NA DOBRY POCZĄTEK (9-16.06.2014)
GENDEROWA NUTA. W ten weekend trzeba było się rozmnożyć, żeby uczestniczyć we wszystkich interesujących imprezach artystycznych, jakie miały miejsce w Warszawie. Trzeba więc było wybierać – albo Instalakcje w Nowym Teatrze, albo The Artists, albo wizyty u artystów w ramach projektu “Pracownie”. Części redakcji udało się dotrzeć do Zachęty, gdzie z racji załamania pogody przeniesiono festiwal The Artists. Wrażenia mieszane – przez pierwsze godziny lekko wiało nudą i dopiero ironiczny występ Leszka Knaflewskiego wprowadził trochę ożywienia. Artysta postanowił odtworzyć swój audioperformance z 1999 roku, podczas którego grał na Trumnie Elektrycznej – fallicznym obiekcie, którego dotknięcie przynosi pecha. W genderową nutę uderzyła także Alona Rodeh, która do swojego performansu zaprosiła tancerza Idana Porgesa. Porges zaprezentował publiczności znakomity taniec z mikrofonem podłączonym do długiego kabla, którym wymachiwał niczym lassem. Odpowiednie zażenowanie wzbudził z kolei wstęp Andrzeja Szpindlera, jednego z “nowych babć” Zbigniewa Libery. Przebrany za stracha na wróble (?) artysta przez dobre pół godziny bełkotał do mikrofonu, po czym został pożegnany gwiazdami publiczności. Lekko ospałych gości Zachęty rozruszał za to Martin Creed i jego dziewczęcy band, choć szczerze – po gwieździe sztuki brytyjskiej spodziewaliśmy się czegoś mocniejszego niż kilku humorystycznych piosenek. I choć przeniesiony do Zachęty festiwal stracił trochę na klimacie, a niektórym alkohol za bardzo zaszumiał w głowach, całość wydarzenia można uznać za umiarkowanie udaną, a jeśli dać wiarę plotkom szerzącym się następnego dnia na Facebooku, koncertom The Artists przysłuchiwał się gitarzysta Limp Bizkit, który najwyraźniej uciekł z Orange Warsaw Festival i zawędrował do Zachęty.
ZBYLUT I KUSKOWSKI WINNI. We wtorek 10 czerwca Sąd Rejonowy w Szczecinie wydał wyrok w sprawie Agaty Zbylut i Kamila Kuskowskiego oskarżonych przez spółkę Baltic Contemporary o rozgłaszanie szkodliwych informacji o spółce. Przypomnijmy: spór toczy się wokół afery związanej z przetargiem na Trafostację Sztuki, który w 2012 roku wygrała BC. Wielkim przegranym konkursu była szczecińska Zachęta, dzięki której skądinąd Trafostacja powstała. Po konkursie prezeska Zachęty, Agata Zbylut, razem z dziekanem szczecińskiej Akademii Sztuki Kamilem Kuskowskim zarzucili spółce BC nietransparentność. Obie strony wylądowały w końcu w sądzie, a po właściwie rocznym procesie Zbylut i Kuskowski zostali uznani za winnych rozpowszechniania szkodliwych informacji o spółce BC. Wynik procesu spotkał się z ostrą reakcją Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej, które wezwało do stanowczego bojkotu Trafostacji. To nie wróży dobrze instytucji, która i tak od roku ledwo zipie i jej działalność budzi liczne zastrzeżenia (słaby poziom wystaw rekompensują tu częste imprezy muzyczne, stąd zarzut, że galeria powoli zaczyna funkcjonować jak sala koncertowa…). TRAFO ma także problemy z dyrekcją, która ponoć zmienia się tam jak w kalejdoskopie. Jeszcze rok temu dyrektorką Trafostacji była Constanze Kleiner, która obecnie nie widnieje na stronie internetowej nawet jako kuratorka tej instytucji, a dyrektorem lub dyrektorką jest tam… no właśnie, kto?
KRAKÓW NA FALI. Jeszcze nie opadł kurz po otwarciu Pawilonu Polskiego w Wenecji (a dzisiaj w Zachęcie otwarcie wystawy poświęconej dorobkowi Adolfa Szyszko-Bohusza przygotowanej przez Instytut Architektury, którą można traktować jako dopełnienie Figur niemożliwych), a Kraków znów miał powody do świętowania. Xawery Wolski, student krakowskiej ASP, został laureatem w konkursie Artystyczna Podróż Hestii. W nagrodę niegdysiejszy członek grupy Spirala pojedzie do Nowego Jorku. Dwójka pozostałych finalistów – Małgorzata Goliszewska i Matej Frank – pojadą do Walencji i Tel Avivu.
