Na dobry początek (12-19.05.2014)
KRAKÓW STOLICĄ POLSKI. Coraz częściej słyszy się narzekanie, że całe życie artystyczne przeniosło się do Warszawy. Można jednak znaleźć kilka ciekawych wyjątków potwierdzających tę smutną regułę. Otwierany zwyczajowo w maju Miesiąc Fotografiiprzyciąga tłumy zwiedzających, którzy przybywają nie tylko z Warszawy, Łodzi, czy Wrocławia, lecz również z krajów ościennych, bliższej i dalszej zagranicy. Powodziowa aura wpisała się w tym roku w dekadencki klimat wystaw programu głównego, przygotowanego przez amerykańskiego kuratora, redaktora i fotografa Aarona Schumana. Do najciekawszych ekspozycji zaliczyć można The Last Pictures Trevora Paglena w Galerii Starmach oraz ekspozycję Estetyki forensycznej w Galerii Pauza. Imponuje rozmach wystaw-manifestów Kuby Woynarowskiego (Bunkier Sztuki) oraz Wojciecha Nowickiego (Manggha). Miesiąca nie starczy na zapoznanie się z setką wystaw w sekcji Fringe, wszystkimi wykładami i warsztatami. Odprysk krakowskich wydarzeń znajdziecie także na SZUM-ie – polecamy wywiad Piotra Drewki z Aaronem Schumanem i rozmowę Marty Kudelskiej z Kubą Woynarowskim.
ZBRODNIA NA SZTUCE. A więc w maju stolicą fotografii, ale też sztuki pozostaje Kraków, a to za sprawą wystawowych blockbusterów przyciągających, nie tylko w noc muzeów, tłumy. Obok importowanego do Muzeum Narodowego Kubricka, uwagę przyciąga Zbrodnia w sztuce kolejny po “sporcie”, “historii”, a wyprzedzający “gender” temat, jaki postanowiła wziąć na warsztat dyrektorka i główna kuratorka MOCAK-u Masza Potocka. To już nawet nie krakowska dekadencja, to klimat niemal wisielczy, który udzielić się może każdemu przemierzającemu przestronne sale d. fabryki Schindlera. O ile krakowska publiczność zszokowana została portretami seryjnych morderców i fantazjami dotyczącymi kończących w męczarniach ofiar, to na ekspertach wrażenie zrobiło włączenie do ekspozycji rysunków satyrycznych Andrzeja Mleczko, czy faksymile obrazów m.in. Franciszka Żmurko. Chyba tylko Masza Potocka jest w stanie przeforsować tak radykalnie kuratorską wizję łączącą instalację Margolles, fotografie Serrano, obiekty Spoerriego i gobelin Henela, Mariana Henela. Musicie to zobaczyć sami.
HISTERYCZNE, ROZCHWIANE CZY NIESFORNE? Ten tydzień upłynął w cieniu otwarcia Miesiąca Fotografii, ale w innych miastach Polski też sporo się działo, i nie tylko dzięki trwającej właśnie Nocy Muzeów. 17 maja w białostockim Arsenale odbył się wernisaż wystawy Niesforne nosówki Slavs&Tatars, z kolei w gdańskiej Łaźni z okazji festiwalu Art & Science Meeting otwarto wystawy Mięso, metal i kod. Rozchwiane chimery Stelarca i Figury mowy Kena Feingolda. Elektronicznego dzieła dopełnia jeszcze wystawa Histeryczne maszyny Billa Vorna… taki zestaw artystyczny powinien zadowolić nawet największych fetyszystów “nowych” mediów (jeśli za takowe uznamy na przykład ciało Stelarca, zawsze gotowe do przekłucia czy transplantacji).
O STREET ARCIE W KATOWICACH. Od 16 maja trwa Katowice Street Art Festiwal. To już czwarta edycja tej imprezy. W tym roku, oprócz tworzenia nowych murali, warsztatów czy pokazów filmowych organizatorzy zaplanowali debatę Rozprzestrzenienie poświęconą funkcjonowaniu street artu w przestrzeni publicznej oraz jego nieobecnością w krytyce artystycznej (22-23 maja, BWA Katowice). Dlaczego krytycy nie chcą pisać o street artcie? Przyczyn pewnie kilka się znajdzie, gorzej z pomysłami, jak ten stan zmienić. Część SZUM-owej redakcji także będzie uczestniczyć w debacie i już nie może się doczekać, by skonfrontować się z pracami powstałymi w ramach festiwalu. Czy tym razem będzie o czym pisać?
