Gdyby Cattelan został pozwany w Polsce. Sztuka i prawo autorskie (cz. 1)
Niedawno świat sztuki obiegła wiadomość, że francuski rzeźbiarz Daniel Druet pozwał Maurizio Cattelana. Proces zaczyna się dzisiaj – 13 maja. Roszczenia zostały skierowane także przeciwko reprezentującej Cattelana Perrotin Gallery oraz Muzeum Mennicy Paryskiej, w którym w 2016 roku odbyła się retrospektywa Włocha. Druet podnosi, że jest wyłącznym twórcą dziewięciu rzeźb przypisywanych Cattelanowi, w tym dobrze w Polsce znanej pracy La nona ora i od pozwanych domaga się – bagatela – 5 mln euro zadośćuczynienia z tytułu naruszenia praw osobistych autorskich, a konkretnie prawa do autorstwa utworów.
Druet jest uznanym we Francji twórcą rzeźb woskowych. Jak twierdzi, Cattelan skontaktował się z nim pod koniec lat 90. i zamówił u niego kilkanaście prac. Umowa miała charakter ustny i nie precyzowała żadnych szczegółów dotyczących praw autorskich. Galeria Perrotin i Cattelan zapłacili Druetowi 33 tys. euro za każde dzieło. Cattelan podkreśla, że wykorzystał dziewięć modeli Francuza. Z kolei Galeria wspomina o czterech i zaznacza, że Druet jedynie wykonywał obiekty wymyślone przez Cattelana.
Informacje, które podaje prasa są dosyć enigmatyczne i nie pozwalają dokładnie ustalić faktów kluczowych dla sprawy. Spróbujmy jednak zastanowić się, jaki przebieg miałaby analogiczny przypadek w Polsce. Dla uproszczenia skoncentrujemy się tylko na jednej rzeźbie La nona ora.
Praca La nona ora ma charakter bardzo werystyczny i w tym sensie odtwórczy, jednak ułożenie postaci i wkomponowanie w nią meteorytu indywidualizują rzeźbę nadając jej oryginalny, niepowtarzalny charakter. Dlatego spełnia ona przesłanki prawnoautorskiej ochrony w rozumieniu art. 1 ust. 1 ustawy o prawach autorskich prawach pokrewnych (dalej jako Ustawa).
Dla dalszych rozważań musimy przede wszystkim sprecyzować argument Galerii, że Druet tylko wykonywał to, co wymyślił Cattelan. W uproszczeniu owo „wymyślenie” mogło przyjąć jedną z trzech postaci: A) Druet wykonał to, co Cattelan mu precyzyjnie i z detalami przedstawił, np. „wykonaj mi rzeźbę Jana Pawła II dokładnie według opisu i przedłożonych rysunków koncepcyjnych”; B) Druet wykonał to, co mu Cattelan w sposób ogólny opisał, np. „wykonaj mi naturalnej wielkości rzeźbę JP II, który leży na ziemi na lewym boku, lewe ramię powinno unosić się nieco nad ziemią, tak by sugerowało moment tuż przed upadkiem lub próbę powstania; papież obiema rękami trzyma swój pastorał, oczy ma zamknięte, wyraz twarzy skupiony jak przy modlitwie, jest ubrany w białą sutannę bez piuski, a nogi na wysokości kolan ma przygniecione meteorytem o średnicy ok 80 cm, na stopach ma brązowe mokasyny”; C) Druet samodzielnie zadecydował o całej kompozycji realizując jedynie hasło rzucone przez Cattelana, np. „wykonaj mi leżącego Jana Pawła II przygniecionego meteorytem”. To, który z wariantów był podstawą zamówienia jest zasadnicze dla rozstrzygnięcia sprawy, bowiem stopień wkładu twórczego w powstanie dzieła determinuje potencjalne roszczenia stron. Z twierdzeń Drueta wynika, że zamówienia mniej więcej odpowiadały sytuacji opisanej w punkcie B: „Wysyłał [Cattelan] faks na dziesięć linijek lub jego włoscy współpracownicy, którzy ledwo mówili po francusku, dawali mi instrukcje. Wszystko było zawsze bardzo niejasne i ode mnie zależało, jak sobie z tym poradzę”1. Jednak dla porządku rozpatrzymy także pozostałe dwa warianty.
