„Gatunki przestrzeni” Mirosława Bałki w Centrum Aktywności Twórczej w Ustce
Prezentowana w usteckim Centrum Aktywności Twórczej wystawa Mirosława Bałki pt. Gatunki przestrzeni składa się z ośmiu projekcji wideo, dokumentujących pierwszy „kontakt” artysty z przestrzeniami, które miały stać się niebawem miejscem przyszłych, indywidualnych wystaw. Bałka wybrał zarejestrowany wcześniej materiał w salonach wystawienniczych Modern Art (Oxford), Kunsthalle (Karlsruhe), Douglas Hyde Gallery (Dublin), Dvir Gallery (Tel Aviv), Gladstone Gallery (Nowy Jork), Centrum Aktywności Twórczej (Ustka) i Freud Museum (Londyn), a także – jako swoisty aneks – swoją pracownię mieszczącą się w Otwocku.
Projekt ten w zamyśle miał zatem stać się polifoniczną próbą artykulacji dialogiczności różnych, niejednokrotnie bardzo odmiennych architektonicznie miejsc. Galerie te zresztą posiadają nie tylko odmienną kubaturę, narodowościowy anturaż oraz kulturowe funkcje, ale – co interesujące – część spośród nich służyła w przeszłości innym celom i posiada ewidetnie nieartystyczną genealogię. I tak na przykład izraelska Dvir Gallery mieści się na terenie dawnej fabryki urządzeń sanitarnych, z kolei przestrzeń Gladstone Gallery była garażem dla nowojorskich taksówek, zaś Freud Museum – domem mieszkalnym, podczas gdy Centrum Aktywności Twórczej w Ustce w XIX wieku pełniło funkcję pruskiego spichlerza. Trzeba też przypomnieć, że pracownia w Otwocku mieści się w w rodzinnym domu artysty, co sprawia, że – w przeciwieństwie do pozostałych – jest to stricte „prywatna“ przestrzeń artysty, z którą łączą go również więzi intymne i częściowo tylko upubliczniony kompleks biograficzny.
Intencją przyświecającą Mirosławowi Bałce przy realizacji Gatunków przestrzeni –podobnie jak w wielu jego wcześniejszych projektach – była bez wątpienia chęć skonfrontowania ze sobą odmiennych kodów architektury, uobecniania (nie)obecnej tożsamości oraz (re)definiowania pamięci miejsca. Poddane repetycji i zmultiplikowane za pośrednictwem medium wideo toposy te i figury stały się przyczynkiem do ciągle ponawianej refleksji nad mechanizmami powtórzenia oraz różnicy jako estetycznej i genealogicznej strategii artysty. W konsekwencji otrzymany finalnie „multi-obraz” jest, trawestując Julię Kristevę, przestrzennym i wielorakim polilogiem tożsamości, miejsca, architektury i ciała.
Bałka – zresztą nie bez dozy pewnej nostalgii, jakkolwiek podszytej oczywistą autoironią – dekonstruuje i wizualizuje gatunki przestrzeni, dostrzegając w nich także utajony bądź wyparty w przeszłości potencjał, który na codzień zdaje się być przesłonięty przez bieżący estetyczny kontekst. Należy bowiem pamiętać, że w kilku odwiedzanych przezeń salonach wystawienniczych – podczas ich pierwszego oglądu i fizycznego z nimi kontaktu – trwały jeszcze ekspozycje, które – siłą rzeczy – musiały oddziaływać na percepcję i recepcję widza.
Clou tego projektu – jak sie wydaje – to namysł nad antropologią miejsca, a w szczególności konstatacja jego procesualnej tożsamości. Mimo że ta ostatania jest zawarta w odmiennych kodach narracyjnych i porządkach historycznych galerii, artysta najwyraźniej jest przeświadczony, iż sztuka może pełnić również rolę istotnego instrumentarium mnemotechnicznego, służącego do dekonstruowania pamięci jako części składowej architektury. Potwierdza to zresztą prowadzenie kamery z ręki, co przekłada się nie tylko na rejestrację widzialnej przestrzeni, ale przecież również zapis ten i monitoring (podobnie jak Pollockowksa strategia drippingu) odzwierciedla dynamikę i motorykę ciała przemieszczającego sie po salach i korytarzach galerii. W efekcie mamy do czynienia z cyfrowym dziennikiem, który odwzorowuje zarówno wymiar mentalny, jak i cielesność wchodzącą w relację ze zmienną czasoprzestrzenią miejsca.
