NA DOBRY POCZĄTEK: 23 lutego-9 marca 2015
AWANTURA W TARTU. Sztuka krytyczna ciągle budzi emocje, nawet pomimo faktu, że jest już nurtem historycznym. Od kilku tygodni w mediach można usłyszeć o kontrowersjach, jakie wywołała wystawa My Poland. On Recalling and Forgetting w Kunstimuuseum w Tartu. Wzięli w niej udział (obok artystów z innych krajów) Artur Żmijewski, Zbigniew Libera, Joanna Rajkowska i Yael Bartana. Wystawa, podejmująca temat Holokaustu i pamięci, została skrytykowana przez konserwatywnych polityków i przedstawicieli lokalnej diaspory żydowskiej, którzy odebrali ją jako „żarty z Holokaustu”. W konsekwencji dyrektorka Muzeum Rael Artel postanowiła usunąć z wystawy jedną z najbardziej kontrowersyjnych prac – Berek Artura Żmijewskiego. Jakby tego było mało, sprawę podchwyciły rosyjskie media, które określiły wystawę jako symptom odradzającego się nazizmu w Europie Środkowo-Wschodniej. Przeciwstawić się odradzającemu się nazizmowi może oczywiście tylko Rosja, a jak to może zrobić – łatwo sobie dopowiedzieć. Niestety, sztuka znów odegrała rolę bezbronnego pionka w grze nieczystych interesów – już nawet nie określonych środowisk, ale państw.
EKONOMIA, GŁUPCZE. Niewielu jest dyrektorów-mężczyzn zarządzających polskimi instytucjami, ale ci, którzy jeszcze pozostali dostarczają emocji publiczności. Ostatnio na blogu o projekcie „Sztuka w stanie krytycznym” Piotr Bernatowicz postanowił odpowiedzieć na zarzuty innego dyrektora-blogera, Wojtka Kozłowskiego. Sprawa, rzecz jasna, dotyczy niedawnej dyskusji w poznańskim Arsenale, którą Kozłowski określił jako zamkniętą na głosy inne, niż te popierające spiskową teorię sztuki. W odpowiedzi Bernatowicz stwierdził, że Arsenał i tak jest jedyną galerią w kraju, która pozwala na dyskusje na takie tematy. Swoją umiejętność błyskotliwej riposty dyrektor Arsenału miał także okazję przećwiczyć w Urzędzie Miejskim – w czwartek tłumaczył się radnym z zarzutów, jakie postawiły wobec niego pracownice galerii. Był także pytany o działalność galerii, w tym o obecność fotoplastykonu – cieszącego się ponoć zainteresowaniem, ale mającego niewiele wspólnego ze sztuką współczesną, która teoretycznie powinna być pokazywana w Arsenale. Bernatowicz w odpowiedzi stwierdził, że fotoplastykon bardziej się opłaca od wystaw, ponieważ mniej kosztuje.
ŻMIJEWSKI W SOPOCIE. W ubiegły czwartek w sopockim PGS-ie Artur Żmijewski otworzył wystawę Prace warsztatowe, na której pokazał swoje najnowsze filmy. Na otwarcie przybyła nie tylko trzymająca się zwykle na dystans trójmiejska śmietanka artystyczna. Do modnego kurortu zjechała reprezentacja stołecznej bardzo kulturalnej mafii z lewa i prawa. Na powernisażowej imprezie Artur Żmijewski dyskutował z Moniką Małkowską i Wojciechem Albińskim, a Jerzy Bohdan Szumczyk rysował z Pawłem Althamerem dyplom uznania dla dyrekcji PGS. Wystawa zbiera już pierwsze recenzje i miejmy nadzieję, że – inaczej niż w Tartu – nikt filmów Żmijewskiego zdejmować nie będzie.