La nona ora jako utwór
Praca La nona ora ma charakter bardzo werystyczny i w tym sensie odtwórczy, jednak ułożenie postaci i wkomponowanie w nią meteorytu indywidualizują rzeźbę nadając jej oryginalny, niepowtarzalny charakter. Dlatego spełnia ona przesłanki prawnoautorskiej ochrony w rozumieniu art. 1 ust. 1 ustawy o prawach autorskich prawach pokrewnych (dalej jako Ustawa). Zgodnie z tym przepisem utworem jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze ustalonym w jakiejkolwiek postaci.
Podmiot praw autorskich
Jeśli La nona ora jest utworem, to musi mieć również swojego twórcę, który jest podmiotem osobistych i majątkowych praw autorskich. W wariancie A Francuz jedynie wykonał projekt samodzielnie stworzony przez Włocha, zatem ten ostatni jest wyłącznym twórcą dzieła i do niego należą wszelkie prawa. W takiej sytuacji jakiekolwiek roszczenia prawnoautorskie ze strony Drueta są pozbawione podstaw, dlatego nie będziemy dalej zajmować się tym przypadkiem. W wariancie B mamy do czynienia ze współautorstwem Cattelana i Drueta, gdyż w porozumieniu razem tworzyli dzieło i każdy wniósł do niego twórcze, oryginalne elementy: Cattelan o charakterze ogólnym, koncepcyjnym, a Druet poprzez opracowanie detali i nadanie rzeźbie specyficznego finis. Mielibyśmy więc dwóch autorów jednego dzieła. Zgodnie z art. 9 Ustawy domniemywa się, że udziały współtwórców w prawach majątkowych są równe, choć każdy z nich może domagać się przed sądem ustalenia innych wielkości udziałów stosownie do wniesionego wkładu twórczego. Bez względu jednak na wielkość udziałów w prawach majątkowych, Druetowi przysługiwałyby wszelkie osobiste prawa autorskie na równi z Cattelanem, co pozwalałoby mu skutecznie dochodzić ich ochrony. W wariancie C samodzielnym autorem rzeźby jest Druet, a Cattelan pozostaje tylko jej pomysłodawcą. Stosownie do art. 1 ust 21 Ustawy ochroną nie są objęte pomysły, idee, a jedynie sposób ich wyrażenia, czyli forma w którą zostają przyobleczone. W takiej sytuacji Druet, jako wyłączny autor, również mógłby wnosić roszczenia z tytułu naruszenia praw autorskich.
Dochodzenie ochrony osobistych praw autorskich
Prawa autorskie dzielą się na majątkowe (zabezpieczające interesy ekonomiczne autorów) oraz osobiste (chroniące unikalną intelektualno-emocjonalną więź twórcy z utworem). Zgodnie z art. 16 Ustawy do praw osobistych należy m.in. prawo do autorstwa utworu, które z jednej strony obejmuje możliwość żądania od innych by uznali autorstwo stworzonego przez nas dzieła, a z drugiej, prawo do decydowania o rozpowszechnianiu tego dzieła pod swoim nazwiskiem, pseudonimem lub anonimowo. Prawa osobiste z oczywistych względów nie podlegają zrzeczeniu się lub zbyciu, będąc trwale przypisane do jednostki-autora. Dlatego umowa przenosząca autorskie prawa osobiste jest z mocy prawa nieważna i nie wywołuje żadnych skutków prawnych. Doktryna i orzecznictwo dopuszczają jednak możliwość zobowiązania się uprawnionego do niewykonywania autorskich praw osobistych, a nawet upoważnienia innych podmiotów do ich wykonywania w stosunku do osób trzecich. Druet nie mógł więc zrzec się czy przenieść na Cattelana praw do autorstwa swojej rzeźby, a co najwyżej mógł zobowiązać się do ich niewykonywania. Jeśli przyjąłby na siebie to zobowiązanie, dalej pozostawałby podmiotem (swoistym „właścicielem”) tych praw, ale ich dochodzenie byłoby znacznie utrudnione.
