w Łodzi. Absolwent Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego w Budapeszcie. Kurator i współkurator wystaw m.in.: Erna Rosenstein, Aubrey Williams. Ziemia otworzy usta (Muzeum Sztuki, 2022), Atlas Nowoczesności. Ćwiczenia (jako część zespołu kuratorskiego, Muzeum Sztuki, 2021), Ziemia znów jest płaska (Muzeum Sztuki, 2021), Agnieszka Kurant. Erroryzm(Muzeum Sztuki, 2021), Die Sonne nie Świeci tak jak słońce (Trafostacja Sztuki, 2020), Diana Lelonek. Buona Fortuna (Fondazione Pastificio Cerere, 2020), Najpiękniejsza Katastrofa (CSW Kronika, 2018). Stypendysta European Holocaust Research Infrastructure oraz programu DAAD theMuseumsLab 2022.
WięcejPrzypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Axel Void, Ian Strange, Mariusz Libel, Forin, Miko Škapa, Łukasz Surowiec, Coxie, Nug&UNDOG, Maciej Chodziński, Maciej Salamon
- Wystawa
- Katowice Street Art Festival
- Miejsce
- Katowice, Galeria Miasta Ogrodów, CSW Kronika Bytom
- Czas trwania
- 15-24.05.2015
- Osoba kuratorska
- Michał Kubieniec
- Strona internetowa
- katowicestreetartfestival.pl