Kobieta falliczna. Rozmowa z Agatą Słowak
W swoim dyplomie Jestem piękna, jestem wielką artystką, który obroniłaś w 2019 r. na ASP w Warszawie, łączysz wątki związane z feminizmem i gender z magią. Jaki jest charakter tego połączenia?
Wątki magiczne przeplecione motywami o tematyce feministycznej i związanej z płcią kulturową wykorzystuję, aby zwrócić uwagę na to, że problemy kobiet i osób wykluczanych z uwagi na inne niż społecznie akceptowalne podejście do swojej płci mają swoje korzenie w czasach, gdy wiara w magię była bardziej powszechna. Nie jest to problem wymyślony dziś, ale coś trawiącego ludzkość od bardzo dawnych czasów.
Nie boisz się ukazania kobiety we wcieleniu wiedźmy? Dlaczego tak ją przedstawiasz?
Wiedźma jest dla mnie bardzo pozytywną postacią i zdecydowanie z nią sympatyzuję. Wiedźmy, a więc „kobiety, które wiedzą”, „znają się na czymś”, na przykład na ziołolecznictwie albo medycynie ludowej, wyklinane były przez Kościół i prześladowane, podczas gdy zwyczajnie pomagały ludziom. Tym, których władze kościelne pozostawiły na śmierć, jako lekarstwo zalecając jedynie modlitwę, obarczając ich poczuciem, że choroba jest karą za domniemane grzechy.
Czy możesz opowiedzieć o swoim aneksie do dyplomu, czyli o instalacji z lalkami, która towarzyszyła twoim pracom malarskim? Dlaczego postanowiłaś użyć siana w instalacji?
Praca aneksowa to zbiór obiektów, takich jak ręcznie wykonane przeze mnie lalki w skali jeden do jednego, szyte na maszynie, miękkie, embrionalne formy i stary, autentyczny fotel ginekologiczny. Centralny punkt ekspozycji dyplomowej zajęła uszyta przeze mnie kobieta, dopasowana do fotela ginekologicznego, na którym została ułożona. Wychodzi z niej przeskalowany, szyty z materiału płód. Dookoła w ekspresyjnych pozach ułożyłam resztę „lalek”, które poprzez swoją nagość, pozy i rozwichrzone włosy przywodzą na myśl wiedźmy. Instalacja nawiązuje do akcji takich jak „Czarny protest”, w których kobiety walczą o prawo do decydowania o swoim ciele. Jest ona ukłonem w kierunku feministek, które patriarchalny dyskurs próbuje wykluczyć, niczym wspominane średniowieczne czarownice. Instalacja ułożona została na podłożu z siana, a całość budzi skojarzenia z prymitywnymi warunkami, które, z jednej strony, mogą sugerować niebezpieczne miejsca, w których nielegalnie dochodziło do aktów aborcji, z drugiej zaś – przywodzą na myśl świat diabłów i czarownic.
Twoje lalki, ale też czasami postacie na obrazach, mają przeskalowane dłonie. Co to oznacza?
Te dłonie są nie tylko przeskalowane, ale i karykaturalne. Mają być czymś na kształt pluszowych potworów, takich demonicznych, ale też zabawnych gadżetów dziecięcych. Chcę prześmiać tym zabiegiem straszliwość czarownic i to, że wizji wiedźmy towarzyszą często potworne łapy czy jakieś inne defekty cielesne, wymyślane niczym bajki w ramach klerykalnej propagandy.
Obok twojej wystawy dyplomowej odbyła się również akcja artystyczna, performowana przez nagie dziewczyny, która nawiązuje wizualnie do sabatów czarownic.
Jeszcze w bardzo początkowej fazie myślenia o tym, jaki chcę, aby mój dyplom był, zależało mi na zbudowaniu dość całościowej ekspozycji, gdzie dopełnieniem klasycznego malarskiego warsztatu będą inne media. Mgliście wyobrażałam sobie wtedy wideo, do którego zaproszę kobiety, biorące ze mną udział w czymś na kształt sabatu. Miałam ograniczenie czasowe na stworzenie dyplomu. Namalowanie cyklu obrazów miało pierwszeństwo, tak jak wykonanie instalacji, której szycie było czasochłonnym wysiłkiem fizycznym, dlatego musiałam odłożyć na później pomysł z nagraniem wideo. Wróciłam do niego już po obronie. Pomysł powtórnie zrodził się już z przypadku. Paweł Nocuń, asystent w pracowni malarstwa, w której studiowałam, nakręcił telefonem wideo-zagajenie – kilkusekundowy filmik, na którym wiatr porusza peruką jednej z moich lal. Wrzucił go na Facebooka, co podchwyciła z kolei Aneta Grzeszykowska. Miałam jednak pomysł, aby nie lalki były performerkami, ale żywe dziewczęta. Wideo powstało w przestrzeni ekspozycji, a moje performerki to dziewczyny, których w zasadzie dotąd albo w ogóle nie znałam, albo znałam tylko trochę, dlatego warto docenić tutaj ich odwagę i spontaniczność. Dziewczyny wchodzą w erotyczną sytuację z lalkami, które potem okaleczają, a na końcu tworzą krąg wokół stosu materiałowych ciał. Chciałam, żeby istniały możliwości odbioru tego działania na wielu płaszczyznach. Ciekawostką jest, że całość zmontowana została dopiero kilka miesięcy po performansie z lalkami, gdy Fundacja Galerii Foksal zareagowała na pierwsze kadry z nagrania.