Wypłacane Cattelanowi wynagrodzenia z tytułu dokonywanych zawodowo odsprzedaży sygnowanych przez niego dzieł miałyby charakter świadczeń nienależnych, gdyż w stosownej części bądź w całości powinny one trafiać do Drueta jako odpowiednio współautora lub autora wyłącznego. Zważywszy na ceny prac sprzedawanych na galeryjno-aukcyjnym rynku pod marką „Cattelan”, wniesienie przez Drueta roszczeń z tego tytułu miałoby finansowy sens.
Nie wiemy jednak czy rzeczywiście Druet zobowiązał się nie wykonywać praw do autorstwa utworu. Mógł to uczynić w sposób ustny, a nawet konkludentny, czyli bez użycia słów, przez samo zachowanie, które w sposób oczywisty ujawniało jego wolę. Do powstania zobowiązania wystarczyłoby więc żeby dla obu stron było oczywiste, że prace wykonywane przez Drueta będą prezentowane publicznie i sprzedawane jako dzieła sztuki pod nazwiskiem włoskiego artysty. Ta wersja wydarzeń jest całkiem prawdopodobna, zważywszy na to, że Francuz przez wiele lat nie wychylał się ze swoimi roszczeniami. Pojawia się tu jednak kolejny problem – nawet jeśli Druet przyjął na siebie (obojętnie ustnie czy konkludentnie) zobowiązanie do niewykonywania praw do autorstwa, to nie mogłoby to prowadzić do swoistego ghostsculptingu. W odróżnieniu od ghostwritingu przemów publicznych polityków czy ghostwritingu niektórych „autobiografii”, ten sposób cedowania autorstwa w polskiej praktyce prawnej nie jest dopuszczalny. Innymi słowy, upoważnienie przez twórcę jakieś osoby do wykonywania jego osobistych praw autorskich, bądź zobowiązanie się przez twórcę do ich niewykonywania, co do zasady, nie może prowadzić do przypisania autorstwa dzieła innej osobie niż on sam.
Uszczegółowienia wymaga jeszcze problem oznaczenia utworu współautorskiego (wariant B). Jak wiadomo, zgodnie z art. 16 pkt 2 Ustawy autor może zdecydować o rozpowszechnianiu utworu pod swoim nazwiskiem, pseudonimem albo anonimowo. Załóżmy, że Druet wybrał właśnie tę ostatnią opcję. Wówczas w opisie rzeźby pojawiałoby się wyłącznie nazwisko Cattelana, jednak opis ów musiałby być tak skonstruowany, by nie sugerował wyłącznego autorstwa Włocha, np. „Maurizio Cattelan i anonimowy twórca”. Cattelan oczywiście tego nie robił, co oznacza, że dopuszczał się przywłaszczenia autorstwa – sugerując, że samodzielnie stworzył rzeźbę w istocie popełniał plagiat.
Co z tego wynika? Pod rządami polskiej Ustawy, przy założeniu wariantu B oraz C, Druet mógłby skutecznie dochodzić ochrony z tytułu naruszenia praw autorskich osobistych, zwłaszcza prawa do uznania jego autorstwa. Zgodnie z art. 78 ust. 1 Ustawy Druetowi przysługiwałyby żądania o:
– zaniechanie przez Cattelana działań zagrażających jego prawom autorskim osobistym
– usunięcie skutków naruszeń, w szczególności złożenia publicznego oświadczenie o odpowiedniej treści i formie
– jeżeli naruszenie było zawinione, zadośćuczynienie za doznaną krzywdę lub uiszczenie odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany przez siebie cel społeczny
W Polsce, podobnie jak we Francji, roszczenia te mogłyby być kierowane również przeciwko innym podmiotom (instytucjom wystawienniczym, wydawcom prasy, książek, osobom prywatnym), które wykorzystywałyby publicznie utwór w sposób naruszający osobiste prawa Drueta. Oprócz Cattelana prawnicy Francuza pozwali reprezentującą go galerię oraz muzeum, które gościło jego retrospektywę. Takich podmiotów z pewnością mogłoby być więcej, jednak strona powodowa, zapewne ze względów praktycznych, uderzyła w działające we Francji duże instytucje, które są wypłacalne, łatwo wykazać ich złą wolę, a skala dokonanych przez nie naruszeń jest olbrzymia. Na miejscu pełnomocników Drueta zrobiłbym podobnie. Podkreślmy jednocześnie, że w naszym kraju analogiczne roszczenie o zadośćuczynienie musiałoby zostać skalkulowane na zdecydowanie mniejszą sumę.
