NR 22/2023
03.12.2020

„Kawiarnia jest kawiarnią jest kawiarnią”

„Kawiarnia jest kawiarnią jest kawiarnią”, widok wystawy
„Kawiarnia jest kawiarnią jest kawiarnią”
„Kawiarnia jest kawiarnią jest kawiarnią”, widok wystawy

Opary kolonialnego złota i papierosowe arabeski. Okropna zupa z dymu i zaduchu, z której to otchłani jak chce Gombrowicz wyzierają gęby zdolne coś wykrzyczeć i wygestykulować. Kociaki, intelektualiści i bumelanci. Plotkowanie i bełkotanie. Rozmowy, które się nie kończą i takie, które się jeszcze nie zaczęły. Ta mitologia, jak zresztą wiele innych, spisana jest na papierowych serwetkach. Napić się kawy. Zapalić papierosa. Zamówić ciastko, albo jak w Dziewczynach do wzięcia krem sułtański. Czytać książkę albo zwyczajnie siedzieć podsłuchując rozmów, które toczą się przy sąsiednich stolikach. Wtapiać się w tłum i wsiąkać w te lepką, wysycającą egzystencjonalne soki i rozwibrowaną od gardłowego śmiechu aurę. Poczuć się jak bohater Złego Tyrmanda. Jak w domu. W domu, który jest kawiarnią.

Kawiarnia to pijalnia czarnego jak heban trunku, kabaret, cukiernia i intelektualny salon. Zatęchła piwnica, cyganeryjne widmo i upiór prześnionej nowoczesności. To miejsce spotkań i współistnienia obcych sobie obozów. Awangarda jak chce Peiper rodzi się w kawiarni. Tu też rodzi się rewolucja i to tu ta rewolucja zastyga jak zakonserwowane w formalinie kuriozum. Idee krążą, trochę tak jak stali bywalcy snują się między stolikami uprawiając bezpretensjonalną robinsonadę. Wykluwają się, dojrzewają i giną zanim zdążą zostać spisane. Wdychane i wydychane wraz z gęstym powietrzem, przestają należeć do kogokolwiek.

Celebracja picia napoju przywiezionego z arabskich kolonii na dobre uwodzi krakowską cyganerię na przełomie wieków. To wtedy kawiarnia staje się pracownią. Miejscem wielogodzinnych posiadówek. I wtedy artyści zaczynają odciskać na nich swoje piętno – wywnętrzać się w ich wnętrzach. Henryk Uziembło maluje secesyjne freski w ekskluzywnej Remanie, młodopolska śmietanka wciąga do Paonu wielkie płótno, a potem pisze i maluje po nim jak popadnie tworząc jedno kolektywne i niestrawne panneau, Tytus Czyżewski i Leon Chwistek nadbudowują owalną salkę Esplanady futurystyczną scenografią, a członkowie kabaretu „Zielony Balonik” uzbrojeni w czarne flamastry napierają na ściany słynnej „Jamy Michalika”. Czasem o znaczą teren innym razem projektują całe wnętrza. Po II wojnie światowej kolonizują już nowe przybytki ciągnąc za sobą utopijnego ducha zgrzebnej nowoczesności. W Kawiarni Domu Plastyka Maria Jarema maluje abstrakcyjny fryz i instaluje geometryczną, zszytą z resztek kurtynę, Wiesław Dymny zdobi rysunkowym muralem bar Jazz Klubu na św. Marka, a Tadeusz Kantor organizuje sobie własny, zdobiony obrazami II Grupy Krakowskiej i manekinami ze spektakli Cricot, stolik w Krzysztoforach. Artyści nie tylko są w kawiarniach. Oni są kawiarniami.

„Kawiarnia jest kawiarnią jest kawiarnią”, widok wystawy
„Kawiarnia jest kawiarnią jest kawiarnią”, widok wystawy
„Kawiarnia jest kawiarnią jest kawiarnią”, widok wystawy
„Kawiarnia jest kawiarnią jest kawiarnią”, widok wystawy
„Kawiarnia jest kawiarnią jest kawiarnią”, widok wystawy
„Kawiarnia jest kawiarnią jest kawiarnią”, widok wystawy
„Kawiarnia jest kawiarnią jest kawiarnią”, widok wystawy

Kawiarnia to rodzaj nieoczywistego performensu bez określonego początku i końca. To teatr, który obserwować można zarówno z ulicy, choć to bardziej przypomina lizanie ciastka przez szybę, i od środka. To też tekst, który czyta się trochę od niechcenia, jak poranną gazetę do kawy. Bardziej niż palimpsest przypomina sgraffito – nawarstwiającą się materię – w której każdy wydrapuje sobie to co chce. Jak na drzwiach kawiarnianej toalety. Nic się nie dzieje, nawet jeśli w tym samym momencie wszystko się wydarza się. Tadeusz Kantor wciąż siedzi przy kontuarze, wygłasza tyradę o Cafe Europa i przykładając pustą filiżankę do ust tłumaczy czym jest czynność happeningowa. Udaje że pije kawę tak długo, aż w końcu wierzysz, że naprawdę ją pije. Janina Kraupe-Świderska rysuje na zaplamionych serwetkach horoskopy – wróży z osadzających się na dnie filiżanki fusów. Witold Gombrowicz wybiera stolik przy oknie. Zamawia pół czarnej i pisze Wspomnienia polskie: „Kawiarnia może stać się nałogiem jak wódka. Dla prawdziwego bywalca nie pójść do kawiarni o oznaczonej godzinie to po prostu zachorować”.

Chcemy Was zaprosić do miejsca, gdzie wciąż można napić się kawy – nawet jeśli pije się ją tu tylko na niby – do kawiarni, którą otworzymy w domku dla lalek. W krainie czarów, gdzie zawsze drzwi są za małe, a Ty za duża, albo odwrotnie i w ibsenowskim domu lalki, w którym realne splata się z szaleństwem, a świat łączy z zaświatem. Sowy nie są tym czym się wydają, a kawiarnia, parafrazując Gertrudę Stein jest kawiarnią jest kawiarnią jest kawiarnią.

Dołącz do grona patronów „Szumu”.

Spodobał Ci się ten materiał? Dziś niezależna krytyka artystyczna potrzebuje Twojej pomocy. Pozwól robić ją nam dalej.

NEWSLETTER

Co piątek w Twojej skrzynce!


Stopka

Artystka / ArtystaZuzanna Bartoszek, Agata Kus, Małgorzata Markiewicz, Dominika Olszowy, Paulina Włostowska
WystawaKawiarnia jest kawiarnią jest kawiarnią
Miejsceonline; strona internetowa Fundacji Henryk
Kuratorka / KuratorAnia Batko, Aleksander Celusta
FotografiePaweł Wyląg
Strona internetowawww.henrykfundacja.com
Indeks

Zobacz też