MANNEKEN PiS. Pozostając przy tematyce krakowskiej, wspomnieć trzeba o aferze, jaką w minionym tygodniu wywołała praca Fontanna przyszłości Bartosza Szydłowskiego, postawiona na Placu Centralnym w Nowej Hucie z okazji festiwalu ArtBoom. Niewielkich rozmiarów rzeźba przedstawia sikającego Lenina i miała być świadectwem dystansu i poczucia humoru mieszkańców dzielnicy. Żółciutkiego, sikającego Władimira Iljicza Uljanowa faktycznie ciężko brać na serio, ale i tak szybko znaleźli się chętni do kontestacji figurynki. W miniony czwartek (12 czerwca) grupka krakowskich radnych PiS zorganizowała akcję, w trakcie której obwiązali figurkę Lenina folią. „Założyliśmy prezerwatywę na Lenina, żeby nie zarażał chorobą komunistyczną” – wyznali w rozmowie z Radiem Kraków radni Marcin Szymański i Adam Kalita, po czym zapowiedzieli, że złożą na artystę doniesienie do prokuratury, ponieważ jego praca jest oszczercza i propaguje komunizm. Instalacja została szybko ściągnięta przez organizatorów ArtBoomu i przeniesiona do Teatru Łaźnia Nowa, ale i to tak stała się hitem Internetu. Możemy powiedzieć, że jej sława przerosła nasze oczekiwania (pisały o niej nawet media zagraniczne), co ponownie, podobnie jak w przypadku Komm Frau Jerzego Szumczyka, prowokuje do smutnej refleksji nad kierunkiem, w który skręciła ostatnio „sztuka polityczna”…
HUZIA NA KRÓLIKARNIĘ. Radni PiS radnymi PiS, ale okazuje się że nie tylko żądni fejmu politycy czynią kontrowersyjne zakusy na sztukę. W czwartek „Wyborcza” podała, że ród Krasińskich stara się o przywrócenie im prawa własności do Królikarni, która obecnie jest w posiadaniu Muzeum Narodowego i służy jako jedno z ciekawszych miejsce wystawienniczych w stolicy. Krasińscy złożyli wniosek o eksmisję Muzeum Narodowego z Królikarni, najwyraźniej niepomni, że w trakcie wojny pałacyk został zburzony, a po niej odbudowany przez władze ludowe. No cóż, bez wątpienia prześniliśmy naszą rewolucję…
SZTUKA NA MIARĘ. Dzisiaj w Bazylei rozpoczynają się targi Liste (16-22 czerwca). W tym roku uczestniczą w nich także trzy polskie galerie: Raster, Stereo i debiutująca galeria Dawid Radziszewski. Dodatkowym polskim akcentem jest akcja Tymka Borowskiego CUSTOMIZED DIGITAL ART. Z pomocą Aurelii Nowak Borowski ma zamiar zająć się dzisiaj produkcją sztuki na życzenie. Projekt jest skierowany głównie do kolekcjonerów i ma nawiązywać do tradycji zlecania portretów władców i arystokratów. Efektem wysiłków Tymka mają być jednak wdzięczne prace utrzymane w surrealno-alegorycznym stylu i zaprawione modną, post-internetową estetyką. Akcję firmuje slogan: „Customized digital art. Define the subject, scale and budget. Get a digital artwork”.
INTELEKTUALNA REBELIA? W Bazylei Tymek dopasowuje sztukę do życzeń klientów, a do Wrocławia już wkrótce zawita krnąbrny anarchista Istvan Kantor. W piątek 20 czerwca Centrum Sztuki WRO zaprasza na wystawę kanadyjskiego radykała, znanego ze swoich poglądów antyinstytucjonalnych czy wystąpień muzycznych i performatywnych. Kantor jest także aktywistą i działaczem, a na swoim koncie ma założenie międzynarodowego, undergroundowego ruchu Neoizm. Co ciekawe, wystawa anarchisty będzie miała miejsce w Domu Handlowym RENOMA, jesteśmy więc bardzo ciekawi, jaki będzie końcowy rezultat wizyty Kantora we Wrocławiu.
KOLEJNA ZAPOWIEDŹ FILMU „PHOTON” NORMANA LETO. Norman Leto pracuje nad następcą Sailora już kilka lat. Rok temu w galerii Kolonie pokazał nawiązujące do filmu obrazy. Fragmenty Photonu można oglądać też na Co widać. Teraz uraczył nas większym „trailerem” w postaci wystawy. Możliwości są dwie – albo Norman umiejętnie stopniuje napięcie, albo ma kłopoty z ukończeniem dzieła. Jedno jest pewne: oczekiwania są olbrzymie, artysta sam zresztą zawiesił poprzeczkę wysoko. Pozostaje czekać na premierę, kiedy to okaże się, czy mamy do czynienia z metodą Hitchcocka, czy ze spektakularnym falstartem. Na razie warto wybrać się do CSW – Fabio kończy w dobrym stylu.