Co z prawami autorskimi majątkowymi?
Prasa donosi, że Druet skoncentrował się na osobistych prawach autorskich, a pominął roszczenia z tytułu naruszenia praw majątkowych. Biorąc pod uwagę polskie ustawodawstwo taki ruch również wydaje się być zrozumiały. Jeśli zakładamy, że obie strony wiedziały i godziły się na to w jaki sposób rzeźby będą wykorzystywane można przyjąć, że Druet udzielił Cattelanowi – ustnie bądź konkludentnie – niewyłącznej, nieograniczonej w czasie licencji na korzystanie z utworu na wszystkich polach eksploatacji niezbędnych do realizacji celów włoskiego artysty. Wynagrodzenie wypłacone Druetowi obejmowało w takiej sytuacji zarówno wykonanie dzieła, jak i opłatę licencyjną. Cattelan wykorzystując pracę w rozmaity sposób, czyli na różnych polach eksploatacji (utrwalanie i powielanie w różnych technikach, wystawianie, zamieszczanie w internecie, użyczenie lub najem egzemplarza utworu, wprowadzanie egzemplarza utworu do obrotu itd.), działał więc w ramach umowy zawartej z Druetem. Dlatego dochodzenie praw z tego tytułu byłoby raczej skazane na porażkę, choć w zależności od stanu faktycznego można byłoby szukać punktów zaczepienia, jak np. art. 41 ust. 2 czy art. 66 ust. 1 Ustawy. Inną ciekawą kwestią, której tu nie będę rozwijał jest problem tzw. droit de suite (art. 19 Ustawy) w odniesieniu do prac wykonanych przez Francuza. W skrócie chodzi o to, że wypłacane Cattelanowi wynagrodzenia z tytułu dokonywanych zawodowo odsprzedaży sygnowanych przez niego dzieł miałyby charakter świadczeń nienależnych, gdyż w stosownej części bądź w całości powinny one trafiać do Drueta jako odpowiednio współautora lub autora wyłącznego. Zważywszy na ceny prac sprzedawanych na galeryjno-aukcyjnym rynku pod marką „Cattelan”, wniesienie przez Drueta roszczeń z tego tytułu miałoby finansowy sens.
Przecież to sztuka konceptualna!
Na zakończenie przyjrzyjmy się krótko wypowiedzi Pierre’a-Oliviera Sura, pełnomocnika Perrotin Gallery. Podkreślił on, że sprawa ma potencjał by zdeterminować sposób w jaki system prawny będzie traktował rozwój sztuki konceptualnej. Jego zdaniem obecne, wywodzące się sprzed 100 lat instytucje prawa autorskiego nie przystają do tego typu twórczości i jeśli prawo nie będzie ewoluować, wywoła to poważne konsekwencje dla świata sztuki2.
Sur niewątpliwie ma rację, gdy uwypukla rozjeżdżanie się współczesnych praktyk artystycznych i prawa autorskiego, do bólu modernistycznego w swoich założeniach. Jednak powoływanie się przez niego na ten pozaprawny – zresztą dobrze znany i opisany – fakt może świadczyć, że nie dysponuje przekonującymi argumentami mającymi twarde umocowanie w ustawach i orzecznictwie. Szczerze wątpię by przyszły wyrok paryskiego sądu zrewolucjonizował rudymenta, na których od XIX wieku opiera się prawo autorskie, dlatego słowa Sura można interpretować jako zapowiedź sądowej porażki Cattelana i spółki.
1 https://www.nssmag.com/en/art-design/29771/cattelan-druet-authorship
2 https://www.artnews.com/art-news/news/maurizio-cattelan-lawsuit-daniel-druet-perrotin-monnaie-de-paris-1234627186/
Jakub Dąbrowski — z wykształcenia prawnik i historyk sztuki. Pracuje na stanowisku adiunkta na Wydziale Badań Artystycznych i Studiów Kuratorskich w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, gdzie wykłada historię sztuki nowoczesnej i prawo autorskie.
Więcej