Instagramy polskiego świata sztuki
Działacie w branży artystycznej i zastanawiacie się, czy prowadzić konto na Instagramie? Cóż… to dziwne, że jeszcze go nie macie. Instagram to użyteczne medium do promocji swojej twórczości – czy to artystycznej, czy kuratorskiej. Co więcej, ta popularna aplikacja ma także rosnący wpływ na rynek sztuki; zdarzają się już przypadki dokonywania zakupów sztuki bezpośrednio przez Instagrama. Osobnym przypadkiem są praktyki artystyczne na Instagramie, które mogą przekształcić się w projekty totalne, jak sławne Excellences & Perfections Amalii Ulman; umiejętnie prowadzony Instagram może być też uzupełnieniem działań wykonywanych poza sferą internetu, jak ma się to w przypadku Zuzanny Bartoszek, poetki i artystki. Pytanie o umiejętność posługiwania się Instagramem dotyczy nie tylko osób prywatnych, ale i instytucji artystycznych, które poprzez niego mogą nie tylko promować swoje wystawy i dzieła w kolekcjach, ale także – i przede wszystkim – pozostawać w kontakcie ze swoją publicznością i budować wzajemną relację, nawet poza murami galerii. Zagranicznym instytucjonalnym molochom i gwiazdorom typu Richard Price, Ai Weiwei, Klaus Biesenbach, Hans Ulrich Obrist czy Vincent Honoré nie trzeba tłumaczyć siły i znaczenia Instagrama, ale jak jest u nas? Z łatwych do przewidzenia względów (#kobiececiało) prym wiodą u nas tzw. #selfiefeministki, czyli fajne dziewczyny emancypujące się w mediach społecznościowych. Z artystami i kuratorami jest niestety trochę gorzej. Z kolei przeglądając instagramowe konta instytucji można odnieść wrażenie, że rządzi nimi „zasada trzech aż”: montaż, wernisaż, finisaż. Na Instagramach instytucji znajdziemy więc z reguły zdjęcia z przygotowań do wystaw i zadumanych nad dziełem gości galerii, ujętych w typowej dla Karola Radziszewskiego pozie „plecami do widza”. Niektóre instytucje, jak BWA Wrocław, decydują się oddawać swoje Instagramy artystom, co niby jest fajne (ale nie musi być, jeśli artysta nie ma pomysłu co wrzucać), ale jest też pójściem na łatwiznę i ma niewiele wspólnego z konsekwentnym promowaniem instytucji. Do standardowych wpadek instytucji należy też zaliczyć publikowanie zdjęć z filtrami – modnymi w okolicach 2012 roku – i zapominanie o jakości fotografii. No i jeszcze jedna sprawa, czyli częstotliwość postów – na Instagramie mile widziany jest jeden post dziennie, co w przypadku polskich instytucji zdarza się rzadko (a niektóre z nich zapominają nawet o założeniu konta). Polskie muzea i galerie nie zrozumiały chyba jeszcze, że Insta to nie fanaberia millenialsów, tylko kanon współczesnego PR-u. Mimo wszystko polskie środowisko artystyczne na Insta zaczyna się powoli rozkręcać, warto przedstawić więc kilka najciekawszych (lub też najbardziej charakterystycznych) profili, które możecie śledzić na Instagramie.
Karol Radziszewski @karolradziszewski – jeden z niewielu polskich artystów, którzy zdają się wiedzieć po co jest Instagram. Na jego systematycznie aktualizowanym profilu znajdziemy zdjęcia, które w nienachalny i ciekawy sposób komunikują, jakimi projektami artysta obecnie się zajmuje (w ciągu ostatnich tygodni był na przykład zajęty promowaniem nowego numeru „DIK Fagazine”) oraz w jakich wystawach bierze udział. Ten kontent jest przez niego uzupełniany duuużą ilością zdjęć fajnych chłopaków, z którymi aktualnie pracuje: czy to kolegów-artystów, czy to ulubionych gwiazdorów, czy to modeli. No i nie zapominajmy, że on sam jest fajnym chłopakiem, i to na dodatek z maskotką, czyli bulterierem Zosią, hasztagowanym jako #polishgirl.
