Miłosny Performance: Miłość w cieniu tragedii (Aleka Polis)
Wszystko zaczęło się od tego, że Kasia Czeczot, ich wspólna koleżanka, postanowiła je ze sobą poznać. Kierowana czymś na wzór profetycznego przeczucia, wiedziała, że Aleka i Ania idealnie do siebie pasują. Parę miesięcy później, w ramach podziękowań, dziewczyny zrobiły dla Kasi – patronki ich związku – dokamerowy perfromance. W wideo Élan vital (fr. pęd życiowy) para dziewczyn kocha się pod poplamionym krwią menstruacyjną prześcieradłem z napisem „Dzięki Ci Kasiu”. „Dzięki” jest tutaj wyrazem wdzięczności, ale również wskazaniem na radość płynącą z najbardziej cielesnego przejawu pędu życia, czyli seksu, możliwego w tym wypadku właśnie „dzięki” Kasi. Istnieją dwie wersje filmu Élan vital: w pierwszej, trwającej kilkadziesiąt sekund widać zarys ciał i ruchy dziewczyn pod materiałem. Drugi, liczący dwanaście minut pokazuje proces powstawania wideo. Dziewczyny wygłupiają się i co chwilę wybuchają śmiechem. Starają się odpowiednio ustawić prześcieradło, ale ich ruchy co chwilę rujnują formę napisu. W końcu, w geście żartobliwej rezygnacji zrzucają ze swoich nagich splecionych ze sobą ciał kłopotliwy materiał, ze śmiechem stwierdzając, że bez przykrycia jest znacznie przyjemniej. Kochanie się pod zawieszoną na antresoli kamerą trwało kilkadziesiąt minut.
Aleka na co dzień jest zrośnięta z kamerą, więc filmowanie wspólnego życia z Anią, która nigdy nie miała nic przeciwko temu, było dla niej naturalne. Zupełnie nowe były intencje, nagrywała pierwsze miesiące swojego związku, żeby uchwycić i zachować pierwotną energie zakochania. Jej prace artystyczne, które powstały w tamtym czasie są wynikiem poczucia niezwykłości stanu zakochania, kiedy miłość jest świeża i wydaje się cudem. Aleka obserwowała w tym stanie siebie i swoją partnerkę, nie chciała żeby cokolwiek jej umknęło. Przez tych parę miesięcy nie rozstawała się z kamerą, kręciła niemal kompulsywne. Chciała zatrzymać tę intensywność na stałe, filmy miały dodatkowo umocnić relację dziewczyn. Kto już na początku związku myśli o jego ulotności? Ktoś, kto niedawno stracił bardzo wiele.
Tor z przeszkodami do raju
Czule objęte dziewczyny idą przez miasto, co kilka kroków przystają, żeby namiętnie się pocałować i przytulić. W wideo Parkour d’amour , jak przystało na traceuses (kobiety uprawiające le parkour, czyli sposób przemieszczania się polegający na pokonywaniu stojących na drodze przeszkód w jak najzręczniejszy sposób) dziewczyny wykazują się fizyczną sprawnością. Ania co jakiś czas przenosi Alekę na plecach np. przez rozkopaną ulicę, innym razem dziewczyny zwinnie przeskakują przez płot. Ich przechadzka to zmaganie się z torem przeszkód też z zupełnie innego powodu: dziewczyny po drodze mijają niedyskretnie obracających się za nimi przechodniów, wybałuszających oczy robotników. Ten spacer jest manifestacją ich miłości i siły. Aleka i Ania wcielają w życie słynne już motto, głoszące, że to co „prywatne jest publiczne” – użyte po raz pierwszy przez Carol Hanish w 1969 roku – zostało później elementarną zasadą radykalnego feminizmu. Na filmie dziewczyny są odprężone, wakacyjne i przede wszystkim szczęśliwe. Nie mogą powstrzymać uśmiechów, cały czas się dotykają i chichoczą. Zasłaniają sobie wzajemnie oczy, kręcą piruety. Noszą bermudy, japonki i okulary przeciwsłoneczne. Ze swojego mieszkania idą wśród promieni słonecznych do nomen omen – Arkadii. Nie potrzebne są tu okulary Google 3D o mocy przekształcania otaczającego krajobrazu. Ich miłość wystarczy, żeby przeistoczyć prozaiczne centrum handlowe w dwuosobową krainę szczęścia, raj na ziemi. Nie popsują tej rajskiej atmosfery zwiędnięte sałaty na półkach w Carrefour’ze, ani tandetne ubrania z sieciówek Made in China. „Słodkie”- to było jedyne słowo, które mogłam wykrztusić przez zduszone ze wzruszenia gardło. – Oczywiście, przez cały czas pamiętałyśmy, że jesteśmy nagrywane, ale tak samo zachowywałyśmy się na co dzień. Kiedy wychodziłyśmy gdzieś razem, to zawsze szłyśmy trzy razy dłużej. Byłam wyższa od Ani, więc zazwyczaj obejmowałam ją od tyłu, z przodu splatałyśmy dłonie. Musiałyśmy wyglądać zabawnie, jak dwugłowy potwór. Bardzo chciałam zachować ten okres, wiadomo, że zachwyt nad sobą wzajemnie z czasem wytraca się, codzienność powszednieje. Z upływem czasu sytuacja wspólnego wyjścia do sklepu wydaje się prozaicznym rytuałem” – wyznaje Aleka. Dziewczyny szybko ze sobą zamieszkały i przez pierwszych kilka miesięcy były właściwie nierozłączne, więc kiedy wspólnie wychodziły z domu, cały czas przywierały do siebie, żeby czuć bliskość.