Warto dodać, że ten symultaniczny i polilogiczny pokaz wideo posiada jeszcze inny, zdecydowanie pozaestetyczny walor. Zastosowany w nim przez Bałkę modus powtórzenia umożliwia bowiem konfrontację miejsc, które genealogicznie nie tylko nie przystają do siebie, ale wręcz komunikują dalece rozbieżne „opowieści”. W tym kontekście szczególnie znamienny okazuje się dobór londyńskiego Freud Museum. Jest to bowiem instytucja powstała w domu autora psychoanalizy, który przeprowadził się do Wielkiej Brytanii w 1938 roku, zabierając ze sobą m.in. słynną kozetkę oraz prywatne zbiory sztuki. Jest rzeczą dalece symptomatyczną, iż ledwie kilka lat dzieli wyjazd Freuda, który wyruszy Orient Expressem z Wiednia, od momentu, kiedy cztery jego siostry były transportowane w bydlęcych wagonach do nazistowskich obozów koncentracyjnych. Stąd w opozycji do tej historii – niejako à rebours – przestrzeń Gladstone Gallery ze swoją „komunikacyjną” przeszłością (jako miejsca postojowego i garażu dla taksówek) stanowi przyczynek do zdecydowanie bardziej ludycznych źródeł artystycznych narracji. Przywołane opowieści i zastosowane przez Bałkę ich „kulturowe” powtórzenia w usteckiej galerii dają więc asumpt do refleksji nad mieszaniem się traumatycznych czasów i ironicznych porządków w świecie polilogicznej ponowoczesności.
W prezentowanej wystawie uwidacznia się swoisty „nerw”, który można interpretować także jako uważność, ufność i jednocześnie sceptycyzm wobec wszelkiego kontekstu oraz narzucających się źródeł czy genealogii. Stosowana przez Bałkę strategia różnicy i powtórzenia jest – skądinąd – modusem i praktyką uobecnianą w szerszym kulturowym dyskursie, żeby tylko przypomnieć klasycznych „mistrzów podejrzeń”, jak Freud, Nietzsche czy Marks. W historycznej rozprawie tego ostatniego – 18 brumaire’a Ludwika Bonaparte – niemiecki filozof w kontekście rewolucji francuskiej oraz zamachu stanu dokonanego przez Ludwika Bonaparte formułuje (już ewidentnie postheglowską) koncepcję interpretacji tamtych rewolucyjnych wydarzeń jako realizacji idei powtórzenia dramatycznego (1789) i parodystycznego (1851). W obu przypadkach rewolucjoniści i uzurpatorzy odwoływali się do przewrotów i klisz ustrojowych przepracowanych już wielokrotnie w historii. Atrybutem przywoływanych terytoriów, republik i idei była tylko zmiana konstiumów oraz języków, których używali nowi gracze oraz aktorzy. Jednak strategia takiego powtórzenia – podobnie jak chociażby idea reprodukcji u Waltera Benjamina – zawsze polega na odwoływaniu się i multiplikacji wcześniejszych modeli, kodów i narracji, a jednocześnie przecież oddala nas ona od źródła i pozbawia ich jednostkowej „aury”. Repetycja w kulturze i historii może być zatem – jak sugerował Marks – ornamentowana dramatycznie i teatralnie (czego dowodzi przypadek Freud Museum) bądź parodystycznie czy ironicznie (co potwierdza Gladstone Gallery).
Na koniec warto dodać, iż powtórzenie może różnicować strategia obiektywizmu i subiektywizmu, które zdają się być sankcjonowane przez to, co świadome i nieświadome. Egzemplifikacją takiego spojrzenia jest m.in. zderzenie ze sobą przestrzeni publicznej (galerii) oraz domeny prywatnej (pracowni w Otwocku). Bałka w tym ostatnim przypadku decyduje się na zejście do piwnicy i filmowanie z poziomu „dziury”, gdyż – jak sam przyznał – jest ona ewokacją „dziury czasoprzestrzennej, będącej w opozycji do pozornej obiektywności innych zapisów”…
Gatunki przestrzeni Mirosława Bałki sprzęgają zatem estetyczny i antropologiczny paradygmat różnicy i powtórzenia, czyniąc zeń jednak rodzaj wielogłosu, w którym jest jeszcze miejsce na pauzę, ciszę bądź puste miejsca czy białe przestrzenie w Księdze, które – jak pisał Rabin Levi Icchak z Berdyczowa – „także wywodzą się z liter, ale nie umiemy czytać ich tak, jak czytamy czerń liter”.
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Mirosław Bałka
- Wystawa
- Gatunki przestrzeni
- Miejsce
- Bałtycka Galeria Sztuki Współczesnej – Centrum Aktywności Twórczej w Ustce
- Czas trwania
- 07.04-26.06.2016
- Fotografie
- Krzysztof Tomasik
- Strona internetowa
- www.bgsw.pl