List Honzy Zamojskiego i odpowiedź Karoliny Plinty
Pani Karolina Plinta
Jakub Banasiak
Adam Mazur
Piszę do Was i do Pani Karoliny Plinty w sprawie tekstu jej autorstwa, pt. „SZTUKA NA GORĄCO: Paweł i Gaweł w kosmosie”. Nie zamierzam polemizować z oceną, jaką wystawiła Pani mojej i Roberta Maciejuka wystawie w stołecznej Zachęcie. Szanuję prawo krytyka do każdej opinii, bo bycie ocenianym jest na stałe wpisane w zawód, który uprawiam. Nie mnie wartościować Pani styl literacki, bo wiem, że każdy piszący stara się wypracowywać własny. Piszę do Pani i do Was, ponieważ zaniepokoił mnie jeden z fragmentów tego tekstu, który to fragment jest w mojej ocenie niebezpieczny, szkodliwy, głupi i żeruje na uproszczeniach i stereotypach narodowych. Nigdy by mi do głowy nie przyszło, że w magazynie z ambicjami coś takiego przeczytam.
Chodzi o fragment:
„Część jego rodziny pochodzi z Czech, co artysta konsekwentnie podkreśla przy różnych okazjach. Wiadomo, Czechy są fajne, a Czesi to bardzo mili, zabawni ludzie. Honza też chce być fajnym artystą, stawia więc na czeski humor. Znaczy się: stara się produkować sztukę zabawną i uroczą, którą można by przełknąć równie łatwo jak knedliczki z piwem.”
Czytając powyższy fragment widzę, że nie ma Pani pojęcia ani o Czechach i historii tego kraju, ani tym bardziej o historii mojej rodziny i o tym, w jaki sposób „czeskość” przerabiam w swojej sztuce. Nie ma mojej zgody na używanie stereotypów i klisz, nawet jeżeli mają one pozornie pozytywny wydźwięk (czeski humor podlany piwem i zagryzany knedliczkami). Nie ma mojej zgody na wpychanie mojej rodziny w taki stereotyp. To są ludzie z krwi i kości, a nie fikcyjne literackie historie. Nie ma Pani pojęcia, jak podobne uproszczenia wpływały na nasze życie i zamierzam reagować za każdym razem, gdy ktokolwiek, posługując się tego typu uproszczeniami, będzie chciał wzmacniać poczucie własnej wartości kosztem kogoś innego.
Gdybyście Wy i Pani Karolina Plinta zechcieli odpowiedzieć, proszę, zwłaszcza Panią Plintę, aby zachowała przy tym właściwe i adekwatne formy. Nie znamy się, dlatego protekcjonalne „Drogi Janeczku” jest co najmniej nie na miejscu i niewłaściwe w stosunku do kogoś, kogo twórczość się recenzuje.
Z poważaniem –
Honza Zamojski
Odpowiedź Karoliny Plinty
Szanowny Panie,
W odpowiedzi na Pański list przysłany do redakcji „Magazynu Szum” pozwolę sobie rozwiać Pana wątpliwości. Tematem mojego tekstu, łącznie z cytowanym przez Pana fragmentem, nie jest Pańska rodzina ani historia i specyfika Republiki Czeskiej. Koncentruję się w nim na Pana projektach wystawienniczych i artystycznym wizerunku, który kreuje Pan (świadomie bądź nie) poprzez swoje wypowiedzi w mediach – w których mówi Pan, między innymi, o swoich zainteresowaniach i pochodzeniu. W swoim tekście wysuwam tezę, że wykorzystuje Pan różne modne motywy (rap, ryby, litery, seks) w sposób bardzo powierzchowny i banalny. Piszę także, że stara się Pan pozować na trikstera. Słusznie Pan zauważył, że jako krytyczka sztuki mogę ocenić te wysiłki negatywnie – szkoda jednak, że nie mając argumentów na obronę własnej sztuki, stara się Pan zrobić ze mnie czechofobkę propagującą negatywne stereotypy o tym, że Czechy są fajne i je się tam knedliczki. Myślę, że nie mamy o czym dyskutować.
Z poważaniem,
Karolina Plinta