„Kawiarnia jest kawiarnią jest kawiarnią”
Opary kolonialnego złota i papierosowe arabeski. Okropna zupa z dymu i zaduchu, z której to otchłani jak chce Gombrowicz wyzierają gęby zdolne coś wykrzyczeć i wygestykulować. Kociaki, intelektualiści i bumelanci. Plotkowanie i bełkotanie. Rozmowy, które się nie kończą i takie, które się jeszcze nie zaczęły. Ta mitologia, jak zresztą wiele innych, spisana jest na papierowych serwetkach. Napić się kawy. Zapalić papierosa. Zamówić ciastko, albo jak w Dziewczynach do wzięcia krem sułtański. Czytać książkę albo zwyczajnie siedzieć podsłuchując rozmów, które toczą się przy sąsiednich stolikach. Wtapiać się w tłum i wsiąkać w te lepką, wysycającą egzystencjonalne soki i rozwibrowaną od gardłowego śmiechu aurę. Poczuć się jak bohater Złego Tyrmanda. Jak w domu. W domu, który jest kawiarnią.
Kawiarnia to pijalnia czarnego jak heban trunku, kabaret, cukiernia i intelektualny salon. Zatęchła piwnica, cyganeryjne widmo i upiór prześnionej nowoczesności. To miejsce spotkań i współistnienia obcych sobie obozów. Awangarda jak chce Peiper rodzi się w kawiarni. Tu też rodzi się rewolucja i to tu ta rewolucja zastyga jak zakonserwowane w formalinie kuriozum. Idee krążą, trochę tak jak stali bywalcy snują się między stolikami uprawiając bezpretensjonalną robinsonadę. Wykluwają się, dojrzewają i giną zanim zdążą zostać spisane. Wdychane i wydychane wraz z gęstym powietrzem, przestają należeć do kogokolwiek.
Celebracja picia napoju przywiezionego z arabskich kolonii na dobre uwodzi krakowską cyganerię na przełomie wieków. To wtedy kawiarnia staje się pracownią. Miejscem wielogodzinnych posiadówek. I wtedy artyści zaczynają odciskać na nich swoje piętno – wywnętrzać się w ich wnętrzach. Henryk Uziembło maluje secesyjne freski w ekskluzywnej Remanie, młodopolska śmietanka wciąga do Paonu wielkie płótno, a potem pisze i maluje po nim jak popadnie tworząc jedno kolektywne i niestrawne panneau, Tytus Czyżewski i Leon Chwistek nadbudowują owalną salkę Esplanady futurystyczną scenografią, a członkowie kabaretu „Zielony Balonik” uzbrojeni w czarne flamastry napierają na ściany słynnej „Jamy Michalika”. Czasem o znaczą teren innym razem projektują całe wnętrza. Po II wojnie światowej kolonizują już nowe przybytki ciągnąc za sobą utopijnego ducha zgrzebnej nowoczesności. W Kawiarni Domu Plastyka Maria Jarema maluje abstrakcyjny fryz i instaluje geometryczną, zszytą z resztek kurtynę, Wiesław Dymny zdobi rysunkowym muralem bar Jazz Klubu na św. Marka, a Tadeusz Kantor organizuje sobie własny, zdobiony obrazami II Grupy Krakowskiej i manekinami ze spektakli Cricot, stolik w Krzysztoforach. Artyści nie tylko są w kawiarniach. Oni są kawiarniami.
Kawiarnia to rodzaj nieoczywistego performensu bez określonego początku i końca. To teatr, który obserwować można zarówno z ulicy, choć to bardziej przypomina lizanie ciastka przez szybę, i od środka. To też tekst, który czyta się trochę od niechcenia, jak poranną gazetę do kawy. Bardziej niż palimpsest przypomina sgraffito – nawarstwiającą się materię – w której każdy wydrapuje sobie to co chce. Jak na drzwiach kawiarnianej toalety. Nic się nie dzieje, nawet jeśli w tym samym momencie wszystko się wydarza się. Tadeusz Kantor wciąż siedzi przy kontuarze, wygłasza tyradę o Cafe Europa i przykładając pustą filiżankę do ust tłumaczy czym jest czynność happeningowa. Udaje że pije kawę tak długo, aż w końcu wierzysz, że naprawdę ją pije. Janina Kraupe-Świderska rysuje na zaplamionych serwetkach horoskopy – wróży z osadzających się na dnie filiżanki fusów. Witold Gombrowicz wybiera stolik przy oknie. Zamawia pół czarnej i pisze Wspomnienia polskie: „Kawiarnia może stać się nałogiem jak wódka. Dla prawdziwego bywalca nie pójść do kawiarni o oznaczonej godzinie to po prostu zachorować”.
Chcemy Was zaprosić do miejsca, gdzie wciąż można napić się kawy – nawet jeśli pije się ją tu tylko na niby – do kawiarni, którą otworzymy w domku dla lalek. W krainie czarów, gdzie zawsze drzwi są za małe, a Ty za duża, albo odwrotnie i w ibsenowskim domu lalki, w którym realne splata się z szaleństwem, a świat łączy z zaświatem. Sowy nie są tym czym się wydają, a kawiarnia, parafrazując Gertrudę Stein jest kawiarnią jest kawiarnią jest kawiarnią.
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Zuzanna Bartoszek, Agata Kus, Małgorzata Markiewicz, Dominika Olszowy, Paulina Włostowska
- Wystawa
- Kawiarnia jest kawiarnią jest kawiarnią
- Miejsce
- online; strona internetowa Fundacji Henryk
- Osoba kuratorska
- Ania Batko, Aleksander Celusta
- Fotografie
- Paweł Wyląg
- Strona internetowa
- www.henrykfundacja.com