Często ciała kobiece, które przedstawiasz, oplecione są przez węże. Czy za tym kryje się szczególna symbolika? Tutaj interesujące są również hybrydy przedstawiające węże z głową kobiety, jak w obrazie Julia jako krwiożerczy wąż.
Wąż jest dla mnie super ciekawym motywem. W niektórych kręgach kulturowych reprezentuje zło, a na dodatek jest dość łatwy do namalowania. Podoba mi się zestawienie go z kobiecym ciałem, gdzie może przywodzić na myśl falliczne skojarzenia, tworząc przy tym, bez zbytniej dosłowności, klimat o charakterze erotycznym. W przypadku obrazu Julia jako krwiożerczy wąż w postaci hybrydy węża i kobiety sportretowana została znana mi i wywołująca we mnie wówczas dość silne emocje osoba. Często wplatam w obrazy historie, które są czytelne tylko dla mnie. Dodatkowo w przedstawieniu kobiety jako węża, co oczywiście odsyła do kusicielki, istnieje swoisty paradoks, nie można jej bowiem – podobnie jak syrenki – „wydymać”; notabene namalowałam kiedyś obraz pt. Jak wydymać syrenkę?.
Motyw okultystyczny służy do opowiedzenia wesołej historii o tym, że nie trzeba koniecznie spełniać wysokich oczekiwań i należy żyć w zgodzie ze sobą. Okultyzm to dla mnie wielki zbiór fantastycznych pod względem estetyki motywów, ale szanuję go także za to, że dał podwaliny pod rozwój wielu naukowych dziedzin, wykorzystując podobną metodologię, opartą na eksperymentach i obserwacji.
W jaki sposób w swoich obrazach mierzysz się z religijnością? Na obrazie Julia jako krwiożerczy wąż w oddali widzimy zjawę wzorowaną na wizerunku Maryi. Przed pracą dyplomową natomiast poświęciłaś serię obrazów wizerunkom dziewczynki w aureoli.
Religijność na obrazach często pojawia się przypadkiem, a zazwyczaj przydarza się tam, gdzie docelowo jej nie planowałam. Chociażby wspomniany cykl autoportretów z dzieciństwa, często odczytywany zostaje jako, jak to ujęłaś, „wizerunek dziewczynki w aureoli”, podczas gdy dla mnie jest to po prostu seria autoportretów, gdzie ukazuję siebie jako małą dziewczynkę w kapeluszu. Oczywiście prace są mocno osadzone w dyskursie antyklerykalnym, ale nigdy nie robię tego z premedytacją, a unosząca się szata na obrazie Julia jako krwiożerczy wąż stanowi jakieś nieco mnie drażniące odstępstwo od tej reguły.
Na obrazie Sabat postanowiłaś odwołać się do wątków okultystycznych. Co cię do tego skłoniło?
Sabat jest obrazem, który powstał na początku cyklu i stanowi ramowy szkic dla koncepcji całego projektu dyplomowego. Przedstawia temat, który bardzo lubię w malarstwie. Obraz malowałam prostymi pociągnięciami pędzla. Do namalowania Sabatu wykorzystałam jedno z największych płócien, które zrobiłam na tę ekspozycję i od razu uznałam, że dobrze będzie zakomponować na nim wielofigurową scenę. Początkowo wszystkie postacie namalowałam zupełnie realistycznie, ale z czasem ta dosłowność zaczęła mnie mocno denerwować, więc zamalowałam czarną farbą, co mam w zwyczaju, wszystkie kobiece sylwetki i słońce. Dzięki temu widać jedynie zarysy ciał, pośród których wyróżnia się kozioł o ludzkim, muskularnym ciele. Kozioł napina swoje złote mięśnie w gronie pań, które zostały ujednolicone. Zachowuje się tak, jak gdyby nie chciało mu się już reprezentować zła z perspektywy demonicznego władcy. Chce po prostu być fajny i czerpać radość, napinając głupio mięśnie i „podrywając na klatę” zgromadzone wokół niego panienki. Motyw okultystyczny służy do opowiedzenia wesołej historii o tym, że nie trzeba koniecznie spełniać wysokich oczekiwań i należy żyć w zgodzie ze sobą. Okultyzm to dla mnie wielki zbiór fantastycznych pod względem estetyki motywów, ale szanuję go także za to, że dał podwaliny pod rozwój wielu naukowych dziedzin, wykorzystując podobną metodologię, opartą na eksperymentach i obserwacji.
W innych obrazach również przywołujesz diabły i demony, jak w pracy Do it like a dude.