Sebastian Cichocki @sebastian.cichocki – kolejny z niewielu, który wie jak to robić. Co prawda nie robi sobie selfie tak często i chętnie jak Radziszewski, może się za to pochwalić mnogością zdjęć z artystycznych podróży (ostatnio z Kochi-Muziriz Biennale w Indiach), chętnie także prezentuje kulisy działania Muzeum Sztuki Nowoczesnej – przygotowań do otwarcia pawilonu nad Wisłą, wizyty Adama Szymczyka czy Róży Litwy. Jako kurator zaangażowany często publikuje zdjęcia z protestów i marszy ulicznych.
Zofia Krawiec aka Nuerotic Girl @zofia.krawiec – krytyczka i kuratorka, a także jedna z czołowych ambasadorek #selfiefeminizmu w polskim światku sztuki. Na swoim Insta Krawiec chwali się ciałem i urodą, żali z powodu rozstania z chłopakiem (#sadgirlfenomenology) i wzywa ubogie dziewczyny z robotniczych rodzin do emancypacji poprzez publikację selfie i konfesyjnych postów. Ona co prawda na ubogą nie wygląda, a towarzyszący jej mops Miś (od Michela Houellebecqa) mógłby być raczej atrybutem Marii Antoniny niż uciskanej przez system córki robotnika, ale kto wie, może w tym szaleństwie jest metoda? Na pewno nie można odmówić jej braku wielbicieli i dużej widzialności, która może przełożyć się na konkretny zysk (np. nowego chłopaka).
Michał Borowik @michalborowik – znany kolekcjoner i niekwestionowany król polskiego Instagrama. Biorąc pod uwagę fakt, że na jego profilu przeważają zdjęcia jego boskiej klatki piersiowej, to właściwie nic dziwnego, że za każdy post inkasuje on około 500 lajków. Instagram służy Borowikowi przede wszystkim do potwierdzania jego statusu kociaka, ale czasem udostępnia też widoki swojego apartamentu ozdobionego zakupionymi dziełami sztuki, po którym ospale wałęsa się uroczy cocker spaniel.
Zuzanna Bartoszek @zuzannabartoszek – ta młoda poetka i rysowniczka, rocznik 1993, dzięki swojej niezwykłej, androgynicznej urodzie bez trudu podbiła serca internautów i kuratorek/ów (już za chwilę w MSN-ie otworzy się wystawa Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, której bohaterką jest także Bartoszek, obok Amalii Ulman i Audrey Wollen, lans). Analizując jej profil na Instagramie, wypada chyba stwierdzić, że jest to rodzaj starannie przemyślanego performansu, mającego charakter autoterapii (#selfiefeminism), w ramach którego występuje ona jako smutny Arlekin, z pomalowaną twarzą i wytrenowanym na voguingu ciałem. Czasem na fotografiach pojawia się też jej chłopak, Wojciech Bąkowski.
Dominika Olszowy @olszowydominique – jeden z tych profili, gdzie beka łączy się z autokreacją, dając bezpretensjonalny, intrygujący efekt. Tym, co wyróżnia Olszowy od reszty polskich instagramerów, to dystans i poczucie humoru, którymi umiejętnie raczy swoich fanów. Na jej koncie znajdziecie najnowsze prace, absurdalne scenki rodzajowe z polskich ulic i plenerów, zdjęcia paszczy delfina i hipopotama, ironiczne #foodporn, migawki z pracy nad najnowszymi projektami czy portrety artystki w domowym zaciszu, w wymiętoszonym szlafroku i ze strzałą wbitą w pośladki. Jest też piesek, miły kundelek, czyli niezbędny gadżet każdego szanującego się instagramera. Trudno powiedzieć, czy działalność Olszowy to #selfiefeminizm, ale artystka na pewno bawi się dobrze i tak też wygląda.