SKATE CONCRETE. Centrum Sztuki WRO przygotowało wystawę, która może zainteresować zarówno deskorolkarzy, co i fanów architektury. Od piątku (27 marca) w galerii przy ulicy Widok 7 można przetestować interaktywną instalację wideo, inspirowaną architekturą Marquise Ibirapuera – zaprojektowaną w duchu modernistyczną, która przechodzi przez park w centrum São Paulo i jest rajem dla skaterów, rolkarzy, bikerów. Wizualizacją towarzyszy muzyka konkretna, poddająca charakter betonowej konstrukcji Marquise Ibirapuera. Projekt jest częścią cyklu prezentacji Test Exposure, odnoszącego się do hasła tegorocznej edycji Biennale WRO.
AMERYKANIE W PARYŻU. Jeśli macie ochotę na porcję ciekawej fotografii, polecamy wam wizytę w galerii Obserwacja. W piątek 6 marca otwiera się tam wystawa Gilles Elie Cohen’a Rock o’clock. Na wystawie zobaczymy zdjęcia dokumentujące życie dwóch gangów młodzieżowych, grasujących na ulicach Paryża w latach 80. Ich członkowie fascynowali się amerykańską modą i muzyką lat 50., na bazie których udało się im wypracować własny, unikatowy styl. Wystawa odbywa się dzięki współpracy galerii Obserwacja z kolektywem kuratorskim AiArt (Sebastian Rypson, Nahuel Blaton).
BADANIA NAD DRŻENIEM. Warszawska scena galeryjna rozrasta się z roku na rok. Już w czwartek (5 marca) otwiera się Kasia Michalski Gallery. Jako pierwszy zagości w galerii Damir Očko, młody chorwacki artysta. Punktem wyjścia na wystawie jest film TK, będący metaforyczną opowieścią o potrzebie kontrolowania cielesności przez człowieka i budowaniu społecznych ograniczeń. Jeśli zaś chcecie poznać plany galerii na najbliższy rok, polecamy lekturę rozmowy Adama Mazura z Kasią Michalski.
INTERNETOWY DUET. Miłośnicy internetów powinni wybrać się na wernisaż wystawy Post-branding, która w tym tygodniu otworzy się we wrocławskiej Galerii Sztuki Współczesnej MD_S (piątek, 6 marca). Jej bohaterami są Michał Linow (znany jako PIKASO) i Stach Szumski – street artowi artyści, których pochłonęła rzeczywistość cyfrowa. Na potrzeby wystawy stworzyli oni własny słowniczek zjawisk i gatunków, które opisują ich działalność. I choć tak radykalne kategoryzowanie własnych prac wydaje się ryzykownym zabiegiem, jesteśmy ciekawi ich efektów, tym bardziej, że o części haseł wspominaliśmy w naszym Alfabecie młodych.
MALARKI I MALARZE. Ostatnio pisaliśmy na naszych łamach o malarstwie mężczyzn, pora więc na malarstwo kobiet. W piątek 6 marca w Muzeum Sztuki w Łodzi otworzy się retrospektywna wystawa Magdaleny Moskwy, artystki konsekwentnie wykorzystującej cielesną estetykę. Na wystawie zobaczymy jej wczesne prace, w tym najbardziej rozpoznawalne portrety kobiecie wzorowane na malarstwie ikon, a także twórczość najnowszą – „cielesne” reliefy i malarskie obiekty. Zwolennicy malarstwa z kręgu „byłych zmęczonych rzeczywistością” powinni z kolei zainteresować się wystawą Painter’s Dilemma Sławomira Pawszaka w Galerii Sztuki im. Jana Tarasina w Kaliszu (otwarcie 5 marca).
KANIBALE W SZTUCE. Tydzień po wernisażu wystawy Anny Jarmolaewej, w Zachęcie otworzy się wystawa Kanibalizm? O zawłaszczeniach w sztuce, planowana jako jedno z ważniejszych wydarzeń w tej instytucji w tym roku. Wystawa, kuratorowana przez Marię Brewińską jest poświęcona zjawisku zapożyczenia fragmentów lub całości produktów i dzieł kultury przez artystów, którzy konstruują na tej bazie nowe prace. Grono artystów jest doborowe, ale temat wydaje się niezwykle szeroki i skalą przypomina sławne MOCAK-owe wystawy-olbrzymy. Ambicje kuratorki są więc bardzo duże, a jakie będą tego rezultaty? Cóż, zobaczymy już w piątek 6 marca.