SUPLEMENT DIETY. Akcja promocyjna Muzeum Sztuki w Łodzi nabiera coraz mocniejszych rumieńców. Po sympatycznej, ale może zbyt grzecznej serii billboardów z szalikiem Julity Wójcik w roli głównej, przyszła pora na krótkie spoty z Janem Peszkiem. Internauci oceniają: jest dobrze, ale mogło by być lepiej, a martwy głos, który wypowiada na końcu każdego filmu drętwe “Sztuka nie potrzebuje reklamy” psuje efekt. My jednak doceniamy tę kampanię i przypominamy, że w swej istocie jest to przedsięwzięcie nowatorskie w dziedzinie instytucjonalnego PRu.
www.youtube.com/watch?v=C1_Gec353mo
SZTUKA NA BOGACIEJ. Stało się! 16 maja spółka Abbey House ogłosiła dezercję z rynku dzieł sztuki. Jej ostatni artystyczny przyczółek – galeria w domu handlowym vitAc przeszła w ręce galerii Ernst Hilger z Wiednia. Tymczasem spółka Abbey House zamierza w przyszłości działać wyłącznie na rynku mediów. Jak wynika z deklaracji zarządu złożonej na stronie AH, Ernst Hilger przejmie galerię w vitAcu z całym dobrodziejstwem inwentarza i dopiero “w perspektywie średniofalowej” będzie on powoli ewoluować, dopasowując się do standardów nowego właściciela. Co to dokładnie znaczy i jak będzie wyglądała perełka świątyni nowobogackiego luksusu w stolicy, przekonamy się zapewne niebawem. Bardzo ciekawi nas także przyszłość magazynu Art&Business, które ponoć też zostało wykupione, a za jego kształt i przyszłość odpowiada teraz Aleksander Hudzik (który jednak zaczął kolaborować z magazynem i Abbey House dużo wcześniej).
WSI SPOKOJNA. W Muzeum Sztuki Nowoczesnej trwa kampania promocyjna sztuki wiejskiej, a może raczej – związków sztuki ze wsią. Po udanej wyprawie do Kurówka w towarzystwie Daniela Rycharskiego, ekipa Muzeum planuje kolejne wycieczki na łono natury, tym razem do domu Hansenów w Szuminie, nad którym od tego roku sprawuje kuratelę. Z kolei nadchodzący czwartek (22 maja, godz. 18) w Emilce szykuje się premiera książki Dom jako forma otwarta. Szumin Hansenów, połączona z wykładem Nataschy Drabbe, która opowie o historii fundacji Iconic Houses Network. Jak widać moda na wieś jest umiejętnie podtrzymywana przez MSN, i choć nie udało się przekonać części krytyków do idei “nowego polskiego folku”, tamtejsi kuratorzy się nie poddają, nęcąc publikę wizjami wiejskiej sielanki. Cokolwiek o tym myśleć, do Szumina na pewno warto się wybrać, a książka o domu Hansenów, ilustrowana zdjęciami Jana Smagi szykuje się na jedną z gorętszych publikacji tego sezonu.
MAGAZYN JAK SEN. W Krakowie fotografia, w Gdańsku nowe media, w Katowicach street art, Warszawa wyjeżdża na wieś… a we Wrocławiu szykuje się gratka dla miłośników artystycznych magazynów. Muzeum Współczesne Wrocław, we współpracy z Whitechapel Gallery, przygotowało wystawę poświęconą magazynowi Aspen, założonego w 1965 roku przez Philis Johnson i wydawanego do 1971 roku w Nowym Jorku. Magazyn Aspen był w pełni tego słowa tworem eksperymentalnym – miał formę pudełka, w którym można było znaleźć teksty teoretyczne, poezję, filmy czy nawet drobne prace zaprojektowane specjalnie dla pisma, a wszystko to produkowane przez artystyczną śmietankę Nowego Jorku tamtych czasów. Otwarciu wystawy towarzyszyć będzie także konferencja Pole gry. Magazyny i książki jako miejsca sztuki (23 maja). Komu zaś za ciągle za mało literatury w sztuce, może w tej samej instytucji zajrzeć na wernisaż wystawy Stanisława Dróżdża Pomysły. Będzie się działo, i trudno nie zauważyć, że większość polecanych przez nas wydarzeń ma miejsce poza stolicą, jakby na przekór tezie o centralizacji naszej kultury.