Wojtek Kozłowski @wojtkoz77 – profil dyrektora BWA Zielona Góra, pomimo jego częstej aktualizacji, jest raczej przykładem jak tego robić nie należy. Zdjęcia jego pieska Zdzisia dominują nad całą resztą zawartości – Zdziś w pociągu, Zdziś u lekarza, Zdziś w galerii, na spacerze, w kocyku… Uroczy zwierzak, ale zdjęcia samego pupila nie wystarczą, żeby podbić internety, szanowny panie dyrektorze.
Amanda Wieczorek @amandawieczorek – na instagramowy profil tej polsko-amerykańskiej artystki warto zajrzeć właściwie z dwóch powodów: żeby zobaczyć, jak bawią się nowojorczycy (ciekawe ujęcia z manicure party), oraz obejrzeć jej górsko-erotyczne kolaże, układane w formie instagramowych puzzli, które składają się w całość, gdy ogląda się je w widoku ogólnym profilu. Ponoć takie sztuczki były modne w 2014 roku, ale na polskim Instagramie artystycznym jawią się jako innowacja. #oceńciesami
Tomek Pawłowski @tomekpaw – najmłodszy kurator w Polsce heroicznie stara się dostać na drugi rok studiów na UAP, za to całkiem nieźle radzi sobie w mediach społecznościowych. Na jego instagramowym koncie znajdziecie jego selfie, scenki z życia szkoły, zdjęcia kotów, piesków, imprez i wystaw. W zasadzie nic szczególnego, ale jeśli macie 18 lat i już marzy wam się kariera kuratora/torki, być może warto obczaić stylówę Tomka. #sztuka #relaks #przygoda
Zuzanna Czebatul @zzzzccczzzz – do polskiego insta-światka zalicza się tyle o ile, ale z okazji jej odkrycia przez galerię Piktogram warto sprawdzić, co artystka publikuje na swój temat w internecie – tym bardziej, że śledzenie jej na Instagramie może sprawić wam dużo wizualnej przyjemności. Na jej profilu znajdziecie zarówno wysmakowane zdjęcia prac, jak też żartobliwie erotyczne scenki z życia wzięte – zdjęcia z solarium, pracowni, łóżka… (!!!).
Muzeum Narodowe w Warszawie @nationalmuseuminwarsaw – być może to dziwne, że w moim rankingu właściwie brak instytucji, ale po przejrzeniu profili polskich galerii i muzeów nie mam wątpliwości: są one do siebie bardzo podobne i nieszczególnie zajmujące. Najlepiej na tym tle wypada profil Muzeum Narodowego w Warszawie, posługujący się od pewnego czasu prostą i skuteczną strategią publikowania raz dziennie reprodukcji pracy ze swojej kolekcji. Zawsze w dobrej rozdzielczości, bez fikuśnych ujęć i filtrów, za to z solidnymi i rzeczowymi opisami, w których znajdują się użyteczne informacje dla zwiedzających. Profil MNW jest po prostu przyjemny w oglądaniu i na pewno atrakcyjny dla miłośników sztuki, nawet tych niedzielnych.
Narodowa Galeria Sztuki Zachęta @galeria_zachęta – zabawa z formatem to ulubiona instagramowa strategia Zachęty, co oznacza, że po wejściu na profil tej instytucji znajdziecie albo powiększone fotografie w formie puzzli, albo mrowie małych kolaży wykonanych w popularnej fotokabinie. To być może byłoby efektowne, gdyby promocja galerii zadbała o ogólną estetykę profilu, który teraz wygląda jak tablica ogłoszeń różnych, kwadratowych i podłużnych, które czasem urozmaicane są zdjęciami ludzi (uwielbiam).
Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie @msn_warszawa – interesuje was co tam słychać w jednej z najważniejszych instytucji sztuki w stolicy? No cóż… z aktualizowanego leniwie profilu na Instagramie wynika, że wszystko co najciekawsze dzieje się w stawianym nad Wisłą pawilonie (ach, te zdjęcia ludzi sztuki w kaskach i odblaskowych kamizelkach), a w siedzibie na Pańskiej można co najwyżej oglądać koty buszujące po ruinach Emilki. O nadchodzących wystawach, kolekcji i wydarzeniach nic nie wiadomo.
Bunkier Sztuki @bunkiersztuki – krakowska galeria miejska ostatnimi czasy nie ma dobrej prasy jeśli chodzi o wystawy, ale jej Instagram bez wątpienia cieszy się dużym zainteresowaniem. Jest to zasługa dość wysmakowanych zdjęć, przedstawiających zbliżenia na prace pokazywane w ramach aktualnych wystaw i detale architektoniczne, co akurat jest mocną stroną instytucji zlokalizowanej w urokliwym, brutalistycznym pawilonie. Warto było odsłonić te okna! Choćby dla urokliwych zdjęć z galerii o zachodzie słońca, koniecznie na Insta.
Muzeum Sztuki w Łodzi @muzeumsztuki – panuje tu typowy instagramowy miszmasz, który do oglądania zachęca w sposób umiarkowany. Z okazji Roku Awangardy Muzeum zafundowało swoim followersom cykl mini banerków z napisami anonsującymi rocznicę. Być może byłoby to dobry pomysł, gdyby… no właśnie… byłby w tym jakikolwiek pomysł, a nie tylko zawalanie internautów reklamami.
Muzeum Współczesne Wrocław @muzeumwspołczesne – na swoim profilu MWW stawia na zdjęcia prac i widoki z wystaw, przynajmniej od niedawna. Pozostaje mieć nadzieję, że będzie ich więcej, bo wcześniej na profilu muzeum dominowały zdjęcia z warsztatów i wydarzeń okolicznościowych, tak więc oglądając profil MWW można było odnieść wrażenie, że trwa tam nieustająca impreza. Ale kto wie, może to właśnie ta dyskotekowa atmosfera przyciągnęła do muzeum gwiazdora Pierce’a Brosnana, który stał się hitem Instagrama muzeum…
Instagram jako dzieło sztuki?
Zastanawiając się nad regułami rządzącymi Instagramem, coraz bardziej jestem skłonna twierdzić, że prowadzenie tam profilu, czy to własnego, czy też instytucji, lokuje się gdzieś pomiędzy działalnością PR-ową i artystyczną. Najciekawiej wyglądają te profile, które są prowadzone według jednej reguły (weźmy na przykład konto Hansa Ulricha Obrista, na którym publikuje on głównie karteczki z hasłami), a dobrze i konsekwentnie prowadzony Instagram może nawet zamienić się w dzieło sztuki. Być może jest to znak, że kończy się epoka nudnawych dokumentacji wrzucanych hurtem na Facebooku – teraz o znaczeniu decyduje nie ilość, ale jakość, a nadmiar zdjęć jest nawet niemile widziany. Żyjemy w końcu w czasach, kiedy obrazów jest za dużo, i w których wszystko zostaje sprowadzone do obrazu. Zanim więc naciśniesz spust migawki i klikniesz „publikuj” warto pomyśleć, czy to ma sens i co chcesz powiedzieć światu przez to zdjęcie. I czy kogoś będzie to interesować? Polskie instytucje sztuki i artystyczni instagramerzy w większości muszą tę kwestię jeszcze przemyśleć.
Karolina Plinta – krytyczka sztuki, redaktorka naczelna magazynu „Szum” (razem z Jakubem Banasiakiem). Członkini Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Sztuki AICA. Autorka licznych tekstów o sztuce, od 2020 roku prowadzi podcast „Godzina Szumu”. Laureatka Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy (za magazyn „Szum”, razem z Adamem Mazurem i Jakubem Banasiakiem).
Więcej