Jazda bolidem Formuły 1
Pierwsze spotkanie Aleki z Anią – które można streścić początkowym fragmentem prawa powszechnego ciążenia Newtona „Między dowolna parą ciał posiadających masy pojawia się siła przyciągająca..” – odbyło się w kwietniu, na otwarciu wystawy Aleki w Zonie Sztuki Aktualnej w Łodzi. Aleka pokazywała wtedy trzynastą odsłonę swojego projektu Cyklooksytocyna, poświęconego miłości. Cyklooksytocyna jest wariację na temat czterech kolorów, symbolizujących barwy skóry, połączonych na zasadzie równorzędności w koherentną całość, bez klasowych hierarchii i płciowych polaryzacji. Cyklooksytocyna jest obrazem miłości, nie tej romantycznej, ale kierowanej do każdego Innego. Miłość romantyczna dopiero zaczęła nieśmiało zaglądać przez próg życia Aleki.
Jak się później okazało, tego samego wieczora ojciec Aleki bardzo źle się poczuł i trafił do szpitala, w którym niemal natychmiast zdiagnozowano u niego zaawansowanego guza nowotworowego. Lekarz oszacował, że pozostało mu około ośmiu miesięcy życia. Jakiś czas później Aleka zestawiła ze sobą klatkę filmu z wystawy w Zonie Sztuki Aktualnej, na której Ania stoi na tle Cyklooksytocyny, ze zdjęciem ściany nad łóżkiem już bardzo chorego przyjmującego morfinę taty, na której wisiała mniejsza wersja Cyklooksytocyna, zrobiona specjalnie dla niego. Dwa najważniejsze momenty w życiu wydarzyły się symultanicznie. Śmierć rodzica i narodziny miłości przyszły do niej równocześnie. Na domiar złego w tym samym czasie eks-partnerka Aleki konsekwentnie odmawiała zgody na przedrostek „eks”, który miał być biletem do przeszłości. Niezgoda na rozstanie szybko przerodziła się w stalking. Od szóstego czerwca 2011 roku, nękanie przez byłego partnera/kę niewygasłymi uczuciami, zostało uznane w Polsce za przestępstwo. Aleka czekała na tę zmianę w prawie niecierpliwie. Szóstego czerwca skoro świt poszła na policję, żeby zgłosić sprawę o prześladowanie przez byłą dziewczynę. To pierwsza w Polsce zgłoszona sprawa tego typu. Tych kilka miesięcy potężnych zmian przypominało jazdę po nitce toru wyścigowego bolidem Formuły 1, balansującym między brzegami asfaltu. Chwile euforii przeplatały się ze wstrząsającymi momentami.
Rozstanie
„Rzadko zdarza się taki super odjechany związek, ten naprawdę był wyjątkowy. Ciężkie chwile na początku i to, że właściwie nie mogłyśmy być same, tylko wciąż towarzyszyła nam albo śmierć mojego taty, albo prześladująca była dziewczyna, powodowało, że nie mogłyśmy się do końca sobą cieszyć, mimo naszego uczucia.” – mówi Aleka.
Bardzo intensywny związek dziewczyn trwał przeszło trzy lata. Pytam Alekę, jak nazwałaby go dwoma słowami, odpowiada, że: „poczuciem wszechmiłości”. Mówi też, że z nikim innym nie byłaby możliwa taka relacja. Opowiada o tym, że obie były bardzo wysportowane, co wpływało na kontakt fizyczny, ponieważ ich związek wypełniony był cielesnością. Widzi to nawet wyraźniej z perspektywy fizycznego dystansu, po rozstaniu. Pomimo śmierci taty Aleki, prześladowania przez byłą partnerkę oraz innych ciężkich przeszkód, które – zdaniem Aleki – udusiły w końcu tę relację, dziewczyny przebywając ze sobą cały czas śmiały się. Nawet kłótnie i awantury szybko zostawały obracane w żarty i wygłupy.
Przy okazji powstawania tego tekstu umówiłyśmy się na spotkanie w trójkę, w kawiarni na Żoliborzu. Do spotkania ostatecznie nie doszło, ponieważ w ostatniej chwili zrezygnowała z niego Ania, tłumacząc, że nie jest jeszcze gotowa do rozmowy.
Zofia Krawiec — Autorka książek „Miłosny Performans” i „Szepczące w ciemnościach”. Absolwentka filozofii i kulturoznawstwa. Mieszka w Warszawie.
WięcejPrzypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Aleka Polis
- Indeks
- Aleka Polis Zofia Krawiec