Głównymi bohaterkami obrazów są kobiety, ale diabły i demony, które są mocnymi figurami, wspaniale im asystują. Jak już wspominałam, diabły doskonale sprawdzają się w sytuacjach przewrotnej żartobliwości, która ma rozładowywać atmosferę grozy. Jeśli się dłużej przygląda obrazom, to można dostrzec, że namalowane diabły mają swoje emocje, uczucia i są w gruncie rzeczy wrażliwymi istotami. Zatem osoby, które są nimi straszone, nie mają się tak naprawdę czego bać. Bo zło istnieje, ale nie jest nim żaden diabeł, wiedźma, feministka czy gej.
Czy myślisz, że magia i okultyzm mogą podsycać erotyzm w twoich dziełach? W jaki sposób magia jest powiązana z erotyką?
Magia i okultyzm wiążą się z czymś zakazanym, a sabaty miały być w założeniu zgromadzeniami orgiastycznymi i magicznymi zarazem. Wątki magiczne wykorzystuję trochę do tworzenia przedstawień o silnie rozerotyzowanym ładunku, tak by wykonując akt nakładania farby pędzlem na płótno, czuć było także przyjemność w sferze seksualnej, choć niezupełnie w wymiarze fizycznym. Dlatego to taka fajna praca. Adorno napisał, że akt twórczy sam w sobie jest erotyczny.
Myśl o porodzie jest zarazem ekscytująca i niepokojąca. Z jednej strony mamy poczucie nadejścia nieznanej wielkiej zmiany, na którą w momencie porodu bezwarunkowo się godzimy, z drugiej – wyobrażenie jakiegoś ogromnego bólu. No i jest też bardzo wiele powiązań rytualnych, nasuwających skojarzenia z przejściami przez różne światy.
Szczególne jest również twoje odwołanie się do porodu/aborcji w kontekście magicznym. Poród jest momentem przejścia. Płód w łonie matki jest jeszcze nieuformowanym chaosem, należy do porządku kosmicznego. Rodząc się, otrzymuje swoją formę i staje się człowiekiem, dlatego poród to moment, w którym otwarte są zaświaty. Jak rozumiesz ten moment przejścia i dlaczego postanowiłaś nadać mu demoniczny charakter?
Sam moment porodu jawi mi się jako przepełniony grozą, z uwagi na filmowe sceny z krzykiem, bólem oraz krwią i innymi płynami w tle. Myśl o porodzie jest zarazem ekscytująca i niepokojąca. Z jednej strony mamy poczucie nadejścia nieznanej wielkiej zmiany, na którą w momencie porodu bezwarunkowo się godzimy, z drugiej – wyobrażenie jakiegoś ogromnego bólu. No i jest też bardzo wiele powiązań rytualnych, nasuwających skojarzenia z przejściami przez różne światy. Część mojej instalacji w postaci lalki-wiedźmy na fotelu ginekologicznym z płodem w metalowej szufladce to wizja aborcji, jaką tworzy patriarchalno-konserwatywny dyskurs, choć trochę prześmiana w formie. Patrzy się na kobiety w tej sytuacji jak na złe wiedźmy i demonizuje je. Nie chcę dawać w swoich pracach jednoznacznej odpowiedzi, czy decydowanie się na poród to wynik heroicznej odwagi, czy egoizm. To są indywidualne sprawy.
Nieczystość kobiety związana z ciążą i porodem jest również elementem zakorzenionym w symbolice magii i przesądu. Czy próbowałaś rozważać w swoich pracach kwestie ludzkiej czystości i nieczystości? Tak rozumiana nieczystość oznacza zbliżony kontakt ze światem, który nie jest ziemski.
Kilka płócien dotyczy kwestii czystości i nieczystości, zwłaszcza w nawiązaniu do sfery seksualnej. W Koźle ofiarnym jest scena seksu pomiędzy starą kobietą i kozłem. Urszulka to dojrzewająca dziewczynka w kabaretce, opleciona przez węża. Podobne motywy pojawiają się również w Miłości, Autoportrecie czy we Wszystkich Polakach. Natomiast jeżeli za nieczystość w środowiskach dookoła mnie uznawać się będzie takie rzeczy jak menstruacja, homoerotyzm czy chociażby onanizm, jak w dawnych wierzeniach i przesądach, to będę się stanowczo z tym nie zgadzała. Ale obrazy mają pozostawać raczej otwartymi pytaniami, niż dawać gotowe odpowiedzi na kwestie związane z ludzką moralnością.
Tekst pochodzi z książki Agaty Szymanek Ćwiczenia duchowe. Rozmowy (wyd. ASP Katowice).
Przypisy
Stopka
- Osoby autorskie
- Agata Szymanek
- Tytuł
- Ćwiczenia duchowe. Rozmowy
- Wydawnictwo
- Akademia Sztuk Pieknych w Katowicach
- Data i miejsce wydania
- 2020, Katowice
- Strona internetowa
- asp.katowice.pl